Korni, bardzo mocno życzę Ci upolowania tego rowerka!!!
Koniecznie daj znać, czy polowanie się udało :D
A śniadanko miałaś bardzo smakowite, teraz uświadomiłam sobie, że dawno nie jadłam jajek, muszę zjeść jajo, oj ale będzie jajcowanie :D
Wersja do druku
Korni, bardzo mocno życzę Ci upolowania tego rowerka!!!
Koniecznie daj znać, czy polowanie się udało :D
A śniadanko miałaś bardzo smakowite, teraz uświadomiłam sobie, że dawno nie jadłam jajek, muszę zjeść jajo, oj ale będzie jajcowanie :D
To jeszcze raz ja :P
Znalazłam we wrześniowej "Super Linii" artykuł o wizualizacji, może się przyda :D
Przeczytać nie zaszkodzi :wink:
http://img85.imageshack.us/img85/856...lizacjati6.jpg
dobre Kasiu, świetne nawet!
w sumie coś w tym jest...kiedyś jak sie odchudzałam to rano wstawałam z łóźka i tak jakbym ściągała pianę z ciała, dłonią ściągałam wirtualny tłuszczyk...i chudłam...
nic nie ma szefa - pojechał na chwilę...to wizualizujemy...oj już widzę swój brzuch ala brzuch Formy :wink: w ślicznym khaki bikini wiązanym na sznurki :wink:
8) 8) 8) 8) 8) 8) 8)
I o to chodzi!!!!!!!!!!!!!
A ja biegam po plaży nagusieńka i zgrabniuteńka, jak nie wiem co!!!
Nic mi się nie trzęsie, mięśnie pracują, lśnią w słońcu, ach jakie jesteśmy PIĘKNE!!!!! :lol: :lol: :lol:
jejku, jak cudownie...
ja tańczyłam na plaży w bikini w klubie na podeście (bo akurat taka muzyka była w radio) wszyscy się rozstąpili by mnie podziwiać, potem na parkiet wciągłam mojego chłopa...
potem poszłam na rozmowę w sprawie pracy, ubrana w czarną bluzkę z wycięciem w łódkę i jasno różową spódnicę, pracę dostałam od ręki za 4tyś netto! potem poszłam do sklepu i kupiłam strój do ćwiczeń, i poszłam biegać, faceci gwizdali na mój widok, uuu, a jak się rozciągałam...super...szpagat w każdą stronę...i to byłam ja :!:
będę to robić pare razy dziennie :wink:
dzięki kasiu :D :D :D
Korni, świetna wizualizacja, tak trzymaj!!!!!!!!!!!!!!!!! :D :P
Kasiu będę, będę...wiesz co, łapię się na tym ,że na samo wspomnienie uśmiecham się do siebie, a chyba o to chodzi :?: :wink: :D
No to ja jestem ubrana w króciutkie i obcisłe spodenki, mam pięknie opalone nogi i ładnie umięśnione, krótką bluzeczkę odsłaniającą mój kalofyfer czyli wyrzeźbiony mięśniami brzuszek. Jest ciepło, jakiś kraj tropikalny; chodzę na bosaka po plaży i ideę w kierunku baru na wodę z lodem i cytryną lub małego drinka (wszytsko zależy od pory dnia) jest pięęęęęęęęęęęęęęęęęęęęęęknie . Mężczyźni patrzą się na mnie z podziwem
Eyka, wizualizacja cud-miód-malina :lol: :lol: :lol: :lol: :lol:
Dziewczynki, tak trzymać, o to chodzi, wizualizować mi się jak najczęściej!!!
