-
Witaj Devoree!
Chcialam coś napisać odnośnie koleżanek, ehh to długa histotyjka, powtarza sie zawsze ilekroć próbuję schudnąć.
Baby są zawistne niestetyż, Mi nie mówią że głoduje bo widzą ,że nie ale ile razy mnie odwiedzają to czekoladka jest zawsze i inne smakołyki i podtykanie pod nos no zjedz kawałeczek taka pyszna fuj to jest okropna a tyle razy prosiłam błagałam,żeby tego nie robiły, nic nie pomaga.To tak jakby one chciały się usprawiedzliwić ,że nie tylko one jedzą jem i ja .
Zresztą niedawno rozmawiałam z jedną to się wprost przyznała że jest zazdrosna, bo ja schudną a ona nie , ale od żadnej nie usłyszałam - jak ty schudłaś albo jak dobrze wyglądasz, temat ten jest pomijany milczeniem, niestety.
Wiem nawe dlaczego .
O głodzeniu się nikt nie wspomina bo jak gdzieś się z nimi spotykam to jem , może nie jest to pizza ale coś sobie zamawiam np. sałatkę, o anoreksji też jeszcze nie było, ale jak pokazywałam zdjęcia gdzie na prawdę dobrze wyglądałam to usłyszałam, Boże ty byłaś strasznie wychudzona wcale nie jest ci z tym do twarzy, to wtedy mnie szlag trafia bo to już jest wierutna bzdura.
Lubie te moje kumpele ale widzę tą zazdrość w oczkach niestety, ale kobitki takie już są ja się z regóły z tego śmieję jak patrzę na ich twarze .
Najgorsze jest to ,że ona twierdzą ,że się nie da nic ze sobą zrobić - ale to jest ich problem nie mój .
Jeśli sie chce to się da.Zresztą do kogo ja to piszę , Devoree ty jesteś koronnym tego przykładem.
Mi jest ciężko walczyć z moimi przyzwyczajeniami wieczornym i nocnym jedzeniem ale na razie wygrywam ja a nie przyzwyczajenia, koleżanki nie wiedzą o tym jakie to jest trudne, nikt tego nie wie jeśli sam nie spróbował.
Przecież ja nie utyskuję na mój ciężki los i nie opowiadamże bycie na diecie jest trudne, tzn nie samo bycie na diecie ale likwidacje przyzwyczajeń, dla jednych to mogą być słodycze dla innych ciasteczka na słono czy paluszki a dla mnie jedzenie w nocy i wieczorami.
Toi taka walka z samym sobą, ehh się rozpisałam !
Devoriku pozdrawiam Cie piątkowo ,życzę miłego weekendu, już tylko wyglądać końca diety u Ciebie, czy wiesz już jak to uczcisz?
Bo to poważna sprawa.
Kasia
-
Witaj!!!!
Niedalej jak wczoraj spotkałam się z moje przyjaciółką, która na powitanie, zawołała "jak ty strasznie wyglądasz". Bardzo budujące, zwłaszcza, że kiedy zapytałam co właściwie ma na myśli, stwierdziła, że bardzo schudłam. Tak w ogóle jednyne komentarze moich znajomych brzmią podobnie:"strasznie schudłaś", "dobrze się czujesz", "kiedy ostatnio byłaś u lekarza, bo schudłaś". O anoreksję jeszcze mnie nie podejrzewają :wink: .
A jeśli chodzi o finanse, to będąc na diecie, jedząc różne drogie w tej chwili owocki i warzywka, pijąc dobrą herbatkę, oszczędzam. W moim portfelu zostaje się zauważalnie więcej pieniędzy. Tak więc należałoby obalić mit, że bycie na diecie jest drogie. Jem mniej, nie kupuję słodyczy, więc mogę pozwolić sobie na cukinię czy inne w tej chwili rarytasy, I to wcale nie oznacza, że wydaję więcej.
A twoje koleżanki sa zwyczajnie zazdrosne. Tobie udało sie to, o czym marzy chyba każda kobieta, bez względu na wagę. Gratuluję kolejnego spadku wagi!!!!!!
Pozdrawiam weekendowo!!!!!!
-
Myślę, że każda z nas spotakała się z takim traktowaniem. Jakaś głupia babska zawiść. A przecież każa z nich może zrobić to samo . Ja to najbardziej lubię jak do mnie ktoś mówi " A widziałaś jak ta ...... schudła?" Żeby to jeszcze była prawda....
Gratuluję podjęcia decyzji o prawie jazdy. Nie będę ukrywać , że dla mnie był to okropny stres, ale tylko dlatego że nigdy nie marzyłam o tym aby jeździć samochodem. Namówił mnie mój obecnie mąż a wtedy jeszcze narzeczony. Jestem pełna podziwu , że dawał mi swoje ukochane auteczko do jeźdżenia co niestety spowodowało zapłacenie dwóch mandatów jeszcze przed zdaniem egzaminu, a i mało brakowało aby nie znalazł się na kolegium. Na szczęście wszystko skończyło się dobrze. Myślę , że bedziesz zadowolona.
A przepis brzmi baaaardzo smakowicie! Buźka!
-
Witam.Przeczytałam cały Twój wąteczek i naprawdę super efekty udało Ci się osiągnąć czego oczywiscie gratuluję i zycze dalszych. :!: :!: :!: Faktycznie tak jest że jak wejdziesz w mniejsze rzeczy to jest to "okrutnie " budujące :wink: :wink: Ostatnio jak byłam w sklepie i chciałam kupić taki fantastyczny sweterek ale jak zawsze uważałam że w niego nie wejdę ale zapytałam pani zdziwiona zapytała dlaczego robię z siebie grubszą niż jestem byłam w lekkim szoku bo zawsze słyszałam większych rozmiarów nie robią .I kupiłam sweterek bo okazało się że jest na mnie dobry :D :D :D .A co do anorektycznego odchudzania to ja mam wiele koleżanek które twierdza że chyba do końca nie jestem zdrowa skoro chcę ważyć 58-60 kg.Ale wiesz niektórzy są tak zazdrosni że fajniei i szczuplej wyglądasz że szkoda nawet tego komentować.Ja trzymam za Ciebie mocno kciuczki i życze powodzenia i dalszych efektów.Pozdrawiam. :D :D :D
-
NIe, no ta wypowiedź Peszymistin , że ktoś jej powiedział, "iż pasuje jej nadwaga jak nikomu " jest świetna! Po co my się wogóle odchudzamy?!
-
hahaaaaa! to jest to, ale jak naprawde ,to sie mowi ..pizdy. ...To jest bardzo brutalne slowo , ale wtym przypadku to w samy raz. Mialy ,czego chcily
-
Zaraz po sniadaniu zabieram sie za odpisywanie.
Srednia ubytku kilogramow od poczatku - 5,7 miesiecznie, czyli metabolizm zwolnil. Choc musze tu powiedziec, ze gorszy wynik - tylko 4 kg - mialam w grudniu, wiec w sumie nie jest zle. Tym bardziej, ze zwiekszylam ilosc kalorii.
Ogolnie jestem bardzo zadowolona. :D
Mysle, ze dla 10 dkg nie warto zmieniac suwaczka w gore. Mam nadzieje, ze jutro-pojutrze na niego zasluze. :D
-
gratuluję i pozdrawiam :D :D :D
-
Devoree, ślę weekendowe pozdrowionka.Ja jestem zawsze w szoku ,jak odwiedzam Twój wąteczek,więc napewno Cię nie zdziwi fakt ,jak napiszę GRATULACJE :lol: [img]http://images1.fotosik.pl/44/bzfueo9nb091kqsc.jpg[/img]
-
Devoree - bardzo ładnie to wygląda :) Gratuluję serdecznie :) Dumna jestem z Ciebie :)
Lecz mam nadzieję, że zanim wywalisz za okno kolejne kilogramy popatrzysz w lustro czy może już wystarczy. Bo nie jest ważna waga, do jakiej dojdziemy, lecz to by ładnie wyglądać. Lepiej zachować kilo czy dwa więcej, niż postarzyć się zbytnim ubytkiem wagi, bo to też idzie w parze.