Dziś mija rok od momentu, kiedy postanowiłam coś ze sobą zrobić!...
Postanowiłam zadbać o siebie, o swój wygląd, o swoje zdrowie...
A czy mi się udało?
Tak, można to tak powiedziać.
Choć nadal walczę bo jeszcze trochę mi zostało tego tłuszczyku, to i tak osiagnęłam sukces.
Prawdę mówiąc, nigdy nie myślałam, że do takiej wagi wogle dojdę.
Przez cały rok stosowałam jakieś diety i pawie cały rok ćwiczyłam (siłownia, latem rower, potem aerobic), z diet były to: przede wszystkim 1000 kcal, potem 13-stka, norwska i zawsze coś.

Miałam się dzisiaj pochwalić wynikiem 40 kilo w ciągu roku, tak nie jest choć było już całkiem blisko i z tego powodu jest mi też trochę przykro.

Zaczynałam swoją walkę z wagą 109 kilo (a było już w moim życiu więcej niestety), a dziś ważę 74,5 kilo (a jeszcze w grudniu było 70,5, ale to efekt światecznego obżarstwa).

Dziś znowu jest styczeń, 3 dzień nowego roku, a ja nadal muszę walczyć ze swoim obżarstwem, brakiem zdecydowanej, silej woli.
Nadal jestem na diecie, przynajmniej staram się.

Mam nadzieję, że za rok wejdę tu na Forum i powiem Wam wszystkim, że jak się chce to marzenia się spełniają.

Pozdrawiam
(odchudzona )Beata