-
Kochani!
Wiem, może moja utrata wagi przy niektórych szczęściarzach to pikuś, ale co tam.
W ciągu 3 tygodni schudłam 7 kg. Mam ochotę szaleć z radości! Nigdy tyle nie zrzuciłam, a prób podejmowałam wiele... Czuję, że dotrwam do końca, do celu ...
Przez następne 2 miesiące (do wakacji) wytrzymam na diecie /zero słodyczy, jedzenia po 18., mniejsze porcję/ i na ćwiczeniach /rowerki, bieganie/... Jadę na plażę, więc wypada się ładnie prezentować.
Przepraszam, że zaśmiecam forum, ale kiedyś, dawno, dawno temu założyłam w "Pamiętnikach odchudzania" topic - niestety nic z tego nie wyszło. Dziś wiem, że można pokonać słabości, pozbyć się nadmiaru ciała i być zadowolonym. Tak, właśnie... Nawet nie to, że utraciłam tłuszcyk tu i tam mnie cieszy (choć nie mogę tego wykluczać), a to, że jestem zadowolona, pełna motywacji i chęci na dalszą walkę...Uff... Rozpisałam się...
-
FAJNIE ZE PODZIELILAS SIE SWOIM SUKCESEM NAWET NIE WIESZ JAKA TO DLA MNIE MOTYWACJA
ZYCZE CI ABYS ZRZUCILA RESZTE ZBEDNYCH KG
-
7 kg w ciągu 3 tygodni? Straciłaś kilka kg wody, gratulacje.
Policz sobie swój bilans energetyczny.
Żeby schudnąć tyle kg w takim czasie, codziennie trzeba mieć niedobór kalorii -2300. Czyli musiałabyś nic nie jeść i ćwiczyć.
-
Jadłam normalnie, ćwiczyłam tyle ile mogłam i miałam czasu... Po prostu ograniczyłam słodycze i jedzenie... Nie sądzę, że bilans musi być ścisle określaoną zasadą... Liczby jedno, a organizm swoje I wcale nie oszukuję, bo i po co miałabym to robić?
-
G R A T U L U J Ę !!!
nawet małe osiągnięcie jest dla każdego z nas DUŻYM SUKCESEM....
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki