no i tak trzymaj :P :P :lol: :D :D :D
Wersja do druku
no i tak trzymaj :P :P :lol: :D :D :D
hello pyza!
trafiłam na Ciebie przypadkiem (czy to ładnie zabrzmiało?) i poza smakowitym nickiem zwróciło moją uwagę, że mądre rzeczy piszesz i ważne w odchudzaniu, no jakby nie było zdrowie rzecz najważniejsza :D
szczerze przyznam, ze jeszcze nie przejrzałam dobrze Twojego wątku, ale z tego co widze sporo nas łączy. Jak wiele osób tutaj :lol:
ja się odchudzam niby od początku roku (chyba od 15 stycznia) ale oficjalne ważenie odbyło się 28 luetgo i tej daty sie trzymam na suwaczku, który też stanął - choć teraz od dwóch tygodni sie nie ważyłam, zamierzam w przyszłym tygodniu to zrobić :wink:
coż jeszcze moge napisac.... że mi miło ze zapraszam do siebie (strona 6 i 7 to taki oficjalny pozątek wraz z założeniami) więc jak będziesz miała chwilkę o ochotę to zapraszam!! Postaram się wpadać w miare możliwości;-)
miłego pierwszego dnia wiosny :P :P :P :P :P :P
buziaki H
i nie mniej milego poniedziałku :P
Kolejne sobotnie ważenie i marzenia w stylu RUSZYŁO !!! runęły równie szybko jak się pojawiły w ciągu tygodnia :)
Nic tam - mam czas, poczekam....
Na nowo polubiłam burczenie w brzuszku i uczucie pustego żołądka - a to już coś...
Ćwiczę - może troszkę mniej - rano nie mam jakoś fazy do rozciągania się, więc tylko się rozkosznie przeciągam i w kieracik z marszu... :)
Żeby nie było, wstaję 5:12 (kiedy muszę umyć włosy), a wychodzę z domu do pracy 6:30 :)
Ale wróce do tych brzuszków i lekkiego rozciągania się rano... jak tylko przestanę ziewać przed 10-tą... :)
Konkluzja - waga stoi i się cieszy :) a ja płaczę i trzymam dietę...
W rączce szklanka 0,4l z wodą z cytryną i chlupczemy żabki w brzuszku :) Ha.... wiosna mi się włączyła... tylko gdzie te bociany ??... :)
bociany już za chwilę do nas powrócą ...uważaj na swje żabki w brzuchu :P
jeżeli grzecznie dietkujesz to już za chwileczkę juz za momencik 8) będą i efekty ..poczekaj jeszcze tylko trochę :P
miłego dzionka :P H
Dietka idzie... Waga stoi, a raczej rośnie, bo ja puchnę - w niedzielę comiesięczny wielki dzień... :)
A dzisiaj zobaczyłam pierwszego bociana... :) wiosna przyszła...
Mimo skoków wagi - prawie zerowa reakcja negatywna.... prawie - bo jednak jakiś zawód był... ale z drugiej strony czuję tą zatrzmaną wodę... :)
Ważenie w sobotę chyba sobie odpuszczę... jako wiążące... :) bo napewno efektów nie będzie...
jak nie w sobotę ...to w przyszły tygodniu :wink:
w końcu będą te nasze upragnione efekty :roll:
milego weekendu :P H
A to niespodzianka mnie dzisiaj spotkała po wejściu na wagę :)
Całe 66... okrąglutkie dwie szósteczki :)
W centymetrach też mnie troszkę ubyło..
Hip hip.... HURA
Ruszyło się... warto było wytrwać trzy tygodnie bez jednego wachnięcia wagi w dół... warto było poczekać.. efekt niesamowity...
Inna rzecz, że te parę tygodni przyniosło też podniesienie się mojej kondycji - już nie 35 minutek śmigam na steperku ale ponad 40... co drugi dzień steper zmieniam na step... dodaję jeszcze trochę aerobicu - bo jakoś wstąpiły we mnie nowe siły...
A dzisiaj dzień sprzątania... :)
Też troszkę spalę kcal... co nie zwolni mnie bynajmniej ze stepu dzisiaj :)
Wszystkiego najlepszego z okazji
Świąt Wielkanocnych
dużo radości podczas świątecznych spotkań
sympatycznego dyngusa
i miłego odpoczynku
z najbliższymi
i niech ten odpoczynek będzie aktywny w kazdym calu :wink:
buziaki :P H
całe szczęscie, że nie 666 :wink: :wink: :P :P :lol:
a tak poważnie to swietnie, że waga leci w dół :P