-
Czas na opanowanie
Cześć,
Chyba dobrze będzie jak się na początek przedstawię. Mam na imię Magda, 23 lata i jestem z Warszawy. Do tego 160 cm wzrostu i 72 kg. Mięśni posiadam niewiele bo moja jedyna wieczorna rozrywka to komputer i zero ruchu przy nim.
Od jakiegoś czasu dość niechlujnie odnoszę się do tego co jem. Zapuszczam się coraz bardziej, nie dbam o siebie. Nie jest dobrze. Postanowiłam zacząć tu pisać, może patrząc na to że innym się udaje i ja uwierzę w swoje siły.
Nie chcę wyznaczać sobie na początek nierealnych celów. Tak jak napisałam wyżej, dziś rano ważyłam 72 kg. Pierwszy etap wyznaczam sobie do końca października i chciałabym schudnąć te dwa brzydkie kilogramy.
Zaczęłam od zdrowszego śniadania niż zazwyczaj: 2 kromki wasy, jedna z dwoma plasterkami salami, jedna z plasterkiem sera żółtego light; do tego sałatka z dużego pomidora i odrobiny cebuli; do picia zwykła czarna herbata bez cukru a potem będzie jeszcze slim figura (1). Kalorii razem 200.
Muszę pomyśleć nad tym co zjem potem, wychodzę z domu i jeśli mam unikać kupowania szybkiego jedzenia na mieście albo drożdżówek w biegu to powinnam zabrać coś ze sobą. Pomysłu póki co nie mam, wieczorem napiszę, co zjadłam.
I jeszcze raz witam i pozdrawiam cieplutko wszystkie odchudzaczki ))
-
Witaj imienniczko!!
Fajnie, ze zalozylas wlasny watek. Takie pisanie i czytanie o zmaganiach innych dziewczyn bardzo, bardzo pomaga. Powodzenia w pierwszym dniu dietki
Pozdrawiam.
-
Dzięki za miłe słowa mocca88! Mam nadzieję że dam radę bo już mam dość patrzenia na siebie w takim stanie.. Właśnie wcinam drugie śniadanie, jabłko, i popijam kubusiem. Kalorii będzie aż 270, ale za to samo zdrowie
-
a jakies cwiczenia? planujesz cos?
-
hej Mifka
witaj cieplutko - ja tez jestem na forum od niedawna i od niedawna walcze ze zbednymi kilogramami...pomalu, pomalu, ale musze cos z tym zrobic...w tej chwili przechodze lekka zalamke, ale nie dam sie....jestem na kopenhaskiej i piszac szczerze najchetniej bym ja przerwala w tym momencie...jakies efekty wydaja mi sie za male, ale motywuja mnie Dziewczyny z forum...bo jak tu napisac, ze odpuscilam...no i domownicy...glownie Mama, bo Tatko ma ta moja diete...no wlasnie... no i w kalendarzu mam rozpisany jadlopspis do nastepnego poniedzialku i to tez jest mobilizujace...
Tobie na poczatek proponuje zaczac zwracac jednak uwage na te (cholerne ) kalorie...chociaz moj byly narzeczony twierdzil, ze w nie nie wierzy, bo skoro ich nie widac to nie istnieja popieram zamiane pieczywka na dietetyczne, moze jakas grahameczka raz w tygodniu czy chlebek razowy...sprobuj nie przekraczac poltora tysiaca...1300 kcal na poczatek i zobaczyc jak Ci idzie...
ja po kopenhaskiej mam wlasnie zamiar tak sie pilnowac...jesc praktycznie wszystko, ale miescic sie w dziennym limicie....
POWODZENIA SKARBIE
-
cześć mifka
jesli dobrze pamiętam to znamy sie sprzed 4 lat. Bardzo mi miło, że nie tylko ja wróciłam na tarczy (wiem, że dla Ciebie mniej miło). Życzę wytrwałości i efektów
pozdrawiam cieplutko
c.
-
Ponieważ jest 23 a ja siedzę i ślinka mi cieknie i czuję wszędzie zapach jedzenia to pomyślałam że się czymś zajmę i napiszę tu znów parę słów.
Dzień pod względem jedzeniowym minął ok. Po tym co jadłam wcześniej doszła jeszcze gruszka (100 kcal), tymbark fit (100 kcal) i kanapka z małej bułeczki (200 kcal). A po powrocie do domu (niestety po 21, ale tylko w poniedziałki docieram tak późno) dwie kromki pumpernikla cienko posmarowane masłem (120 kcal) i gorąca herbatka bo w autobusie barrrdzo zmarzłam!
Razem daje to imponujący wynik 990 kcal. A zaraz, jak tylko zrobię co trzeba na angielski, udam się do łóżka, i nic mnie już nie skusi!
Więc pierwszy dzień zdecydowanie na plus )
Dziękuję wam za odwiedziny w moim wątku - limecia - co do ćwiczeń to na razie pod tym względem jest u mnie nieciekawie. Chodzę tylko raz w tygodniu na siłownię - 15 minut rozgrzewki, godzina różnych ćwiczeń i 15 minut rozciągania potem. W domu mam steper, może go w końcu wyciągnę i rozruszam, dziś już nie mam siły... Myślałam o aerobiku ale chwilowo nie mogę sobie na to pozwolić finansowo więc muszę się zadowolić tym co mam za friko
sylwiolek - jak się poprzednio odchudzałam to też zaczynałam od kopenhaskiej, ale nie za dobrze się na niej czułam.. no i nie jest wygodna jeśli się dużo czasu spędza poza domem po pięciu dniach ją porzuciłam, jak mi się zakręciło w głowie przy jeździe na rowerze.. dlatego teraz staram się kontrolować jedzenie i jeść to co lubię byle w rozsądnych ilościach.
carolll - a Ciebie bardzo dobrze pamiętam i potwierdzam że nie jest miło wracać z nowym zbędnym balastem, ale najważniejsze że znów chcemy i znów możemy! Ja wtedy schudłam prawie 30 kg, mieściłam się już w normie dla mojego wzrostu... ale jojo zrobiło swoje, trzy lata minęły a 20 kilo przybyło ( I teraz to dopiero ciężko jest czuć się dobrze i nie patrzeć z obrzydzeniem w lusterko za to że się straciło to na co się długo i ciężko pracowało... ale chyba taki już los tych które mają tu i ówdzie zbyt wiele tłuszczyku, że trzeba się ciągle kontrolować... Będzie dobrze ))
Pozdrawiam was dobranocnie i do przeczytania!!!
-
hej Mifka Kochanie
poniewaz jest juz po 23ej mam nadzieje, ze juz sobie smacznie spuniasz i nie myslisz o zadnych smakolykach
w kazdym razie nalezy sie WIELKA POCHWALA za pierwszy dzien dietki - wzorowy tak trzymac, a na pewno "zrzucisz do celu"
ale przyznam szczerze, ze zasmucil mnie trszke ten Twoj efekt "jojo"...czy my babki tak mamy, ze cale zyie trzeba bedzie sie kontrolowac...i te wyrzeczenia...liczenie kalorii....och...
ale nie tracmy Nadziei...gubimy, gubimy...te nadprogramowe kiloski, prawda???
Wszystkiego NajMilszego na wtorek zycze
sylwiolek
-
Gratuluje pierwszego dnia dietki. Oby tak dalej A mam pytanie: na jakiej dietce zrzucilas te (imponujace) 30kg??
Trzymaj sie, pozdrawiam.
-
Witam drugiego dnia Na wadze mniej, jak to zazwyczaj na początku bywa - 71,5 kg Zawsze trochę lepiej wygląda.. Zjadłam dzisiaj już sporo mimo że jest dopiero 14 - ale to dlatego że od dziewięciu godzin jestem na nogach. Rano małe śniadanie, bo zazwyczaj nie jestem głodna: kromka chleba sojowego z wędliną i ogórkiem, do tego kawa z odrobiną mleka (bez cukru, oczywiście) - 120 kcal. Potem między zajęciami kanapka z pumpernikla, też 120 kcal. A po powrocie do domu talerz gorącego mleka, nie wiem co mnie naszło. Niestety w domu było tylko tłuste więc kalorii aż 240. Byłam też na solarium, w ramach poprawiania ogólnego wyglądu i samopoczucia
Z ruchu to tyle co spacer z domu do autobusu, z autobusu do tramwaju, z tramwaju do metra i z metra na wydział a potem w drugą stronę ;P Poza tym póki co wysiłek umysłowy oraz pilnowanie 1,5-rocznego siostrzeńca, co wcale lekkim zajęciem nie jest Może się skuszę na stepper wieczorem o ile nie pójdę na imprezę na którą dostałam zaproszenie..
sylwiolek - udało mi się wczoraj już niczego nie jeść, jak zrobiłam się bardzo głodna to wypiłam trochę coli light i mi przeszło a jojo niestety prawie nikogo nie omija, teraz już będę o tym pamiętać.. a co do mojego pierwszego i drugiego dnia - to kalorycznie owszem, jest okej, ale nadal chyba jem za dużo chleba.. :/ muszę się stopniowo oduczyć..
mocca88 - wtedy też nie było lekko i to zrzucanie trwało całe 1,5 roku.. ale było warto; miałam silną motywację a zarazem wsparcie w postaci mojego chłopaka, do tego doszły te jakże miłe dla ucha okrzyki rzadziej widzianych znajomych 'ale schudłaś!'.. a jak? Właśnie liczyłam skrupulatnie kalorie, starałam się nie jeść białego pieczywa i słodyczy, nie jadłam po 19-20 i unikałam jedzenia na mieście. Wcale nie było tak trudno, najciężej się przestawić na początku a potem już jest z górki.. Na przykład teraz szlag mnie trafia na widok pączków, ciast, ciastek i ciasteczek!! Po drodze każdego dnia mijam cukiernię i piekarnię z których pachnie na kilometr moim ulubionym jedzeniem. Na ulicach też w centrum ciągle się natykm na jakieś drożdżówki, pączki i bajgle i ciężko mi się powstrzymać, zwłaszcza jak w brzuchu burczy.. Ale wmawiam sobie że za godzinę zjem sobie za tyle kalorii dużo więcej dobrych rzeczy i nie będę musiała mieć potem wyrzutów sumienia. I jakoś daję radę. Bo niestety mam tak, że jak zjem cokolwiek niewskazanego albo w zbyt dużych ilościach to giną gdzieś moje hamulce i wszystko zawalam więc wolę nie ryzykować
Jakoś to będzie, trzymam za was też mocno kciuki i dzielę się moją silną wolą bo dziś mam jej bardzo dużo i wystarczy co najmniej dla trzech a nie tylko dla mnie )
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki