-
NO DZIEWCZYNY ALE DAłYśCIE MI TERAZ CZADU :D
NIGDY NIE POTRAFIłAM ROZMAWIAć ZE SWOIM MOZGIEM CO DO DIETY NIESTETY :(
ZAWSZE ZACZYNAłAM I TYLKO JEDEN MALUTKI STRESIK I UCIECZKA W SłODYCZE.
JA WIEM żE MAM DUżY KłOPOT NIESTETY :D
DOMYśLAM SIę ,żE PROBLEM LEżY TEż WE MNIE JESTEM OSOBą Z OGROMNYM POCZUCIEM HUMORU I TO JEST DOBE.
NIESTETY UZALANIE SIę NAD SOBą I ZAJADANIE SWOICH PROBLEMóW POTRAFIę ROBIć NAJLEPIEJ.
WIEM żE JAK MOJA WAGA BEDZIE NP 99 KG ZMIENIę SWOJE NASTAWIENIE DO śWIATA
MUSZę SIę ZNOWU ZEBRAć ALE NA DłUżEJ A NIE NA MIESIąC .DZIęKUJE ZA TAKIE SłOWA OD WAS CHYBA TEGO MI TERAZ POTRZEBA.
A CO DO MOICH POSTóW ZE PISZę CAłY CZAS żE NIKOGO TU NIEMA BO JEST MI PRZYKRO CHCIAłABYM BARDZO Z WAMI WSZYTSKIMI ROZMAWIAć I PATRZYC NA WASE SUKCESY MOZE I ONE MI POMOGA NO ALE DZIEKUJę JESZCZE RAZ .
POZDRAWIAM
-
To, że czasem brak wpisów u Ciebie nie oznacza, że zostałaś odrzucona, Pamiętaj o tym! Myslę o Tobie i życzę Ci żebyś dobrze wybrała swoją drogę. Pomyśl o Wiki i o sobie.
Buziaczki!
-
Cieszę się że się odezwałaś. Pisz codziennie, jak najwięcej. Łatwiej zaradzić coś odrazu, niż za jakiś czas. Takie wyrzucenie z siebie złych emocji przez pisanie też bardzo pomaga.
Ja jak wyrzucę coś z siebie, to od razu lepiej się czuję.
I niestety muszę przyznać Ci rację. My nie będziemy walczyły z naszymi kilogramami przez miesiąc, ale przez dłuuugi czas. I nasze mózgi to właśnie muszą przyjąć to do wiadomości. Mój już przyjął, tylko dzisiaj odwdzięcza się brakiem koncentracji. Zaczęłam pisać post na moim wątku, nie skończyłam, weszłam na twój. Zastanawiam sie dlaczego to ja do diaska zrobiłam????
-
.. Bo chcesz dać znać o sobie i jak najszybciej pomóc innym Myszko :)
Xenia po osiągnięciu iluś-tam-kilogramów nic magicznego się nie stanie - nadal będziesz sama ze sobą. Charakter Ci się nie zmieni, nie popatrzysz na siebie innymi oczami niż tymi co DZIŚ masz. Nie waga jest Twoim problemem, a sposób postępowania w życiu. Sama sobie jesteś towarzyszem do końca dni Twoich i oby trwało to jak najdłużej. Zmieniaj siebie.
Zatrzymaj się - popatrz na swoje życie. Czy tak miało być? Tak je sobie wyobrażałaś? Nie sądzę. Więc porozmawiaj sama ze sobą JAK ma być i CO trzeba zrobić. Myszka ma rację - zacznij działać JUŻ. To czysta głupota robić wciąż to samo i oczekiwać innych rezultatów .. sorki.
Ostre słowa nie wynikają z chęci dokopania Ci, lecz z troski, bo toniesz w maraźmie i bezczynności. Nie dlatego nie przychodzę do Twojego wątku, że mnie nużą Twoje problemy - wręcz przeciwnie. Tylko że Ty nic nie robisz :!: Nie chodzi mi o to, byś realizowałam MOJE wskazówki. To tylko mój punkt widzenia. Ale zrób cokolwiek. Lekarz Ci mówił, że mąż może być niebezpieczny. A swoją drogą czy jest miłym, oddanym ojcem? Czy mała może na niego liczyć? A Ty? Chcesz drugiego dziecka. Z kim? Z człowiekiem obciążonym tak wściekłą chorobą ?!
Dziwisz się, że nikt Cię nie odwiedza. No to powiedz słonko - kiedy byłaś w moim wątku? Znasz moje problemy? Co o mnie wiesz? U kogo bywasz? Kto Cię zna spoza TEGO wątku? Z kim wymieniasz poglądy? Siedząc tylko tu w jednym miejscu nie możesz oczekiwać, że ludzie Cię znajdą. Pobiegaj po Forum - zobacz co dziewczyny robią dla samych siebie. Dzień w dzień. I zapytaj siebie - co jesteś w stanie zrobić Ty dla siebie.
-
Hej Xena!
Ja ten wątek przeglądam bardzo często, współczuję ci szczerze , ale niestety musisz poszukać jakiegoś wyjścia z tej sytuacji.
Zacznijmy od tego,że musisz chcieć, bez tego ani rusz .Musisz sobie uświadomić pewną rzecz smutną niestety NIKT INNY TEGO ZA CIEBIE NIE ZROBI.
Przykre, ty musisz podjąć decyzję i ty musisz zacząć działać i wtedy jak już zrobisz ten pierwszy krok znajdą się osoby ,które wyciągną do ciebie rękę,takich osób nie brakuje.
Przypuszczam,że obecnie twój nastrój pozostawia wiele do życzenia,i nie jesteś w stanie zebrać się w sobie, przeżyłaś szok po tym jak się dowiedziałaś o tej chorobie męża.
Proponuję najpierw wizytę u psychiatry dla ciebie możesz sama nie dać rady, sorry.
A chęć zmiany musi podkreślam wyjść od ciebie, ty musisz podjąć decyzję, a w stanie jakim jesteś w tej chwili nie zrobisz nic, bo nawet nie widzisz tzw."światełka w tunelu"
Porady typu weź się w garść też nistety nie pomogą.
Odwiedź lekarza ale dobrego , niech ktoś ci pomoże a potem już sama będziesz wiedziała co robić.
Spróbuj , masz jedno swoje własne życie ,drugiego ci nikt nieda szkoda czasu, szkoda dziecka, jeśli się nie wycofasz z tego związku ta dziewczynka będzie cierpieć przez całe swoje życie, mając takie wspomnienia z dzieciństwa.
To moja rada, ja bym tak zrobiła,
Kasia
-
Xenusia! Co tam u Ciebie? Mam nadzieję, że się nie pogniewałaś. Muszę Ci powiedzieć ,że mam bardzo podobne odczucie do Miri - też nie zauważyłam Twoich wpisów na innych wątkach. A czesto jest tak,że w ten sposób zyskuje sie nowych przyjaciół. Ktoś przeczyta, ktoś się zainteresuje i odszyka Twojego wątku.
Pozdrawiam Cię gorąco i zyczę miłej niedzieli ( mimo wszystko). Buziaki!
-
Czesć dziewczynki!!! Wpadłam na chwilke polukać co u Was a tu takie zmiany!!!???
Xeniu dziewczynki mają rację - musisz znowu wziąć się w garść i stanąć oko w oko z problemami :? :? Wiem, że to nie łatwe ale wiem też że jesteś świetną, silną dziewczyną i jestem pewna że podejmiesz walkę o lepsze jutro dla siebie i przede wszystkim dla małej Wiki. Jeśli ty będziesz szczęśliwa to Wika też a napewno chciałabyś aby Twoje dziecko wychowywane było w spokoju i miłości :roll: :roll: Wierzę w to że kto jak kto ale TY dasz radę... :lol: :lol: :lol:
Dawno mnie nie było ale teraz żyje w niemałym stresie bo jestem w trakcie załatwiania pracy - w firmie gdzie zawsze chciałam pracować !!! Także trzymajcie kciuki myslę, że do środy będe wiedziała juz konkretnie to dam wam znać!!! :? :? :?
Witaj Myszko!!! Mieszkamy bardzo blisko siebie 8) 8) 8) Jaki ten świat mały - no nie?? :lol: :lol: :lol:
A zapomniałabym: dawno mnie nie było więc muszę zmienić suwaczek :P :P Spadło 1,90 kg - ale to idzie!!!!!! Jak krew z nosa :twisted: :twisted: :twisted: :twisted:
-
:mrgreen: podciągam wąteczek na pierwszą stronkę!!!! :D :D :D
-
no wreszcie sie tu troche rozruszało:) i Kimuś wrociła:)
u mnie jak narazie wszystko oki, spotkalam milego, sympatycznego chlopaka i zaczelismy sie spotykac, nie ma co sie oszukiwac...bardzo go polubilam:)
poza tym jakos leci, za diete biore sie ,i w ziasc sie jakos nie moge...najwazniejsze ze mam silne pstanowienie postne i nie jem mięsa, wędlin i przede wszystkim słodyczy:)
pozdrawiam wszystkich, uszy do góry :D
-
Hej Ewuś :lol: :lol: :lol: OOOO tak tak, chyba wystrzeganie sie od słodyczy to największy ból :? :? :? Prawda???? Ja też tak mam od początku roku jak tylko rozpoczęłam odchudzanko moje podniebienie nie zaznało ani grama słodkiego co niewątpliwie uznaję za mój największy sukces bo byłam strasznym łasuchem....no nadal jestem..... ale na odwyku :P :P :P :P
:roll: :roll: :roll: :roll: :roll: :roll: :roll: :roll: :roll:
Patyczaki jutro PIERWSZY DZIEŃ WIOSNY :!: :!: :!: :!:
Może właśnie to dobry moment dla tych z nas co trochę zwątpiły w swój sukces lub całkowicie przestały walczyć :!: :!: Dziewczynki wracajcie - - - - WALCZYMY DALEJ - - - :twisted: :twisted: :twisted: :!: :!: :!: :!: :!: :!:
Na dobry początek proponuję aby każda sumiennie poprawiła swój suwaczek ( nie ważne czy w górę czy w dół) i od jutra zaczynamy ponownie ( tak jak zaczyna się wiosenka) walczyć o lepsze samopoczucie i piękniejszy wygląd :!: :!: :!: :!: :!: :!:
Co wy na to :?: :?: :?: :D :D :D :D :D :D