-
Witaj dorciu poweekendowo:)
Dopiero teraz czytam forum po weekendzie i przeczytałam o Twoich zmaganiach z czekoladowym królikiem. Najwyraźniej nie dane mu było przetrwać do kolejnych świąt :wink: za to Ty teraz na pewno znajdziesz większą motywację i przystąpisz do kontynuacji dietki, prawda?:)
Świetnie, że masz oparcie w mężu, teraz na pewno będzie lepiej. W końcu obiecałaś :lol:
Pozdrówki dla Ciebie, trzymam kciuki za kolejne efekty:)
-
Dzisiaj dzięki Wam zaczynam od początku.Trochę sobie odpuściłam , a właściwie całkiem sobie odpuściłam , ale teraz obiecuję Wam , że nie zrobie takiego błędu .
Tylko proszę moje kochane o wsparcie . Jakiś czas tu nie zaglądałam i proszę bardzo jaki efekt!
Jestem taka niemądra , przecież tak mi dobrze szło i mam to zmarnować?
Jak sobie pomyślałam ,że znowu nic nie robię dla siebie , że kolejny raz się poddałam to wpadłam w panikę.Nastawiłam się , że teraz napewno mi się uda i przeraziło mnie to , że to zaprzepaszczam.
Wchodzę na właściwy tor i nie zamierzam z niego zejść przed ujrzeniem cyfry 65 , a wiem ,że to możliwe , bo przecież niektórym z Was się udało , a wielu doskonale idzie.Podziwiam Was i dzięki , że dajecie mi wiarę w sukces!
Zaczynam od mojej dietki (w której się je co 2 godz.) , która pomaga mi wejść w rytm odchudzania
:wink:
-
I o to chodzi :D
Trzymam mocno kciuki za Ciebie :D
-
Witaj Dorciu !!
Ja też dzisiaj wróciłam w tryby dietki, jak narazie jest nieźle. :D
Zającom wypowiadamy wojnę, niech padną zanim je zjemy.Nastepne będą dopiero mikołajki, ale te już pewnie zjemy jak bedziemy szczuplutkie i wiotkie. Napewno nam wtedy nie zaszkodzą. :P
Umówmy się ,że nie zaczynamy od początku, bo to bardziej dołujące, ale że kontunuujemy naszą dietę. Była niewielka wpadka , ale jest już opanowana i wracamy do starych nawyków. Tak lepiej brzmi :D
Przecież szło nam super i będzie jeszcze lepiej !! :wink:
Pozdrawiam :D Magda
-
Dobra Magduś nie zaczynamy od początku , ale idziemy dietkować dalej...
Nie ma jak to dobre wsparcie!Dzięki :!: :D
Dzisiaj idzie mi nieźle i tak już pozostanie.Będę co tydzień relacjonować spadek wagi i czekać na Wasze relacje.Sama pewnie nie dałabym rady , ale z Wami i moim odchudzającym się mężusiem napewno się uda!
Zawsze w odchudzaniu brakowało mi kogoś kto by mnie motywował i teraz gdy mam Ciebie Magduś i inne dziewczyny nie mogę tego nie wykorzystać.
Rzeczywiście zajęcy już nie ma , mikołaje daleko ,więc do dzieła.Może na 36 urodzinki (7 listopada) będę już szczupła?
Do starszej córci na wywiadówki chodzę jako gruba mama , ale jak do szkoły pójdzie mała będę szczupłą śliczną mamą i mój skarbeczek będzie ze mnie dumny...Chociaż ona i tak ciągle mi mówi , że jestem śliczna i wcale nie jestem gruba( hihi)
Naszły mnie te przemyślenia , ponieważ dziś , gdy odbierałam Kasieńkę z przedszkola pewien maluch stanął i krzyknął: ale jesteś gruba!!!!Zaniemówiłam......
-
Witam !!
Ja też mam taką nadzieję , że jak mały we wrześniu pójdzie do przedszkola to nie będę puszysta mamą. :D
Założyłam sobie ,że jako 30-latka chcę być szczupła. Jako 20 latka było nieźle, teraz kilka lat straconych. Ale mam nadzieję że do 35 lat ( czyli grudzień tego roku ) dojdę w końcu do właściwej wagi i nie będę straszyć na ulicy . :wink:
Mam jeszcze kilka miesięcy , więc może , może ...... :D
Niezły malec , dzieci niestety są szczere , co nieraz może powalić nas na kolana.
Pozdrawiam :D
-
Zapomniałam dodać , że babcia tego malca była bardzo ubawiona trafną uwagą swego wnuka i nawet nie pomyślała , żeby mnie przeprosić , wytłumaczyć małemu , że może mi być przykro...
Więc uważam , że przy takiej edukacji dzieci nie mogą z nich wyrosnąć wrażliwi ludzie , bo od kogo one mają się uczyć tej wrażliwości?Od prostej babci?!
Moje dziewczyny wiedzą , że nie można piętnować inności , uczyłam je tego od maleńkości i dlatego tak boli mnie postawa tej babci.
Chciałam jeszcze dodać , że nie mam z tego powodu najlepszego humoru , nerwy trzymają mnie do dzisiaj. :cry:
-
Dorciu to przykre... ale głowa do góry. Szkoda Twoich nerwów i dobrego sampoczucia. Na chamstwo i prostactwo nie ma rady. Z wiatrakami nie powalczysz. Szkoda dziecka, bo ono raczej nie nauczy się wrażliwości i kultury, co będzie procentować w przyszlości.
Pozdrawiam Cie bardzo ciepło.
-
Dorcia! Muszę przyznać,że takie uwagi są okropnie nieprzyjemne, ale myślę ,że jednak motywują jak diabli. Właśnie czytałam niedawno o pewnej kobiecie w średnim wieku, która ważyła 158 kg. Jej synek miał urodziny i jako zyczenie powiedział :"chciałbym żeby moja mamusia była szczupła i mogła załozyć dżinsy". To ją tak zmotywowało, że w tej chwili waży 74 kg ( po niecałych dwóch latach ) i ma zamiar jeszcze troszkę zejść z wagi.
Dzieci są niestety ( albo i stety ) brutalnie szczere. Musimy sie wziąść za siebie aby nigdy nie musiały czuć się zawstydzone ( oczywiście nie tylko dlatego, ale to może być jeden z ważnych argumentów ).
Buziaczki!
-
Witaj Dorciu !!
Nie ma co sie przejmować gadaniem dziecka , ale przykre jest to , że dorosły na to nie zareagował. :?
Ja moje dzieci staram się uczyć tego , że nie wszyscy ludzie są tacy jak my. Nie można nikomu powiedzieć przykrych słów, bo bardzo one ranią. Ale to się wynosi z domu.
Myślę , że ta babcia nie zdaje sobie sprawy z zachowania wnuka.Nie jest nawet zdolna zauważyć , że zrobił coś złego. Reakcja powinna byc natychmiastowa , żeby odniosła skutek.Ale cóż... wychowają dziecko zupełnie niewrażliwe.
Mnie też wkurzają komentarze na mój temat, niestety nie możemy temu zaradzić ,że takie uwagi bardzo bolą. Jesteśmy wrażliwe na temat naszej wagi i tak już pozostanie.
Ale myślę , że poradzimy sobie w końcu z tym problemem i z każdym dniem zbliżamy się do celu. :D :D
Z każdym dniem kilogramów mniej !!
Pozdrawiam serdecznie :D Magda