-
Witajcie kochaniutkie, oj ciężko było trafić na swój wątek, tak daleko odpadłam. Po tych kilku dniach wolnego spędzanych poza domem nareszcie dorwałam się na chwilkę do netu i od razu do was piszę. Pierwsze dwa dni przebiegły pod znakiem deszczu i wiatru oraz....najwspanialszej pod nieboskłonem zabawy, której efektem są bolące od harców nogi i kolejne kilogramy wywalone do śmieci. Ogromnie cieszę się bo przekroczyłam znowu pewien etap, magiczne 130 i jestem nieomal w połowie drogi do pozbycia się setki z wagi. Przy 99,9 będę się czuła jakbym przekraczała Rubikon, nieosiągalną granicę nie do zdobycia. A mnie i tak się uda. Buziaki wszystkim
-
Ależ Ty idziesz jak burza!! :lol:
Do 99,9 kg mam identyczne podejście, dla Ciebie Rubikon, dla mnie Everest :lol:
Gratuluję i trzymam kciuki! :)
-
Agula, szalona imprezowiczko! :) Tylko pamiętaj, że kolage Cezar po przekroczeniu Rubikonu nie miał już powrotu... Pamietaj, pamietaj, pamiętaj! :lol:
Twój suwaczek wygląda coraz ładniej, cieszę się, że juz dogoniłas wagę oszustkę :) Kiedy odbierasz okularki?
ściskam mocno! :)
-
U mnie też powrotu nie będzie. Niech mnie tylko ktoś spróbuje zatrzymać. Kasiu mówię Ci, że po prostu energia mnie rozpiera tak, że sama za sobą nie nadążam. Ostatnie dni były tak szalone, że aż strach. Oczywiście bez żadnej wpadki, ale na drinka na imprezce to mam taką ochotę, że.....uchhhh. Wiem jednak, że jak nie wolno, to nie wolno. Okularki odbieram w piątek. Teraz siedzę na allegro i oglądam oprawki i mam ochotę na kolejne. No i szukam mojego zapachu. Buziaczki.
-
Buuuuuuuuuuuuuuuu, okulary będą w poniedziałek a nie jutro!!!!!!!!!! Dzwoniłam do optyka i ten barbarzyńca przesunął termin :cry: . Buuuuuuuuuuuuu :cry: Nie będę go przeklinała, bo jeszcze coś złego zrobi moim oprawkom. Śliczniusim.
Już jestem po połowie 2 cyklu ścisłej DC, ketoza szaleje. Muszę zrobić jakiś kolejny bilans mojej diety, bo jakoś tak chaotycznie mi się zaczyna robić. OK jutro mam ranne ważenie, to zbiorę wszystko do kupy i podsumowanie poczynię z moich podręcznych notatek- co ile i na którym etapie.
Dzisiejszy i jutrzejszy wieczór w domowych pieleszach spędzam, odpocząć z lekka muszę po niesamowicie długim i intensywnym weekandzie. Bo w sobotę...............No trzeba nabrać sił. Pozdrowienia
-
Witaj Agulko :D :D :D :!:
Idziesz jak burza kochana -GRATULUJĘ :D :D :D :!: Cieszę sie,że weekend był udany i nabrałaś sił do dalszego dietkowania :D :!: Zazdroszę rozpierającej Cię energii-podziel sie choć odrobinke ze mną :roll: :!:
Buziaczki :D :D :D :!:
http://www.edycja.pl/upload/kartki/386.jpeg
-
No to jesteśmy w tym samym punkcie (patrząc na suwaczek)Ja rano też mam 128kg.Gratulacje :!: :!: :!:
Chyba się z Tobą pościgam :wink:
-
Lunka garść pozytywnej energii przesyłam Ci, ku wzmocnieniu organizmu i wytrwania w naszej trudnej, ale z pewnością wygranej walce.
[img]http://images1.fotosik.pl/61/0n7z7y506ocjgrv1m.jpg[/img]
Stopciu, ścigać się? Nieeeee, nie lubię tego słowa od szkoły podstawowej, kiedy to wf-istka wyganiała nas na stadion piłkarski, wtedy jeszcze drugiej ligii, teraz drużyny pozaligowej (szkoła była niedaleko) i kazała nam biegać wkoło ścigając się, a to było jednak trochę kilometrów. Bleeeee. Jak już pisałam pierwsza meta u mnie jest na 99 kilogramie, ale suwaczek ambitnie ustawiłam na docelowej, a co niech wiem ile jeszcze do zrobienia. I do tego pierwszego celu chcę dobić na DC, później powolutku na 1000 Kcal, do wagi dla mnie odpowiedniej. Ciągle przypominajmy sobie o naszej skórze, boję się, że jednak w moim przypadku ostatecznie nie obędzie się bez skalpela, Kremuję, balsamuję, wcieram, nawilżam i ujędrniam, ale jednak parę lat ją rozciągałam. Cóż zobaczymy, na razie nie ustaję w pielęgnacji a w przyszłym roku zobaczymy. Miłego dnia dziewczyny, Pa
-
Agula! Właśnie "przeleciałam " Twój wątek jeszcze raz ( zaraz lecę jeszcze do Hybriska) gdyż mam zamiar od poniedziałku zrobić DC. Czy możesz mi napisać w jakich cyklach robiłaś dietę? Wydaje mi się ,że były to 3 tygodnie ścisłej i tydzień mieszanej , ale nie jestem pewna. Czy masz zamiar je powtarzać aż do osiągnięcia 99 kg?
Jeżeli chodzi o balsamowanie i olejkowanie to rzeczywiście należy o tym ciągle pamietać. Jak pomyślę o skalpelku to aż mi słabo :wink: . Mam nadzieję,że nie będzie aż tak źle. Z tego co przeczytałam ostatnio u Devoree to wygląda na to,że wygląd jej skóry wraz znawadnianiem zmienia się na korzyść.
Pozdrawiam i życzę dlalszej wytrwałości
-
Balbinko, ja to sobie ostatecznie wymyśliłam własne cykle DC i już rozpisuję jak to było:
1. Przed DC 4 dni oczyszczania, przygotowania do diety
2. 3 tygodnie ścisłej na samych zupkach i koktajlach
3. 18 dni na mieszanej
a. 4 dni- 2 x posiłek DC i jeden 400 kcal rozłożony na dwie porcje
b. 5 dni- 1x posiłek DC na kolację,około 200-250 na śniadanie oraz jeden obiadowy 400 kcal rozłożony na dwie porcje.
c.5 dni na 1000 kcal na pięć posiłków + trochę więcej ruchu
d. 4 dni wersja b i a, ku powrotowi na ścisłą
Na mieszanej wprowadziłam batoniki
4. 3 tygodnie na ścisłej, którą za tydzień kończę, muszę się batonikować ze względu na bujne życie towarzyskie, jaki przyszło mi prowadzić ostatnimi czasy.
5. Później planuję 10 dni mieszanej systemem wypróbowanym tylko ilość dni skrócę.
6. Dalej ścisła. Itp. aż do poniżej setki.
Zdaję sobie sprawę, że może trochę zachwiałam symetrię cyklów DC, ale chodzi przecież o efekty, a takie niewątpliwie mają miejsce. Mieszaną traktuję jako naukę wychodzenia z DC i małe treningi żywieniowe oraz rozhuśtanie metabolizmu usypianego nieco przez ścisłą. Zaryzykowałam takie eksperymenty jednocześnie pilnie obserwując swój organizm oraz pilnując ketozy, która nawet na tak dziwnej mieszanej nie zachwiała się. Pewnie konsultanci DC załamują teraz nade mną ręce, ale już tak mam, że zawsze mam własne widzi mi się.
W momencie jak przejdziesz cykl 3-tygodniowej ścisłej nabierzesz już większej pewności w jaki sposób reagujesz na tę dietę i jak dalej możesz ją poprowadzić. Ciao