ło matko, az uslyszalam przy wlylaczonym komputerze to wolanie- przesluchanie
Duzo tego bardzo, ale skrotowo odpowiem a w razie czego to na maila

1. Jem, a jakze;-P Ide sobie do marketu, slinie sie okrutnie i.....kupuje np ( ostatnio) paczke cukierasow marcepanowych..oczywiscie nie dla siebie a dla dzieciaka wracam do domku i mysle sobie, ze jednego to moge przecie. I przeram paczke tlumaczac sobie, ze organizm i tak wszystkiego nie przyswoi a ja mam niebo w gebie. No i na dlugi czas mam takiego moralniaka, ze patrzec na slodycze nie moge Zdaza mi sie to w porywach raz na 3 m-ce.

2. o jedzeniu nizej

3. jasne, ze palnuje!!! PLANUJE co wieczor, ze nic jesc nie bede i ze rzuce od jutra palenie I...kopce wciaz;-P

4. Hmmm czasem wcale nie jem, czasem caly dzien podjadam.

5.Generalnie nie jadam "posilkow". Tzn jakis sniadan i obiadow.

6.Glodu nie czuje, tzn jesli o zoladek chodzi, bo slinka cieknie czasem okrutnie

7.Nie planuje zadnych posilkow. Staram sie nie wyobrazac sobie tych talerzy kolorowych od pysznosci

7 (a?) Mialam i miewam. Sa dni - kilka z rzedu - ze jem, jem , jem. Nieduze ilosci, bo zoladek mam wielkosci jablka ( tak mysle, bo 1 jablkiem sie najadam porzadnie), ale czesto jem i roznosci.

8 . Co motywuje dzis? ...hmmm widzisz, moja ostatnia spodnica ( zostawiona na pamiatke) ma rozmiar 58. Dzsiaj nosze 36, czasem musze 38 ze wzgledu na wzrost i przerabiam. Mam lustro 2x3 metry, obok ktorego przechodze wciaz i przed ktorym ubieram sie...i obserwuje. Codziennie rano robie hmmm siusiu i wskakuje na wage. Moim zdaniem codzienne wazenie to podstawa przy odchudzaniu. Waga elektroniczna, bo cieszy kazde zgubione kilka dkg a to cholernie motywuje.ZAwsze mam jedne spodnie - miarke. Znaczy bardzo dopasowane i co jakis czas przymierzam, bo boje sie jojo. TEraz koncze odchudzanie, bo doszlam do zaplanowanej wagi.Mam do swojego wieku lekka niedowage, ale to zamierzone bylo, poniewaz wiem, ze po powlonym wracaniu do "normanego zycia" troszke przytyje. Tak ok 5 kg byloby ok

9. Miewalam okresy, kiedy jadlam. Moze nie tak normalnie jak rodzinka, ale praktycznie wszystko. To psychika chyba, ale zawsze mialam problem z przekroczeniem okraglej dziesiatki.Najgorzej bylo 70 przekroczyc. To 70 wisialo ok roku. Juz juz prawie i bach 73/74. Ale nie wiecej. Nie zauwazalm efektu jojo, cala troszke "napeczniala" bylam.

Moze szybciutko napisze jak zaczelam. Wymyslilam, ze musze sie czyms zapchac, bo wlasne zeby zjem z glodu. I wymyslilam maslanke. Najlepsza z Wloszczowy! Malo kalorii, gesta i pyszna. Przez pierwsze 3 miesiace byla tylko maslanka...zamiast...zamiast wszystkiego procz kawy. KAwy z mlekiem - 0% oczywiscie PO 3 miesiacach mialam totalny maslankowstret;-( Zrobilam badania i okazalo sie, ze mam o niebo lepsze, niz przed 3 miesiacznym maslankozarciem. Wrecz ksiazkowe. Po tym czasie zoladek juz skurczony byl i praktycznie na sniadanie np wystarcza mi jedno nieduze jablko, po ktorym najedzona jestem okrutnie Co 2 m-ce najrzadziej robie podstawoe badania i zawsze sa ok. Nawet magnez, ktorego przy takiej ilosci kawy jaka wypijam miec nie powinnam. Pani doktor rowniez sie dziwi tym badaniom Nawet wymyslila, ze znajdzie "haka" i wyslala mnie na badanie w kierunku osteoporozy. Mam 110% kosci w kosci))
Czuje sie super, mysle, ze wygladam niezle ( a jestem bardzo samokrytyczna).

aaaa i jeszcze jedno, przez caly czas gotowalam, pieklam ciasta i zeby latwo nie bylo, to siedze w gastronomii na codzien

pozdrawiam cieplutko i trzymam wszystkie 4 kciuki

aqlka