-
:)
w końcu mam okres :)
po ponad dwu tygodniowym spóźnieniu..
waga nadal leci..
Dziś rano na wadze zobaczyłam 55,4 kg :)
czyli w ciągu tego tygodnia kilo poszło w dół..
ale zobacze jaka będzie jutro waga :)
Teraz.. w II etapie.. gdy można już jeść węgle jest naprawde łatwo..
Widomo co zabrać do jedzenia na uczelnie.. obiadki są jeszcze bardzie urozmaicone niż wcześniej..
czuję się dobrze i widzę, że dieta mi służy..
najważniejsze jest to, że nie jestem głodna :)
ciesze się, że trafiłam na SB
pozdrawiam WAS :)
-
Ha, i drugi etap :D
Chlebek - cudo, kupiłam sobie ciemny Oskroby z soją, wcięłam dwie kromki, w sumie 120g. Boże, jaki on był pyszny! :lol: SŁODKI! I nagle mi trawienie ruszyło, bo jelita to ostatnio mam jak zacementowane :x
Poza tym zjadłam w sumie 1050kal, z czego jestem nawet dumna... Jurewiczka, jak ja Ci zazdroszczę tego okresu :cry: Ja się pochlastam, brzuch jak balon wciąż i napady furii... :evil: Oby prędko, oby prędko...
Z okazji tego wku**ienia przed @ kupiłam sobie prince polo :? :oops: ALE - leży, nie zjadłam, i nie zjem. Niech sobie gnije, mam wewnętrzną barierę, że skoro wytrzymałam tyle czasu bez czekolady to jak się teraz złamię to... będzie mi z tym BARDZO źle.
Nie ważę się, bo zatrzymuję wodę w sposób ewidentny, ale boje się że będę miała miesięczny "przestój" i będę w takim stanie do następnego terminu, miewałam tak... :( Ale tfu tfu, odpukać.
tricomi :arrow: chyba dobrze...? Tzn albo dziennie 100-120g albo ok.30g a raz na 10dni OGROMNY węglowy posiłek. Dla mnie to brzmi logicznie ;)
Dziewczyny gratuluję Wam, Wasze sukcesy są po prostu... niesamowite, dają mi wiarę w przyszłość :) Trzymajcie się ciepło :***
-
dziś jestem zła..
ide się uczyć..
napiszę dopiero jutro..
pozdrawiam ...
-
1050kal znów; waga jak stoi tak stała...
Okresu jak nie było tak nie ma...
Nastrój kiepskawy...
Ogólnie niefajnie jest, tylko wiara że jednak schudnę trzyma mnie przy tym no i szkoda 2tyg SB zaprzepaszczać.
pozdrawiam
-
grrr
a ja znów przytyłam... myślę, że z dwa kilo... moja wina, przyznaję się... jakoś mi nic ostatnio nie wychodzi i mam listopadową depresję... ale przynajmniej już 4 dzień robię A6W...
pozdrawiam
-
Asiontek, "nie myśl" że przytyłaś, tylko jak wejdziesz na wagę to zobaczysz :) Na oko to chłop w szpitalu umarł, a nie się tyje dwa kilo :lol:
Ja dziś popełniłam rzecz fatalną - zjadłam produkt maczny, tzn chłopaki zrobili pyszny barszcz z uszkami i się nie opanowałam :oops: Co prawda mało ich zjadłam, ale jednak... Szczerze mówiac odkąd zaczęłam jeść te nieszczęsne węgle czuję się jakbym wróciła z dalekiej podrózy do krainy pt. "NORMALNOŚĆ" ;) Tzn nie tak, że źle oceniam SB, bo ABSOLUTNIE NIE! ale jednak węgle są wszędzie i jak odmawiasz jedzenia ich to... ciężko współżyć z bliźnimi gotujac i jedząc wspólne posiłki ;)
Jejuśśśśśś, trzymam się twardo, ale to gupie prince polo na półce leży jak wyrzut i kusi i kusi... :evil: :evil: :evil:
pozdro!
-
No...
to postanowiłam jednak coś dziś napisać...
złość przeszła.. i humor wraca...
powodem były dzisiejsze 3 koła na uczelni.. i jutrzejsze referaty..
W bibliotece musialam stoczyc maly wój o ksiażki..
w dziekanacie przez ponad pół godziny kłócić się o pieczątke w legitymacji..
a na koniec dostałam list z windykacji..
jakis dług, którego w zyciu nie zaciągałam..
wiec jeszcze stoczyłam wojne z Panią z owego biura..
na koniec pomyslalam, że coś zjem wiec zadzwoniłam do męża żeby wrzucał warzywa na patelnie bo jadę do domu głodna jak wilk..
kochany chciał mi dogodzić i warzywka zmieszał z białym ryżem...
no i pękłam...
oj..
wyrwałam focha aż sama się zdziwiłam..
nawet odechciało mi się jeść..
wypiłam tylko owocową maślankę..
naszczęście mąż rozładował całe napięcie..
po godzinie podszedł do mnie.. otworzył szeroko oczka i z wielką troską spytał:
"dlaczego nie jesz? przesoliłem?"
wybuchłam śmiechem.. zaczełam 4 tydzień diety a on nadal nie pamięta o moim jadłospisie..
Dziś kupiłam dżemik bez cukru.. z samych owoców.. nie jest niczym dosladzany.. ale jest drogi.. bo mały słoiczek kosztował aż 8zł..
za to jak smakował.. umm.. pychotka..
posmarowałam nim chudy twarożek..
i taka była kolacja..
pris oddaj komuś to prince polo.. i kup sobie czekolace 0% cukru.. kosztuje ok. 2,50zł i zjedz sobie.. pewnie pomoże.. ta z "Wawela" deserowa ma 16,1kcal (1 kostka)
Asiontek co się dzieje? może to zwyczajne wzdęcie a nie 2 kilosy? czasem przych się pompuje i tyle.. nie załamuj się tylko.. a deprecha sio.. za radą Pris udaj się do solarium.. po troche sztucznego światła.. buzka
Znów czytałam książkę SB..
ale jakoś nie mam czasu całej przestudiować..
Wyczytałam tylko żeby nie jeść owoców rano na śniadanie bo pobudzają trawienie i szybko robimy się głodni.. Autor poleca jeść je jako 2 sniadanie lub na kolacje.
A teraz już uciekam...
bo nauka czeka..
-
Hejka :D
Właśnie zjadłam sniadanie.. kromka pieczywa pełnoziarnistego + ser + wędlina..
teraz piję kawusię z maleczkiem 0%..
wczoraj tak długo się zaczytywałm książką SB, że ponownie zaspałam na uczelnie..
to chyba już standart, że co środe zasypiam..
za to czuję się wyspana jak nigdy :)
opiszę wam co i jak łączyć żeby nie przytyć..
Schemat krujący się za większością przypadków otyłości jest prosty: im szybciej cukry i skrobie są przetwarzane i dostają się do naszego krwiobiegu, tym bardziej tyjemy.
Dlatego właśnie czynniki przyspieszające proces trawienia węglowodanów są niedobre dla naszej diety, a spowalniające są korzystne. Trawienie to po prostu rozkładanie przez układ pokarmowy jedzenia na składniki. Wszystko co utrzymuje pokarm w postaci nie rozłożonej, jest korzystne dla osób starających się schudnąć..
surowe brokuły zawierają dużo błonnika.. ale my je gotujemy bo mało kto z nas lubi je na surowo.. Ten proces gotowania jest z grubsza odzwierciedleniem tego, co z jedeniem robi nasz zołądek. Czy to w garnku czy w zołądku, brokuły i inne pokarmy poddawane są tym samym podstawowym procesom.
Gotowana brokuła jest już żywnością przetworzoną.. wiec pozbawiona w wiekszosci swojego błonnika.. dlatego nasz organizm szybciej z nim się upora niż z nie przetworzonym produktem.. Podobnie jest z białym chlebaem. Najpierw pszenica jest oczyszczana z otrębów i błonnika, a następnie mielona na białą mąkę. W procesie wyrasta na lekki, puszysty chleb. Nic dziwnego, że twój układ pokarmowy potrafi tak szybko się z nim uporać. Kromka chleba trafi błyskawicznie do twojego krwiobiegu jak łyżka cukru.
Chleb - ciężki, z gróba skórą i widocznymi ziarnami naprawdę zmusza twój układ pokarmowy do pracy. Wprawdzie on też jest upieczony z pszenicy ale ziarno nie zostało przetworzone tak, że nic z niego nie zostało. Widać nawet otręby. Taki chleb zawiera skrobie, które są po prostu łańcuchami cukrów, ale otacza je błonnik, toteż trawienie trwa dłużej. W rezultacie cukry docierają do krwiobiegu powoli. Jeśli w naszym organizmie nie następuje gwałtowny wzrost poziomu cukru, trzustka nie musi produkować zbyt dużo insuliny i nie odczuwamy wzmożonej ochoty na węgle..
