-
Oj, coś dziś mi marnie wyszło to moje opanowywanie. Po ty co pisałam, zjadłam jeszcze obiad (pierogi z kapustą) i zagryzłam go niecałą princessą kokosową. Kalorii razem 510, niestety. Na kolację dwie mini kanapeczki i sałatka z mega pomidora :) 260 kcal.
Czyli razem 1250 kcal. I to by było nawet znośnie gdyby nie to że przed chwilą zjadłam paczkę groszków kakaowych. Nie wiem co mnie naszło, one mi od dawna nie smakują!!! Może to zbliżający się okres i w związku z tym większy apetyt na słodycze? Nie wiem, ale ostatecznie dzień zakończony tak sobie i lepiej żebym jutro się poprawiła bo inaczej zapał mi minie i dopiero będzie! :(
A jutro znów pobudka o 5 a potem wykłady... i wizyta na siłowni:) Spróbuję więcej kalorii spalić! Wieczorem otrzęsiny, na które powinnam iść, mimo że pierwszy rok to już nie ja ;) Tylko... będę się tam źle czuła, schowam się w kąt albo pójdę podpierać ściany... nie mam nawet się w co ubrać, dawno już sobie niczego nie kupiłam, bo cały czas odkładam to na 'aż schudnę', w końcu tyle moich dawnych fajnych ubrań na mnie czeka..... ech, nawet nie wiem co się zakłada teraz na takie imprezy :|
Nastrój mam generalnie nie bardzo i muszę się mocno pilnować teraz żeby nie wsunąć całej zawartości lodówki :shock:
-
Glowa do gory Skarbie :D zamiat myslec o lodowie zaparz sobie pyszna herbatke i wciagnij sie w forum :) tyyyyle watkow, ze ostatnie wieczory siedze przed kompem do 2giej, 3ciej nad ranem...i o przegryzaniu nie ma mowy...
3maj sie dzielnie Mifko :D
bo przeciez nie jestesmy misiakami o bardzo malych rozumkach ;)
http://home.elka.pw.edu.pl/~ljozwik/pict/pooh3.gif
-
hej mifko,
radzę ci kupić sobie coś fajnego do ubrania,
i nie żałuj pieniędzy (chociaż ja właściwie uwielbiam sie ubierać w sklepach z używaną odzieżą i wcale nie wydaję ogromnych pieniążków a kupuję super ciuchy)
ja też tak miałam
nic nie kupowałam bo czekałam......
aż wreszcie kupiłam i to nie mało
ale teraz bardzo sie cieszę jak rzeczy dosłownie ze mnie spadają
i wierz mi nie ma nic przyjemniejszego
pozdrawiam
c.
-
W końcu zrobiłam sobie i zjadłam śniadanie i mam o czym wam napisać ;) Na wadze dzisiaj mimo wczorajszych słodyczy 71,0 kg, więc powoli brnę w dół.
Przeglądając forum zmobilizowałam się do wykonania pomiarów mojego ciałka (może to zbyt pieszczotliwa nazwa jak na nie ;P) no i trochę się nimi podłamałam. Jest gorzej niż z wagą, niestety. Ale trochę mnie to skłoniło do myślenia o ćwiczeniach, muszę jednak uwzględnić ich nieco więcej w moim odchudzaniu jeśli nie chcę się zamienić w worek skóry, który dalej ze spodni będzie wypływał.
Efekty mierzenia:
talia: 89 cm
brzuch (w każdym razie ta najgrubsza część, pod talią i zarazem największa moja zmora...): 102 cm (!!!)
biodra: 109 cm
udo: 61 cm
łydka: 39 cm
Dość nieciekawie się to przedstawia, więc tym bardziej muszę coś z tym zrobić...
A na śniadanie była najpierw kawka z odrobiną mleka i słodzikiem, bo bez niego mi zupełnie nie smakowała (20 kcal) a potem dwie kromki wasy z serkiem topionym i wędliną, pomidor z cebulą, trochę ogórka (190 kcal).
