-
Hej dziewczyny :D
U mnie mały spadek formy. Jakiś bakcyl próbuje mnie dorwać, nie daję się, ale w sobotę i niedzielę nie sportowałam się w ogóle. Dietkowo prowadzę się jak należy, ale waga stoi w miejscu :evil:
W sobotę byłam na zakupach w centrum handlowym i zaszalałam z wędzonym łososiem:) Pomimo tego że zgrzeszyłam tłumaczę sobie, że to akurat wyszło mi na zdrowie (inaczej niż mojej wadze :twisted: )
Dzisiaj czuję się znacznie lepiej, więc zwarta i gotowa staję na polu walki - dzisiaj aerobik w klubie :D
Moje wielkie cotygodniowe ważenie w środę przełoże chyba na wtorek, aby się nie dołować po imprezie. W środę mam gości, więc trzeba będzie jakiś tort urodzinowy kupić. I jak tu się nie skusić na kawałek? :roll:
Pozdrawiam Was serdecznie:)
-
czy ja sie dobrze doczytalam, ze ty jestes blizniakiem z 24 maja?
-
Zgadza się, jestem bliźniak 24-majowy:)
Czyżbyś również miała urodziny 24 maja? :D
-
ano a to juz za dwa dni :) bedziemy swietowac :) jak to milo spotkac zodiakalnego blizniaka :D
-
Witaj !!
Rozumiem Cię w zupełności , trudno w swoje urodziny wykręcić się pustym talerzem. Ale niestety urodziny ma sie tylko raz w roku i można w ten dzień troche poszaleć.
Potem wrócisz do dietki i nadrobisz ten dzień. :wink:
Ja nie miałam urodzin , a szalałam cały weekend. Dobrze , że się już skończył. Od dzisiaj już wracam do swoich dietkowych przyzwyczajeń. Mam nadzieje przetrwać bez grzechu całe dwa tygodnie , bo tym razem nie szykuje mi sie żadna impreza i nie wytrąci mnie z równowagi dietkowania :?
Jak narazie idzie mi nieżle , muszę stracić te 0,5 kg którego dorobiłam sie w ten weekend , a nic nie straciłam wogóle w tym tygodniu.
Mam nadzieje , że ten tydzień okaże się łaskawy :?
Zważę sie oficjalnie za tydzień i wtedy będę majstrować przy suwaczku :wink:
Pozdrawiam serdecznie :D Magda
-
Jak idzie, Solvino? Pewnie trudno dietkowac jak sie imprezke urodzinowa szykuje. Przeciez trzeba poprobowac czy salatka doprawiona, czy schabik smaczny... Ale na pewno dzielnie wytrwasz i jezeli juz to zjesz wszystkiego po odrobinie, prawda?
-
Hi Solvino, wyrzuciłaś tego bakcyla, co spadek formy Ci fundował? :wink:
-
Witajcie:)
Bakcyl już nie żyje, za to spadek formy trwa... grr.. żeby tak szedł w parze ze spadkiem wagi to jakoś bym to przeżyła :twisted:
No więc przyznam Wam się, że jestem w wisielczym pobakcylowym nastroju. Waga ani drgnie, no chyba że w przeciwną stronę, ale tego nawet nie uznaję, bo prowadzę się prawidłowo i sumiennie. Wczoraj zaliczyłam aerobik, dzisiaj po odgruzowaniu mieszkania (jutro impreza) pędzę na basen.
Dodatkowo namnożyło mi się trochę problemów w pracy i co raz większą ochotę mam być sobie samej szefem. Mam szefa idotę , który w ramach oszczędności, w czasie chorobowego pani od sprzątania każe pracownikom czyścić pomieszczenie służbowe, w tym róznież toalety. Dzisiaj drugi raz w swojej 3-letniej karierze firmowej odmówiłam wykonania nieswoich obowiązków tj. umycia muszli klozetowej. Gdyby nie fakt, że mam umowę na czas nieokreślony, pewnie już byłabym na wypowiedzeniu. Heheh, odgrażałam się u Fjording że posmęcę u siebie w wątku, co niniejszym uczyniłam i od razu mi lepiej :)
Pozdrawiam:)
-
Hi Solvino, zanim podejmiesz decyzję, że rzucasz tą pracę a staniesz się sama dla siebie szefom, muszę Cię uprzedzić - nie ma gorszego szefa niż człowiek sam dla siebie! Nigdy nie można się wyłączyć od pracki w takim zakresie jakbyś chciała, a jeszcze nie można tego szefa wyzwać od idiotów czy imbecyli, no bo jak, samą siebie. :lol: :lol: :lol:
-
Generalnie decyzja o zmianie pracy zawsze jest trudna. Miotam się już od dłuższego czasu, szukam innej pracy, ale wiadomo jak pracodawcy chętnie przyjmują młode bezdzietne mężatki w wieku" produkcyjnym". Mój szef kiedy dowiedział się, że wychodzę za mąż nie chciał puścić mnie na urlop, bo ubzdyrał sobie, że ja niedługo zajdę w ciążę i pójdę ma "podtrzymanie", więc musi teraz maksymalnie wykorzystać mój etat. Druga sprawa, że pracuję w zawodzie w któym więcej zarabia się "trzaskając fuchy" niż pracując na etat. Za jeden projekt robiony w domu na zlecenie, jestem w stanie zarobić miesięczną pensję.
Pomijając pieniądze, atmosfera w firmie jest niezdrowa. To firma rodzinna i rodzinne koneksje mają wpływ na to kto dostaje podwyżkę a nie umiejętności. Że nie wspomnę o "oszczędnościach"... nie spotkałam się jeszcze z taką sytuacją alby biuro projektowe czyściło kibelki, bo szef ma węża w kieszeniu i szkoda mu kasy na wynajęcie osoby do sprzątania na zastępstwo. Tylko właśnie.. własny interes to zabieganie o klientów, stres związany z utrzymaniem pracy i takie tam..
Ale koniec o pracy. Ważyłam się pobasenowo i JEST SPADEK - 97,5 kg:)
Możecie sobie wyobrazić jak bardzo mnie to cieszy:) Bardzo bardzo mnie to cieszy.
Byle do przodu:)