-
WIOSNA WIOSNA WIOSNA!!!
Kraków boski, najchętniej bym chodziła bez końca po bulwarach, plantach, cokolwiek byle by natury trochę było widać.
Grzech wczorajszy - kinder delice. 180kcal w nocy, totalnie bez sensu. Na marne usprawiedliwienie mam tylko rozszarpane nerwy po nieprzyjemnej sytuacji.
Za to dziś całkiem całkiem:
śniadanie - kawa, kromka ciemnej oskroby z masłem i goudą
II śniadanie - bakoma premium
obiad - makaron sojowy z kurczakiem, warzywami i surówką, kawa z mlekiem.
= 940kcal
Jeszcze pewnie zjem banana.... Pawełek, Adaś, Ikar na mnie mruga, ale mam nadzieję że skoro wytrzymałam krytyczną porę obiadową to będzie okej. :wink:
Zakwasy powoli schodzą, ale rano tragedia. Nie sądziłam że mam aż tak złą kondycję! Xixa to MIJA mam nadzieję? :lol: Bo czuję się jak babcia ostatnimi czasy ;) Taka pokrzywiona.
pozdrawiam
-
No ja czekam na ładniejsze dzni i szwedanie sie po plantach i wzdłuż Wisły. Tak wy macie zakwasy, a ja nigdy ich nie miałam po ćwiczeniach, nawet jak swego czasu sie przebiegłam to miałam, ale naciagnięte ścięgno przy goleniach :?
W sumie Pris będziesz zmuszona zdac mi relacje co daje Ci Pilltes, ja może juz jutro wróce do callaneticsu, bo przeciez nic mi sie nie stanie tam sie nie skacze i nie biega, więc mój nos nie ucierpi, a mi sie lepiej zrobi. Juz sie dzis powłuczyłam po Galerii Kazmierz i kumpela sie zmęczyła ja nie, ale dobrze rozprostowac kości.
Pozdrawiam, a na zakwasy to gorąca kapile, duzo wit. C i piwo tez pomaga, bo wypłukuje kwas mlekowy z mięśni.
-
pris, zakwasy na pewno ustąpią, potem będziesz czuła przypływ energii i chęć do dalszych ćwiczeń. Znaj również, że ROZGRZEWKA jest bardzo ważna. a o tą słodycz to się nie martw :wink:
-
agalicht - z tym wypłukiwaniem kwasu mlekowego piwem to za bardzo wzięłam chyba do serca... :wink: W sensie do wczorajszych 950kcal dorzuciłam w sumie... LITR piwa. Czyli w sumie 1650kcal wczoraj, co jednak nie jest takie kiespkie... Urodziny kumpla, ech, no ale wiosna i przybywa imprez i pokus. Smaki na warkę strong mi ostatnio wróciły 8)
A co do pilates... na pewno za wcześnie się wypowiadać na temat efektów, ale powiem jak - mam mięśnie brzucha solidne, mimo że z warstwą tłuszczyku :roll: i zakwasów akurat tu zazwyczaj nie mam. Teraz miałam MASAKRYCZNE. Po piątkowych ćwiczeniach czuję że tak totalnie przestało mnie boleć w poniedziałek; tzn że wstałam normalnie a nie stękając i się krzywiąc.