Ciężki dzień dziś, nie poszłam na zajęcia, dopóki nie znajdę nowej pracy to mogę sobie na takie zupełnie wolne dni pozwalać...
sylwiolek - no wczoraj już dałam jakoś radę bez kolejnych wyskoków, ale było ciężko, oj bardzo... samopoczucie miałam fatalne i nie mogłam długo zasnąć.. dziś jest nieco lepiej, ale niestety też bez rewelacji, mam nadzieję jednak uniknąć słodyczy
carolll - chciałabym móc sobie nie żałować pieniędzy ale niestety póki nie pracuję to muszę oszczędzać, bo na koncie niewiele już zostało... też lubię sklepy z używaną odzieżą, chodzę tam dla przyjemności i z nadzieją że trafię na coś fajnego :) Ostatnio otworzyli mi pod nosem taki z markowymi ubraniami więc już w ogóle bajka... zazwyczaj kupuję tam sobie bluzki ale ostatnio zaszalałam i wcisnęłam się w jeansy River Island za całe 15 zł :D Dzisiaj też się wypuściłam z nadzieją znalezienia czegoś bardziej wyjściowego ale niestety sezon jest na kurtki, swetry i ciepłe ubranka więc nic nie znalazłam.. może się jeszcze przejdę w drugie ulubione miejsce, dobrze że mi przypomniałaś :]
A na koniec moje zdjęcie (no, połowy mojej twarzy, wiele to nie widać :P) z misiem znalezionym w lumpeksie, taki samotny tam był i smutny że nie mogłam go nie przygarnąć mimo że jest zielony i bardziej z żabą niż z misiem się kojarzy :D
http://static.flickr.com/24/54132699_039b83c740.jpg
Macham misiem na papa i idę porobić zdjęcia, toć to mi zawsze humor poprawia!!!
-
Mifka ja tez lubie takie polowania. Tylko ja chodze na Olimpie bo tam jest duzo wszystkiego. Ostatnio znalazlam super koszule hogo bossa za 15 zl. Byla extra tylko ze rozmiar s i sie nie wcisnelam :( Ale pelno tam takich perelek. Sweterki benettona i ralpha laurena. Ostatnio polowalam dwa weekendy pod rzad ;)
-
WItam dziewczyny,
widzę że poruszyłam dość ciekawy temat. Ja w piątek biorę urlop i przy okazji tego, ze będę w Śródmieściu robiła badania (okresowe) to zapoluję na cos fajnego w moich 2 ulubionych ciuchlandach. Będę miała duzo czasu, ja sama, mąż w pracy, dzieci w przedszkolu. Żyć nie umierać.
Mifka życzę mimo wszystko (tzn. twojego dość kiepskiego nastawienia) miłej zabawy.
c.
-
mifka misio moze byl samotny, ale chyba juz mu przeszlo...bo na tym zdjeciu to Ty masz zdecydowanie smutniejsza buzie niz on...usmiechnij sie Skarbie :)
-
Witam dnia czwartego mojej diety :)
Wczoraj po śniadaniu była jeszcze gruszka (100 kcal), 2 kromki wasy z dżemem (90 kcal) - okrutnie mi się chciało czegoś słodkiego i wydało mi się to dobrym wyjściem z takiej sytuacji :) A potem koło 16 obiad w postaci 2 jajek na miękko i małej bułeczki z ziarnami (280 kcal).
Razem wczoraj: 680 kcal ale do tego wieczorem doszło jeszcze jedno piwo i 2 drinki no i trochę ruchu i jednak mile spędzonego czasu aż do 4 nad ranem ;) Ciężko było niecałe dwie godziny później otworzyć oczy. Dobrze że nocowałam u brata i miałam bliżej na wydział więc jakoś dotarłam :)
Na wadze dzisiaj 70,3 kg. Śniadanie niedietetyczne, bo u brata (sam mi zrobił!!! :P) - trzy kanapki z białego chlebka niestety, z wędliną i pomidorkiem. I herbatka, bez cukru of kors. Kalorii nie wiem ile więc napiszę 400, mam nadzieję, że się za bardzo z prawdą nie minę. Teraz wcinam drugie śniadanie - danio + kromka pumpernikla, razem 280 kcal.
