Witaj Hybris:) podziwiam Cię za tą determinację:)
mam pytanko... ile masz wzrostu?... ważysz w tej chwili mniej niż ja potrzebuję, ale chciałabym też spytać jak się czujesz w swoim ciele czy czujesz się już ładna zgrabna i powabna? :D
pozdrawiam
Wersja do druku
Witaj Hybris:) podziwiam Cię za tą determinację:)
mam pytanko... ile masz wzrostu?... ważysz w tej chwili mniej niż ja potrzebuję, ale chciałabym też spytać jak się czujesz w swoim ciele czy czujesz się już ładna zgrabna i powabna? :D
pozdrawiam
Hybris, ależ nie czuj się zobowiązana odpowiadać na moje upierdliwe pytanie, bo wiem, że jest ono z tych, co to jednym zdaniem odpowiedzieć się nie da, a na dłuższe wywody nie ma się ochoty. :wink: . Możesz kazać mi się wypchać, ja przewrażliwiona nie jestem. Albo wykręć sie jakimś bardziej odległym terminem, i też będzie dobrze 8) .
A teraz tak z głupia frant na temat różnych smutnych przypadłości życiowych, bo spodobało mi się zacytowany sms Twojej przyjaciółki. Jest to smutna prawda, a są ludzie, którym takie opłakiwanie strat wręcz nie pozwala normalnie później żyć. Moim mottem w takich wypadkach jest sentencja, pewnie też znana:
"Kiedy zamykają się jedne drzwi do szczęścia, otwierają się inne, ale często tak długo patrzymy na tamte, że nie dostrzegamy tych, które się przed nami otworzyły." /Helena Keller/
To tak trochę ni przypiął ni przyłatał w tej chwili może, ale dopiero dzisiaj odpracowuję zaległości na forum :roll: .
Widze Hybris ze zarazilas swoim uzaleznieniem od perfum Mirielke :lol:
Kefa, paskudo, ależ ani nie każę Ci się wypychać (zapomnij o jakimkolwiek wypychaniu, na diecie jesteś! :P ) ba, powiem więcej - Twoje pytanie naprawdę skłoniło mnie do głebszych przemyśleń ;) Dlatego miedzy innymi kilka dni mi zajęło, zanim sobie wykombinowałam, co własciwie autorka miała na myśli ;) i teraz już wiem.
Moje znudzenie dietą, to tak naprawdę nic innego, jak kolejna emanacja chorego perfekcjonizmu. Może nawet "znudzenie" nie jest tu najlepszym słowem, bardziej odpowiednie byłoby znużenie.
I nie chodzi tutaj o obnizone pułapy kalorii, czy inne dietetyczne ograniczenia, bo tych właściwie prawie nie notuje - no poza tym, że jak tu z uporem maniaka powtarzam - czekolady nie tykam. Po diecie będę jadła dokładnie to samo, tylko w wyzszym limicie - myślę, że ok. 2000 kcal. Znuzona jestem "trwaniem w stanie" - co mam na myśli? Cały czas, mimo, że po stronie zrzuconych kilogramów mam tyle, ile mam, jestem jeszcze psychicznie na diecie. Jeszcze nie zamknęłam tego etapu, jeszcze w nim jestem, a chciałabym już bardzo go zamknąć, wyjść, może nie zapomnieć, bo tego zapomnieć się nie da, ale już BYĆ OSOBĄ SZCZUPŁĄ. A to i bycie na diecie - wzajemnie się wyklucza, przynajmniej w moim wypadku.
Reasumując - niczego w tej chwili nie chcę rzucać, modyfikować, dodawać czy szaleć - nie o to chodzi. Chodzi o to, że chcę już pójść dalej, a "psychiczne" bycie na diecie mi na to nie pozwala. Stąd znużenie i znudzenie, niestety z punktu widzenia mojego poczucia dramaturgii to swoista próżnia - ja jej nie lubię. Dlatego - teraz tym bardziej się sprężę, żeby do moich zaplanowanych 62 kg doszusować, bo chcę już czuć się i zyć jak osoba szczupła - a nie jak chudnący na diecie psychiczny grubasek ;) Po prostu - spieszy mi się do pokonania kolejnego Rubikonu mojego zycia... tym bardziej, że jeszcze NIGDY nie udało mi się doprowadzić diety do samego końca - a teraz jakos nie mam co do tego watpliwości ;)
Bardzo ładne jest to, co napisałaś. Zresztą - właściwie prędzej czy później - do wszystkiego trzeba dojrzeć. Ostatnio odkryłam, że jeśli w życiu zamiast tego, na co czekam i nastawiam się, dostaję coś innego - to jeszcze niczego nie przekreśla, a jedynie może skłonić do tego, żeby swoje marzenia po prostu przenieść w czasie. I że wszystkie rzeczy przeciwne (przepraszam, to latynizm, ale jeden z moich ulubionych, Rzymianie nie nazywali nieszczęścia "po imieniu", mówili po prostu, że są to "rzeczy przeciwne" w domyśle szczęściu, temu co dobre, prosta filozofia, ale bardzo mi się podoba ;) ), które mnie spotkały, mogę podzielić na dwie grupy: tych, na które mam wpływ, i tych, które dzieją się niezależnie od mojej woli i władzy. I ten podział jest naprawde ważny, bo jeśli pogrążę się w rozpaczy z powodu nieudanej czy nieudolnej walki z tymi drugimi - nie osiągnę nic poza zgorzknieniem i zniechęceniem. A jeśli coś ma się stać - stanie się i tak. To też proste, ale długo mi zajęło ułożenie sobie tego w głowie :)
pozdrawiam, ściskam, i proszę - stawiaj częściej te swoje pytania - bo umiesz robic to tak, że człowiek musi porządnie się nad sobą zastanowić. Za co jestem Ci szczerze wdzięczna ;)
A tu znowu kilogram w dół :)
Duży uśmiech od razu w Twoją stronę Hybrisku :)
Dziś są moje urodziny... ;)
Ale nie, nie, to wcale nie jest komunikat, niosący następującą treść ukryta: "no to teraz uprzejmie proszę ustawić się w ogonek i składac życzenia" ;) Nic z tych rzeczy :) Mój rogaty stosunek do wszelkiego rodzaniu życzeń, gratulacji etc - już poznałyście.
Ja po prostu lubię rózne rocznice, zbiegi okoliczności, koincydencje czasoprzestrzenne ;)
Żeby było śmieszniej - jutro minie pół roku, odkąd założyłam swój wątek na XXL-kach i odkąd wszem i wobec trabię i opowiadam o swoich zmaganiach.
Kończę dziś 27 lat. Niby nie jest to jeszcze podeszła starość, ale cały czas mam dojmującą świadomość, że szczeniackie lata minęły, a co więcej - wypadało by już brać to pod uwagę ;) Ale... chcę jeszcze skorzystać z młodości, takiej, jaka mi została. Chcę nadal cieszyć się życiem, chcę uprawiać nadal hedonizm czynny, choć nie podpadający pod egoizm. Chce umieć i móc w granicach rozsądku spełniać swoje kaprysy, ale przy okazji nie popadać w kolejne kompulsywne uzależnienia - tak, tak, wszyscy wiemy, że mówię o perfumach - przez najbliższy rok chciałabym i w tej materii kupowanie rozsądnie ograniczyć ;) (chociaż nie ukrywam, że marzę o tym, żeby mój flakonik kupiony przez monachijska koleżankę trafił do mnie wcześniej, niż mnie trafi szlag z tego powodu :evil: )
Zawsze w dniu urodzin wyobrażam sobie, że spotykam na mojej drodze życia złotą rybkę i wypowiadam trzy życzenia - co chciałabym, żeby przyniósł mi kolejny rok mojego życia. Tym razem zrobię to publicznie ;)
:arrow: chciałabym za rok, w dobrym zdrowiu, cieszyć się utrzymywaną bez większych wyrzeczeń wagą 62 kg ;)
:arrow: chciałabym każdego dnia utwierdzać się w przekonaniu, że mój wybór Piotra na towarzysza życia był wyborem właściwym.
