-
Ach dziewczyny, a ja dziś nie wpisałam nic... :oops: A wydawalo mi się, że rano coś skrobałam.. Właśnie wróciłam do domu, szukam odpowiedzi na forum a tu.... nic :)
Mareczko, no zobacz jak Ci pójdzie. Ja bym tak nie kombinowała. Ale może to dlatego, że jestem mięso- i chlebożerna i bez tego ani rusz. Zresztą, zastanów się, czy same owoce i warzywa jedzone przez 2 tygodnie zaspokoją na odpowiednim poziomie zapotrzebowanie organizmu na białko, węglowodany i inne...Sprawdz to może. Ja ostatnio zaczęłam dopiero się nad tym tak naprawde zastanawiać, także nie strzelę tu żadnej wykładni, ale wiem, że oprócz liczenia kalorii powinnyśmy jeszcze myśleć o tym, czego i w jakich ilościach te kalorie nam dostarczają. Zrób sobie najwyżej kilka dni takich owocowo-warzywnych, ale 2 tygodnie to według mnie za dużo.
Hihi, dziewczyny, dostałam dziś upragnioną wagę kuchenną :!: :!: :!: Jest piękna i już popadlam w manię ważenia czegokolwiek :D Teraz to już będę wiedzieć co, jak i kiedy :D bo jak do tej pory wszystko szacowałam na oko, a jak wiadomo na oko to chłop w szpitalu umarł. Superowo.
Dostałam wagę.... i zjadłam pizzę. Ale nie daje się zwariować.To była taka walentynkowa pizza na cienkim cieście także nie robię wielkiego halo, ale muszę ograniczyć okazje do jedzenia zewnętrznego, bo coś za często się to odbywa ostatnio.
Byłam też w kinie na "Ja Wam pokażę". Nie polecam, nuda, nie dorasta do pięt "Nigdy w życiu". Ale tak to zazwyczaj bywa z drugimi częściami, choć są wyjątki.
A co tam u naszego Hybriska i Skierki? Wszystko dobrze?
Pozdrawiam Was dziewczęta jeszcze Walentynkowo i życzę Wam morza miłości :)
http://tickers.TickerFactory.com/ezt...f81/weight.png
-
Cześć
Gosiu napewno masz rację że nie dostarcze organizmowi różnych składników z innych produktów, ale wadług mnie 2 tygodnie to nie jest zbyt wiele czasu i napewno nic mi się nie stanie. Gdybym tylko czuła się źle odrazu wrócę do różnorodnego jedzonka. Narazię czuję się dobrze, nic mi nie dolega więc nie masz się co martwić o mnie, ale dzięki za troskę :wink:
Dziewczynki co tam u Was?? Skierka, Hybris co tam słychać??
Odkąd Iria wyjechała jakoś tu pusto...
Całusy
-
No dziewczyny, rzeczywiście pouciekałyście :) Wróćcie proszę :) A może ktoś jeszcze chce być do maja laseczką i miałby ochotę do nas dołączyć?
Z A P R A S Z A M Y :!: :!: :!:
U mnie w porządku, z tą wagą zdecydowanie lepiej mi się je, wczesniej robilam trochę wolną amerykankę. Teraz to wiem :) No i waże wszystko co sie da :D
Mareczko, to w takim razie życzę Ci, żeby wszystko przebiegało OK w tej Twojej dietce owocowo - warzywnej. Napisz jak wygląda śniadanie, obiad i kolacja. :)
Hybrisku, Skierko, co u Was?
Pozdrawiam.
http://tickers.TickerFactory.com/ezt...f81/weight.png
-
Zaniedbałam się strasznie w tym wątku ostatnio, aż mi wstyd :oops:
Niestety, zawalona robotą padam na pysk :(
Ale mam wam trochę do napisania, muszę się jutro po południu jakoś zebrać.
Gosiu, Mareczko, Skierko - uściski ;)
-
Hej dziewczynki,
Dziś juz nic mądrego nie napiszę, bo padam na twarz, ale jutro wpadne.
Wyobraźcie sobie, że stanelam wieczoram na wage a ta znow sie nie zmienila. To juz 2 tygodnie, a moze wiecej? Kurcze, może ja coś źle robię.... Pije dużo, nie przekraczam 1000 kcal, nie ruszam sie, ale i tak powinno leciec w dół... Hmmm, nie wiem. Zważę się rano i podam werdykt. Zobaczymy.
