Jedzenie nie jest silniejsze ode mnie, dopóki pamiętam, ile jem. Bez tego trudno się czasem opanować. To nie obsesja, lecz chłodna kalkulacja.
Wersja do druku
Jedzenie nie jest silniejsze ode mnie, dopóki pamiętam, ile jem. Bez tego trudno się czasem opanować. To nie obsesja, lecz chłodna kalkulacja.
Mądre słowa.A ja niestety jak widziałam słodkie to nie mogłam się opanować.Dobrze bybyło gdyby się skończyło na jednym kęsie,ale niestety nie.
Ale muszę się pochwalić 1 dzień bez słodyczy :)
jeden dzień bez słodyczy :D
to codzien jadłaś cos słodkiego?????to ja nawet w okresie swojego grubactwa
słodycze jadłam okazyjnie .
Nawet one nie stanowia dla mnie problemu --najgorszy dla mnie jest zastawiony stół
boczusie i pasztety -w święta sałatki i serniki
Przynajmniej dwa razy w tygodniu coś słodkiego wpadło w ręce,a w weekendy zawszepieke ciasto,bo mam w domu troje łasuchów.
Witajcie
Arleta -to ogranicz to pieczenie -bo twoje łasuchy będą miały takie jak ty kłopoty
Tez tak robiłam - ale trzeba rodzinke tez uczyć zdrowego podejścia do jedzenia.
One teraz nie tyją ale nawyki zostaną.
pozdrówka
Witajcie!
Jestem tu nowa ale tak czytam i widzę, że każdy ma jakieś słabości :oops: Moja to pieczywo - bułeczki,pachnący chlebek z masełkiem, rogaliki i tak można wymieniać . Oczywiści to najbardziej białe z białych. Słodycze też lubię ale to pieczywko doprowadziło mnie do tego stanu (a raczej mój brak opamiętania). Ale już trzeci dzień jestem twarda :D i wierzę, że wytrwam !!!
Hmmmm a moja slaboscia sa slodycze ale nie zawsze :) zalezy od pory roku i humoru :P Czasami mam takie dni ze bym jadla tylko slodycze a czaasami suchy czerstwy czarny chleb :/ a tak wogole to ze slodyczy jem tylko : kisiel, galaretke owocowa,baton zbożowy belvita i tyle ;) wiec chyba nie jest tak zle? :) moje ostatnie badanie krwi i glukozy we krwi to bylo 65 ,wiec malutko,.
:]
Ja również mam ro szczęście, że mimo wieku i wielu lat otyłości jestem wolny od cukrzycy. Ale u różnych ludzi rozmaicie z tym bywa. Pozdrawiam!
PS. Anoxa, na Strażniku Wagi masz wagę docelową 40 kg. Czy nie żartujesz? Przy Twoim wzroście?
Hmmm jak tylko bede w domku to zmienie ta wage docelowa :) moja waga mi odpowiada i nie chce juz chudnac cos zle wpisalam robiac straznika wagi :P
Pozddrawiam serdecznie i lekko :P
Dziękuję i pozdrawiam nieco ciężej. Wszak moja waga docelowa, to Twoja wyjściowa, choć wzrost mamy taki sam :lol: No ale ja jestem stary chłop, który już zmalał 3 cm.
Zabawne, ale pod moim nickiem przy serduszkach słowa "mały grubasek" zostały zastąpione słowami "średni grubasek". Jak schudnę, to pewnie będę "duży grubasek" :roll:
Właśnie zauwazylam "sredni grubasek" hehe ciekawe kiedy ja bede miala taki napis przy moim nicku :D
Już w trakcie pisania zauważyłem, że na tym forum grubaskiem się jest w zależności od ilości postów. Ja zdaje się przestałem być małym, a stałem się średnim grubaskiem po przekroczeniu 200 postów. Są tu i tacy, co mają grubo ponad 1000 postów. To super grubaski!
