Agulo podziwiam Cie za DC-ja nie dałabym rady :roll: :!: :!:
Buziaki i jak zawsze trzymam kciuki za Ciebie :D :!: :!:
Wersja do druku
Agulo podziwiam Cie za DC-ja nie dałabym rady :roll: :!: :!:
Buziaki i jak zawsze trzymam kciuki za Ciebie :D :!: :!:
Agula jak po weekendzie fajnie było?
Czy juz zakończyłas dc?
jakie masz plany na dalzą diete?
Hej Agulko!
Ja tez chyba nie dalabym rady na DC, bo lubie sobie pozrec urozmaicone jedzonko w ciagu dnia :D
Pozdrawiam serdecznie i zycze milego poniedzialku
Dziewczyny, już żujęęęęęęęę. Co prawda tylko do 250 kcal, ale zawsze to coś. Co za uczucie, ten smak duszonych warzywek, prawdziwy smak, bez nalotu domestosa...rozkosz....
Wyjazd bardzo mi się przydał, odpoczęłam, wynudziłam się jak mops, wdychałam świeże powietrze. Pogoda po prostu przepiękna, słońce, cieplutko i tylko lekki wietrzyk włos mi rozwiewał, a las o tej porze roku, jak z bajki...Jejku, tego się nawet nie da opisać...Pobiegałam po lesie, co tylko wpłynłęło korzystnie na kondycję. Gdybym mieszkała w takim miejscu pewnie leśne biegania byłyby moim ulubionym sportem, niestety po osiedlu, to kicha przeokrutna.
Pozdrawiam słoneczno-jesiennie, purpurowo-złociście!!!!!!!!
chyba znowu schudlas Agulko :lol: :D :D
i odpoczęłaś
miłego dzionka H
troszeczkę tak :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D
AGULKO DOŁĄCZ DO NASZEGO GRONA DEKLARUJĄCEGO WSPÓLNA DIETKĘ.
WYPOWIADAMY SŁODYCZOM WOJNĘ.
AGULKO TYLKO CI ZAZDROŚCIĆ TAK MIŁEGO SPĘDZENIA CZASU.
BYNAJMNIEJ ODPOCZĘŁAŚ
MIŁEGO WIECZORKA.http://www.gify.amor.pl/koty/koty11.gif
Jesteś niesamowita :lol:
Fakt las na jesieni jest jak z bajki i cudne wychodzą fotki :lol:
Dobrze że miałąś chwile relaksu .
Trzymam kciuki meeggga mocno za wymarzony cel :lol:
HII, tak, tak wojna wypowiedziana słodyczom zdecydowanie tak. Wpisuję się na listę a podpis składam obiema rękami! Ja nie chcę, żeby takie fuj i takie pieee rządziło moim życiem. Byłam swego czasu uzależniona na maxa od słodyczy, teraz udaje mi się to opanować, ale od czasu do czasu nachodzi taka chęć, że aż człowieka skręca. Jednak poddać się nie można, bo pierwszy słodycz jaki zjem będzie jednym z kolejnych, a tego nie chcę. Wole więc zupełnie zapomnieć o ich istnieniu.
Xenuś, jako, że już po DC to wszelkie kciuki i inne czary mile widziane. Koniec szybkich i dużych spadków wagi. Powrót do tempa kilo na 1,5 tygodnia będzie przykry, ale wiem, że tak jest bezpieczniej i efekt lepiej się utrwala, więc zaciskam zęby i przestawiam się na ważenie raz w tygodniu. Może miedzy czasie mała kontrola wagi, taka profilaktyczna, ale z pewnością nie codziennie.
AGULKO JESTEM POD OGROMNYM WRAŻENIEM. JESTEŚ BARDZO SILNĄ KOBIETĄ , SKORO POTRAFISZ SIĘ OPRZEĆ SŁODKOŚCIĄ.
JA WYTRZYMUJĘ ALE NA KRÓTKĄ METĘ.
MIŁEGO DNIA SKARBIE.http://gifybejbi85.blox.pl/resource/..._20rose_1_.gif
Agulka dokładam się do trzymania kciuków, po diecie kosmonautów naprawde musimy się trzymać :)
pozdrawiam
I pilnować ogromnie się musimy. Dlatego nie chciałam ryzykować i ominąć etapu mieszanej. Pewnie rzuciłabym się na michę jak wygłodniały zwierz i byłoby po ptakach :wink:.
strata 1 kg w 1,5 tygodnia to chyba bardzo OK :lol:
cieszę się, że wyjazd się udał wypoczęłaś i pobiegałaś. Nabrałaś sił do dalszej walki z tłuszczykiem :P
trzymam kciuki za nowe wyniki :wink:
Ciesze sie ze tak dobrze odpoczelas, no i jeszcze zgubilas conieco :lol: Niedawno zobaczylas dziewiatke a teraz juz jestes bardzo blisko osemki, gratuluje! :D
Masz rację Agulko
w tygodniu, w ktorym czekałaby nas jakaś imprezka tortowo-rodzinna , można by wybrać ten dzień
a w innych przypadkach pozostać przy niedzielkach
To jak mówiłaś ???.........rok po odchudzaniu cięzka sprawa
aA tak by się chciało i schudnąć i jeść slodycze czasami , a najlepiej to jeszcze być pieknym i bogatym
agulko, teraz jak patrzę na tempo 1kg w półtora tygodnia...to widzę rezultat szczupła sylwetka bez jojo...i wiem że nawet taki spadek jest cenny, kiedyś takie tempo kończyło się dołem i załamką...ale teraz "dorosłam" do dietki, a ty też tyle przeszłaś...jestem pełna podziwu, że to wolniejsze tempo nie będzie cię przyprawiać o ból głowy :wink:
Agulko "zrzucilas" juz z siebie moja kuzynke! To cos niesamowitego! Z cala pewnoscia czujesz sie swietnie i lekko mimo, ze jeszcze troche kilogramow zostalo. Po przeczytaniu calego twojego watku ( czytam go zawsze jak mam napady glupawki zarciowej) wiem, ze i te reszte powolutku z siebie zrzucisz i zostaniesz nasza forumowa krolowa odchudzania :D.
pozdrowka
Grażko oczywiście w wersji optymistycznej kilogram na 1,5 tyg., bo czasem waga po prostu olewa moje wysiłki i stoi sobie cały tydzień i ni chuchu się nie ruszy. Każde kciuki na wagę złota!!!!
Butt, oj odpoczęłam, jak złoto. W niedzielę w dodatku był mój pierwszy normalny nie kosmiczny posiłek, więc przyjemność podwójna, a nawet potrójna bo i basen zaliczyłam.... Mówisz ósemeczka za rogiem? Wychylam się mocno, mocno i wyglądam za nią, ale na razie jeszcze niestety subiektywnie oceniam, że mam jeszcze daleko. Może jak przekroczę pięć kilosów zgubionych to ją poczuję. :wink: Choć z drugiej strony czym jest taki odcinek w odniesieniu do zgubionych już 51,6 kilograma???
Hindi, no po roku, bo czuję paniczny strach przed jednym nawet kęsem. Przed samym nawet polizaniem. Mam koleżankę, która nie je słodyczy już od co najmniej 5 lat. Żadnych ciast, cukierków, ciasteczek itp. Jak ma ochotę na słodkie, to sobie je łyżeczkę dżemu, powideł lub miód. Ja też tak chcę, choć pewnie bez gorzkiej czekolady to całe życie nie poradzę sobie, bo ciasta i torty to jakoś mnie nie kręcą.
Nanduś, dokładnie cały normalny człowiek ze mnie spadł i tak sie czuję. Mam adzieje, że resztę tez w końcu zrzucę.
Agulka to i ja dorzucam swojw by waga spadała 8) 8) 8) [/quote]Cytat:
Każde kciuki na wagę złota!!!
Ja chyba nie jestem uzależniona od słodyczy, bo jak zjem jeden wafelek albo 1 rządek czekolady to mi kły nie rosną...więc chyba spoko nie??
Witaj Agulko!
Ja również dorzucam swoje kciuki (ciekawe ile ważą :twisted: ) Ósemeczka na ciebie czeka, pomyślałam że zrobię Ci ją nawet w Photo Shopie, tylko powiedz jakie motywy lubisz (kwiaty zwierzęta, abstrakcje, etc... - bo ja grafik hobbystyczny jestem :) ) W takim tempie jak ty chudniesz to może się jeszcze okazać, że przegonisz mnie z kilogramami :)
Super że odpoczęłaś - naładowałaś akumulatorki choć trochę?
Moja mama namawia mnie na DC - ale jak słyszę o tym jedzeniu dla kosmonautów to mnie aż ciarki przechodzą. Miałam spytać, jak się czujesz będąc na DC?
Co do słodyczy, to ja nie mam problemu, jednak wydaje mi się, że gdybym zaczęła jeść słodkie to popłynęłabym z prądem... Moja koleżanka, która również się odchudza nie potrafi nie jeść słodkiego, nawet jeżeli to mają być 4-6 kawałków gorzkiej czekolady. Miodu nie lubi, kawę słodzi co niemiara. Dziękuję wszelkim Bogom że ja tak nie mam, kawę mogę słodzić połową łyżki miodu i mi to wystarczy, zwłaszcza że rzadko ją pijam.
51,6 kg - to wynik, który powala mnie na kolana, jak pisała Nando o swojej kuzynce, że ją zrzuciłaś, ja powiem że pozbyłaś się mojej siostry ciotecznej (pozbyłaś użyte celowo bo siostry nie lubię :P )
Pozdrawiam serdecznie
Morr z Drugiej Strony Monitora
Agituś, dzięki za kciukasy.
Nan, to ty słodyczowy wampirek nie jesteś, ja tak. Rządek czekolady to u mnie był tylko wstęp, rozwinięcia nie pamiętam a później jedynie na zakończenie puste pazłotko :twisted: :twisted: :twisted: . Dlatego wyeliminowałam wroga i nie będę kusić losu.
Morri, na to nie wpadłam. Pozbywanie się ludzi poprzez odchudzanie, no mam nadzieję, że na razie w tym kraju za to jeszcze za kraty nie wsadzają. Muszę się dowiedzieć ile waży mój wróg, to pozbędę się go jak najszybciej. (Właściwie mam jednego wroga, no wrożkę dosłownie i niedługo się jej pozbędę, pewnie za jakiś 10 kilo, ale już teraz może mi naskoczyć... :wink: ) Wizualizacja to dobra rzecz. Jaki motyw ósemki... hmmm...abstrakcja, fantasy najlepiej, żeby do mojego węża pasowało. Zielono-turkusowa skóra z pomarańczowym podbrzuszem i czerwonymi oczami- to mój Mr.Ssssssssnake, który ssssyczy na złośliwości ludzkie i ma w szerokim poważaniu co innym się wydaje, że o mnie myślą i co o mnie gadają. Jeśli chodzi o DC to teraz też mnie ciarki przechodzą na samą myśl. To był mój ostatni raz. Dojem tylko mieszaną i to juz ostatni kontakt z berbeluchami. Dziś potwierdziłam to zdecydowanie i ostatecznie po tym, jak (sorry!!!!!)odbiło mi się, nieomal domestosem. Tylko, że działa cudeńka z wagą nie da się zaprzeczyć...
Agula masz swiętą racje jak ja jeszcze chodziłąm do tej lelerki która zajmowała sie dietą Dc to ona robiła wszystkim fotki na dzień dobry i po osiągnieciu idealnej wagi byłam w szkoku były i takie kobiety , które miały -100kg Ludzie nie do poznania.
Niestety ja wybrałąm papu :oops: i tamten etap mojej diety poszedł w zapomnienie
Po paru latach postanowiłąm sie wziąc za siebie juz ostatni raz i ty dzidzia sie trafiła i niestety dc odstawiłąm na półke ale mysle ze zaraz po porodzie przeprosze sie z nia.
tak pom porodzie bo ja karmic nie mogę bo biorę hormony.
Agula - gratuluję Ci ogromnie! Co prawda uciekłaś mi dość znacznie , ale mam nadzieję ,że spotkamy się na mecie.
Buziaki !
Witam z rana!
Znalazłam węża do tej twojej ósemeczki, wygląda jak trzeba, pomysł już mam :) Pewnie wskoczą tam jeszcze jakieś tribale i celtyki. Więc gub szybciutko te kiloski :) Ja mam nadzieję pożegnać moją ósemkę w przeciągu najbliższych dwóch tygodni :) Ale jak wężyk trochę poczeka to świat się nie zawali :)
Czytam właśnie o DC... i troszkę przeraziło mnie to co napisałaś o domestosie....
To aż tak paskudne jest??
I jak się czułaś na DC? osłabiona czy wręcz przeciwnie?
Pozdrawiam i życzę udanego dnia
Morr z Krainy Czartów :twisted:
Agulko - ja Ci gratuluje samozaparcia - ja na pewno nigdy sie nie zdecyduje na DC - mimo mojej wielkiej wagi - wiem że przez to wolniej chudnę - ale ja nie byłabym w stanie trzymac się tak rygorystycznie tej diety. - Ty jesteś tak silną osoba że wierzę że juz za parę dni zobaczysz bałwanka - a potem tez szybko go pożegnasz by powitac kosę....Tego Ci zycze
Ty jestem: TAKIJA z 116 chcę mieć 64
36 lat – 164 cm wzrostu
Start 03.07.2006 – 116 kg – BMI 43,13 – otyłość
Planowana meta 03.09.2007 – 64 kg
Ostatnie ważenie: 18.09.2006 – 107 kg – BMI 39,78 – :shock: dalej brak wagi :shock: POWOLI, POWOLI NAWET SŁOŃ DOJDZIE NA METĘ
milutkiej środy życzę :wink:
Morri, Osłabiona w żadnym razie, wręcz przeciwnie. Na DC wytwarza się widocznie jakieś takie coś, co daje niezłego kopa, pomimo małej dawki kalorii mój organizm miał niezłego powera, to nie tylko moje spostrzeżenie. Oczywiście w pierwszych dniach jest bardzo ciężko, zanim organizm się rozkręci. Z tym domestosem to jest tak, że ja już mam po prostu przesyt DC. W sumie zjadłam od lutego do dziś 337 posiłków DC, a czeka mnie jeszcze 15. Na początku nie były aż tak niesmaczne. Oczywiście są lepsze i gorsze smaki, ale do przejścia, widocznie mój organizm stanowczo zaczyna protestować przed sztucznością tego pożywienia. Zwłaszcza po lecie, gdy jadłam wyłącznie warzywa, owoce, nabiał. Wszystko zdrowe, świeże, pachnące. Ja już po prostu mam przesyt i dlatego tak reaguję na myśl o DC. Jak poczytałam sobie swoje początki, gdy chwaliłam, że jedzenie na DC jest nawet smaczne (naprawdę tak myślałam), to włos mi się na głowie zjeżył. Morr, nie przerażaj się na wstępie moim teraźniejszym gadaniem. Jeśli masz ochotę spróbować, to może po prostu nie kupuj żarełek na cały cykl, tylko zapasik na część cyklu. Na przykład na tydzień.
Już się niecierpliwię na ósemeczkę od Ciebie. Mój Mr. Ssssssssnake też się cieszy, że będzie miał towarzystwo.
Xenuś, co się odwlecze, nie uciecze. Na razie dietuj zdrowo, powolutku. Buźki
Balbinko, wcale aż tak daleko nie zwiałam, co widzę po Twoim suwaczku, ślicznie się przesunął w strefę dwucyfrową..
Takijko, za parę dni mówisz? Oj to już nie to tempo. Po cichu liczę na połowę listopada. To będzie ważny czas i mój bałwanek byłby jak najbardziej pożądany :wink:.
Grażko, dziękuję uwielbiam środy a zwłaszcza po 14, juz zapach weekandu się przede mną unosi :wink:
Brawo to zaczynamy od dziś A6W
Ty jestem: TAKIJA z 116 chcę mieć 64
36 lat – 164 cm wzrostu
Start 03.07.2006 – 116 kg – BMI 43,13 – otyłość
Planowana meta 03.09.2007 – 64 kg
Ostatnie ważenie: 18.09.2006 – 107 kg – BMI 39,78 – :shock: dalej brak wagi :shock:
POWOLI, POWOLI NAWET SŁOŃ DOJDZIE NA METĘ
zaczynamy
Dzięki Agulu! Już czekam na tę dwucyfrówkę , która kiedyś była tak daleko , a teraz jest na wyciągnięcie ręki.
A co do odżywiania , mam świadomość , że wszystko , co wkładam do ust ma służyć mojemu zdrowiu , nie chodzę głodna ,a organizm odwdzięcza się chudnięciem.Jak sobie pomyślę co kiedyś jadłam , ile tego było , to nie mogę uwierzyć , że to prawda.A jednak...
Pozdrawiam serdecznie!
Agulka dzięki za miłe słowa i kolejny raz podziwiam was dziewczyny za ten zapał do ćwiczeń,myślałam ,że jak dojdę do 130 zacznę się ruszać,ale teraz się boję,że nawet przy 120 nie będzie lepiej,chociaż kilka tanecznych podskoków mi się już udało wywinąć-oderwać ciało od podłogi :lol: :lol: :lol:
a ja z Wami poćwiczę w przyszłym tygodniu :lol: mam taką nadzieję
mój kregosłup chyba jest już OKI ale cicho sza nie będę budzic lwa :D
milego dzionka H
Dorciu, pamiętam jak trudne miałaś początki. Pisałam Ci kiedyś, żebyś niczego nie robiła na siłę, że sama dojrzejesz i będzie Ci sprawiało przyjemnośc zdrowe odżywianie, a że przy okazji troche postraszyłam... to z troski tylko. Widzisz spełniło się i dlatego tak szczególnie się cieszę z Twoich osiągnięć.
Meguś, na razie nic na siłę. Sama jak ważyłam tak do 105 nie ruszałam się poza wodą. Z czystego rozsądku. Dla bezpieczeństwa. Sama poczujesz w końcu potrzebę ruchu i wymyślisz z pewnością coś, żeby ją zaspokoić i żeby dawała Ci radość a nie męczarnie..
Dorciu, ja tez jak sobie pomysle, ile potrafilam wtrabic tygodniowo, to mi sie slabo robi. Dziwie sie, ze moj biedny organizm to znosil. Jakby to wszystko zebrac i wystawic na stol, to chyba by byl potrzebny taki kilkumetrowy :D. Ja ogladalam kiedys program "Jestes tym co jesz" ( czy jakos tak) i tam babka pomagalo schudnac grubym osobom. One notowaly wszystko co jadly i pily przez tydzien i ona potem to wszystko przygotowywala i wykladala na wielki stol, zeby uswiadomic danej osobie ile zarcia w siebie pcha w 7 dni. To bylo cos strasznego! Przeciez niedawno temu, ja zasiadalam do komputera wieczorem cala nazarta, a mimo to w czasie surfowania wieczornego po necie, pod reka mialam litrowa cole, pol kilo ciastek badz czekoladek, a jeszcze potrafilam sobie zrobic kanapki. I wszystko to zjadalam i tak szlam spac. A potem mialam koszmary albo sie budziilam co godzine. Tragedia!!! Bardzo bym chciala zeby te czasy nie wrocily bo wcale mi dobrze nie bylo. I mam nadzieje, ze nie wroca. Bede o to walczyla.
Agulko dzieki za twoje wizyty u mnie i wsparcie, bardzo mi milo bo jestes moim wzorem do nasladowania :D
pozdrawiam i zycze milego dnia
HEJ AGULKO MELDUJĘ ŻE JUŻ CIEDOPISAŁAM DO ODWYKU. JESTEŚ NA LIŚCIE.
WALCZYMY JAK LWICE PILNUJĄCE SWOJE MŁODE TAK MY BY POKUSY NIE ZWYCIĘŻYŁY NAS.
ŻYCZĘ MIŁEGO POPOŁUDNIA.http://www.madzik.pl/wiosna/dolls06.gif
Nanduś, dokładnie znam tem stan, kiedy żołądek już wypchany do granic możliwości a ja pakuję dalej. I niech mi ktoś powie po jaką cholerę tak było??? Teraz śpię jak niemowlę, biegam po schodach i chce mi się żyć. Tych żyć nie da się porównać, tamto nie było życie.
Hii, pokusy nie mogą nas zwyciężyć, są bleeee i nie mają nad nami władzy, nie mają władzy, nie mają. Tak powtarzam sobie już od dawna. Na razie działa.
chyba nie dałabym rady na DC :( na razie trzymam się 5niewielkich w miare zdrowych posiłków, nie jedzenia po 18 i nie jedzenia słodkości :) choć wpadki się zdarzają :oops:
tak patrze na Twój wagowy ubytek i sobie myśle, że te moje nadmierne kilogramy są tak niewielkie w porównaniu z tymi których się już pozbyłaś a jednak tak trudno jest się ich pozbyć :cry: :roll:
Agula, rany, jakim Ty jesteś dla mnie wzorem, to sobie nawet nie wyobrażasz. Aż mi głupio jak mam jakąś wpadę, a Ty się tak pięknie trzymasz. Ta ósemka to naprawdę, wisi na włosku i zaraz spadnie i przepadnie na wieki :) Oki, 8 to bałwanek, 7 to kosa, a 6 to co? Haczyk? Potrzebuję wizualizacji! :D
Widziłąm fotki :shock: :shock: :shock: :shock: :shock: Omamusiu kochana :D Gdzie tam się 100 kg ukryło ;)
No a wynik na suwaczku to już całkiem powalajacy ;)
Pozdrawiam :D