-
Niespodziewanie dla mnie samej zjadlam dzis mniej niz 1000 :) znaczy wg kalkulatora 993.5 kcal :D
Do tego bylam na zakupach w miescie, zmarzlam i buty mi tak przemokly, ze wrocilam do domu taksowka. Skarpetki moglam doslownie wykrecac. Moje stopki biedne :(
Wlasnie staram sie odtajac jakos przy kubku cieplej herbaty :)
-
Wczoraj caly dzien bylam w rozjazdach, a jak wiadomo poza domem ciezej jest jesc zdrowo :) No ale i tak po podliczeniu wszystkoego wyszlo mi ok 1300, czyli jestem bardzo zadowolona. W dodatku caly dzien chodzilam wszedzie na piechote, w sumie ok 6 godzin marszu!
-
Do tej pory na liczniku ok 600, do tego spacer po miescie za prezentami :) Zostawilam sobie zapas dozwolonych kalorii na wieczor, bo ide na "wigilie" do kolezanki :) Co roku ze znajomymi robimy sobie takie przedswiateczne spotkania, jakies skromne prezenty itp. Bardzo to lubie.
-
Wczora poszalalam na wgilijnym spotkaniu i w sumie w ciagu dnia wyszlo ok 2000. Ale nie zaluje, bo bardzo, bardzo milo spedzilam czas. Byl barszcyk, takie pyszne pierozki z kruchego ciasta, ryba, makowiec, rolada orzechowa... same pysznosci. Do tego male prezenty. Jakies ozdoby na choinke, ciasteczka domowej roboty... Na prawde mialam bardzo udany wieczor :) A dzis od rana bieganie po sklepach, pieczenie ciast itp, i jakos nie mysle o jedzeniu. Zobaczymy jak wyjdzie.
-
Dzis ok 1200 :) Ale nakupowalismy tyle pysznoci na swieta, jakies dziwne sery, wedliny, pelno salatek w sloikach, pierniki, makowce, no na prawde duuuzo dobrych rzeczy :D Do tego tata gotuje od kilku dni bigos, co dzien cos do niego dodaje,i podobno dopiero po tygodniu bedzie do jedzenia :D Hehe wiec juz widze, jak beda wygladaly te swieta :D
Ogolnie to mam zamiar nie odmawiac sobie niczego, ale unikac obzerania sie. Jesc tylko jak mam wyrazna na cos ochote, a nie tylko dlatego, ze jest.
-
:lol: :lol: :lol: duuużo dobrych rzeczy, zupełnie jak u nas - cały balkon już pełny wypieków i mięsa i różnych innych pyszności, babcia całą zamrażalkę żarcia jakby na trzecią wojną światową czekała a święta trwją zaledwie kilka dni :lol: :lol: :lol: . Też się przyłączam do twego postanowienia jedzenia tego co będzie tylko bez takiego tego klasycznego świątecznego obżerstwa :evil: . Hmm, już się widzę, jak się delektuję kawałkiem szarlotki albo makowca, plus ryba w panierce, sałatka ziemniaczana i barszcz z uszkami - ehh, prawda, prawda, że zakazany owoc najwięcej smakuje ...:P
-
Wesołych Świąt!!!!!!
Spełnienia marzeń i mnóstwa zrzuconych kilogramków!
-
Serdecznie dziekuje za zyczenia :) <cmok>
Moje dzisiejsze obzarstwo oceniam na 2500 - 3000 :) Z czego zdecydowana wiekszosc oczywiscie wieczorem, tak wiec moj biedny brzuszek lekko odmawia posluszenstwa :D Skurczyl sie chyba skubaniec przez ta diete :D
-
Hmm 2500...3000kcal...tyle to udało mi się niestety dzisiej zaliczyć już przed całym tym wieczornym obżerstwem :? . No fenomenalny chyba ten míoj żołądek, że jeszcze żyje i całkiem chyba nieźle się trzyma, że jeszcze na pogotowiu nie skończyłam :lol:
-
ja tez wtrabilam ze 3000 moze wiecej przy 3 dokladce pierogow przestalam liczyc :oops: