Buziak :* + obietnica że wpadnę wieczorem :)
Wersja do druku
Buziak :* + obietnica że wpadnę wieczorem :)
hybris, czy Ty chcesz powtórzyć ścisłą DC za chwile?
wpadłam do Ciebie i przeczytałam większoaść... gratuluje utraty kilogramów...
buziaki
Hybris jeszcze nie miałam okazji u Ciebie być na wąteczku, a więc naprawiam to szybciutko i jak widze moge zacząć od razu od gratulacji.
Gratuluję tych 7,5kg na DC. Podziwiam Cię bardzo, bo ja na takiej dietce chyba bym nie dała rady.
No i gratuluję tych 15,5kg od poczatku dietki. Super wynik.
Życzę dalszych sukcesów i pozdrawiam.
Dziewczynki, dzięki za odwiedziny i gratulacje - to strasznie miłe :D
Julcyk - owszem, chcę powtórzyć ścisłą po minimalnej dopuszczalnej przerwie, czyli po tygodniu mieszanej. Czyli w następny cykl ściałej wchodzę za 4 dni. Oczywiście nic na własną rękę, mam bardzo dorzeczną konsultantkę i lekarza. Zresztą jestem już na tyle dużą dziewczynką, że chcę się odchudzić a nie zagłodzić czy zabić ;)
Gosikmt - z dziką zazdrością patrzę na Twój suwaczek, kawał roboty za Tobą, a cel już tak blisko... Mam nadzieję, że niedługo i ja będę mogła się pochwalić lepszymi osiągami :)
pozdrawiam serdecznie![/url]
Gratuluję wytrwałości :D
hej Hybris...
i tą ścisłą znów 3 tygodnie? kurcze jakie zaparcie... podziwiam i życze powodzenia...
zapytałam, bo nie wiedziałam, ze to dopuszczalne...
dbaj o siebie;D
Julcyk, zaparcie zaparciem, myślę, że każdy mając dead line na schudnięcie byłby w stanie się tak zaciąć. Zadne bohaterstwo w sumie, bo ta dieta jest dla mnie łatwa - przede wszystkim dlatego, że psychicznie bardzo dobrze ją znoszę, ciało natomiast nadąża za duszą :)
Choć nie powiem, mieszana jest przyjemniejsza ze względu na ten 1 własny posiłek - właśnie dodałam jabłek do indyczej piersi i czekam dość niecierpliwie, kiedy się upiecze :) Jak mi się do niej mój narzeczony nie dopnie, to będę miała jedzonko na 3 dni :)
Pachnie cudownie :)
Witam rekordzistke :D :D :D :D
Wiesz co jak czytam o twoim odchudzaniu to strasznie mnie ta dieta cambrigde kusi.Jeśli ty wytrzymujesz to może i ja wytrzymam.Mam w maju wesele i mam na nie cudną kreację razem z butami.Ale aby w nia wejść musze stracić 27 kilo.I tak sie zastanawiam: czy kupowac nową kreację na większe moje gabaryty czy zainwestowac w diete.Jak czytam twoje posty to mam chęc zainwestowac w dietkę.Chyba pierwszego marca się szarpne.
Jak smakowała pierś indyka z jabłkami :?: Ja kocham pieczone jabłuszka posypane cynamonem i cukrem waniliowym( wiem wiem tego drugiego nie można).Chyba sobie zrobia na kolacje takie pieczona jabłuszko a może nawet dwa.
Pozdrawiam
nie powiem, intryguje mnie Twoja dead line...
a ja dziś znów dałam ciała... nie żebym się rzuciła na jedzenie ale to nie było dietetyczne żarcie... roznowsi mnie... mam głod psychiczny;(
ale powoli się zbieram w sobie...
buziaki
XXX, bo DC jest dobra, jak trzeba schudnąć szybko. Nie chcę Ci nic doradzać, ale na Twoim miejscu zaczęłabym od mieszanej - żeby zobaczyć, czy posiłki diety w ogóle przechodzą Ci przez gardło - są osoby, które nie są w stanie znieść ich smaku. Sama mam nadzieję, że zbicie 27 kg na DC w 3 miesiące jest możliwe - bo chcę tyle zrzucić, do maja właśnie ;) Jeśli się zdecydujesz - miło mi będzie mieć siostrę w niedoli :D
A indyk był boski. Ponieważ jem niedużo, to pół piersi starczy mi na 3 dni, czyli do piątku. Nie narzekam, straszanie mi to smakuje. Jabłka z cynamonem też bym, qrcze, zjadła, ale w tym celu musiałabym to zrobić zamiast wieczornej saszetki... Eh, zjem jak schudnę :D W końcu na nagrodę trzeba sobie zasłużyć. Jak dobiję do 90-tki to sobie jakieś perfumy fundnę, coś mi się należy :D Wcześniej kupowałam sporo perfum, a teraz DC plus masa kosmetyków do ciała mnie mocno męczy finansowo, a w ogóle trzeba będzie juz zacząć myśleć o przynajmniej nowej bieliźnie, bo za tydzień-dwa stanik będzie już na mnie za luźny (to akurat niestety :( ).
Julcyk bo moje dead line jest bardzo intrygujące... a w tej chwili najważniejsze dla mnie na świecie :twisted:
Nie przejmuj się dniem dietetycznym inaczej, ważne, że się opanowałaś czy też nie dopuściłaś do ataku głodu. Ty jesteś już przecież dość blisko celu, więc 1 dzień na pewno nie przesądzi o Twoim sukcesie czy klęsce. Ale wiesz, trafiłaś w sedno - w dużym stopniu sukces diety zależy od opanowania psychiki, a także wychwycenia odpowiednich proporcji między tym, co musimy zjeść, żeby podtrzymać finkcje organizmu, a tym, co wydaje się nam być potrzebne, a tak naprawdę jest tylko kaprysem. Nie ukrywam, że mnie DC bardzo pomaga rozgraniczyć te dwie rzeczy :)
Trzymaj się dzielnie, Julcyk![/b]
Pozdrawiam
Idziesz jak burza, więc te perfuy to już niedlugo :D
Agnimi, no mam nadzieję, że do końca lutego osiągnę upragnioną "8" z przodu, qrcze, już się zastanawiam, co wybiorę, bo kilka pachnideł przesladuje mnie ostatnio :)
Właśnie skończyłam obiad - dziewczyny, ja po prostu kocham dietetyczne żarcie. Pierś z indyka z jabłkami, przeleżawszy noc w lodówce, przegryzła się jeszcze, była doskonała. Aż się cieszę, że mi jeszcze jedna porcja na jutro została :D Do całości dołożyłam jeszcze pół czerwonej paprki i ogórek kiszony, i teraz mogę zabawić się we wróżkę - czy mój żołądek wytrzyma te eksperymenty, czy nie ;) A nawet jakbym musiała odsiedzieć swoje za to - bylo warto :D
Jutro wybieram się z moim P. na "Ja wam pokażę" i już mam w planach pyszną caffe latte w barku Silver Screen :D
jestem ciekawa twojej opini o tym filmie bo też się na niego wybieram z dziewczynami z pracy
WITAJ JA TEZ CHETNIE OBEJRZALABYM NASTEPNY FILM GROCHOLI...ZDAJ RECENZLE :lol: :lol:
POWIEDZ ILE CIE KOSZTUJE TA DC...BO STRASZNIE KUSISZ TYMI ZRZUCONYMI KILOGRAMKAMI...MOZE WŁASNIE ZAMIAST KOSMETYKOW JA TEZ SOBIE ZAFUNDUJE TAKA DIETKE....
http://i33.photobucket.com/albums/d6...aNgStA11/9.gifhttp://i33.photobucket.com/albums/d6...aNgStA11/8.gifhttp://i33.photobucket.com/albums/d6...aNgStA11/9.gif
JAK TAM FILM??????????????????????????
Oj, w biegu zaglądam na forum, bo wcinam obiad, zaraz wychodzę z psem, karmię futrzane towarzystwo i na 17.30 mykamy do kinka :D Jak wrócę, zdam relację :)
Trzymajcie się ciepło :)
hej Hybris.
na co do kina?
miłego wieczoru Ci życzę...
