Dziewczęta drogie!

Wracam z nowym pamiętniczkiem. Ostatnie 3 tygodnie przeleżałam w domu z zapaleniem płuc. Czułam się kiepsko, ale apetyt niestety miałam przedni. Jadłam paskudne rzeczy, więc na wadze przybyło. Mam teraz do zrzucenia już nie 11kg, ale pewnie z 15kg. Jutro rano się zważę i przestawię tickerek.

Dziękuję Wam, że zaglądałyście w czasie mojej nieobecności do mojego poprzedniego pamiętniczka. Dobrze wiedzieć, że ktoś tu na mnie czekał

I wróciłam – z nowym silnym postanowieniem. Biorę się za porządne odchudzanie – tym razem z głową, z sensem, na poważnie. Na uczelni czeka mnie jeszcze jedne egzamin i obrona – wszystko przesunęło mi się przez tę nieszczęsną chorobę. Do tej pory odkładałam odchudzanie na później – tłumaczyłam to sama przed sobą koniecznością uczenia się do egzaminów, zaliczeń itp. Ale teraz dość! Basta! Nieważne, kiedy mam egzaminy, najwyższy czas wrócić do odchudzania!

Jeszcze przed chorobą szłam po mieście i coś mnie naszło na wspomnienia ze szkoły średniej. A potem po chwili pomyślałam: „oby tylko nie spotkać kogoś z mojej byłej klasy!”. W szkole średniej ważyłam moje wymarzone 51kg. Teraz jest mnie kilkanaście kilogramów więcej. Nie może tak być! Nie zgadzam się! Protestuję!

Najwyższy czas wziąć się za siebie. Chcę być radosna i zadowolona z siebie!

No i oczywiście chcę być piękną, szczupłą i najszczęśliwszą pod słońcem Panną Młodą!

Mój wielki dzień to 26 sierpnia 2006.

Od jutra zaczynam odchudzanie i odliczanie – zostanie dokładnie 314 do naszego wielkiego dnia.

Nie ma na co czekać, biorę się do pracy. Skoro Celebrianka będzie moją najpiękniejszą szczuplutką świadkową, to ja muszę być najpiękniejszą i szczuplutką Panną Młodą

Jutro dzień mierzenia i ważenia. Z pewną taką nieśmiałością podam wszystkie wymiary Ale będzie to dla mnie wielka motywacja.

Dziękuję Wam dziewczynki za wsparcie i liczę na dalszą pomoc. Obiecuję się odwdzięczać jak tylko mogę.

Tak więc:
ZACZYNAM OD JUTRA!

Najpierw powoli i delikatnie – żeby odzyskać siły po chorobie.
Ale już niedługo ruszę pełną parą!

CHCĘ STANĄĆ NA SLUBNYM KOBIERCU WAŻĄC 50kg.

Uda się? Pewnie, że się uda!

Całuski!
Anita