Jak dotąd mogę tylko stwierdzić, że nagle okazało się że mam mięśnie w miejscach o które bym się nie podejrzewała, że poruszyłam mięśnie dokładnie CAŁEGO ciała. Uczucie super, szczególnie na moje skrzywione od ślęczenia przy kompie plecy. Poza tym nauczyłam się "bezpiecznych brzuszków" tzn bezpiecznych dla kręgosłupa. Oj dają w kość :lol: Tzn - siedzi się płasko, nogi prosto, plecy prosto, stopy flex, całe ciało jak struna. Ramiona wysunięte prosto przed siebie dłonie skierowane w dół, też napięte i sztywne. Tymi ramionami się robi pionowe, szybkie ruchy w dół, nie falowanie, tylko sztywne proste ręce. I clue tkwi w oddychaniu - w ciągu normalnego trwania wdechu trzeba nabrać powietrza w płuca ale nie na raz, tylko w 4-5 "porcjach" i tak samo z wydechem. Brzmi jak siorbanie, sapanie, whatever :lol: Ale serio, coś w tym jest! Jedeń taki cykl wdech-wydech + energiczne machanie rękami to jeden brzuszek :!: Serio :)
Xixa ano rozgrzewka rzecz b.ważna, ale i bez niej różnie bywa ;)
Dziś mam w planach owocowy dzień, żadne piwo... Batonik został z wczoraj, ale mam nadzieję że i dzisiaj zwyciężę :wink:
pozdrawiam!
-
Strasznie dawno mnie tu nie było - praca, taniec, to wszystko niewiele zostawia czasu na forum. Ale jestem i przesyłam dużo energii do walki z przebrzydłym jo-jem.
Pris, super, że zabrałaś się za ćwiczenia. Żałuję, że w moim fitness klubie nie ma pilates, bo same dobre rzeczy o nim słyszę. Chociaż z drugiej strony kiedy ja bym znalazła na to czas. A z tym odkryciem mięśni, o których nigdy wcześniej nie wiedziałam, że je mam, to bardzo podobnie czułam się, jak zaczynałam uczyć się tańca brzucha, bo przy nim często izoluje się pojedyncze mięśnie i tylko nimi porusza, a człowiek do tego nie przyzwyczajony.
A co z Shakilą? Zupełnie znikła :cry:
Uściski i trzymam kciuki za wszystkie te z Was, które dopadło jo-jo, żeby wiosna przpędziła to jo-jo, tym razem już bezpowrotnie :)
-
Dzieki Pris, nic mam w domu Pilates na płytce ( torrenta ) to wieczorem przećwicze, w końcu tam sie nie skacze i nie biega, a tylko tego mi nie wolno - jeszcze 11 dni, no i gorące kapiele, ale ja mam tylko prysznic.
Pozdrawiam ;) i miłego dnia
-
Nie wiem co z Shakilą :cry:
Nie daje zupełnie znaku życia, a na forum wpisywała się ostatnio na początku lutego... i to z nastrojem raczej kiepskim.
Mam nadzieję że nie popełnia mojego błędu, tzn czyta czasem, ale jojuje i się wstydzi napisać :) Po upadku czas się podnieść.
pozdrawiam i życzę miłego dnia również :)
-
co oznacza, ze stopy flex?
-
julcyk - stopy flex tzn zadarte do góry, palcami w strone kolan jakby ;) kąt prosty do łydki.
Wczoraj - 1400kcal, nie tak fatalnie ;)
rano - kawa z mlekiem, grahamka z ziarnami,
II śniadanie - 2 kiwi, jogurt pitny danone
obiad - baszcz z uszkami, banan
podwieczorek - grahamka z ziarnami, kubuś 330ml
"kolacja" - garść chipsów ;)
+ cola light, woda, pu-erh.
I.... nie zjadłam batonika, ciągle się na mnie patrzy, już trzeci dzień, ale się dzielnie opieram ;)
Dziś zaczęłam od kajzerki z pasztetem drobiowym, potem kasza gryczana z kawałkami wieprzowiny z sosem (niestety).
Brzuch mi nieco opadł... ale się nie ważę, boję się normalnie.
pozdrawiam
-
nooooo, my podobne ćwiczenia wykonujemy na jodze :roll: chyba trochę rozumiem... :wink: ja też się nie ważę, spadł mi brzuch, spodnie luźniejsze - to chyba lepszy dowód niż oszukańcza waga! a jak ogólnie ze sportem? bo ja jutro na basen lecę...ważę się w czwartek :lol: może będzie pozytywna zmiana? hmmm...biorąc pod uwagę, że dziś wpieprzyłam prawie 80 g tłustej śmietany :mrgreen: