:D no widzisz - ja mam czekoladę w lodówce 10 dni i jem po ciutku. Jak mój Rysio jej nie namierzy, bo zjada ile jest :D
a chleb, makaron i niektóre ciasta jem, dopóki są
Wersja do druku
:D no widzisz - ja mam czekoladę w lodówce 10 dni i jem po ciutku. Jak mój Rysio jej nie namierzy, bo zjada ile jest :D
a chleb, makaron i niektóre ciasta jem, dopóki są
no właśnie :oops: ja tak kocham czekoladę :oops: bez wzajemności chyba :wink:
zjadłam jeszcze:
K: 3 kromki wasa light z dzemem jabłkowym - pewnie około 150,00
czyli razem: prawie 1000 kcal :D
dobranoc
Dobranoc :P :P :P :P
dziś nie bardzo mam się czym chwalić, ale napiszę :
Ś: 2 bardzo cienkie kromeczki z chudą szynką
2Ś: 3 paszteciki z kapustą i grzybami (małe były)
O: galaretka z nóżek + papryka czerwona
P: bardzo cieniutki kawałek babki (byłam u rodziców :? )
K: makaron z cukrem i cynamonem (tak ze dwie łyzki)
chleba malutko, ale za to na koniec pół tabliczki czekolady :twisted: wygrała ze mną małpa jedna :twisted: :twisted: :twisted: mężu wracaj już!!!
dziś taki dialog :
ja: mamo nie chcę tej babki, odchudzam się
Tato: daj jej większy kawałek bo nam się zmarnuje dziewczyna
Mama: no właśnie, bo tato sie martwi , że znowu schudniesz...
waga z rana: 58,4
Iza, a do jakiej wagi chcesz dojść, bo nie pamiętam, czy pisałaś? :roll:
nie pisałam a tickerek mi zabrali jak mnie nie było :cry:
ale tak mniej więcej 54 by było ok, chociaz najbardziej bym chciała pozbyć się centymetrów z pupy i ud (bardziej niż kilogramów w sumie)
wiem co mi Kasia napisze: ROWEREK!!!
:lol: :lol: :lol: :lol:
Tak, tak!
ROWEREK :lol: :lol: :lol: :lol: :lol: :lol:
Przejrzałaś mnie na wylot :lol: :lol:
..... eeee, to nie dużo masz do zgubienia :wink: :wink: :lol: :lol: :lol:
Meteorku, a gdzie Ty się zapodziałaś? :wink:
Miłej soboty życzę :) :)
Iza, właśnie gdzie się podziewasz?
Wracaj i raportuj.
Mo chyba że mąż wrócił :twisted: :wink:
nie zniknęłam tylko od wczoraj nie trzymam żadnej diety......................buuuuuuuuuu
do kitu to wszystko, mam zamiar się pozbierać, coś jest ze mną nie tak chyba
nie można nadchodzącą @ usprawiedliwiać wszystkiego
co z tego że dziś poćwiczyłam pół godziny na rowerku, skoro po zejściu z niego się obżarłam jak prosiak?
nic nie komentujcie bo ja to wszystko wiem - w ten sposób nigdy nie schudnę
byle do jutra
ps. nie napiszę dziś nic więcej, poczytam tylko i idę spać, bo inaczej dalej będę jeść.