Zmykam do domciu :D
No to zmykaj Kasiu i odpoczywaj w domku. Moja wizualizacja jest tylko dla was, bo chyba nie ośmieliłabym się mówić o tym całemu światu....
witajcie dziewczynki :lol:
moja wizualizacja sa szorty takie z dzinsu i top z megasnsnym dekoltem :wink: :lol:
a ze mam wzrost dlugasny to az widze jak co niektorym osobnikom na tej ziemi slinka leci :wink: ' przychodze do pracy z podneisiona głowa i z swiadomoscia ze wiem co jestem warta :lol:
a co do mojej niesmiałosci, przez ten weekend duzo myslałam o swoim wnetrzu, i to jaka jestem i jak odbieraja mnie ludzie to rzeczywiscie taka jestem bo niesmiałosc mi zostalo z podstawowki pozniej dopiero sie rozkręciłam :wink: a ze jestem taka zenergetyzowana uwazam ze to jest moja cecha, i za to ludzie mnie lubia i ja zaczynam to w sobie lubic choc ktos ostatnio mi powiedzial ze nie moge byc taka zwariowana:-/?
a ja chce byc poprostu soba i nie przejmowac sie tym co inni powiedza w koncu zaczełam myslec o sobie :wink: i powem Ci ze taki spokoj ducha odzyskaalm cieszy mnie kazda rzecz, nie smuce sie z byle jakiej głupoty -mozna to okreslic tak " ide i usmiecham sie sama do siebie"
Buziaczki :*
cześć dziewczynki...
...nie wiem czy pisać czy nie....ale jest okropnie, jestem niewyspana, jest mokro, szaro buro, auto mi się psuje...mam powtórkę z rozrywki z zeszłego roku....i już nikt nie ma pomysłu co mu jest...muszę iść do innego mechanika, madzia zlała mi się na łóżko wczoraj, bo jak zasnęła o 15:30 to spała do 19:20 aż się bałam że to już choróbsko...ale okazało się że nie...i pęcherz małej nie wytrzymał...d. się śmiał że fajnie jej się spało, bo było ciepło...apropos d. - ósemka wrzyna mu się w dziąsło i od paru dni kwęka, wczoraj odwiozłam go do dentysty, ale nikt się nie chciał podjąć usunięcia, dziś musi jechać do kliniki, a za tydzień ma mieć usuwane migdałki...ogólnie jest zajeb**ście...aaaa...rowereka nie kupiłam, bo okazało się że oferta ważna jest od dziś...ale to wczoraj było do przewidzenia...aaa...dieta była do 18 i to nawet dobra, bo wczoraj kupiłam 5 paczek warzyw z patelni, bo były w promocji po 2,58 i jedną zjadłam...ale potem zjadłam rozwalające się ciasto teściowej...okropne...ale słodkie, i to podchodzac do lodówki i urywając po kawałku...za każdym razem co szłam przez kuchnię...i winogron się najadłam trochę i 2 kromy chleba zjadłam...dziś na śniadanie już też zjadłam...aż d. na mnie z uśmieszkiem popatrzał, bo wczoraj była z mocnym postanowieniem jajecznica...eh....szkoda gadać...muszę wypić kawę bo się przewrócę...
chce mi się paluszków...do pochrupania...i spaaaaććććććć...kurcze przed samym wstaniem śniło mi się że dopiero zasypiam...a tu budzik :evil:
dobra, bez kuzyna widzę że się nie obejdzie...
...zaraz dam sobie porcyjkę wizualizacji, zanim szef przyjdzie i może mi będzie lepiej...dziś też wyskoczę w jeansowych szortach, i zielonym staniczku, aaa szorty oczywiście jasnoniebieskie, wytarte, postrzępione i na maxa wycięte :wink:
malinisiu: nooo, ta postawa mi się podoba! A tym kimś kto ci powiedział że nie możesz być taka zwariowana, to się nie przejmuj! Po prostu może mu żal, że on tak nie potrafi...więc bądź taka jaką chcesz, żebyś mogła być z siebie dumna i zadowolona, a nie zgorzkniała, bo cały czas robiłaś to co chcieli inni :!: :D
eyeczko, kasiu: nooo, tropiki nam się marza...no to wizualizujmy dalej :wink: :D :D
Miłego dzionka, pod palmami, w upalnym słońcu, z naoliwionym ciałkiem, napiętymi mięśniami, zimnym drinkiem i ślilniącymi się chłopami :wink:
...na razie mózg mi się blokuje...widzę plażę, siebie itd, ale tego nie czuję...nic...spróbuję znów :wink:
Eh .. no niektórzy mają bardziej pod górkę. O wiele lepiej byś się czuła BEZ uśmieszków D., który nie rozumie, że to też i jego walka powinna być. I teściowej. I reszty rodzinki. Bo schudnąć bez wsparcia osób bliskich jest jak samotna wyprawa na Himalaje - w pewnym momencie odpadasz od ściany. Devoree zrobiła to RAZEM z rodziną.
Zamiast paluszków pochrup marchewkę, no zrób z niej takie paluszki :) Z jajkami na śniadanie uważaj - ja sobie podbiłam cholesterol, a zawsze miałam niziutki, wystawowy. Pół roku jajka na śniadanie (najszybciej, najłatwiej i smacznie) czyli 200 jajek i norma przekroczona. Zrób badania krwi.
mirielko:
badania krwi robiłam ostatnio, ale fakt - nie robiłam cholesterolu...może wysępię od lekarki...badania wyszły prawie ok, tylko leukocyty podwyższone, ale tym się gin zajmie :wink:
co do paluszków ala marchewka, lub odwrotnie, to niestety ja nie potrafię takich zamienników, tzn zwykle próbuję takiego zamiennika, ale jak się rozchulam to i tak kończy się na węglach w różnej postaci... :roll:
a co do rodzinki, to hm...wiem że D. mnie wspiera jak umie, i potrafi dobrze to robić, tzn jakbym chciała miałabym czas na siłownię, czy ćwiczenia dywanowe, jadłospis taki jaki chcę...czasem pogrymasi...ale to bardziej w sprawie kasy a i tak polędwicę sopocką kupi... to samo rodzice...nie oni mniej...ale też...ale już tyle razy zaczynałam i kończyłam, że te dzisiejsze uśmieszki to były raczej moralizujące...a ja od razu mu odszczekłam że ma przestać komentować...a on biedny się tylko uśmiechnął znacząco...a prawda jest taka, że nic nie zrobił żeby mi dietę popsuć, nawet mnie nie wkurzył...znów miałam doła z powodu rzeczy niezależnych ode mnie... wiesz co, najgorsze jest to że prośby typu: nie kupujemy tego czy tamtego, czy jakbym chciała to czy tamto zjeść to mi nie pozwól są realizowane przez D. tylko za którymś jego przypomnieniem ja zaczynam na niego warczeć, że mam w d**ie dietę i że zjem co mi się podoba i on...wymięka...może jakby mi to siłą wyrwał z ręki to bym się opamiętała...może tak ze mną trzeba, jak alkoholikowi wyrwać flachę i wylać do zlewu? może...
Dzieki:*
Wizualizacja hmmmmmmmm...nie działa???
Trzymaj się...ja dziś czuję się tak jak Ty...do BANI :-(
Buźka.
No to mężusia masz super - naprawdę, bo ja to muszę dwie kuchnie prowadzić: dla siebie i męża, ale nie narzekam. Korni, zatem trzeba chyba więcej wytrwałaości, a najlepiej jak zaczynasz dietę, po prostu o tym nie mówić, po co kolejne uśmieszki, jak nikt nie będzie wiedział, to nikt nie będzie późneij moralizował. Kiedyś nawet czytałam, żeby nawet koleżankom i rodzinie nie mówic o diecie, aby w razie niepowodzenia, nie mieli satysfakcji. Ja zawsze tak robię. Nikomu nie mówię i tyle. Buźka i będzie dobrze. Jeśli nie tym razem, to następnym.
:D BEDZIE DOBRZE :D
http://www.richard41.com/galeria/cpg...001/057-dz.gif
hm...
psotko: kiedyś na pewno :wink:
eyko: ja jak prowadzę dwie kuchnie w czasie dietki to raczej dlatego że mi żal D. i małej :wink: ale i tak ograniczenia w kupowaniu dotyczą głównie słodyczy itp, żeby u mnie dietka była bezpokusowa to w lodówce musiałabym mieć tylko warzywa i wodę... :twisted: a z tym niemówieniem, to próbowałam kiedyś...i jak sobie przypominam to właśnie wtedy jak schudłam to po 2 tyg koleżanki zauważyły...a te 2 tyg mnie umocniły i już poszło z górki, może też tak zrobię...a czy niemówienie dotyczy też forum :?: :wink: bo w sumie wy satysfakcji nie macie jak polegnę...ale może przestanę gadać o dietce i pochwalę się za jakiś czas że schudłam :wink: :D a przed D. to się mało co ukryje...ale w sumie, mogę spróbować :wink:
najmaluszku: musimy jakoś przeżyć dzisiejszy dzień 8)
Korni, no chyba NAS nie opuścisz :wink: :?: Niemówienie ma nas nie dotyczyć, co to za pomysły? :lol:Cytat:
Zamieszczone przez Korni
A ja prowadzę 2 kuchnie i mi to nie przeszkadza, mam 2 mężczyzn w domu, syn musi być na diecie budulcowej ze względu na kręgosłup, więc musi zjadać konkretne, zresztą bardzo zdrowe rzeczy, typu kasza gryczana, warzywa strączkowe, pisałam już o tym.
Mąż zawsze z usmiechem powtarzał, że on nie królik, nie będzie jadł samej sałaty, jak ja :lol:
Po prostu gotuję obiad dla nich, czasami taki, że i ja się pożywię. Jeśli jednak np. dla nich smażę jakieś kotlety, to ja ich przecież nie zjem, robię sobie więc co innego, zresztą ja jem tyle, że przygotowanie posiłku dla mnie samej to naprawdę chwila-moment :lol:
Korni, absolutnie masz nam mówić, co się dzieje z Twoją dietką :lol: :D :P
JESTEM :D
Gratuluje podwyżki, bo jeszcze nie miałam okazji :D :D :D :D :D
Co do przystosowywania się i ulegania wpływom i mówienia ludziom co nam sie nie podoba.. to hm... ja uwazam ze trzeba miec własne zdanie i ze nasze zycie tylko my przezywamy i to co z niego wynosimy powinno innych kupę obchodzic:P
Ale ja mam dopiero niecałe 18lat i rozne poturbowane mysli :D
A jak kogos nie lubie to nie.
I jego tez kupe powinno obchodzic to jesli mu na mnie nie zalezy.
Po co mam dusic to w sobie jak mnie wkurzy?
A tym bardziej jak kogos lubie to powinnam mu powiedziec ze mnie wkurzył.. chyba taki układ jest zdrowszy.
Tylko nie rzucac słó na wiatr tylko trzymac sie faktów i dlaczego czuje sie tak a nie inaczej.. a ze człowieka czasem nosi to inna sprawa :D
A no i chyba też sobię powizualizuję.. na szybkim czytaniu podczas relaxu cos podobnego miałam :D :D :D :D
o NLP jeszcze poczytaj.
Neurolingwistyczne programowanie :D
ciekawe ciekawe.. wpływ mózgu na ciało i ciała na mózg i nasze odczuwanie.
BUZIAKI I DZIEKUJE, DZIĘKUJE , DZIĘKUJE , DZIĘKUJE , DZIĘKUJE , DZIĘKUJE , DZIĘKUJE , DZIĘKUJE , DZIĘKUJE , DZIĘKUJE , DZIĘKUJE , DZIĘKUJE , DZIĘKUJE , DZIĘKUJE , DZIĘKUJE , DZIĘKUJE, DZIĘKUJE , DZIĘKUJE , DZIĘKUJE , DZIĘKUJE , DZIĘKUJE , DZIĘKUJE , DZIĘKUJE , DZIĘKUJE , DZIĘKUJE , DZIĘKUJE , DZIĘKUJE , DZIĘKUJE , DZIĘKUJE , DZIĘKUJE , DZIĘKUJE , DZIĘKUJE , DZIĘKUJE , DZIĘKUJE , DZIĘKUJE , DZIĘKUJE , DZIĘKUJE , DZIĘKUJE , DZIĘKUJE , DZIĘKUJE , DZIĘKUJE , DZIĘKUJE , DZIĘKUJE , DZIĘKUJE , DZIĘKUJE , DZIĘKUJE , DZIĘKUJE , DZIĘKUJE , DZIĘKUJE , DZIĘKUJE , DZIĘKUJE , DZIĘKUJE , DZIĘKUJE , DZIĘKUJE , DZIĘKUJE , DZIĘKUJE , DZIĘKUJE , DZIĘKUJE , DZIĘKUJE , DZIĘKUJE , DZIĘKUJE , DZIĘKUJE , DZIĘKUJE , DZIĘKUJE , DZIĘKUJE , DZIĘKUJE , DZIĘKUJE , DZIĘKUJE , DZIĘKUJE , DZIĘKUJE , DZIĘKUJE , DZIĘKUJE , DZIĘKUJE , DZIĘKUJE , DZIĘKUJE , DZIĘKUJE , DZIĘKUJE , DZIĘKUJE , DZIĘKUJE , DZIĘKUJE , DZIĘKUJE , DZIĘKUJE , DZIĘKUJE , DZIĘKUJE , DZIĘKUJE , DZIĘKUJE , DZIĘKUJE , DZIĘKUJE , DZIĘKUJE , DZIĘKUJE , DZIĘKUJE , DZIĘKUJE , DZIĘKUJE , DZIĘKUJE , DZIĘKUJE , DZIĘKUJE , DZIĘKUJE , DZIĘKUJE , DZIĘKUJE , DZIĘKUJE , DZIĘKUJE , DZIĘKUJE , DZIĘKUJE , DZIĘKUJE , DZIĘKUJE , DZIĘKUJE :*:*:*:*:*:*:*:*:*:*:*:*:*:*:*:*:*
A ja pojedzona - całkiem niedietkowo (2 kromki chleba zwykłego i dwa trójkąty serka...) w domu będzie pomidorowa...z ryżem na łyżce masła (taka "zupa nic") i będzie giciarsko...jeszcze wejdę do sklepu może sobie pieczywo razowe kupię...i będę zdrowo śniadankować...wracam do małych kroczków...ale od jutra :wink: :lol: :lol: :lol: :lol:
Kasiu: oczywiście że odpowiedź na twoje pytaniejest negatywna...już to przerabiałam podczas ostatniej "ucieczki"...ubzdurałam sobie że jak będę miała 89kg na wadze to wrócę z tarczą...a tu jajo...waga w górę a nie w dół...więc ucieczka nie ma sensu...ale może nie będę zmieniać tickerka :wink: :DCytat:
no chyba NAS nie opuścisz
a dwie kuchnie są do przyjęcia, jak cię nie kusi jeść to co gotujesz innym...jak byłam w zaawansowanej diecie to mnie nie kusiło...hm...może zaskoczę...grunt to zacząć jeść smacznie i dietkowo i wszystkiego po trochu, bo widmo braku węgli rzuciło mnie na chleb... :twisted:
armidko: HUUURAAA, cieszę się że mnie odwiedziłaś...z maili jednak nie rezygnuj :wink: co do kręgosłupa i bycia sobą i mówienia innym co ci leży, to ja już dobrze wiem, że ty potrafisz i dobrze, i bardzo bym chciała umieć tak jak ty...pamiętam twoją rozmowę z koleżanką i podziwiam twoją postawę - serio, ja to jestem miętka...wolę kogoś unikać niż mu powiedzieć co o nim myślę...a potem chłopowi dupę truję jaka to ja jestem nieszczęśliwa :roll: hm...a co do tego NLM to masz jakieś linki może ciekawe, żeby po google nie szukać?
i dzięki za DZIĘKI :wink: I NIE MA ZA CO :D
Korni, pomysł z niezmienianiem tickerka dla niepoznaki całkiem dobry :lol:
Patrzeć a tu któregoś dnia wchodzimy na forum i widzimy nowy tickerek Korni, np. 70 kg (tak na dobry początek) :D
A Korni niewinnie oczkami przewraca :lol: :lol: :lol:
Nadejdzie taki dzień, nadejdzie, spoko, tylko bądź z nami cały czas :D
kasiu: ooooooo, ale by było...... :lol: :lol: :lol: a tu takie marudzenie że mi nie idzie, że jem jak mała świnka...całkiem jak teraz, hehehe...może już ważę 70 :wink: hehehe...ale się uśmiałam :lol: :lol: :lol: :lol: :lol: :lol: :lol: :lol:
a tak mi sie przypomniało...jaka to moja madzia sprytna...
wczoraj o 15:30 zaczęła moją mamę targać do drzwi, że ona będzie stała na schodach i czekała na mnie, moja mama w szoku, że mała ma takie wyczucie czasu!!! bo zwykle o tej porze wracam do domu :!:
aaa, i po tym spaniu w południe, oczywiście nie chciała zasnąć i non stop mi do ucha zadawała jedno pytanie: "mamo śpisz?" a ja byłam już jedną nogą w tropikach :wink: :lol: :lol: :lol:
...w nagrodę kupiłam jej książkę za 13 zeta od obnośnego handlarza o kotce zuzelce i przyjaciołach...sześć dużych twardych stron, śliczne obrazki i historyjka :D
Ale sobie poczytalam!!! :shock: Tyle napisalyscie, ale warto bylo bo fajne rozmowy prowadzilyscie. Artykul tez przeczytalam i bede z Wami wizualizowac nowa siebie. Wiecie o czym od razu pomyslalam? O sobie sprzed jakichs 10 lat kiedy biegalam wlasnie w takich krotkich spodenkach, ze mi niemalze tylek bylo widac i w koszulce z dekoldem "do pasa". :D No, ale wtedy mialam co pokazywac, a teraz to nawet jak schudne to raczej nie bede sie az tak obnazala. :wink: Ale pomarzyc, upsss przepraszam ... powizualizowac zawsze mozna. Nigdy nie bylam w Tropikach, ale za to bylam w Hiszpani i kapalam sie nago!!! :shock: :shock: :shock: To bylo jakies 7 lat temu. Czyli znowu nie tak dawno. :roll: Zobaczymy co mi z tych moich wizualizacji wyjdzie. :roll: A co do tego mowienia prawdy w oczy to mam troszke odmienne zdanie. Jezeli kogos nie lubie to staram sie go omijac. Po co psuc sobie nerwy na kogos na kim nam niezalezy i kogo nawet nie lubimy!!! :!: A co do osob blizszych to rowniez nauczylam sie nie byc taka az do bolu szczera. Juz to przerabialam i wiem, ze mozna kogos dotkliwie zranic. :( Lepiej pomoc w inny sposob niz wykladac kawe na lawe, albo jezeli juz to zrobic to naprawde delikatnie. Ja staram sie traktowac ludzi tak jak sama chcialabym byc traktowana. Staram sie, ze wiadomo zycie rzadzi sie swoimi prawami i nie zawsze wychodzi tak jak my bysmy chcialy. :? To na tyle moich wywodow. Pozdrawiam Cie Korni bardzo mocno i zycze milego dnia!!! :D :D :D
Daniczku, nago się kąpałaś? Chyba niezła frajda, prawda? :D
Korni, jaka słodka jest Madziula, kochane dziecko, na mamusię czekało. Należy jej się ta urocza książeczka! :D
I Ty tu nam nie mydlij oczu: pewnie ważysz już ze 65 kg a nie jakieś tam 70, tylko tak podpuszczasz a już wkrótce zrobisz wielkie entre' :lol: :lol: :lol:
Miłego popołudnia życzę!
:D POLECAM ROZOWE OKULARY A SWIAT BEDZIE PIEKNIEJSZY :D OD PROBLEMOW NIE MOZNA UCIEKAC :!: DLACZEGO :?: CHYBA NIE MUSZE PISAC :!:
POZDRAWIAM CIEPLUTKO :!:
http://www.richard41.com/galeria/cpg...001/023-dz.gif
Dzień dobry!
Jak mija poranek, przynajmniej u mnie skąpany w deszczu.....
Miłego dnia, Korni!
Czesc Korni - wpadam z pozdrowieniami i życzę przyjemnego dnia!
Dziewczynki, dzieńdoberek :wink: :D
zaczyna się sezon...i mam trochę więcej pracy...zimą będzie jeszcze gorzej, więc jak zrobię to co jest "na wczoraj" to wejdę :wink:
Czekamy więc z niecierpliwością na Twoje "wejście", Korni! :D :P
To szybkiej pracy :-)
I miłego dnia!!!
ok jestem...
...szef pojechał na chwilę...ciekawe jak długo go nie będzie :wink:
hm...jestem po paczce m&m's :oops: :oops: :oops:
ale za to chyba była to paczka ostatnia, bo
1. już mi wszystko wisi...dostałam głupawki :lol:
2. przeraźliwie słodkie to paskudztwo :wink:
a dostałam głupawki, bo auto nadal się psuje i nie wiadomo czemu...może być coś błachego, ale nie musi, moze być jakiś kabel i dopływ powietrza nie tak, a może być i sprzęgło a wtedy d. stwierdził, że lepiej kupić nową brykę...ale za co :evil:
no, a d. był wczoraj u dentysty...ten kazał mu jechać w trybie pilnym do katowic do chirurga szczękowego...no to zapakowałam mamę i madzię i pojechaliśmy...psującą się bryką...serce w gardle... :? tam spędziliśmy 45min i po zrobieniu rtg okazało się że trzeba rwać bo może dojść do szczękościsku...i nie rwali, bo d. wycina w pn migdałki, skasowali 35zeta i zaśpiewali 2,5 stówy za zabieg...więc rowerek odjechał w siną daaaalll...
...głupwaki dostaję też z kasą...bo już ani nie liczę ile wydałam na ten remont...w sumie nic za darmo...ale zawsze starałam się skontrolować ile z wypłaty wydałam na "życie" a ile zostało na spłatę kredytu...ten miesiąc to chyba przeszdł siebie...a następny nie myślę nawet...2 tyg L4 D. zrobią swoje...eh... a on oczywiście L4 będzie miał płacone wg paska a nie według tego co przynosi :cry: :cry: :cry:
...eeeeehhhhhhhhhhh........
dobra rzecz...tata walczy z kablami i goni z remontem...D. się śmieje że chyba zależy mu żebyśmy się szybko przeprowadzili...teraz stwierdził żebyśmy wynajeli kogoś do kafelek...szkoda mi kasy...bo za tą kasę mam połowę frontów do kuchni...ale zobaczymy...
...a madzia zachwycona że wczoraj przez chwilę była u dziadków :wink: :D
dobra...jest niedietkowo i chyba dziś też będzie...ale mam to w d. :wink: :lol: :lol: :lol: ...nie nie mam...ale nie będę miała doła z tego powodu...bo już mnie nic nie zdziwi...
...dziś w pracy małe urwanie ...już 11:00 :shock: po tych m&m's ani mi się jeść nie chce...nawet poranna kawa nieskończona :? była rano jedna reklamacja, więc szef piorunami rzuca...ale nie na mnie :wink: i ogólnie sezon opałowy się zaczyna więc będę miała coraz mniej czasu...jakoś nie lubię roboty odkładać na później...szkoda że z odchudzaniem tak nie mam :twisted:
najmaluszku, foremko: dzięki za odwiedzinki i miłego dzionka :wink:
kasiu: hehehe, ty to potrafisz mnie rozśmieszyć...hehehe...może moja waga i lustro też oszukują, a babki w sklepie dają mi spodnie 48-50, bo przeszyły metkę na oryginalny rozmiar 38 :wink: hehehe...jak w "the truman show" :wink: kto wie :wink: :lol: :lol: :lol: miłego dzionka :D
Danik: noooo, 10 lat temu to byłam lacha :roll: och miałam sukienkę taką mega cieniutką na ramiączkach, do pół uda i wyglądałam świetnie...eh...ale cóż...sukienkę mam dalej...więc może do niej wrócę :wink: a ty do swoich spodenek :D a co do unikania ludzi to ja robię dokładnie tak jak ty, ale unikam ich też dlatego, że wydaje mi się ze głupio bym się zachowała w ich towarzystwie, bo musiałabym udawać że nic sie nie stało...więc wolę ich unikać :? no cóż...faktycznie najłatwiej wyeliminować tych których się nie lubi...jakoś wytresować rodzinkę, bo też różnie reagują...i żyć szczęśliwie :wink:
psotko: masz rację nie można od problemu uciekać, lepiej go jak ścianę: znokautować, przeskoczyć lub obejść...byle by był za naszymi plecami... :wink: nie ma sytuacji bez wyjścia...tylko trzeba poszukać i poczekać :D
dziewczynki, nie wiem jak często będę zerkać na forum...ale się postaram :wink:
miłego :D
Korni za m&m sy masz u mnie lanie...porządne lanie...nie mów że Ci zwisa wszystko bo napewno tak nie jest i zakładając o godzinie 11 że cały dzień dietkowo będzie już do d...żle robisz...ja wczoraj tez poszalałam oj i to bardzo...ale dziś już się wzięłam w garść...sscie mnie w żołądku jak cholera jeść się chce że nie wiem ale to wszystko dlatego że ostatnio pozwoliłam sobie na rozpustę...
Weź się w garść!!!Proszę!!!
Korni, ja powiem tyle, tzn. przysłowie japońskie powie :lol:
"Możesz upaść siedem razy, byleś powstał osiem".
I proszę mi więcej nie jeść M&M-sów :lol:
eeee... ja to raczej nie upadłam...ale idę po prostej...zaraz będę wspinać się na wyżyny diety...a teraz oprócz tych mm's...to jest normalnie bez odchyłów w żadną ze stron...i jakoś nie mam z tego powodu doła...najgorsze właśnie są chwile gdy zaczynam się przejmować, a teraz tego nie robię, pozbieram się...i nie zakładam na siłę że będzie dietkowo...to tak jak mój kuzyn powiedział...trzeba założyć wersję najgorszą i ciezyć się z każdego odstępstwa na plus...i ja jak ominę np ciastka do kawy to się będę cieszyć, a jak je zjem to nie będę płakać :wink: :D :D :D
kasiu, najmaluszku: koniec z m&m'sami :!: 8)
czy ktoś wie jakie są objawy psującego się sprzęgła w aucie??
Przykro mi nie znam się na tym...a mąż nie wie?
Korni, ja już u siebie napisałam, że u mojego taty to się jakaś linka od sprzęgła urwała, ale to jest taka usterka, że w ogóle nie można jechać i auto taty do warsztatu laweta zabrała :?
hmmm...mój mąż nie jest takim fanatykiem motoryzacji jakim większość chłopów jest :? wie co jest gdzie i jak przydłubać, ale tak do końca to tylko z opowiadań...hm...
linka to nie jest na pewno...jak już coś to tarcza, hm...ale obstawiam hamulce...a najbardziej pasowałoby mi to do wieszania się czegoś co przenosi moment obrotowy na koła...bo raz jest ok, a raz nie...już nie wiem...tylko nie wiem co to może być, a wszyscy znajomi mechanicy zajęci...najbliższy wolny to dopiero za dwa dni...auto się nie rozwali do tego czasu, ale mocno go żyłuję...a szkoda paliwa i silnika... :cry: hm...
ale dzięki, jakbyście się czegoś dziewczyny dowiedziały to proszę o info :D
u mnie pogoda w kratkę...raz pochmurno, potem leje, przed chwilą było słońce...teraz znów chmury ciężkie i szare...no cóż...
ja nastrojowo ok, tylko to auto mnie martwi...już trzy razy przerabiałam przymusowy postój i holowanie :? :? :?
ale już 14:40...więc za ponad pół godzinki do domciu :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D
jakbym już nie dała rady wejść, to MIŁEGO POPOŁUDNIA :!: