-
Oj coś mi się zdaje, że dziś się tu porozpisuję. Mam tak dużo energii, że czuję jak mnie rozpiera i aż się dziwię, że uda mi się nie kurczą jak na filmach: w przyspieszonym tempie.
Właśnie wyczytałam u Mejdejki pomysł Cauchy: prezent po iluś tam kilogramach. Kiedyś dawno temu prezentem po 5 kilo miała być wizyta w MacDonaldzie. Oczywiście jedyna i ostateczna. Do 5 kilo oczywiście nigdy nie doszło, za to doszło do wizytu w Macu, też nie jednej. Nic dziwnego, skoro miałam takie założenia. A teraz nawet mnie tam nie ciągnie. Owszem, jedzenie mają dobre, ale czuję się po nim tak źle fizycznie (ból głowy i brzucha, przyspieszone tętno :arrow: oni naprawdę trują i teraz to czuję), że wizyta tam byłaby raczej karą.
Tak więc mój cel na 69.9 kilograma to hmmm pomyślmy... może jakaś kosmetyczka? Jeszcze nigdy nie byłam, czas spróbować. Aż chce się chudnąć.
Dziś jem tylko to, co zaplanowałam. No i ćwiczyłam, choć zmuszałam się (takie skutki przerwy w treningu). Jestem z siebie dumna, obym jutro też była :P
Cha cha! Wróciłam na dobrą drogę :wink:
-
:)
Z autopsji donoszę - prezenty po kolejnych zamierzonych krokach diety to świetny sposób na zachęcenie samej siebie do walki ;) u mnie to oczywiście w większości przypadków jest biżuteria (no ma się te słabość..), albo np dziurkowanie uszu :twisted: (od którego się chyba powoli uzależniam :D ). Tak więc jak najbardziej polecam nagradzanie samej siebie :) chociaż prawdą jest, że widok w lustrze sam w sobie jest nagrodą, i to wielką..
Witam z powrotem na dobrej drodze i mam nadzieję, że już z niej nie znikniesz :)
Gratuluję udanego dnia i życzę kolejnych równie dobrych.
Buziaki, C.
-
uszczknę od ciebie tej energii, bo dziś czuję się jak balonik, z któego powietrze spuścili.. eh.. życie.. :?
-
po pierwsze to serdecznie gratuluję tego że dostałaś się na UW :!: :D
a ponieważ jutro wyjeźdzasz- życze miłego wypoczynku, nabrania mnóstwa energii, pioukładania sobie wszystkiego w główce no i oczywiście dotrzymania wszystkich dietkowych postanowień:!: :D
-
Hura hura, wyszła z tego wszystkiego d**a sraka, że się tak wyrażę. Zwaliły mi się na głowę dodatkowe stresy, świetnie, akurat jak jadę się relaksować. I ani się obejrzałam, zjadłam dodatkowe mięso z obiadu i chyba ze 100 litrów lodów. A tak mi dzisiaj świetnie szło i tak się wspaniale czułam, czego znakiem wpisy na forum. A teraz jest mi tak smutno, że chce mi się płakać. Z tego wszystkiego nawet nie mam sił wyrzucać sobie, że zjadłam lody. Nie wiem, ale chyba z tego ostatniego stresu jestem teraz tak słaba psychicznie, że błahe problemy urastają do rozmiarów katastrofy.
Nie chcę zostawiać was z takim marudzeniem na koniec dnia. Ale faktem jest, że się załamałam. Naopowiadałam jaką to ja mam dziś siłę, a potem padłam; no ładnie.
Jutro wyjeżdżam z samego rana. Miejmy nadzieję, że wszystko ułoży się na wyjeździe :)
Mimo wszystko, przesyłam pozdrowienia, bawcie się dobrze przez ten tydzień i bądźcie grzeczne!
Ściskam wątłymi ramionkami (:P)
Just
-
holibka :cry: nie wiem co siestało, ale mam nadzieje ze wszystko sie jakoś ułoży :!:
tak czy siak postaraj sie zrelaxować w tunezji i juznie zamartwiaj tym dzisiejszym jadlospisem... należy Ci się oczywiscie za niego jakaś kara i zadosćuczynienie...ale ...znaj mnie od dobrej strony :wink: tym razem wybaczam :wink:
skup sie na przyszłosci i przede wszystkim teraźniejszości a nie na tym co było :!:
pozdrawiam
-
Bianco!!! Czekamy na Ciebie!!!!!
-
Cześć Bianciu!!! Wiem, że wylegujesz sie na plaży w Tunezji :lol: ale postanowiłam wrócić i mam nadzieję, że na dobre.... :roll:
Boże ileż ty masz propozycji studiowania!!! Jak ja bym chciała studiować to co lubie i tam gdzie chce!!! ehh Wybieraj to co najlepsze i najfajniejsze...w koncu musisz kilka lat na tym wytrzymac i nie narzekac juz po roku...
Wracaj do mnie szybko....buziaki
-
Biankuś, wypocznij dobrze, zapomnij o problemach, a po przyjeździe niech się same pięknie rozwiążą.. :D
-
:)
No Bianeczko, mam nadzieję, że dobrze wypoczywasz w tej Tunezji i wszystkie stresy ostatnich dni znikają. Wróć do nas pełna sił i energii do dietowania. Może ten wyjazd był Ci po prostu bardziej potrzebny niż sądziłaś. A nawet jak nie trzymasz się tam zbyt dietowo - no trudno, zdarza się, może za to będziesz się lepiej bawić, bo sobie coś smacznego zjesz ;) bylebyś potem do nas wróciła, do nas i do diety. A będzie dobrze, na pewno.
Buziaki dla Ciebie i czekamy aż wrócisz :)
C.