Miejmy nadzieję że jakieś wyniku ciężkiej pracy WRESZCIE się pojwią... 4 dzień a waga ani drgnie Wiem, wiem cierpliwość. Taaak ja jestem cierpliwa...
Nie naprawdę!!! Powoli zaczynam sobie radzić. Wieczorkiem 300brzuszków i 6weidera, do tego kilka minut z hula-hop(byłoby więcej ale to cholerstwo nie chce się kręcić) no i bieganie z tym ze już 2 dni nie biegałam - przedwczoraj burza a wczoraj jakies zawody na bierzni
Ale powiem wam ze dogadałam się z mamą. Nie ma nic przeciwko ale będzie mnie pilnować. pozwoliła mi samej dla siebie gotować
Uduszę sobie warzywa i ugotuję pierś z kurczaka - powiedziała że jakieś mięso musi być. Ale mimo to jest dobrze. Zaczynam sobie jakoś radzić z tym. Weszłam w taki rytm... Jeszcze chciałabym trochę więcej pić ale nie jestem przyzwyczajona... ja pije góra 0,5litra dziennie a nie 3litry!!!
Ale to jakoś dopracuję...
Dziękuję ze jesteście ze mną.