Tymczasem dobranocka, papatki.
Pozdrawiam gorąco.
-
Dziewczęta, nie wiem jak, ale jest 69,4 :D Jupi, jupi, jupi :D Nareszcie.
Mam nadzieje, że u Was równie owocnie :D
Pozdrawiam, odezwę się wieczorkiem :)
http://tickers.TickerFactory.com/ezt...788/weight.png
-
Witajcie!!!
Gosiu wielkie gratulacje z powodu spadku wagi i jeszcze większe gratulacje ze względu na szósteczkę z przodu :D :D :D :D Jeśli idzie o moją diete a konkretnie o śniadania, obiady, kolacje to wyglądają bardzo różnie, nie mam jakiegoś określonego jadłospisu tylko to co wpadnie mi do głowy, różne sałateczki i kombinacje oczywiście z owocków i warzyw, a możliwości jest naprawdę wiele.
Hybris czekamy obiecałaś że się poprawisz i uzupełnisz swoją nieobecność :wink:
Skierka co u Ciebie??
Trzymajcie się dziewczątka i odwiedzajcie wątek :)
Miłych snoffffffff
-
Hej!
Co tam u Was dziewczynki???
U mnie ok, dietka jakoś leci, już nie mogę doczekać się wiosny, nie znoszę już tego śniegu, dzisiaj nie dało się iść wogóle taka ciaaaaapa :) Zbieram się ciągle żeby ćwiczyć ale nie bardzo mi idzie niestety, może jak będzie cieplej to się bardziej zmotywuje do nich :wink:
Trzymajcie się i oddzywajcie częściej :)
Całusy
-
No fakt, obiecywałam, że się poprawię i guzik.
W ogóle już zaczynam reagować na tytuł tego watku jak na wyrzut sumienia, a niedługo na słowo "maj" zacznę wpadać w szał. Powód? Nie chudnę.
Szlag mnie trafia normalnie. Robię wszystko, toczka w toczkę to, co powinna,, wcinam swoje paskudne zupki, śmigam po 2 - 2,5 godziny dziennie z psem i co w nagrodę? 1 kg na tydzień. W nosie mam takie chudnięcie.
Dziś waga pokazała 94 kg, co przyprawiło mnie o poranny atak szału i de facto popsuło nastrój na cały dzień. Próbuję się jakoś przekonywać, że to nic, że waga ruszy, ale tu odzywa się moja majowa obsesja: NIE ZDĄŻĘ!!!!! Do 1. maja będzie od jutra 70 dni, równe 10 tygodni. A ja mam nadal 24 kg więcej, niż chciałabym ważyć tego dnia. Nie wiem, czy i jak dam radę. Oczywiście nie mam zamiaru popadać w skrajności i rzucać w cholerę diety, tudzież chromolić majówkę, choć nie powiem, różne pomysły dziś miała, ale raczej to wynik wściekłości i ciężkiego wkurzenia. Dobra, odchudzam się dalej, ale co mi to da?
Wrrr... nadal jestem mocno zła.
Zresztą to jest efekt euforii, w jakiej żyłam cały tydzień. Różne miłe wydarzenia, zupełnie niespodziewanie dodatkowe większe pieniądze, a co za tym idzie zakupy, trochę spełnionych marzeń, dla mnie to wystarczyło - chodziłam pół metra nad ziemią. Wszystko zalane sosem przeświadczenia, że skoro robię pierwszy tydzień ścisłej to pewnie chudnę pieknie i że zobaczę to w niedzielę. A co zobaczyłam - widzicie. U mnie od euforii do depresji droga króciutka, jak widzicie.
Gosiu, gratuluję osiągów. Bożżżże, kiedy ja wreszcie zobaczę "6" na pierwszym miejscu w okienku wagi? Eh, dziś mogłabym powiedzieć, że chyba nigdy.
Mareczko, cieszę się, że dietka dobrze Ci leci. Ciekawa jestem, jakie będziesz miała osiągi - pochwal się koniecznie.
Trzymajcie się dziewczynki, jak idę dalej lizać rany, bom dziś nie do życia :cry:
-
Wiem kochana co czujesz :( ja od 3 tygodni bez zmian zupelnie :( nei wiem jak zdorze do slubu :( beznadzieja... chlip chlip :cry: :cry: