Ale właśnie teraz trzeba sie nakręcić, bo odchudzanie wiosną to łatwe he he he. Może kilogramy jesienne trzeba by liczyć razy 2 i podwójnie się z każdego grama cieszyć?
Pozdrawiam serdecznie
Ola
Wersja do druku
Ale właśnie teraz trzeba sie nakręcić, bo odchudzanie wiosną to łatwe he he he. Może kilogramy jesienne trzeba by liczyć razy 2 i podwójnie się z każdego grama cieszyć?
Pozdrawiam serdecznie
Ola
Piekne zapachy. Uwielbiam perfumy. Kiedys bylo mi szkoda ich kupowac dla grubasa, ale raz sobie powiedzialam ze jak wygladam kiepsko to moge chociaz ladnie pachniec i tak sie zaczelo :lol: Powiem wiecej, gdy jestem "ubrana" w zapach czuje sie bardziej kobieco i wiotko no i wtedy jakos mniej mam ciagot do nieestetycznego obzarstwa :lol: Zwlaszcza Euphoria CK tak na mnie wplywa :lol:
buttermilku no dokladnie to ze jestesmy grube nie znaczy ze nie mamyy dbac o siebie , czasem sie z tego robi bledne kolko , ja to w niektorych dziedzinach za pozno zrozumialam .
Fakt w zime trudniej ruszyc zadek na sama mysl ze mam wyjsc w sniezyce i zasuwac po 3 km w jedna strone na aerobik wywoluje w emnie odruch wymiotny ale nie poddaje sie narazie
Witajcie :D
Postanowiłam ważyć się rzadziej (czyli nie codziennie) aby nie denerwować się niepotrzebnie. W sobotę zobaczyłam na wadze upragnioną liczbę 81 :D
Dzisiaj waga pokazała ten sam wynik, więc mogę oficjalnie się pochwalić, że pozbyłam się
30 kg!!! :D :D :D
Teraz przede mną kolejny mały cel - 7 z przodu :D
Bella - na opakowaniu przeczytałam, że dawkowanie dla dorosłych to 1-2 tabl. 3 razy dziennie. W opakowaniu jest 50 tabletek. Myślę, że będę brała 5 tabl. dziennie i powinno wystarczyć :D Co do zapachów, to kiedyś używałam jednego cały rok. Zapach jest dla mnie jak ubranie i lubię kiedy identyfikuje się ze mną :D Od jakiegoś czasu mam zapachy sezonowe, czyżbym dojrzała do kolejnego etapu ? :D
Olenak - niestety jesień pod względem odchudzania jest fatalna. Zimą przynajmniej zostają narty, a jesienią deszcz, plucha, zimno, wietrznie. Staram się być twarda i idę dzisiaj na aerobik :D
Buttermilkuś - ja też uwielbiam "pachnieć" :D Mogę wyjść z domu bez makijażu, ale bez zapachu czuję się nieubrana. Zresztą to działa w obie strony. Jestem tzw. węchowcem. Zdarzyło mi się w autobusie zwrócić uwagę na mężczyznę na którego nie zwróciłabym uwagi, gdyby nie jego boski zapach :D Naprawdę walczyłam z chęcią aby za nim wysiąść :D Kiedy wspominam byłych narzeczonych z lat studenckich zawsze kojarzą mi się z nimi konkretne zapachy :D Do dzisiaj pamiętam który jakiego zapachu używał :D
Marietko - nie dbając o siebie fizycznie przekładamy to często na inne sfery życia. Miałam taki okres w życiu, że nawet malować mi się nie chciało, bo czułam się wystarczająco nieatrakcyjna, aby mieć przekonanie że i tak nic nie zdziałam.