Ta konstatacja nie przeszkodziła mi potraktować sprawę z przymrużeniem oka :roll:
Tak właśnie myślałam :) Że to jest zalezne od ilości postów. Hmmmm ja pewnie grubaskiem będe już niedlugo,te forum mnie zaczyna wciagac wiec pewnie bede wiecej pisala...a wtedy stane sie grubaskiem :)
a dzis mam w miare dobry dzien,nie liczac mych nocnych grzechów łakomstwa :oops: wrocilam w nocy po dwoch dniach ciezkiej pracy przy programowaniu komputera i z tego wszystkiego w srodku nocy zjadlam baton zbozowy i jogurt owocowy .. ehh nie lubie jesc w nocy bo pozniej do poludnia nie jestem glodna :/
No, ale nie jesz, a to ważne. Choć oczywiście najlepiej jeść 5 posiłków dziennie, ostatani o 18-tej. Tego ostatniego warunku nie dotrzymuję, bo pracuję do 16-tej. Za rok pójdę na emeryture, to się poprawię :lol:Cytat:
Zamieszczone przez Anoxa
Nb. taki tryb życia, jak Ty, prowadzi też nasza 22-letnia siostrzenica, która z nami mieszka. Siedzi przy komputerze do późna i robi projekty (studiuje geodezję), potem w nocy zjada byle co i do południa nie jest głodna. Z niej też taka chudzina
rety, ja tez bym tak chciała...jeść w nocy i być chudziną 8) ale nie jest mi to pisane :twisted:
pantanal, jak dzisiaj dzionek? ja spałam do 14 :oops:
Ja spalem tylko do 7 rano. Ale dzien mialem wypoczynkowy, co mialo dodatkowe uzasadnienie. W piatek wieczorem w polmroku potknalem sie jak dlugi na nierownym chodniku i wargami wyladowalem na wystajacym zelastwie. Szlismy z zona na koncert, skonczylo sie na pogotowiu. Na szczescie grozny na widok wypadek pociagnal niewielkie konsekwencje: lekko rozcieta warga i ukruszony zab, sztuczny a nie wlasny :lol: Ale czuje sie oslabiony. Pozdrawiam!
Dobrze że to tylko groźnie wyglądało a skończyło się na strachu!! a z tym jedzeniem nocnym to dośc podejrzana sprawa jest :roll: chociaz mnie sie wydaje ze to zwiazane jest z trybem zycia jaki prowadze..
Gdybym byla jakas dziwna to jadlabym tylko w nocy,i zawsze,nawet wtedy gdy jadlabym w dzien... :)
a dzis przez nocne jedzenie zjadlam tylko 350kcal i nie jestem wogole glodna,ehhhmmm musze jeszcze jakis jogurt naturalny zjesc i ide spac :] jutro bedzie nowy dzien!
pozdrawiam:*:*
Mój dzisiejszy posiłek:
Śniadanie: pieczywo chrupkie żytnie Wasa - 2 kromki, surimi - paluszki krabowe 2 szt, kabanos 30 g, szynka chuda 30 g, brokuły gotowane 50 g, kawa z chudym mlekiem, razem 250 Kcal.
II śniadanie: pieczywo chrupkie żytnie Wasa - 2 kromki, surimi - paluszki krabowe 1 szt, śledź w galarecie Leader Price 200 g, szynka chuda 25 g, brokuły gotowane 45 g, herbata, razem 175 Kcal.
Obiad: filet z indyka 100 g, ryż gotowany 2 łyżki, kalafior gotowany 200 g, pół jabłka, lampka wina czerwonego, razem 315 Kcal.
Podwieczorek: czekolada gorzka Wedel 3 kostki, jabłko, kawa z chudym mlekiem, razem 170 Kcal.
Kolacja: pieczywo lekkie Wasa 7 zbóż - 2 kromki, filet z indyka 50 g, szynka chuda 40 g, kalafior gotowany 100 g, herbata, razem 160 Kcal.
Ogółem 1070 Kcal.
Smacznego!
witajcie
Piękne dziewczyny u ciebie goszczą -aż nie do wiary ,ze sie odchudzają
z czego??? :roll:
Pantanal to ty chyba taki jestes pechowiec jak ja :? tez sie wszędzie potykam i obijam
nogi zawsze mam posiniaczone -najczęściej o stół albo krzesło.
4 lata temu biegłam po schodach ..no i noge złamałam ..wyszło mi to na zdrowie bo juz nie biegam i zapoznałam sie z komputerem
-przy okazji straciłam prace bo pół roku chorowałam-ale jest ok...
a nawet l;epiej .bez stresiku .
pozdrówka
Jak widać, mam powodzenie, ja albo moja dieta? :lol: Moja warga na szczęście goi się i pewnie śladów nie będzie. Inny ślad, to ukruszony kawałek zęba, ale - powiem Ci na ucho - to jeden z "trzecich" zębów. Cóż, starość nie radość :? Pozdrawiam słonecznie w tym szarym jesiennym dniu :lol: :lol: :lol:
:D witaj pantanal :!: -dzieki serdeczne za wizyte,jak rowniez za troske o mnie.Jestem na siebie wsciekla,ze nie potrafie sobie poradzic z tym ch......suwaczkiem.A ze choruje na nadcisnienie to nietrudno o takie wyprowadzenie z rownowagi.Staram sie i z reguly potrafie zapanowac nad emocjami ,ale w tym przypadku walczylam z tym od kilku dni i chyba zmeczenie nerwy doprowadzilybi mnie do o male co do odwiedzin w szpitalu.Wcieklam sie doslownie na swoja bezsilnosc.Ale mysle,ze ten incydent nauczyl mnie juz ,ze poprostu jak juz nie bede dawala rady z komputerem to mam to zostawic i wrocic pozniej ,albo poprostu nie wracac do tematu.Mysle,ze taka szkola byla mnie potrzebna :wink: Pozdrawiam serdecznie i jeszcze raz dziekuje za odwiedzinki. :lol: :lol: :lol:
Sam miałem problemy z nadciśnieniem. Przez nie mam arytmię serca, poszerzenie aorty i niedomykalność zastawki aortalnej. Kilka razy leżałem w szpitalu na trzepotanie przedsionków. W tym wszystkim oschudzanie bardzo mi służy, no i dobre leki z biosotalem na czele. Pozdrawiam serdecznie!
witaj
Ja tez miałam arytmie -ale podejrzewam ,ze dieta troche poprawiłam stan serducha
pika niestety -tylko wtedy kiedy przedawkuje alkochol --musze baaardzo uwazać.
wtedy asparginem sie ratuje.
co do trzecich zębów -to tez szkoda bo drogie okrutnie
mnie koronka kosztowała 400 zł!! dentysta jak mi zrobił przegląd i obiecał góre poprawic -to zaśpiewał 4700 :( :( narazie poczekam - :P
Pantanal Ty mnie nie denerwuj :!: :!: :wink: :wink:
Starość to sie zaczyna tak gdzies po 75. A moja mama ma więcej i ciągle mówi, ze cos będzie robić na starość, albo coś odkłada, żeby mieć na starość. Ostatnio zastanawiała sie czy na starość bedzie mogła jeździć samochodem - za kierownicą oczywiście.
Więc Ty do starosci to jeszcze...
:D :D
Trochę w tym mojej kokieterii. Czyż nie wiesz, że mężczyzna jest jak wino: im starszy... Pozdrawiam z jesiennym słońcem :lol:
Nb. pewna pani uznała, że bardziej jej odpowiada moja postać na pierwszym z prezentowanych tu w stopce zdjęć. Napisała dosłownie: "Wg mnie trochę kg dodaje Panu męskości". No i odchudzaj się tu człowieku :roll:
Krysial! Mam nadzieję, ze dolepienie do całościowej protezy małego fragmencika nie będzie takie drogie. Może się jednak okazać, że nadzieja jest matką głupich!
Ale właściwie to mi nie do śmiechu. W pracy miałem ogromną, a niezasłużoną przykrość. Dopiero dziś poszedłem na dłużej w plener i trochę mi przeszło. Ale wczoraj ...pierwszy raz od 7 miesięcy sięgnąłem po wódkę. Klęska. Przy mojej arytmii i diecie :oops:
No to nakrzyczę na Ciebie. Dziwny mam dzień tutaj, ciagle kogoś napominam. Mam nadzieję, ze jak ja coś zawalę to też się znajdzie ktoś, kto mnie pogoni.
Wódka nie likwiduje problemów, a stwarza nowe. Jeśli te siedem miesięcy izolowania sie od niej to tylko dieta i aż zdrowie /myślę, że nie odwyk/ i dotychczas nic Ci się nie stało, to pomyśl i wracaj na właściwe tory. Problemy w pracy są zawsze, przecież to wiesz, a że czasem wrzucone nie na tego człowieka co trzeba...
Otrząśnij się, nie daj się przytłoczyć i... do pracy... tutaj.
Wszystko się ułoży
i będzie http://img224.imageshack.us/img224/3185/okcp1.gif
Dziękuję za to, że nakrzyczałaś na mnie. Nie byłem na odwyku, w maju zerwałem z piciem z własnej woli. A reakcja mojego organizmu po tylu miesiącach na nie tak wielką w końcu ilość wódki była dla mnie dostatecznym sygnałem ostrzegawczym, że nie tędy droga.
Wczoraj ruszyłem sobie na 3 godziny w plener, korzystając z pięknego dnia. W dużej mierze zdołałem się otrząsnąć z moich zmartwień, choć w postępowaniu wobec mnie widać cechy mobingu. Szczególnie wstrętne wobec człowieka idącego za parę miesięcy na emeryturę.
Widzę u Ciebie ciągły postęp. Gratulacje! U mnie waga stoi, ale też jem ostatnio trochę podobnie jak Krysial. Muszę postępować bardziej konsekwentnie. Ale może to już zmęczenie półrocznym odchudzaniem?
Jakoś wszystko się ułoży ,zobaczysz.A jeśli chodzi o wagę to wkońcu musi ruszyć.
Miłego i spokojnego wieczoru.Dzięki za odwiedzinki. :)
Wczoraj znów ruszyłem około południa na trzygodzinny spacer. Humor miałem gorszy, niż poprzedniego dnia. Przechodząc obok sklepu z alkoholem (jakiż on jest dostępny!) miałem wielką chęć wstąpić i kupić "setkę". Czy by się na niej skończyło, nie wiem, wiem jednak, że nawet ta setka jest zabójcza dla mojego serca i psychiki. To mnie powstrzymało! Siedem miesięcy wytrwałem na trudnej drodze, mam nadzieję przy niej pozostać! Wam wszystkim serdecznie dziękuję za pomoc i wsparcie: Krysialku, Psotulko, Siringo, Arleto, Anoxo, Xixatuschko i pozostałym miłym Paniom i Panom, którzy mnie tu odwiedzali!
Moja waga jakby chciała spadać. Jak mi Siringa radzi, wrócę do pracy tu na forum i znów przedstawię moje jadłospisy. Może i dziś wieczorem?
Radzi, radzi, a moze aż rozkazuje. :) :)
Pewnie, że w sklepie z alkoholem wszystkie wódeczki sa dostępne, ale nie inaczej niż inne rzeczy w innych sklepach, więc nie przechodź koło monopolowych i nie wchodź tam, bo ani się obejrzysz jak będzie znacznie gorzej. Wybieraj drogę np. obok kwiaciarni , wejdź tam i kup różyczkę dla kogoś, kto jest dla Ciebie ważny. Zobaczysz, świat od razu zacznie inaczej wyglądać.
Nie rozczulaj się i nie rozżalaj nad tym mobbingowym działaniem. To nie Ty masz problem, a ten ktoś nie umie w cywilizowany sposób postąpić i musi się uciekać do takich metod. Gnębi Cię kobieta czy mężczyzna??
Mamy w pracy kilka władczych kobiet, których zasadą jest "wyścig szczurów", ale wyścig nie umiejętności, lecz sprytu. Padłem ofiarą takiego właśnie towarzystwa.
Pozdrawiam i dziękuję za dobrą radę! Żona dawno nie dostała ode mnie kwiatów, więc jest okazja. Teraz zaś i Tobie posyłam kwiaty symbolicznie.
Trzymaj się i nie ulegnij.Nie warto.Zacznie się od setki,a może skończyć się tragicznie.Nie warto.Masz Kochaną żonę i dbaj o siebie i o nią.Powodzenia.
Napewno ucieszy się żona z kwiatka nawet bez okazji.
Miłej i przyjemnej niedzieli no i może zaproś żone na spacerek.W toważystwie żony nawet koło monopolu mozesz przejść i nawet nie spojrzysz na niego. :) :)
Jestem Ci ogromnie wdzięczny za słowa otuchy i dobrą radę. A żonie kwiatek się należy. Do niedawna także pracowniczka mojej firmy, boleśnie przeżywa moje udręczenie. Ale też dodaje mi otuchy.
Posyłam Ci również symbolicznie kwiaty. Ucałowania dla dzieci! :lol:
Moje dzisiejsze menu:
Śniadanie: śledź w galarecie Leader Price 200g, szynka chuda 115g, pieczywo lekkie 7 zbóż, 3 kromki, kabanos 10g, sałata 40g, kawa z chudym mlekiem, razem 220 Kcal.
II śniadanie: kajzerka, mleko 2% tłuszczu 100g, drops mleczny, czekolada gorzka Wedel 1 kostka, kawa z chudym mlekiem, razem 225 Kcal.
Obiad: filet z indyka 120g, ryż 2 łyżki, brokuły gotowane 220g, czekolada gorzka Wedel 1 kostka, herbata, razem 275 Kcal.
Podwieczorek: jabłko 200g, czekoladka z wiśnią, kawa z chudym mlekiem, razem 170 Kcal.
Kolacja: pieczywo lekkie 7 zbóż, 2 kromki, szynka chuda 120g, herbata, pół kajzerki, mleko 2% tłuszczu 100g, brokuły gotowane 170g, razem 340 Kcal.
Ogółem: 1230 Kcal.
Smacznego!
wIESZ, BARDZO INTERESUJĄCO WYGLĄDASZ JAK POWRÓCIŁEŚ "DO PIONU"
Nie należy dawać się ponosiś złym emocjom.
Bardzo dięku ję za "kwiaty", tak pięknie pachną... :D :D :D
Ale smakowicie wyglądają te Twoje dania.Dziękuję za kolorowe kwiaty,odrazu poczułam się jak wiosną czy latem.
Miłego dietkowania i spokojnej nie stresowej pracy.Trzymaj się. :)
Arleto, siringo, dziękuję!!! Od razu czuję się lepiej!
Mój jadłospis z 20 listopada 2006:
Śniadanie: surimi krabowe z ryb 3 paluszki, szynka chuda 30g, sałata 35g, pieczywo lekkie 7 zbóż 3 kromki, kawa z chudym mlekiem, razem 150 Kcal.
II śniadanie: surimi krabowe z ryb 3 paluszki, pieczywo lekkie 7 zbóż 2 kromki, pomidor 50g, kawa ze śmietanką, jabłko 100g, razem 160 Kcal.
Obiad: filet z indyka 120g, kalafior gotowany 500g, ser biały chudy 130g, czekoladka, kawa ze śmietanką, razem 460 Kcal.
Podwieczorek: śledź w galarecie Leader Price 200g, pieczywo lekkie 7 zbóż 1 kromka, pomidor 50g, jabłko 100g, herbata, razem 140 Kcal.
Kolacja: ser biały chudy 70g, szynka chuda 50g, pieczywo lekkie 7 zbóż 3 kromki,kawa z chudym mlekiem, razem 180 Kcal.
Ogółem 1090 Kcal.
Bardzo sycący posiłek, choć niskokaloryczny, zapewniam!
Być może, moje przykrości w pracy zakończą się. 2 tygodnie temu bezpodstawnie zdjęto ochronę prawną z naukowego opracowania do użytku służbowego, które sporządziłem 22 lata temu i byłem z niego dumny. Nie wykluczam, że "ktoś" rozumował sobie tak: Leszek pójdzie niedługo na emeryturę, to ja sobie siądę i "opracuję" jego opracowanie "na nowo". Od uchwały komisji, pozbawiającej mnie praw, odwołałem się do pani dyrektor z podaniem do wiadomości naczelnego dyrektora w Warszawie, do niedawna naszego szefa. W swoim elaboracie wykazałem czarno na białym, z dokumentami, że komisja nie miała racji i naruszyła moją własność intelektualną. Chyba poskutkowało, komisja ma się zebrać w tej sprawie w najbliższy poniedziałek. Jak nie poskutkuje, wytoczę proces cywilny. Nie jestem pieniaczem, ale to już przekroczyło granice przyzwoitości.
Pozdrawiam miłe Panie i dziękuję za wsparcie! :lol: