witam wszystkich
tak w ogole jestem tu nowa ale to forum czytam od bardzo dawno
no wiec tak opowiem moze moja historie z sadełkiem..Gdzies tak 2 lata temu na wakacje schudlam duzo bo jezdzilam codziennie rowerem 30 km na konie ,i tam sprzatalam dwie duze stajnie czyscilam wszystkie konie ,pozniej jeszcze jezdzilam to wiadomo kalorie spalały sie jak glupie..no i tak w miesiac schudlam 7 kg a nawet o tym nie myslalam ,jak juz doszlam do wniosku ze dobrze sie stalo ze schudlam to postanowilam utrzymac tą wage ,wtedy wazylam 54kg przy wzroscie chyba 168cm .Skakalam na skakance dziennie-30 minut ,i robilam krotkie cwiczenia w domu glownie brzuszki (to zajmowalo mi okolo 8 minut) ,mniej jadlam slodyczy noi oczywiscie zadnej kolacji (ale kolacji juz nie jem z 3 lata..) Niestety wakacje sie skonczyly ,waga sie dobrze trzymala nawet schudlam tak ze w listopadzie 2004 wazylam 49 kg. pilam tez herbate czerwoną tą pu-erh czy tam jakos ...Gdzies na przelomie styczen-luty moja waga pokazywala juz 54 kg..i tak rosla rosla..ja zrobilam sie lenichem chociaz mialam przerwe w cwiczeniach jakies 4 miesiace to zaczelam cwiczyc znowu i juz po 20 minut (robilam trening ASW aerobiczna szostka weidera i jeszcze takie tam rozne cwiczonka ) ..dobra to tam do wakacji 2005 wazylam 54 kg ,na poczatku czerwca polecialam na wakacje do turcji ,tam jadlam kolacje ,duzo ciastek i w ogole nie ma co gadac obzeralam sie poprostu ,a ruchu bylo.. srednio na jeza bo duzo chodzilam nawet bardzo ,i troche plywalam (len wolał sie opalac...) no dobra wrocilam z wakacji wazylam dalej 54 kg jednak do sierpnia bylo juz 55.. pozniej pojechalam do niemiec i tam to rzeznia.. opychalam sie z nudów lodami kilka razy dziennie z polewami i w ogole ciastami no wszystkim co najgorsze a ruchu? hee..17 minut dziennej gimnastyki!!dobrze to pamietam ,wiec wracajac z niemiec wazylam.. uwaga 60 kg super ..juz mnie wszystkie ubrania cisnely i w ogole.. no wiec zaczela sie szkola ..ii.."komplementy" ..-->oo przytylas ,wow ale przytylas ...nie moglam tego sluchac wiec znowu mowie ze odchudzam sie ,zaczelam cwiczyc i to ostro wzielam sie do roboty teraz wychodzi mi ze cwicze ponad 50 minut dziennnie ,buduje miesnie ,cwicze duzo z hantlami 7 kilowymi robie pompki ,ASW ,przysiady ,wykroki ,skłony ,rozciagam sie ,i wiele innych ,mianowicie zajmuje mi to jak mowilam ponad 50 minut ,ale w 60 sie mieszcze ,wczoraj tez skoczylam 250 razy na skakance ,ale bede powolo zwiekszac do 30 minut tak jak skakalam kiedys ,a jeszcze biegalam ale juz przestalam niestety brakuje mi na to czasu. Tak wiec na dzien dzisiejszy waze prawdopodobnie 52 kg ,mowie prawdopodobnie bo nie wiem czy ta waga jest dobra ale miejmy nadzieje ze tak ,chce zrzucic jeszcze 4 kg bo.. mam troche sadla na tylku nie troche ale nawet troche duzo i wewnetrzna strona ud tez jest beznadziejna,, oprucz tego duze boczki i grube ramiona ..Mam grube kosci i duzo miesni bo moje cwiczenia są raczej siłowe ,robiąc brzuszki trzymam hantle na karku a trening ASW tez jest dosyc budujacy .Na te wakacje mam nadzieje nie przytyc ale wrecz przeciwnie schudnac i dobrze wygladac ,bede codziennie plywac (bede miec dostep do basenu hjuu..) i moze bede jezdzic na rowerze .
najgorszym jednak problemem w tym wszystkim są..slodycze..nie moge ich nie jesc ,jak widze czekolade to zapominam o bozym swiecie i ją jem!! a pozniej mam wyrzuty sumienia o boze o jesu..trzabylo nie jesc prawda?? Moze mi cos poradzicie ciekawego i czy moze powinnam isc na jakas diete ?? ja zazwyczaj na sniadanie jem albo platki owsiane albo nesquika ,chleb tylko w weekendy i to tez niezawsze , obiady raczej normalne tylko nie jem miesa (nienawidze..) noi kolacji nie jem ,gdybym tyle jadla to napewno bym schudla ale ja dowalam sobie w ciagu dnia slodyczami co mam zrobic??
.....w ogole troche sie rozpisalam ciekawe czy w ogole ktos to przeczyta ehehehe..
pozdrawiam w takim razie wytrwałych
Zakładki