Dla siebie, dla tej sukienki, ktora sobie uszyje w nagrode , dla zdrowia i urody, dla poprawienia psyche. Musze sie wreszcie wziac za siebie i zlikwidowac to jojo, ktore sobie zafundowalam po zeszlorocznym chudnieciu.
Bede na modyfikowanym Montignacu - beda dwa tluszcze, tylko sniadanie weglowodanowe. Bede sie starala tez uwazac na kalorie i jesc nieco mniej, niz zaleca MM. Nie bede przesadzala tez z unikaniem wszystkich produktow, typu brak kawy. Nie chce dac sie zwariowac.
Wiem, ze w najblizsza niedziele zgrzesze mocno, ale to jest zaplanowane i 'wliczone w koszta', trudno. Reszta ma byc dietowa.
Dzisiaj:
8:00 makaron z pszenicy durum z jogurtem naturalnym, doslodzony lekko fruktoza i posypany cynamonem + pomidor + tabletka z octem jablkowym (wiem, byc moze nie dziala, ale potraktuje to jak placebo i bede zjadac jedna po kazdym posilku)
12:00 piers kurczeca zapiekana z cukinia, pieczarkami, cebula, czosnkiem i sosem pomidorowym bez cukru + papryka surowa + tabletka
18:30 salata, pomidor + tunczyk w oliwie z oliwek
Kalorie: 976
Od codziennego wazenia sie zapewne nie powstrzymam, bo wlazlo mi krew i tylko w okresach obzarstwa omijam wage szerokim lukiem.
Punkt startowy: BMI: 26,08 NADWAGA!!
Zakładki