:arrow: chciałabym wreszcie rozpocząć studia doktoranckie.
I to tyle.
Jak widzicie po dolnym suwaczku - niestety nie udało mi się samej sobie zrobic urodzinowego prezentu, niestety, metabolizm nie jest czuły na sentymenty. Na szczęście dobrze poinformowane źródła mówią, ze większe wrażenie robi na nim steper - mam nadzieję, że dziś dojdzie już moja przesyłka :) I jak wrócę do formy (bom jeszcze słaba) - mam zamiar od poniedziałku ostro się za siebie wziąć... drżyj mój tłusty zadzie! :twisted:
ale w sumie... i tak nie jest źle :) i tej wersji będe się trzymać ;)
hybris - wiem że to nie było zaproszenie do ustawienia się w ogonku z życzeniami, ale nie potrafię się powstrzymać (tym bardziej żę jestem pierwsza - chyba że się to zmieni zanim puszczę posta ;))
Życzę z całego serca abyś w tym roku spotkała tą złotą rybkę i aby życzenia się spełniły. Nawet bez rybki ;)
Aby było przekornie to nie życzę Ci tego z okazji urodzin ale dlatego że dobrze że jesteś!! Dlatego że to co piszesz bardzo mi pomaga w trwaniu na "dobrej drodze". I podejrzewam że nie tylko mi.
Pozdrawiam Cię serdecznie i dziękuję
Życzę Tobie spełnienia wszystkich marzeń,
przychylności wszechświata,
siły w ramionach i czystego ognia w sercu,
co zapali wszystko wokół Ciebie szczęściem i radością.
Niech wszystko czego się dotkniesz,
stanie się pomocne w spełnieniu marzeń,
a każda najdrobniejszą nawet czynność
przybliża Ciebie do bycia
najszczęśliwszą i najbardziej uśmiechniętą osobą
spośród wszystkich ludzi.
i bukiet moich ulubionych kwiatków, bo nie wiem jakie sa twoje ulubione :oops:
http://kwiatek.i5.pl/images/fullsize...as-bouquet.gif
Podziel się z nami swoimi przepisami - Dietkowa Książka Kucharska
http://tickers.TickerFactory.com/ezt...d72/weight.png
http://tickers.TickerFactory.com/ezt...3fe/weight.png
Dziewczynki - no cholera - rozklejam się :) Dzieki za fantastyczne życzania i nieżyczenia :) A jednak to strasznie miłe :)
Piszę coby donieść, że w moim życiu pojawiło się nowe akcesorium, a mianowicie steperek - mój absolutnie-nieuzdolniony-technicznie małż skręcił mi go nawet dość sprawnie, a ja nie mogąc się powstrzymać - zaliczyłam już pierwsze 5 minut stepowania. Na więcej niestety nie mam siły, ale myślę, że jeszcze jedną pięciominutówkę sobie dziś zafunduję. Zapału mam po uszy ;) Ciekawe, czy minie mi wraz z pierwszymi większymi zakwasami? :twisted: No mam nadzieję, ze nie :)
Teraz czekam jeszcze na moje okularki, o których już Wam nudziłam, i w skrytości duszy marzę o przesyłce z Niemiec, o której jeszcze nie nudziłam, ale obawiam sie, że niedługo zacznę :P
doooobrze miiiiii :D
Czyżby dzisiaj był Twój dzien urodzin?? jeśli tak to i ja sie przyłącze do pozostałych zyczeń. Nie martw się tym że nie udało sie wypełnić planu w 100% bo gdyby ci sie udało to pewno byś o nas zapomniała a wtedy juz by tu nie było tak samo ;)
Tak wiec wszystkiego szczupłego i jak najwięcej sukcesów we wszystkich także pozadietkowych sferach Twojego życia !!!