od dawna (bardzo) czytam Was i postanowilam sie odezwac, bo moze zmobilizuje troszke
Moje odchudzanie trwalo ok 3 lat. Zaczelam od wagi ponad 130 kg, dzis waze 58.
Wydaje mi sie teraz, ze nie bylo bardzo trudno. Po tych kilogramach moge z pewnoscia stwierdzic, ze jedzenie jest nalogiem. Ja porownuje do alkoholizmu. Nie potrafie do dzisiaj np sprobowac kawaleczka jednego czekolady, bo mozg moj przestaje chyba pracowac i obzeram sie cala tabliczka
Dlatego nie probuje. I nie wyobrazam sobie odchudzania bez wagi elektronicznej. Pokazuje utrate kilkunastu dkg, a juz to mobilizuje. Ja waze sie codziennie rano i to chyba juz nalog
Jeszcze jedna bardzo wazna sprawa. Hektolitry kremow. Juz nie zlicze ile wklepalam w siebie tego. Ale efektem tego jest to, ze nie obwislam. Liczylam sie nawet z tym, ze wyladuje na chirurgii plastycznej, bo wygladac bede jak szarpej ale nie, na plaze wychodze w dwuczesciowym kostiumie a jestem dosc samokrytyczna
I mimo, ze w miejscu gdzie kiedys piersi mialam, niewiele zostalo, to te resztki tez nie sa w zlym stanie, mimo wieku - a mam ponad 40-tke ( choc podobno wygladam teraz na 7/8 mniej
)
Tak ze nie poddawajcie sie, bo stwierdzam z calym przekonaniem juz teraz, ze mozna schudnac ( z rozmiaru 58 na 36) i wymodelowac cialko wedle wlasnego uznania.
Trzymam kciuki za Was wszystkie i pozdrawiam cieplutko
aqlka
Zakładki