mifka, LaGruba,
Witam was dziewczeta Wlasnie, jedzenie jest przyjemne. I to lezy u podstaw problemu. Kiedy organizm trawi weglowodany, wytwarza serotonine, hormon ktory sprawia ze czujemy sie szczesliwi (tzw "hormon szczescia"). Tak zostala zaprogramowana ludzkosc, by spozywac glownie weglowodany, dlatego to one wywoluja przyjemnosc (to tak jak z seksem, natura sprawila ze jest przyjemny zeby ludzie chcieli sie rozmnazac , btw. wtedy tez wydziela sie serotonina ). Ale... kiedy nas programowano, latalismy jeszcze nago po lasach i polowalismy. Wtedy to faktycznie potrzebowalismy tych weglowodanow Dzis juz ich niestety tyle nie potrzebujemy. Serotonina wciaz sie jendak uwalnia. I tu jest problem. Organizm latwo sie uzaleznia od serotoniny, jak od wszystkich innych substancji ktore sprawiaja jakas przyjemnosc. Pojawia sie polaczenie w mozgu: problem + czynnik = ulga, i tak sie uzalezniamy. Jedni sie uzalezniaja od alkoholu, inni od papierosow, a jeszcze inni od jedzenia. Mifka, masz racje, trzeba odkryc inne rzeczy ktore sprawiaja przyjemnosc. Jest ich wkolo nas cale mnostwo. I to duzo przyjemniejszych rzeczy niz jedzenie, duzo trwalszych. Przyjemnosc ktora czerpiemy z czekolady jest krotkotrwala, 5 minut i czekolady nie ma. Nie lepiej czerpac przyjemnosc np z zakupow? Nowa bluzeczka bedzie trwala dluzej niz czekolada Albo np sport. Podczas uprawiania sportu tez sie wydziela serotonina. Nie lepiej by bylo uzaleznic sie od regularnego wysilku fizycznego? Ach... Jakie wtedy bylybysmy szczuplutkie! Dziewczyny, do dziela. Jest tyle rzeczy piekniejszych niz zarcie!