wpadam tylko pozdrowiec i powiedziec, ze dobrzeCi idzie (basen zaje.... wyszczupla sylwetke) - az Ci zazdroszcze (ja sie wstydze isc :oops: )
no i lece bo czasu malo,a chce zajrzec do wszystkich
buzka ;)
Wersja do druku
wpadam tylko pozdrowiec i powiedziec, ze dobrzeCi idzie (basen zaje.... wyszczupla sylwetke) - az Ci zazdroszcze (ja sie wstydze isc :oops: )
no i lece bo czasu malo,a chce zajrzec do wszystkich
buzka ;)
Helou, helou, waga poranna już 54kg ( :D :D :D ), właśnie wcinam rogalik z masełkiem, serem żółtym i wędliną, bo głoda mam nie z tej ziemi - ostatnie jedzonko wczorej o 18.30 potem ubiegło baaardzo dużo czasu nim dojechałam do domu, jeszcze o pierwszej w nocy zjadłam bułkę z serem zapieczonym żeby w ogóle zasnąć, jak nara trzymam za tą dietę weekendową paluchy jak za maturę prawie :roll: .
W czwartek zostałam ofiarą dwóch wykładowców pod rząd na ćwiczeniach, to sobie z 4godziny wysłuchiwałam na swój temat przed całą grupą, tak bez przyczyny, bo po prostu najodpowiedniejszą osobą do wysłuchania ich pretensji im się wydawałam :evil: , środa-basenik-nadgarstek sobie tego tam i wiązadła w kolanie pomaślałam to teraz chodzę taki półczłowiek :x . Ehh, nie ten humor do pisania, sorel babki, wpadnę lepiek kiedy innym razem :? . P.S. - jak humor dopisze będą wymiarki :)
No pewnie wymiarki bedą super bo już tak niewiele Ci zostalo 4kg - co to jest :roll: . Ofkors mówie to z tak troszke subiektywnie :P.
Ale i tak Cie kiedys dogonie Grzybciu :P
Pozdrawiam cieplo :)
ojjj.. Zamień się ze mną Grzybciu!!1 Prosze Cie tak ładnie:(... Jak Ci się to udaje..? Chciałabym być na ?Twoim miejscu:/:(
GRATULUJE!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!:*
Nie udaje...jak na dziś zjedzone 7000kcal...nie wyssane z palca, bo a just się wnerwiłam i podliczyłam całą tą masakrę :evil: :evil: :evil: . A momentalnie wcinam czekoladę z orzechami, rodzynkami, żele i wiśniami i mam to wszystko gdzieś...oj chyba znów się będzie trzeba nieźle walnąć w łeb albo zdeprymować na wadze :( :( :( !!!
Obiecam znowu od jutra...OBIECAM!!! Bo kurcze nie poto całe 10dni tak przykładnie odpierałam all pokusy i pływałam i ogólnie pozytywnie i zdrowo sobie bywałam na tym światku i dzisiej beczałam z radości nad tymi nowymi wymiarami i 54kg!!!:( :( :(
u mnie to samo :(
jutro koniec z tym, żebym ja się tak dawała?? co to to nie!! umiem być silna i będę silna!! :P
Noe, no to walimy do roboty, bo te kilosy nawet z normalnego żarcia się pierony pojawiają, gdzie tam dopiero po takich masakrach :? ...Boże, przecież już tylko 4, 4głupie kg, by było absolutnie maksymalnie super i liga i pierwsza klasa :roll: . Gdybym sobie włosy miała powyrywać z nerwów z głowy nie dam się !!!
noo...bierzmy się!! koniec z pobłażaniem!! nie ma to tamto :D nie może być! :D
8000kcal...już nie mam siły się nawet czerwienić i wstydzieć...niech świat widzi, że jestem tylko człowiekiem, że mam złe dni, że mam problemy z jedzeniem. Tak. Mam. Nie ukrywam, chcę walczyć, ale...chyba nie tak do końca dom znaczy spokój i równowaga...potrzeba mi własnego życia...Jutro jak nadal w planie takie jak dotychczas...o ile prędzej mi kiszki nie pękną :roll: :roll: :roll: .
Kobranoc kochane. Nadal wierzę, że to forum pomoiże mi z moim problemem braku sztuki jedzenia...