IM BARDZIEJ PRZETWORZONA żYWNOść TYM BARDZIEJ TUCZąCA
a teraz troche o ziemniaku.. jajwyższy pozim IG ma pieczony ziemniak.. ale jeśli zjemy go z odrobiną nikotłuszczowego sera lub kwaśnej śmietany będzie to korzystniejsze. Liczba kalorii będzie wówczas nieco większa, ale tłuszcz zawarty w serze lub śmietanie spowolni proces trawienia, tym samym zmniejszając ilość insuliny, która twój organizm będzie musiał wydzielić. Autor książki podaje że nawet frytki są zdrowsze od pieczonego ziemniaka ze wzgledu na tłuszcz, w którym są smażone. To samo dotyczy się chipsów ziemniaczanych, jedna autor zaznacza wyraźnie, że żaden z tych produktów nie jest dobry dla osoby na SB.
A teraz troche o owocach..
Jabłko ma ma w skórce pektyny, czyli rozpuszczalny błonnik. Zatem jesli zjesz jabłko ze skórką, twoj układ pokarmowy musi najpierw zająć się błonnikiem, zanim dotrze do fruktozy. Podobnie cała pomarańcza ma błonnik w miąższu i przylegającej do niej białej gąbczastej substancji. Jednak kiedy obierzesz jabłko i wycisniesz z niego sok, otrzymasz coś zupełnie innego. Otzymujesz sok znacznie pozbawiony błonnika. Jeśli zjadasz pomarańczę, spożywasz tyle samo fruktozy co w odpowiadającej jej ilości soku. Jednak wraz z nią dostarczasz do przewodu pokarmowego dużo błonnika z miąższu i błon. twój żołądek musi się napracować, żeby oddzielić w procesie trawienia cukier od reszty. Poza tym zjesz na raz 1 moż 2 pomarańcze a w szklance soku zawartych jest ich ok 5.. Czyli większa ilość fruktozy i to bez błonnika..
Autor przyrównuje wypicie szklanki soku do zjedzenia kilku łyżek cukru..
Soki warzywne są dozwolone bie nie zawirają aż tak dużej ilośći fruktozy..
Jesli masz ochote na sok owocowy najlepiej rozcieczyc go z wodą..
Błonnik nie jest jednyną substancją spowalniającą trawienie węglowodanów. Również tłuszcze powodują, że cukry wolniej docierają do jelita cienkiego. Pokarmy kwaśne, takie jak cytryna i ocet, zmniejszają szybkość opróżniania żołądka a tym samym wzrost poziomu cukru we krwi. Można wykorzystać tę właściwość, przyprawiając nimi sałatki lub warzywa. Dobrze jest również jeść chleb na zakwasie, bo choć nie zawiera zbyt dużo błonnika, to ma odczyn kwaśny i spowalnia trawienie..
Najważniejszym utrudniaczem takiego szybkiego trawinia jest błonnik.. potem tłuszcz (niskotłuszczowy ser, olwa itd) i kwaśne produkty..
Jeśli jeszcze znajde czas to cos napisze.. bo dużo tu przytecznych info..
pozdrawiam :)
-
Wiedziałam że tak będzie :(
Zachcianki do mnie przemówiły! :x Znowu się męczę z dietą...
Dziś zjadłam jogurt owocowy chudy z musli, jak cudnie czuć słodki smak na języku, ach... Ciągnie mnie, ciagnie do tych wszystkich zakazanych rzeczy. Najchętniej poszłabym do KFC na kuraka z frytami, grrr i pożarła jakieś pierniki w czekoaldzie :evil: Źle mi i smutno.
Na wadze wciaż 70, wciaż brak okresu.
Myślę poważnie nad przejściem na 1200kal, męczą mnie poważnie te wyrzuty związane z jedzeniem pewnych rzeczy skoro częściowo mogę jeść i jem jakieś węgle, a to juz u mnie reakcja łańcuchowa. Zjem kromkę ciemnego chleba i rusza lawina. Ku**a!!!
Przepraszam za powyższe, ale mam kryzys.
pozdrawiam
-
Każdy ma kryzys, zwłaszcza w takich szaroponuroburych miesiącach.
Główka do góry! Jak Ci smutno i beznadziejnie, to pomyśl sobie, że jesteśmy tu my i każda z nas oprócz zbędnych kilogramów ma swoje probelmy z uczelnią, szkołą, maturą, chłopakiem, mężem, dzieckiem, rodzicami. Ale jesteśmy tu po to właśnie, żeby się wspierać, a czasem wsparcie obcych, ale bardzo przychylnie nastawnionych ludzi bardzo pomaga.
I z tego miejsca też dziękuję Wam bardzo, że... jesteście.
Asia