witajcie!
moją dietę zaczęłam 3 tygodnie temu... to jak ją przechodziłam do tej pory jest szczegółowo opisane na forum chcę schudnąć pod tematem dieta kopenhaska... ale ze kopanhaska to był zaledwie start w mojej walce ze swoimi słabościami postanowiłam, że zacznę nowy temat, w którym będę kontynuować opis mojej walki... :P
może coś o mnie... mam 21 lat... 170cm wzrostu i studiuję sobie fizykę medyczną na UAMie... najwięcej wazylam będąc na pierwszym roku. jadłam masła czekoladowe dzień w dzień. biedronka byla blisko, a że student ma chudą kieszeń podobao mi się że 400g czekolady mam za 3zł... tyle że to 400 g wchodziło gładko w 3-4 dni. do tego zero ruchu i dwa obiady dziennie. jeden na uczelni drugi w domu... i co? pod koniec grudnia ważyłam już ok. 67kg... przerazilo mnie to... od tamtej pory wzięlam się za siebie... schudłam do 57kg... potem zwnou troszkę przytyla, znów schudłam i znów przytyłam...
w listopadzie 3 tygodnie temu przyjaciółka namówila mnie na DIETĘ KOPENHASKĄ. robiłyśmy ją razem z naszą trzecią przyjaciółeczką a że mieszkamy razem bylo nam naprawdę łatwiej...
i udalo się... schudłam 4,5kg... z 61 zjechałam na 56,5... od tygodnia jestem an 1000 kcal bo chcę przyzwyczaić organizm do normalnego jedzenia. a od stycznia jakieś 1200 - 1500 kcal... mam nadzieję że uda mi siuę nie przytyć...
co do ćwiczeń fizycznych to jeżdżę codziennie na rowerku 10km, a od wczoraj 11... oprócz tego robię serie ćwiczeń na brzuszek i nogi ABS 8 minutkowe... a od dzisiaj zaczęłam tzw.AEROBICZNĄ 6 WEIDERA...zobaczymy jakie będę efekty...
może na jeden post starczy bo nikomu nioe będzie się chcialo czytać...
zapraszam do częstego wpadania i komentowania... pozdrawiam wszystkich wytrwałych... :P
Zakładki