Wersja do druku
Megi... oj.. nie masz zbyt łatwego orzechu do zgryzienia... wiem jak to jets kiedy z jednej strony nie wyobrażasz sobie zycia z tym człowiekiem.. a z drugiej bez Niego...
czasem trzeba siąść i pomysleć.. decyzji nie da się podjąć zbyt łatwo ani bez poświęceń... ale jeśli kochasz to dopóki siły starcza to walcz!!
Noe... nie chudnij tak szybko :P
skad ja to znam :?Cytat:
Zamieszczone przez Madyiara
:arrow: madyiara on nie odklada niczego bo pracuje tylko dlatego ze na wszystko zawsze ma cas i zdazy, powiedziaalm mu dzis ze nawet swojej mamy nie szanuje, bo kiedy bylismy u niej dzis to powiedzialam pomoz mamie z tym garnkiem on stal obok niej a j ai jego siostra z drugiej strony stolua on odparl ze ona zawsze robi wszystko sama i sie przyzwyczaila wiec czemu ma to zrobic... kolejny raz powtorzylz e zawsze wszystko tak robil nigdy nie mial z nikim planow i nie widzi powodow dozmian...
:arrow: buraczqu kocham i to calym sercem calem i dusza. ale on nie potrafi z nikim zyc tylko ze soba. dzis trasznie plakalam bo umowilam sie z kolezanka i nie moglam do nieij pojsc bo on siedzial z kuplami w strazy i nie dalismy rady wczesniej do mamy pojechac i ze nie spedze szczesliwych swiat w tym roku. on nawet nie chce choinki. a dzis jego mama dala nam w prezencie na mikolaja duze duze mikolaje, ciacha cynamonowe. i byla zaskoczona ze ja nic od niego nie dostalam, nawet prezentu eliaszowi siostrzencowi nie chcial kupic. czemu on zyje tylko dla siebie? i czy on sie zmieni skoro nie chce i nie widzi taiej potrzeby??? :cry: :cry:
ostatnio tak plakalam kiedy nie dostalam wolnego w pracy zeby moc do nego przyjechac. a teraz... w moich oczach widze choinki w kosciolku i wsrod nocnej ciszy na pasterce z chorem i wigilie i nieudane koledy mojej mamy... :cry: :cry: boli jak cholera.
:arrow: meggi skoro tak ja nie wiem czy bym sie nie spkowala i na swieta do Polski nie pojechala...on przeciez moglby z Toba jechac.....i ja bym plakala...to co to za swieta bez choinki bez niczego...i moim zdaniem zwiazek to kwestia kompromisow-raz Ty sie zmienasz ustepujesz raz On.....wiesz ja czysem mam male problemiki w zwiazku-np blahy ja mam tendencje do pedantyzmu, on wgole nie jest przyzwyczajaony do sprzatania np raz w sobote i byla klotnia czasem ...i on sie zmienil ciut a ja nie sprzatam wiecej codziennie...jedyne o co mi chodzi to zdolnosc do ustepstw...i dlaczego skoro mu mowisz ze Cie rozczarowla to nie ma nic poprawy........walcz ile sie da!!!!! ale sama zwiazku nie udzwigniesz.......trzymaj sie!!!!!!!!!!!!
:arrow: buraczqu witaj...mowie Ci mam faze...az do mamy zadzwonilam i sie jej rozplakalam...mama twierdzi ze deprecha jesienna-dipoada mnie co rok...tu wpgole slonca nie ma....i wiecie ta ciagla ochota na slodycze-to tez podejrzane...wiec plan2-walcze ze smutkiem-sport ma dworze-spacer itd....musi pomoc bo jak ie za nauke nioe wezme to nie zrobie licencjatu w tym semestrze-a przeciez chce.....
#spijcie slodko.....
WIecie mi pomaga wypisac sie Wam!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Megi... byłam z bardzo podobnym człowiekiem przez ..2 lata... miał czsaem takie zagrywki, że płakać mi się chciało.. nigdy nie spędzaliśmy jakos wyjątkowo walentynek, nie mówiąc o świetach czy.. Moich urodzinach.. dla Niego dzień jak każdy.. na prezenty zazwyczaj nie miałam co liczyc (no chyba, że cos przeskrobał) ale nie o to mi chodzi.. bo mnie prezenty jakoś tak bardzo nie interesuja bo to jednak zobowiązanie.. ale wiecie.. On np na Moja 18-stke przyjechał.. bez ani JEDNEGO ZŁAMANEGO KWIATKA!!! na Jego prezent wydałam ponad dwie stówy ( a dla osoby w wieku 18 lat to niebagatelna suma) a On.. wole już nie myśleć...
Miał przekochanego siostrzeńca, którego.. nie lubił...
dziwny człowiek.. i zawsze dla wszytskich miał czas.. tylko nie dla mnie... bardzo długo myslałam czy Go nie zostawic, ale.. po prostu nie wyobrażałam sobie życia bez Niego... On to zrobił... i teraz jestem Mu wdzięczna bo taki związek mógłby mnie zrujnować, szczególnie, że jest teraz... dealerem :?
Kochanie... święta bez choinki to jak Mikołaj bez brody.. NIE TAK JEST ZAPISANE W GWIAZDACH!!!
wiem, że to trudna decyzja, ale może jednak tak jak pisała madyiara przyjechać na święta do domu...???
Mady ja niestety tez do nauki zabieram sie jak pies do jeża... i co chwila kombinuje jakby tu sie od zajęć wykrecic.. wiem, że sesja zbliża się wielkimi krokami i bede wtedy płakać...
co do deprechy.. oj.. mnie tez czasem dopada.. choc ostatnio to tak jakby skokowo.. raz jest depresja a raz są wyzyny :P
mam nadzieje, że to wina zbliżającego sie okresu, na który czekam i czekam i niewiadomo kiedy zapuka... ech... to juz ponad 40 dni jak go nie ma :? i... w ciąży nie jestem :) no ja niestety tak mam... ale kiedy dzisij zagryzałam ciastko ketchupem pomyslałam, że może jednak juz idzie... :P
Buziaczki i głowki do góry... kiedys musi zacząć byc dobrze/...
:arrow: buracze no moze rzeczywiscie Twoj @ sie zbliza-ciastko i ketchup-skad ja to znam...ja przed na tluste i slodkie na przemian mam ochote......
mi dzis ciut lepiej...pranko zrobilam....i biore sie za nauke...z jedzeniem bedzie ok!!!!!!musi....oby jesc trzy razy dziennie i nie wieczorem!!!!a jak juz tegos ie naucze to gory mozna przenosic!!!!!
Swieta sie zbilzaja !!!!!!!!!
:arrow: meggi i jak tam????
cześć Ryby :*
nie było mnie wczoraj, bo najpierw cały dzień na uczelni (dosłownie :? )
a potem "Mikołajki" z Pawłem
z którym znów bardzo się pokłóciłam
powiem Wam jak było
coś tam sobie gadaliśmy i powiedziałam mu, ze jadę na imprezę w sobotę (bo go ma nie być) no i co będę sama siedziała
i on na to cos tam powiedizał, że mam iść z taką jedną koleżanką, to przynajmniej nikt nie będzie nas podrywał (bo on uważa, że ona jest brzydka)
to ja to zrozumiałam w ten sposób, że my obie jestesmy tak brzydkie, ze nikt na nas uwagi nie zwróci :(
i zaczęłam płakać. ojjj to mało powiedziane... ryczeć zaczęłam :(
a on mi na to, że głupol jestem, bo źle zrozumiałam
ala ja wciąż myślę, że jednak dobrze :? a z moim poczuciem własnej wartości jest kieposko, a takie akcje wcale mi nie pomagają :(
i smutno mi cały czas
a ogólnie... ja powinnam byc zadowolona
dostaje kwiatki co miesiąc i w ogóle często
Paweł spędza ze mną mnóstwo czasu, poświęcając trochę swoje pasje i kolegów
wytrzymuje moje fochy
i często idzie na kompromis
i mogłabym tak długo wymieniać
kocham go, na pewno tak
ale czasem, przez jedną taką kłótnię odechciewa mi się wszystkiego :(
przepraszam, że tak Wam gadam, ale musiałam :(
wczoraj miałam taki zły humor, ze tylko spać poszłam i już nawet tu nie zaglądałam
a dzisiaj jest trochę lepiej
ale pogoda nie nastraja optymistycznie :(
uciekam już, trzymajcie się :*
no pogoda kijowa jest :( a co do kłótni...ja pamiętam jak Daniel kiedyś mi o swojej ex opowiadał...to w sumie do dzisiaj jest mi trochę przykro i smutno... choć wtedy jeszcze nie bylismy ze sobą...ale ja i tak pamiętam... :(
hej hej
no faceci potrafia zdolowac :? moj ex byl pod tym wzgledem mistrzem. nieraz slyszalam jak to on uwielbia mulatki, brunetki itd jaral sie nimi przy mnie bez skrupulow. poza tym teksty typu "wygladasz jak amerykanski futbolista" (mam szerokie ramiona), albo "zrob cos z tym" na widok pryszcza, albo "teraz takie bluzki nosisz??" z wyrazem krtyki na twarzy (na widok jakiejstam bluzki). norma. komplementy tez byly, a owszem. ale te krytyczne uwagi bardziej zapadaly w pamiec :? no ale to juz przeszlosc. moj husband jest zupelnie inny. ja jestem najsliczniejsza, ex jest raczej slaba (hehe), wszytskie inne sa ble, a jak jakas lalunia sie trafi to mowi "ta jest dobra" ale zaraz dodaje "ale ty jestes lepsza" ;) i ja wiem ze to nie zawsze prawda. ale to dziala przeciez w obie strony - ja nieraz w tv albo gazecie ozbacze zajebistego faceta ale moj mąż to mojmąż i juz. jego kocham i nawet najprzystojniejszy amant mu nie dorówna (na pewno zreszta jest glupi albo zarozumialy albo gej) hehe
co do diety to srednio idzie. wczoraj mikolajek z czekolady i zdecydoanie zbyt kaloryczny obiad. ale i tak czuje sie super w swoim ciele :) nawet mysle nad 6weidera tylko boje sie czy nie pogorsze przepukliny :? :?: :?:
rzecz w tym, że ja chyba słyszę tych komplementów więcej... dużo więcej
ale już taka jestem, że na prawie każde slowa krytyki reaguję histerią (obojętnie czy to powie tata, chłopak czy ktoś inny)
wczoraj powiedziałam Pawłowi, że nawet on nie jest wart tego, żebym płakała tyle przez niego
popłakał się :?
przesadziłam?
czasami tak robię, że coś mi przyjdzie do głowy, palnę jakieś głupstwo i potem żałuję :?
miss: a ten Twój były, to niezły palant musiał być ;)
i fajnie, ż maasz takie podejście :) wazne jest, żeby się dobrze czuć we własnym ciele
ja tego nie umiem :(
Agassi...nie dobrze że się tak kłócicie... :( uważaj, bo kiedys może się to źle skończyć... :(