Trochę padam na pyszczek, a nie wiem czy nie czekają mnie dziś jeszcze zakupy.. spróbuję nie kłaść się spać w dzień tylko położyć się wcześniej wieczorem, zobaczymy co z tego wyjdzie... jutro najgorszy dzień, od 8 do 17 non stop ćwiczenia, więc trzeba być w miarę kontaktowym. A potem o 19 mam zaproszenie na babską piżamową imprezę halloweenową :) Oglądanie filmów, wcinanie czipsów, chrupków, popcornu, czekoladek, AAA! Waham się czy iść, bo zbyt długo pewno nie dam rady odmawiać... zobaczę jeszcze.
A wracając do kwestii ubrań to na imprezie było chyba wszystko co możliwe. Królowały dekolty po pępek, spódnice nie zasłaniające pośladków, koniecznie bez majtek pod spodem i buty na obcasach na których ja bym nie umiała ustać ;) Nie wiem czy tak marudzę, bo jestem już za stara i się nie znam, czy (oby) tylko mam zachowane poczucie smaku.. to ja już wolę być taka jaka jestem :)
limecia, carolll - a gdzie są te wasze ulubione sklepy? Bo ja to jestem podwarszawska tak naprawdę i w Warszawie nie mam pojęcia gdzie się wybrać, a czasem znajdzie się trochę czasu i chętnie bym poszperała... Doradzicie coś? :)
sylwiolek - na siłę mi uśmiechanie nie wychodzi, dobry humor ciągle gdzieś się przede mną chowa i tylko problemy w kółko dają o sobie znać.. nie bardzo wiem nawet jak odreagować :(
Za to dziś dostałam dobrą wiadomość, zdałam testy kwalifikacyjne na kurs epigrafiki Majów, więc od przyszłego tygodnia już całą parą uczę się hieroglifów... takie oderwanie od rzeczywistości, bardzo ciekawe i wciągające, mam nadzieję że to będzie wieczorami moja metoda na głoda :D
-
cześć
no więc super, że jednak poszłaś i się pobawiłaś. Tak trzymać.
A co do sklepów to ja też od 3 lat jestem podwarszawska ale w w-wie pracuję i łażę po sklepach oczywiście. I moje ulubione to taki spory niedaleko Mariotta, po tej samej stronie ale przed skrzyzowaniem z Chałbińskiego a drugi to prawie na przeciwko Poczty Głównej na Świętokrzyskiej.
Tam naprawdę można znaleźć coś superowego.Dla każdego
pozdrówka
c.
-
Jednak się zdrzemnęłam w dzień i teraz czasu brakuje, nie mam nawet chwili ani siły żeby teraz do Was pozaglądać i napisać parę słów... nadrobię to jutro (o ile nie będę imprezować) albo dopiero w weekend.
Jedzeniowo dziś tak sobie, jutro z rana powinien przyjść Pan Okres, więc apetyt mi dopisuje:
- kawałek kiełbasy na gorąco + 2 małe kromki chleba fitness + musztarda = 370 kcal
- mleko na gorąco = 200 kcal
- mała gruszka = 80 kcal
- kanapka z ziarnistej bułeczki, z polędwicą = 150 kcal
Razem, niestety, 1480 kcal.
A jutro pobudka po 5 i cały dzień poza domem... kolejna próba do wytrzymania :(
PS. I nastrój nadal do niczego :cry: Może jutro uda mi się zajrzeć do tego ciuchlandu na Świętokrzyskiej i jakoś humor poprawić...