UUUU! Rozumiem Was... :cry: Mi tez wszystko stoi, ale mama mowi : schudłas dziecko...I co tu poczać???
Wersja do druku
UUUU! Rozumiem Was... :cry: Mi tez wszystko stoi, ale mama mowi : schudłas dziecko...I co tu poczać???
I u mni stoi. Ale wazenie w nastepna sobote i jestem pewna, ze wtedy to juz waga pojdzie w dół!!
Bedzie dobrze. Pozdrawiam.
Schudnę Schudnę Schudnę
trzymam kciuki, aj jak ja bym chciala tez tak chudnąć...
No wiec wracam po niedzielnych strrasznym obzarstwie i opilstwie. Mam dwa tygodnie do odlotu i czuje, ze te swieta beda bardzo grube :(
Dzisiaj caly dzien sprzatam, modernizuje mieszkanie, ustawiam dekoracje swiateczne (zeby sie wprowadzic w nastroj) :)
I zastanawiam sie, jak tu nie utyc miliona kg w czasie pobytu w domu? :?
Szlag by to :evil:
Utylam przerazliwie przez ten weekend :(
Wczoraj: brzuszki i godzina na orbitreku.
Dzisiaj: kolo tysiaca kcal
8:00 arbuz + papryka zolta
12:00 salata, ogorek, pomidor, papryka zielona + feta w oliwie z oliwek
18:30 zupa cebulowa
Wczoraj: brzuszki i inne wygibasy, nie za dlugo.
Dzisiaj:
8:00 2 wasy z dzemem bez cukru + papryka czerwona
12:00 tunczyk w oliwie, ser, mieszanka warzywna (groszek, marchew, kukurydza) + pomidorki koktajlowe z sosem tysiaca wysp
na kolacje nie mam pomyslu - moze jakies warzywko na szybko
na razie - 705 kcal.
Oj, Ziutuś ziutuś, weź ty się raz a porządnie
Waszko, problem u mnie nie polega na tym, ze ja sobie podjadam albo kompulsywnie sama z siebie rzucam sie na lodowke. To utycie bylo wynikiem zaplanowanego spotkania, ktorych to spotkan ja niestety nie jestem w stanie uniknac. Np. w te sobote mam wesele znajomego i jak ja moge uniknac jedzenia?
No, ale nic to.
Wczoraj cwiczylam godzine na orbitreku.
Dzisiaj:
8:00 makaron z pszenicy durum z jogurtem naturalnym i cynamonem + papryka
12:00 wolowina zapiekana z kapusta kiszona + pomidory w sosie bazyliowym
kolacja - jeszcze nie wiem.
Nie przekrocze w kaZdym razie 1000kcal
oj, znam ból imprez towarzyskich. czasem boję się wyjść z domu.
Ja z zasady też nie podjadam, ale niestety mam od czasu do czasu napad żarcia - po kryjomu i do oporu