Hybris!!!!!!!!!!!!!!!!
miłego wieczoru w kinie, napisz co to za flm, i czy warto na niego pójsc
pozdrówka Kasia
Dziewczynki, byłam na "Ja wam pokażę" zachęcona pozytywnym wrażeniem, jakie zrobiło na mnie "Nigdy w życiu". Ok, może to baja dla dużych dzieci, ale pamietam, że tamten film obejrzałam z dużą przyjemnością, a kreacja Stanki zapadła mi w pamięć na długo! Ba, ja wręcz chłonęłam ją oczami, taka była śliczna, nie mówiąc o szacunku, jaki mam do warsztatu tej pani. Ale ad rem. Na ten film szłam z podobnym nastawieniem, choć lekki niepokój a priori budziła we mnie obsada i prawdę mówiąc nie wiedziałam, jak to wyjdzie. I co tu dużo pisać... Pani Wolszczak w roli Judyty pokazała wszystko, co miała najlepszego do pokazania w jednej jedynej scenie, kiedy ganiała w stringach - tyłek ma rzeczywiście niezły, ale nic poza tym. Była sztuczna, plastikowa, nieprzekonująca. Takoż pierwszy amant polskiego kina Paweł Deląg też musiał pokazać tyłek, bo w końcu równouprawnienie mamy, przez co stało się dla mnie jasne, dlaczego poprzednia ekipa nie przyjęła ról w kontynuacji i mój szacunek dla tandemu Stenka-Żmijewski jeszcze wzrósł. Ciekawe obserwacje można też poczynić odnośnie Cezarego Pazury, który może full golizną nie świecił, ale to, co pokazał, wystarczająco go obnażyło, dosłownie i w przenośni. Widać, że się starzeje i obawiam się, że niedługo obudzi się z przysłowiową ręką w nocniku, bo podtatusiały żartowniś nie budzi już takiego entuzjazmu jak żartowniś fircyk .
Jeśli chodzi o samą fabułę to właściwie trudno było się jej w filmie doszukać. Całość składała się głównie z "namiętnych" cmok-macanek głównych bohaterów, oraz przerywników, w których pani Wolszczak usiłowała mnie przekonać, że jej bohaterka coś przeżywa. Nieskutecznie.
Właściwie jedynym plusem tego filmu były kreacje Marty Lipińskiej i Władysława Kowalskiego, choć tylko dzięki temu, że aluzji do słynnych scenek z panem Sułkiem i panią Elizą tylko ślepy by nie zobaczył. Bardzo dobrze wypadła też Hanka Bielicka i piszę to, chociaz tej pani nie lubię. Ona była prawdziwa i naturalna, bardzo dobrze znalazła się w roli.
Kolejną rzeczą, która wybitnie mnie irytowała był agresywny produkt placement uprawiany konsekwentnie przez cały film. I tak cały czas ktoś pił/kupował/wkładał do lodówki/wyjmował z tejże Actimel, jadł jogurt Fantasja, jeździł renówką, odbierał przesyłkę od kuriera TNT, sprawdzał pocztę na Interii, albo używał plastrów antykoncepcyjnych. Sponsorom dziękujemy.
A, żeby nie było, że wszystko potępiam w czambuł - podabała mi się ścieżka dźwiękowa z filmu, temat przewodni zwłaszcza. Muszę wam powiedzieć że teraz, po obejrzeniu filmu bardzo żałuję, że zamiast zobaczyć to wątpliwej klasy arcydzieło - nie kupiłam tej płyty. Pozytek miałabym z tego o wiele większy...
HEj hybris
Super recenzja-jezyk to masz ostry :D :D Myslałam że wybiorę się na ten film na walentynki ale daruje to sobie.Lepiej pójdę na koncert M. Bajora.Co prawda wyjdzie drożej niż kino ale mam nadzieję ze wrażenia będa o niebo lepsze.
Zdecydowałam sie na diete camdridge- narazie na jedną taką serię a to z powodu "trzynastki"jaką dostaję pod koniec lutego.Suma za mała na jakieś większe zakupy ale wystarczająca na dietke.Zobaczymy jak mi pójdzie.
Zycze miłego weekendu.
Dziękuję, XXX, ten film aktywował we mnie głębokie pokłady jadu :)
Widzę, że decyzja o DC podjęta, będę Cię wspierać, jak mogę. Sama korzystam z 2 ostatnich dni laby, zaraz zaczną pichcić obiad, a dziś szefowa kuchni poleca krewetki :D Wczoraj nabylismy paskudy, dziś trzeba będzie coś dobrego z nimi zrobić. Niestety, już nie w wersji z czosneczkiem smażone na tłuszczu, ale mam nadzieję, ze z warzywami będą także godnie smakowały. Kiedyś jadłam pyszne krewetki po meksykańsku [?] i spróbuję z pamięci to odtworzyć :) Zobaczymy, czy mi się uda.
dobra z Ciebie kucharka, jeśli chcesz z pamięci coś odtwarzać...
buziaki
P.S.wyjeżdzam. powrót za 2 tygodnie.
coż, nieskromnie powiem, że niezła ze mnie kucharka :D Jedzonko wyszło pyszne, jeszcze mam jeszcze jedną porcję na jutro, czyli ostatni obiadek mieszanej. I cool, od poniedziałku znowu zacznie się megachudnięcie, prawdę mówiąc już się niemogę doczekać. Oczywiście nie tyle samej diety, co rozkosznego znikania kilogramów z zegarka wagi.
W tym tygodniu, na mieszanej, schudłam niewiele, ale to normalne, że po diecie ścisłej organizm nie chce chudnąć dalej. Na szczęście waga nie stoi w miejscu i jutro choć troszeczkę przesunę suwaczek, chociaż wiem, ze wymarzonych 95,0 nie będzie. Trudno się mówi. Mam tylko nadzieję, ze uda mi się do 1. marca zrealizować plan maximum i dojechać do 95 kg ;) Eh, czuję presję czasu i deprymuje mnie to nielekko.
Julcyk, baw się dobrze i uważaj na siebie ;)
Jestem przekonana , ze do 1 marca będzie 95 kg :D
A nawet mniej :D
W końcu mas na to całe 2 tyg :D
Miłego weekendu :)
Hybris - jeśli odtwarzasz coś z pamięci to nie tyle jesteś dobra kucharka co .. masz dobrą pamięć :lol:.. hihi .. I to stwierdzam ja - zapominalska :)
Dzięki za recenzję - to ja już na ten film nie pójdę. Za to chyba muszę się wybrać obejrzeć tę kreację Stenki .. jeśli jeszcze gdziekolwiek to grają *sigh*
Hybris dzięki za ostrzeżenie. "Nigdy w zyciu" oglądałam kilkanaście razy, bardzo mi się podobałao. I dlatego bardzo chciałm obejrzeć drugą część. Ale w tej sytuacji chyba sobie odpuszczę.
Wiem, że do końca lutego uda Ci się osiągnąć wagę znacznie poniżej 95 kg.
Pozdrawiam!!!! :D
Ależ namotałam, dziewczynki :D dołączam erratę:
Celem na 1. marca nie jest 95 a 90 kg. Nie wiem doprawdy, co mnie zaćmiło, jak to pisałam :)
Mycha, Chybaty - dzięki, że do mnie zajrzałyście.
Miri - nie wiem, czy gdzieś to jeszcze grają, ale już nie raz widziałam, że "Nigdy w życiu" na dvd było dołączane do różnych babskich czasopism, więc nic straconego, pewnie niedługo wypuszczą znowu :)
Kochane, udało się! Zwlekłam się rano przed 7., bo mi zaczęła już przeszkadzać folia, w którą się naowijałam przeklinając jednocześnie kota, który żądał śniadania. Po odfoliowaniu się stwierdziłam, że no coż, dziś niedziela, więc wypada się zważyć, choć na cuda nie liczyłam.
A tutaj... 95 kg :D :D :D :D :D :D :D
Oczywiście zamiast wracać do łóżka rzuciłam się do internetu, żeby zmienić suwaczek i pochwalić się tym - jednak co nałóg, to nałóg. Cieszę się niesamowicie, biorąc pod uwagę, że od jutra ścisła, 90. do końca lutego staje się dość realne. Prawdę mówiąc, jak widzę swoje osiągi, to mi się nawet nie chce myśleć o słodyczach, czy innych grzesznych, a ongiś niezastąpionych rozkoszach. Parę dni temu miałam sen - zjadałam czekoladę. Obudziłam się przerażona, czy ja aby rzeczywiście tego nie robię, bo przecież szlag by trafił moje odchudzanie na czas :D Czyżby powrót do konsumpcyjnej normalności? :D
Życzę wszystkim miłego dnia, a tym ważącym się dzisiaj - nie gorszego nastroju, niż mój :D
Hybris gratulacje gratulacje gratulacje
Naprawdę idziesz jak burza.W maju będziesz na 100000% piekną szczuplutka panną młodą.
http://www.gify.com.pl/albums/bu%BFki/t_buzki_4.gif
XXX, jaką panną młodą, rrratunku!!! :D :D :D :D
ja nie biorę ślubu w maju, przebąkujemy coś o jesieni, ale na razie plany sa niekonkretne :) Nie, nie ślub mnie tam motywuje :) Ja chcę być zgrabna, lekka i wiotka dla samej siebie ;)
A za gratulacje serdecznie dziękuję :D
uuups :oops: :oops: :oops: to cos pokręciłam. Tyle tu odchudzających sie panien młodych że myslałam że ty tez :D sorki :D
Spoko :) Ja po prostu odchudzam się dla siebie - chyba to mnie najbardziej motywuje. A maj to dla mnie najpiękniejszy miesiąc w roku, i zawsze, zawsze czekam na wielką majówkę. Dlatego tak skrupulatnie odliczam dni. Rozumiem, że to może mylić :)
HYBRIS
Serdeczne gratulacje. Wspaniały wynik. :D
Z takim samozaparciem uda ci się osiągnąc każdy cel.
Pozdrawiam!!!!!
POZDRAWIAM GORĄCO
http://i48.photobucket.com/albums/f2...x/404bb697.gif
super:) same dobre wieści na watkach widze :) Pozdrawiam i gratuluję 95 BUZIAKI
Hybris znowu wspaniały wynik . Gratuluję. :D
Hybris - jesteś dobra .. jesteś BARDZO DOBRA .. jesteś ..
niesamowita !
Przy takim planie działania i takim samozaparciu 90 kg to pewnik :)
A mogę się też tu pochwalić? W ciągu pierwszego tygodnia na diecie SB zgubiłam 1,5 kg :)
Mycha, Kami, Agnimi, Grubbasku - takie słowa to mniód na me serce po prostu :D Strasznie lubię czytać, jak mnie chwalicie, cóż, próżnam może, ale sukcesy wpędzają mnie w stan półeuforii :D Cała będzie, jak schudnę.
Właśnie zjadłam ostatni normalny posiłek i na następne 3 tygodnie mam spokój z gotowaniem - fajnie, nie? ;) Chociaż nieskromnie powiem, że będzie mi brakowało moich obiadków.
Mirielko kochana, należą Ci się wielkie gratulacje - 1,5 kg to świetny wynik, a Twój suwaczek nabiera rozpędu :) Jakie to miłe, kiedy widać, że to, co robimy, przynosi efekty :) Tylko pamiętaj - balsamowanie-foliowanie-balsamowanie-foliowanie... :twisted:
Mam jeszcze jedno pytanko w sprawie DC.Czy wsród tych zupek i koktaili masz jakieś które ci wyjatkowo nie smakują???Jak sobie radzisz z ich piciem??
XXX, sprawa jest niestety bardzo indywidualna. Na Twoim miejscu zamówiłabym PRZED rozpocząciem diety po 1 saszetce każdego smaku i przetestowała je np. zamiast kolacji, i w taki sposób wyeliminowała te niejadalne.
Mnie spośród koktaili wyjatkowo nie smakują owoce leśne i truskawka, bo mam wrażenie, jakbym czuła w nich proszek do prania, tak samo nie trawię wanilii, ale nawet nie ze względu na jakoś strasznie ochydny smak, tylko ja w ogóle smaku wanilii nie lubię. Smakuje mi capuccino, a kakaowy nawet lubię. Zwłaszcza ten ostatni, kiedy rozrobię go z mała ilością wody i jem jak budyń - malutko go wtedy, ale smak ma bardzo intensywny.
Jeśli chodzi o zupy, to budzą jakoś mniej moich oporów. Bardzo lubię grzybową, dość pomidorową i kurczaka z grzybami. Jak muszę zjem jarzynową, ale bez entuzjazmu. Od końca lutego [?] ma być dostępny nowy smak - żurek, jestem go bardzo ciekawa, bo zurek jako taki, a także w wersji gorącokubkowej lubię.
nie wiem, czy Ci pomogłam, pewnie nie. Każdy ma niestety inny smak.