-przerabiam, bo mi się dwa razy wkleiło - a ja nie lubię się powtarzać.. :wink:
Wersja do druku
-przerabiam, bo mi się dwa razy wkleiło - a ja nie lubię się powtarzać.. :wink:
Hybrisku - jestem tu pierwszy raz, ale życzę Ci, by Twój dzień ślubu był mimo wszystko jednym z najpiękniejszych dni i wynagrodził Wam choć trochę te wszystkie minione złe chwile... :lol: :lol: zachowaj a niego jak najwięcej pięknych wspomnień :lol: :D
myśl teraz o Was, Waszej miłości - bo to jest tu na ziemi najcenniejsza rzecz... że będziecie razem mimo wszystko i żadne przeszkody nie będą w stanie ugasić waszej miłości - tak jak teraz!!!
I bądźcie przez całe życie naprawdę szczęśliwi!!!!! :lol: :lol:
Buźka!!! :D
Witaj Hybrisku...
Dawno mnie nie było z rożnych przyczyn....ale nadrobiłam twoj watek i smutno mi sie zrobiło....
Wiem co czujesz...w grudniu straciłam rottwailerke..była z nami 14 lat...strasznie to przeżyłyśmy....
W piatek była 6 rocznica śmierci bardzo bliskiej mi osoby...cały dzień wracały tragiczne wspomnienia z tego dnia...jak film.....
Zycie też mnie nie oszczędza...kiedyś mówiłam że pewnych rzeczy bym nie przeżyła teraz wiem że człowiek wszystko moze przeżyć i w takich momentach wstępuje w nas jakaś dodatkowa siła...tak samo jak przekonuje sie na kogo może liczyć...
Hybrisku pamietaj jestem z Toba...............
Pozdrawiam
WITAJ hybris :!:
wyrazy szczerego współczucia z powodu śmierci taty PIOTRUSIA
wpadłam tu do CIEBIE by CIĘ serdecznie pozdrowić
i poinformować ,że poraz setny zaczynam walkę ze swoją słabością
mam nadzieję ,ze tym razem mi się jednak uda
3maj się
Hybrisku myslami jestem przy Tobie
Hej dziewczynki!
Wiecie co? Zaglądam tu teraz rzadko, ale ilokroć to robię - dostaję od was takiego solidnego kopa pozytywnej energii. Dzięki! :)
Nie mogę spać. Próbowałam, połozyłam się - nie mogę, skończyło się godzinnym turlaniem z boku na bok. Widać dzisiaj przyszła kolej na moje czuwanie - przez ostatnie dni Piotrek mial straszne problemy ze snem, zarywał całe noce... Ja mam nadzieję, że za jakiś czas zmęczę się i zasnę. Z reguły sypiam bardzo dobrze.
Siedzę w kuchni, a ze mną trzy koty: Maciuś oczywiście, Mańcia i... Trauma! Nie uwierzycie, ona dała mi się dzisiaj pogłaskać. Wziełam ja sposobem, nie wiem, czy Anetka by to pochwaliła, czy to do końca zgodne z zasadami sztuki, ale po miesiącu zwabiłam Truśkę do kuchni. Jak? Ano w pokoju zawsze dawałam trochę mniej smaczne jedzenie - czyli puszkę. Jeśli zdobywała się na odwagę, żeby przyjść do kuchni - dostawała saszetkę, wędlinke, albo mięso :) I już drugi dzień kolację jada w kuchni. A jakiż ona ma apetyt! W sumie biedna kocia, bo nieraz musiała w życiu głodu doświadczyć - zjada z energia odkurzacza wszystko, co sie jej poda. Teraz śpi sobie pod oknem, Maciek chłodzi się koło wentylatora, Mańcia na krześle. Brakuje Mamuty, ale ona pewnie już sie gdzieś zamelinowała i śpi. Widzę doskonale, jak moje koty odpoczywają wieczorami po upalnych dniach.
Z Maciusiem teraz trochę lepiej i to sie utrzyma, dopóki nie zużyje krwinek, które dostał. Odpoczywa dużo, sporo je - przypomniałam sobie, że kiedy Niuńka była bardzo chora, Małgosia dała nam taka karmę dla kotów chorych na nerki. Karma ta miała dwa duże plusy - wyjątkowe walory smakowe, żeby kot chory i bez apetytu też ją chciał jeść, a poza tym - podwyższoną wartośc energetyczną. Dzięki temu kot nawet jedząc mniej - dostarczy sobie tyle energii, żeby mieć siłę na wlake z chorobą. Maciek zupełnie się teraz na te saszetki przestawił. Karma ma tylko jeden minus - kosztuje prawie tyle, co ongiś moje Cambridge, ale to mnie w tej chwili najmniej obchodzi. Jeśli tylko chce, smakuje mu - niech je. Zwłaszcza, że Małgosia zauważyła, ze ostatnio schudł.
Musimy jutro wybrać się na zakupy. Koszulę dla Piotrka mamy juz wymyśloną, tylko kupić, spodnie już mamy, buty też. Największym problemem będą moje buty - stope mam paskudną: szeroka i z bardzo wysokim podbiciem, więc najlepiej wygląda w... Martensach, w których zresztą latam bez przerwy. Niestety, do sukienki, którą mam, jak łatwo się domyślić, Martensy nie pasuja za cholerę. Poza tym - czeka mnie wielkie sprzątanie całego domu, na co ochoty nie mam za grosz, ale wyjśca też, bo obiad właśnie u nas ma się odbyć. Poza tym perspektywa kolejnego spotkania z moja matką, z którą żrę się po 5 minutach i która robi naprawdę wszystko, żeby wyprowadzić mnie z równowagi, oczywiście w dobrej wierze. Z tym, że wszyscy znamy porzekadło o murowanym piekle.
Nie, wbrew pozorom - trudno, myślcie sobie, żem nienormalna - perspektywa samego ślubu wcale mnie nie podnieca. Wręcz przeciwnie, chciałabym, żeby ten dzień minął jak najszybciej, nie lubię takich imprez, zwłaszcza, jeśli mam wystąpić w roli głównej. To raczej moja macierz ma fioła na punkcie wydawania za mąż jedynaczki, co zresztą w tym momencie wprowadza mnie w stan jeszcze większej nerwówki, bo zdaję sobie sprawę, że na dodatek jeszcze będę musiała walczyć z jej wymysłami, rojeniami i wszelakimi koncepcjami. Jak mi dziś zadzwoniła, że kupiła mi rajstopy w róznych kolorach do mojej sukienki, to ja sobie wybiorę - myślałam, że mnie szlag trafi. A kiedy grzecznie i spokojnie zaproponowałam, żeby w taki upał rajstop użyła sama, bo ja zamierzam założyć pończochy - skończyło się litanią ślubnych przesądów, którą zmuszona byłam przerwac odkładając słuchawke... i takie kwiatki. Jak już pewnie wspominałam - moja matka jest kobietą inteligentna i wykształconą - nie wiem, skąd jej się takie głupoty biorą.
W sumie nastawiam się na to, że trzeba to przeżyć. Po 3,5 roku mieszkania pod jednym dachem - ślub jest właściwie tylko formalnością, która w naszym życiu raczej niczego nie zmieni. No poza tym, że oboje będziemy zaobrączkowani... a kupilismy bardzo ładne obrączki, miło będzie je nosić :)
Dieta normalnie. Dzis było za dużo węgli, ale nie miałam czasu zrobić sobie normalnego obiadu - więc skończyło się na kanapkach i serku wiejskim. O, muszę wam powiedzieć, że byliśmy wreszcie na lodach u Grycana na pl. Unii, wsunęłam całe dwie gałki mojego ulubionego truskawkowego sorbetu, rozkosz po prostu. Poza sorbetami właściwie inne lody mogłyby dla mnie nie istnieć. Na szczęście sorbety też sprzedają w pojemniczkach, myślę, że na przyszłą sobotę na pewno kilka smaków wezmę.
Koty w komplecie, nawet Mamut przyszła, jeszcze sobie trochę z nimi pogadam, potem spróbuję się położyć.
ściskam Was mocno!
Witaj,
chce tylko wtrącić o martensach, mam białe, chętnie pożyczę :D
Wszystko się ułoży, wierzę w to
Serdecznie pozdrawiam :)
pozdrowionka z upalnego Gdańska :):):):):)
http://imggal.trojmiasto.pl/zdj/arch/100/z137.jpg
Hybrisku ucieszylam sie jak zobaczylam ze sie wpisalas.Wiem ze masz ciezkie chwile teraz ale jak sie nie wpiszesz to ja jeszcze gorzej sobie wszystko wyobrazam ale jak sobie poczytam to sie troche zawsze uspokoje :roll: Ale ze mnie panikara
Widze ze przed toba bardzo pracowity weekend .Ja rowniez nie mam zazwyczaj ochoty jak wiem ze u mnie jakas impreza i gosci bedzie troche a tu trzeba dom posprzatac.A tu jeszcze upal w Polsce.Ja co roku mam taki problem w swieta na Wigilie bo u nas zazwyczaj jest 40 stopni :shock:
Hybrisku jak zawsze caluje wszystkie futrzaczki a Maciusia przytulam do serduszka .
P.S A jak sie nazywa ta dobra ,droga karma dla kotkow ? Ja ostatnio zmienilam kapletnie dietke kotka i juz nie kupuje im w sklepach suchej,taniej karmy bo to okazalo sie ze jest wielkie g.... a teraz patrze co jest w skladzie danej karmy i nie zostawiam ciagle jej w miseczkach tylko daje ja raz-2 razy dziennie bo moje kotki maja duzo nadwage :roll:
Whiskey wazy prawie 9 kg :shock:
Pozdrawiam Hybrisku serdecznie :)
Hybrisku ucieszylam sie jak zobaczylam ze sie wpisalas.Wiem ze masz ciezkie chwile teraz ale jak sie nie wpiszesz to ja jeszcze gorzej sobie wszystko wyobrazam ale jak sobie poczytam to sie troche zawsze uspokoje :roll: Ale ze mnie panikara
Widze ze przed toba bardzo pracowity weekend .Ja rowniez nie mam zazwyczaj ochoty jak wiem ze u mnie jakas impreza i gosci bedzie troche a tu trzeba dom posprzatac.A tu jeszcze upal w Polsce.Ja co roku mam taki problem w swieta na Wigilie bo u nas zazwyczaj jest 40 stopni :shock:
Hybrisku jak zawsze caluje wszystkie futrzaczki a Maciusia przytulam do serduszka .
P.S A jak sie nazywa ta dobra ,droga karma dla kotkow ? Ja ostatnio zmienilam kapletnie dietke kotka i juz nie kupuje im w sklepach suchej,taniej karmy bo to okazalo sie ze jest wielkie g.... a teraz patrze co jest w skladzie danej karmy i nie zostawiam ciagle jej w miseczkach tylko daje ja raz-2 razy dziennie bo moje kotki maja duzo nadwage :roll:
Whiskey wazy prawie 9 kg :shock:
Pozdrawiam Hybrisku serdecznie :)