Tymczasem uciekam na aerobik, mam nadzieję, że nie skończy się takimi przebojami jak tydzień temu :wink:
Pozdrawiam Was serdecznie i życzę udanego tygodnia :D
GRATULACJE GRATULACJE
30 KILO TO ŚWIETNY WYNIK
CUDOWNY WSPANIAŁY BOMBOWY
Teraz ,to już chociażby w nagrodę za takie osiągniecia musisz iść na Sylwka :lol:
Buziaki H
Hi Solvino, nawet nie potrafię sobie wyobrazić, jak wspaniale lekko musisz się teraz czuć po zrzuceniu tych 30 kilosków i tuż przed siódemeczką. Ogromne brawa Ci się należą!!! Bardzo się cieszę, że udało Ci się tyle osiągnąć, bo zrobiłaś naprawdę wielki kawał roboty. :P :P :P
BRAWO na fotkach ze str 35 wyglądasz rewelacyjnie,znów mi się chce odchudzać :!:
Jakbym powiedział, że nie zrobiłaś na mnie wrażenia to bym skłamał :) BRAWO !
solvinko gratulacje wielkie , hihi ale przyznaje rozpoczelam za toba szalona pogon , gdyby nie wczorajsze pobasenowe obzarstwo dzis na wadze byloby 88 z hakiem ale coz mam nadzieje ujrzec dwa balwanki w przyszly poniedzialek
co do rzaszego wazenia kurcze nie umiem za chiny
Hi Solvino, pozdrawiam serdecznie. :P
Ufffffffff... Niesamowity wynik. I pieknie wygladasz. Az chce sie odchudzac :D
Życzę miłego weekendu :lol: :D :D
nie zapomnij o dietkowaniu :lol: :D :D :D
...chociaż Tobie nie trzeba o tym przypominać :wink: :D
buziaki H
30 kg! :shock:
Solvinko, w zasadzie nie wiem czemu mnie ta liczba tak szokuje, w koncu widzialam Twoje zdjecia i roznica w wygladzie tez jest szokujaca.
Ale tak na zdrowy rozum gdy pomyslec 30 kg mniej - to jednak robi wrazenie! :lol:
Gratulacje przeogromniaste naleza Ci sie za to, czego dokonalas!
Witajcie :D
Dziękuję Wam za ciepłe słowa. Dzięki Wam mam motywację, aby się nie poddać, pomimo atakującego mnie choróbska. Kiedy jestem chora, najchętniej odpuściłabym dietę i jadła z trzech. W głowie rodzi się myśl, że podczas choroby jestem usprawiedliwiona. Nic bardziej bzdurnego
Wpadłam dosłownie na chwilę, bo zaraz wyjeżdzam na weekend do rodziców. Pomimo choróbska, rozpiera mnie energia, tak się cieszę, że ich zobaczę :D No i Oni zobaczą mnie, po trzech miesiącach. Mama dzielnie kibicuje mi przez telefon :D
Hindi - o diecie trzeba przypominać mi codziennie. W środę byłam u teściowej i nie dość, że odpuściłam sobie aerobik, to jeszcze skusiłam się na kawałek napoleonki :?
Belluś - chyba jeszcze nie do końca uświadamiam sobie, że właśnie zrzuciłam z pleców worek cementu :D To dziwne, jak z punktem siedzenia zmiania się nasz punkt widzenia. Nie wyobrażam sobie nosić znów takiego balastu, a jednak niespełna pół roku temu ważyłam grubo ponad setkę.
Megamaxi - dziękuję Ci serdecznie :D
Kubaxxl - Tobie również dziękuję :D
Foczko - dziękuję z całego serca :D
Kochani! Po takiej dawce komplementów nie ruszę nawet kawałka maminego ciasta :D :D :D
Marietko - nawet nie zauważysz kiedy mnie dogonisz :D Raz, że moja waga spada teraz w żółwim tempie, dwa że Ty dietkujesz bardzo wzorowo :D
Buttermilkuś - dziękuję :D Tobie do 30-tki też już niewiele brakuje :D A tak na zdrowy rozum to staram się nie przyznawać, że zrzuciłam 30 kg. Dla niegrubasków to rzecz nie do wyobrażenia :D Może to i lepiej :D
Jeszcze krótki raporcik z porannego ważenia. Przesunęłam suwaczek w prawo, bo waga pokazała 80,4 kg :D Mam nadzieję, że po weekendzie spędzonym w domu tyle pozostanie :D
Życzę Wam udanego weekendu :D
Witaj Solvino !!
Podziwiam Cię bardzo, chyba najwiecej za tą konsekwencję.
Mnie przez całe życie to najwiecej udało się schudnąć 10 kg. :(
W tym momencie potrzebowałabym pozbyć się 20 kg :shock:
A Ciebie tak pięknie opuściły 30 kg.
Tylko pogratulować :!: :!:
Przypuszczam , że mama Cię nie pozna i bedzie bardzo szczęśliwa.
Bo chyba tylko bardzo bliska osoba potrafi to naprawdę docenić i szczerze się cieszyć.
Życzę Ci super weekendu i dalszej konsekwencji.
Ja ostatni tydzień zmarnowałam, była u mnie teściowa i naprawdę się nie dało za bardzo dietkować. Na szczęście spadło 0,5 kg , a i tak mnie to cieszy.
Już mnie przegoniłaś i chyba nieprędko Cie dogonię.
Ale ruszam dalej do walki , bo przecież najważniejsze jest zwycięstwo :D :D
Pozdrawiam serdecznie :D Magda
Hej,
no moje gratulacje. Stałaś się wzorem do naśladowania.
Pozdrawiam
Solvinko i jak tam po weekendzie?? :D Bardzo Ci gratuluje tych 30 kg!!! :D :D :D Musze przyznac, ze zrobilo mi sie wstyd jak tu do Ciebie zajrzalam. Byl czas kiedy wazylam mniej od Ciebie a teraz Ty zostawilas mnie daleko w tyle bo tak na dobra sprawe to moja waga wlasciwie stoi od wakacji. :( Wnioskuje, ze jestes bardzo energiczna osobka i to pewnie bardzo Ci pomaga w dietkowaniu. Ja niestety od przyjazdu do Danii zrobilam sie leniwiec i efekty tego widac. :( Nie przejmuj sie, ze waga teraz wolniej schodzi. Pamietaj, ze to jest naturalna kolej rzeczy i nie ma w tym Twojej winy. Jezeli bedziesz za bardzo na siebie naciskala to moze sie to zle skonczyc. Pamietaj, ze uczysz sie dobrych nawykow aby pozniej moc utrzymac wage. Przeciez ostre dietkowanie do konca zycia nie wchodzi w gre. Trzeba od czasu do czasu pozwolic sobie na male co nieco ale z umiarem. Ja trzymam kciuki za Ciebie, za Twoja kolejna dziesiatke i wierze, ze Ci sie uda. Jestem pod wielkim wrazeniem Twojego sukcesu!!! :D Pozdrowionka!!! :D
Solvinko, zbliza sie kolejny weekend a Ciebie nie ma?
Rozumiem Cie, jesli chodzi o szokowanie niegrubaskowego otoczenia wiadomoscia o utraconych kilogramach. Moja kolezanka (rozm. 36) chyba sobie nawet nie wyobraza ze mozna wazyc ponad stowe wiec jak mowie ze schudlam 20 kg to zaczyna sie niepokoic ze wpadam w anoreksje, zupelnie nie biorac pod uwage ze jesli schudne kolejne 20 to i tak nie bede nalezec do chudzielcow :lol: Oczywiscie o aktualnej wadze nie informuje :D :wink:
Witajcie :D
Nie odzywałam się, ponieważ kochane szefostwo mojej firmy wysłało mnie na delegację z której wróciłam wczoraj, późnym wieczorem. Dzieki temu ominęły mnie wszystkie przygotowania związane z dzisiejszym balem, czyli fryzjer, kosmetyczka itp. Dobrze, że sukienkę kupiłam wcześniej, buty upolowałam w poniedziałek przed wyjazdem do Wawy - pierwsze w moim życiu szpilki :D Jeśli się w nich nie zabiję to będzie prawdziwy sukces :D
Weeekend spędziłam w domu. Ochom i achom nie było końca - mama z babcią stwierdziły solidarnie, że nie powinnam się już odchudząć. Na dowód tego babcia zrobiła pyszne ciasto, i no.. zaczęło się :wink: Poluzowałam dietę totalnie :? Po powrocie wolałam nie wchodzić na wagę - dziś wróciła już do normy bo wskazuje 80,01 kg. Nie mogę przekroczyć magicznej granicy :D
W tygodniu trzymałam się wzorowo. Wszystko co zaprzepaściłam w weekend, udało mi się nadrobić w tygodniu. Przynaję , że musiałam się na prawdę starać. Raz, że na wyjazdach zawsze trudniej mi utrzymać reżim. Dwa - podpisaliśmy duży kontrakt i wybraliśmy się z prezesami na obiad. Podczas gdy towarzysto zamawiało przystawki, pierwsze i drugie dania, ja zadowoliłam się sałatką i lapką wina. Byłam jedyną kobietą w towarzystwie i panowie kiwali głowami ze "zrozumieniem", że w końcu w sobotę bal i która kobieta nie trzymałaby diety :D
Klubowiczko - dziękuję za miłe słowa, ale nie do końca na nie zasługuję. 30 kg ze 111 łatwiej zrzucić niż 20 z 80. Prawdą jest, że na początku chudnie się szybciej. Teraz doświdaczam powolnego spadku wagi i totalnej demobilizacji do odchudzania. Świadomość mającego się odbć balu troszkę dodawała mi skrzydeł, boję się że po weekendzie trudno mi będzie się zmobilizować. Już taka ze mnie cholera, że szybko się zniechęcam i muszę sobie na nowo ustalać małe cele do których dochodzę małymi krokami, albo i nie. We wrześniu obiecałam sobie, że będę ważyć dzisiaj 75 kg, a nie waże nawet 7..
Olenak - lepiej nie brać ze mnie przykładu. O ile na początku diety trzymałam się dzielnie, o tyle teraz dużo odpuściłam. Zaczynam postępować iracjonalnie - dietkuję cały dzień, trzymam się dzielnie na obiadzie z Klietami, a kiedy racam do domu rzucam się na pozostawioną przez męża paczkę chipsów.
Danik - ostre dietkowanie raczej mi nie grozi :wink: Zbyt lubię jedzonko :wink: Poruszyłaś bardzo istotną sprawę - trzeba sobie czasem pozwolić na małe co nieco, ale z umiarem. Właśnie z tym ostatnim u mnie jest najgorzej. Czasem udaje mi się poprzestać na jednym ciastu, ale częściej muszę walczyć sama ze sobą i w ostateczności muszę sobie zakazać zjedzenia choćby kawałka. Mam wrażenie, że na początku diety byłam mądrzejsza niż teraz. Może dlateo, że miałam w głowie świeże jeszcze doświadczenia z czasów "przed diętą" a teraz wydaje mi się, że to już zamknięty rozdział.
Na początku diety, kiedy mnie kusiło wyobrażałam sobie siebie 50 kg lżejszą, teraz muszę sobie powiesić zdjęcie na lodówce z początów diety - ku przestrodze :wink:
Buttermilkuś - chyba tylko grubasek zrozumie grubaska. Ludzie w mojej obecnej pracy znają mnie od wagi 90 kg, ale nie wyobrażają sobie, że jeszcze 3 m-ce wcześniej ważyłam przeszło 110. Moim rodzice uważają, że wyglądam dobrz i powinnam zaprzestać diety, szokuje ich właśnie ta liczba zgubionych kg i zapominają zupełnie, że na studiach ważyłam 65 kg i była to moja prawidłowa waga :D Babcia tłumaczy, że do 65 kg już nie dojdę bo wiek inny itd, ale przecież jestem młodą kobietą, która nie ma dzieci, czyli gospodarka hormonalna jeszcze wciąż porywnywalna do tej sprzed kilku lat :D
Foczko - urocze zdjęcie :D Moi teściowie mają suczkę, którą czasem dostajemy na weekend, kiedy oni wyjeżdżają. To mieszaniec rasowy podobny do tego ze zdjęcia :D
Tymczasem idę pobuszować po Waszych wątkach :D
Solvinko, jesli to Cie pocieszy, to i ja rozum trace... jeszcze miesiac temu bylam madrzejsza niz teraz... czuje ze jak nie wezme sie w garsc to wszystko strace...
I jak po balu??? Mam nadzieje ze fotki beda??? Jestem pewna, ze wygladalas przeslicznie, bo suknia byla piekna a i Ty jestes juz laska! :D
Witajcie :D
Najnowsze wieści z frontu nie są optymistyczne - waga stoi, tzn. waha się pomiędzy 80,1 a 80, 8, ale wezmę ją na przetrzymanie :D
Niestety ciągle brakuje mi czasu, aby zaglądać częściej na nasze kochane forum.
Nowy plan - 75 kg do świąt jest w trakcie realizacji. Pracuję nad nim ostro, włączyłam brzuszki do codziennej gimnastyki. Waga musi w końcu ruszyć :D
Bal udał się świetnie. Załączam obiecane zdjęcia :D
Niestety nie ma jeszcze wszystkich zdjęć, więc załączam zdjęcie zrobione przez mojego męża na chwilę przed wyjściem. Zdjęcia zrobione specjalnie dla Was, mocno wykadrowane, ze względu na bałagan w pokoju :wink:
http://i99.photobucket.com/albums/l295/solvino/8.jpg
Pozdrawiam serdecznie :D
Wooowww
ależ lasencja :lol: :lol: :D :D
jak pomyślę o tych 75 na Sylwka ...to dopiero będą zdjątka :lol: :D
miłego weekendu
buziaki :lol: H
Powtorze za Hindi: WOW :lol: Pieknie! Slicznie wygladalas w tej sukience! Laska z Ciebie ze hoho!
Trzymam kciuki za realizacje grudniowego planu, cos mi sie wydaje ze chyba jestes na koncu drogi! Tylko na suwaczku tak to groznie wyglada ale w rzeczywistosci, po prostu WOW! :lol:
Witajcie dziewczynki :D
Dziekuję za komplementy :oops: Nie ukrywam, że przez babską próżność pokazałam najkorzystniejsze zdjęcia :D
Postanowiłam dzisiaj wreszcie się zmierzyć. Nie robiłam tego chyba od czerwca, podaję więc zaktualizowane wymiary:
pas - 96 (-8 )
biodra - 105 (-11)
biust - 104 (-8 )
udo - 63 (-3)
łydka - 42 (-1)
ramię - 31 (-2)
w kolanie 41,5 (-2,5)
nad kolanem - 46,5 (-2,5)
Waga 80, 4 (-11)
Różnica w wadze około 11 kg, jak na 5 miesięcy nie najlepszy wynik, ale będzie lepiej :D
Najbardziej cieszą mnie pierwsze dwie pozycje :D Różnica w obwodzie miedzy pasem a biodrami to tylko 9 cm, co świadczy o typowej figurze "jabłko" :? Kurcze, jak to możliwe, że w szkole średniej miałam wymiary prawie katalogowe, a różnica między obwodem pasa i biodrami przeszło 20 cm :evil: Heheh, niestey nie jestem już nastolatką :wink:
Szykuje mi się bardzo leniwy dzień. Nie pojechałam rano na uczelnię, zachorowałam na krzyżówkę przeziębienia z leniem. Postanowiłam dziś być nieobowiązkowa i zostać w domu, chociaż czuję się całkiem nieźle :D Jednym słowem taki dzień dziecka :D
Tymczasem idę pobuszować po Waszych wątkach :D
Taki dzien lenistwa jest czasem potrzebny, mam nadzieje ze wyleniuchowalas sie za wszystkie czasy :lol:
I ja chyba bede musiala sie dokladnie pomierzyc, do tej pory mierzylam tylko talie (aktualnie 89 cm) bo mam taki metr tylko do 100 cm :lol: Pare dni temu udalo mi sie nabyc dluzszy to pomierze sie tu i owdzie :lol: Szkoda ze nie moglam zrobic tego na poczatku odchudzania, pewnie mialalbym wieksza frajde na mecie :lol:
Witaj !!
W sukience wyglądasz rewelacyjnie.
Podobała mi sie na wieszaku , ale na Tobie jeszcze więcej.
Przydałaby mi się taka na Sylwestra :wink:
Dalej utrzymuję , że nie wyglądasz na tyle co na paseczku.
Jeszcze 10 kg , a bedzie z Ciebie szczuplaczk :D
Szkoda , że ja nie ma tak silnej woli i tyle konsekwencji co Ty. :?
Pozdrawiam serdecznie :D Magda
Witajcie dziewczynki :D
Z wielką przyjemnością przesunęłam rano suwaczek w prawo :D :D :D Waga od wczoraj wskazuje 79, 7 - 79, 4 kg :D A więc opuściłam krainę bałwanków, mam nadzieję, że już na zawsze :D
Kurcze, siódemkę z przodu miałam ostatni raz na drugim roku studiów :lol:
Podjęłam dzisiaj męską decyzję i wyrzuciłam dietę Cambrigde, która od 2,5 roku zalegała w szafce w kuchni. Byłam na DC tylko jedne dzień, ale zdecydowanie nie była to dieta dla mnie. Podświadomie jednak wzbraniałam się przed wyrzuceniem tego "paskudztwa" na śmietnik, chociaż już dwano minął jej termin przydatności. Poprostu chomikowałam zupki " na wszelki wypadek". Kupiłam zestaw czerwonych herbat z BioActiv i brakowało mi miejsca w kuchni. Był już najwyższy czas zrobić porządki i pozbyć się rzeczy niepotrzebnych. Może to iracjonalne, ale napawa mnie radością fakt, że już "nie potrzebuję" DC. Mam przekonanie, że poradzę sobie bez niej i nie muszę trzymać zupek na chwile załamania "jakby co".
Buttermilkuś - zazdroszczę Ci tych 89 cm :P Masz kobiecą figurę i jesteś proporcjonalna.
Ja też nie zmierzyłam się na starcie. Pewnie dlatego, że średnio wierzyłam w sukces, a dwa - mając sporą nadwagę wolałam "nie wiedzieć" :D Przypomniałam sobie, że dwa lata temu szyłam kostium u znajomej krawcowej, czasem do niej wpadam na drobne przeróbki. Babeczka prowadzi zeszyt z wymiarami każdej krawcowej. Jak się odważę to ją poproszę o archiwum :P
Magdo - cieszę się, że kiecka Ci się podoba. Z zakupem podobnej nic straconego :D Z Katowic do Rybnika nie masz daleko, a do Sylwestra jeszcze trochę czasu zostało. Polecam sklep na Rynku obok Shinksa (co za ironia losu :D ) Mają tam duży wybór kiecek wieczorowych w rozmiarach 36-46 :D
Z moją konsekwencją bywa różnie. Ostatnio zagościła u mnie na dłużej, ale bywały już momenty, kiedy się poddawałam. Ale będę walczyć do końca :D
Pozdrawiam Was serdecznie :D
Gratulacje gratulacje :lol: :lol: :D :D :D
Od rana masz na pewno dobry humor :lol: :D
I aż cisnie się na usta stare jak świat powiedzonko
JAKA PRACA TAKA PŁACA :lol: :D :D
BARDZO SIE CIESZĘ Z tWOJEGO SUKCESU
buziolki H
czasami tez myslę o DC straszna dieta ale jaka skuteczna ..no i efektywna :roll:
swietnie, że nie musisz juz jej robić :lol:
Solvinko powtorze za dziewczynami! WOW, WOW, WOW!!! :D :D :D Super spadek wagi i centymetrow. Jestes juz siodemeczka a mi nie pozostalo nic innego jak tylko gonic Cie! :wink: Buziaczki!!! :D :D :D
Solvinko, jestem pewna ze osemka pozegnana juz na zawsze!
Ciesze sie ze rozliczylas sie definitywnie z przeszloscia, to wyrzucenie DC to takie symboliczne bylo :lol: Nowy rok, nowe cele, wejdziesz w nowy etap szczuplejsza i piekniejsza :D
Milego weekendu Solvinko!!! :D :D :D
http://www.stinesjul.frac.dk/image/diddl2.gif
Witajcie :D
Waga znów zrobiła mi niespodziankę i przy porannym ważeniu pokazała 78,0 kg :D :D :D Hmm.. to chyba nagroda za poranne kibicowanie naszym siatkarzom :P Każdy sposób jest dobry, aby stracić kilka zbędnych kalorii :P
Poszłam za ciosem i zrobiłam pomiary obwodowe:
pas - 95 (-1 )
biodra - 104 (-1 )
biust - 103 (-1 )
udo - 63 ( 0 )
łydka - 42 (0 )
ramię - 30,5 ( -0,5 )
w kolanie 41,5 ( 0 )
nad kolanem - 46,5 (0 )
Waga 78,0 (-2,4)
Albo mam rozciągnięty metr, albo dzieją się jakieś cuda. Niewiarygodnie duża różnica od zeszłego weekendu. Fakt, że wiele okoliczności temu sprzyja, bo:
- weszłam w fazę cyklu "skutecznego odchudzania" tzn. drugą połowę cyklu
- od dwóch tygodni staram się być obowiązkowa i nie upuściłam żadnego aerobiku :P
- od ok. dwóch tygodni codziennie robię 300 brzyszków w różnych wariantach, z wyjątkiem tych dni kiedy mam aerobik i brzuszki w "zestawie" :D
- nie wysyłają mnie w delegację, a co za tym idzie wodnie jest w miarę ok. Mogę też bardziej skupić się na tym co i kiedy jem
- no i ostatni argument, niepodważalny rzekłabym - chwyciłam wiatr w żagle i rozpiera mnie energia :D Wierzę (uparcie), że uda mi się osiągnąć 75 kg na święta :D
Generalnie w moim przypadku okres przedświąteczny jest okresem pozytywnej energii, wielkich planów na przyszłość tę bliższą i dalszą :D Sama myśl o świętach i sylwestrze nakręca mnie pozytwnie. Grudzień to taka emocjonalna wiosna :D
Postanowiliśmy z mężem w końcu rozwiązać nasze problemy mieszkaniowe i kupić mieszkanie. Zorientowaliśmy się w cenach i doszliśmy do wniosku, że za niewiele większe pieniądze można byłoby wybudować mały dom. Szukamy więc działki pod nasze wymarzone gniazdko, robimy wstępną koncepcję projektu. Mąż jest architektem, ja doształcającym się budowlańcem więc jesteśmy w swoim żywiole :D
No i jak tu nie chudnąć ? :D
Hindi - DC na zawsze pożegnana :D Dobry humor nie opuszcza mnie od tygodnia, jakbym się czegoś napiła w zeszły weekend i trzymało do dzisiaj :D
Daniku - ani się obejrzysz, jak mnie dogonisz i będziesz siódemką :D
Buttermilkuś - zawsze w ostatni dzień roku robię podsumowanie mijającego roku i wyznaczam sobie cele na następny. Ten rok był jednym z najlepszych w moim życiu :D Zmieniłam swoje ciało, ale również swoją dusze. Zabrzmiało to nieco pompatycznie, ale dostrzegam ogromne zmiany w moim podejściu do świata. Walka z nadwagą uczy pokory, ale też daje duzą pewność siebie, kiedy już pojawią się pierwsze sukcesy. Nie sądzę, aby zdecydowała się rzucić pracę z dnia na dzień kiedy ważyłam 110 kg. O wiele łatwiej było podjąć decyzję, kiedy czułam się pewniej w swoim ciele :D
Dziś sprawia mi wielką frajdę, kiedy spotykam ludzi z byłej pracy, a oni nie wierzą, że tyle schudłam :D
Pozdrawiam Was serdecznie i życzę udanego weekendu :D
Twarda jesteś naprawdę :) Ja po 30-40 mam dość :)Cytat:
- od ok. dwóch tygodni codziennie robię 300 brzyszków w różnych wariantach, z wyjątkiem tych dni kiedy mam aerobik i brzuszki w "zestawie"
Ho Solvino, przede wszystkim ogromne gratulacje i wilgachne brawa za tak wspaniały wynik na suwaczku, dokonałaś naprawdę wielkiej rzeczy w iście wspaniałym stylu i jeszcze do tego masz chrapke na kolejne wyzwania. Naprawdę jesteś niesamowitą osóbką, pełną energii, a zrzucone kiloski wręcz magnetyzują Cię do działania. Jestem pełna podziwu dla Twojej ambicji, wytrwałości i poczucia własnego dowartosciowania. Biorę z Ciebie przykład i też postaram się jak najszybciej mieć w duszy tyle optymizmu i chęci do życia, co i Ty. Dziękuję za niesamowicie wspaniałego konie, którego mi wkleiłaś, zakasował niemal wszystkie przeze mnie odnalezione "końskie" skarby, już jest wydrukowany i przyklejony do drzwiczek lodówki, on właśnie wraz z innymi od dziewczyn będzie mnie prowadził w grudniowym dietkowaniu. :P Solvino, naprawdę z całego serducha jeszcze raz Ci gratuluję i cieszę się, że miałam okazję przypatrywać się Twoim zmaganiom dietkowym, wiele można się od Ciebie nauczyć. :P
Witaj Solvino!!
Jestem pod wielkim wrażeniem !!
Te 75 jest juz w Twoim najbliższym zasięgu.
Ja jednak jestem przy Tobie cienias :( :(
Chyba będę głosowała za Twoją kandydaturą na KRÓLOWĄ ODCHUDZANIA na naszym forum. Kto się przyłącza to proszę oddawać głosy za Solviną.
Masz rację z tym domem, my też uznaliśmy , że lepiej opłaca się wybudować dom niż kupić duże nowoczesne mieszkanie w mieście.
Teraz mieszkamy tu już ponad rok i nie zamieniłabym tego miejsca na żadne inne.
Jeżeli oczywiście ktoś ma możliwośći to powinien do tego dołożyć też chęci, a napewno nie będzie żałował.
Pozdrawiam serdecznie :D Magda
Solvinko, te 75 na Swieta to przy Twoim obecnym tempie jest bardzo realne! Ciesze sie ze masz taka moc teraz w sobie, wykorzystaj to jak najlepiej poki nigdzie nie musisz jechac sluzbowo.
Co do domu kontra mieszkanie - to jestem jak najbardziej za, kiedys liczylismy i to rzeczywiscie sie bardziej oplaca. Zwlaszcza przy zawodzie Twojego meza - mozesz miec prawdziwy Dom Marzen :D
Klubowiczko, jestem ZA :lol:
Witajcie kochane laseczki i chłopaki.
Eee.. właściwie to jest mi strasznie głupio. Tak mnie chwalicie, a ja krótko mówiąc schrzaniłam sprawę w weekend. Ale po kolei...
W sobotę była kulminacja euforii - waga i metr dały porządane pomiary. Oczywiście po dwóch tygodniach idealnego dietkowania, systematycznych ćwiczeń musiał nadejść kryzys, a ja nie mogłam powiedzieć "NIE". Cholera :evil: W sobotę pojechałam na zakupy i pomyślałam sobie - zrobię normalne zakupy. Jestem już silna, nie będzie skoku na lodówkę, będzie normalne, zdrowe jedzenie. Zrobię mężowi normalny, kaloryczny obiad, który zjem razem z nim. Zrobiłam zakupy, kupiłam między innymi ulubiony ser pleśniowy i mocnym postanowieniem, że w domu tylko skosztuję. No tak. I tutaj historia nie kończy się happy endem. Nie będę pisać szczegółów, bo powinnyśmy się wspierać i motywować do odchudzania, a nie odwrotnie :evil:
W każdym razie tym serem zakończyłam sobotnio - niedzielną ucztę.
Nie wiem skąd się wziąła moja głupawka, ale nie rokuje ona dobrze przed nadchodzącymi świętami. Jeśli nie popracuję nad sobą, mam szansę zaliczyć gigantyczne jo-jo :?
Waga nie pozostała dłużna i pokazała rano 79, 3 kg. Ech.. bez komentarza :evil:
Kuba - Po 30-40 na jeden raz też miałabym dośc. Robię zestawy po 24 skłony (16 "normalnych" i 8 "krótkich"). Można wytrzymać :D
Belluniu - dziękuję Ci za Twoje słowa. W obliczu ostatnich faktów czuję się fatalnie, jakbym zawiodła pokładane we mnie nadzieje. Ech długa droga jeszcze przede mną. I wiele pracy nad słabościami.
Magdo - jak na razie mogę spokojnie kandydować na KRÓLOWĄ OBŻARSTWA. Tak właśnie się czuję po weekendowym wyczynie :?
Wizja domu co rusz się przybliża i oddala. Nie możemy znaleźć działki w przyzwoitej cenie. Na taką w równowartości domu niestety nas nie stać. Walczymy dalej, oby z dobrym skutkiem.
Buttermilkuś - ogarnęła mnie chwilowa niemoc w odchudzaniu. Na szczęście taki mam charakter, że po czasie biadolenia i użalania się nad swoją głupotą, szybko staram się wrócić do pionu. Wieczorny aerobik powinien rozwiać moje myśli o zabunkrowanej gdzieś czekoladzie.
Pozdrawiam Was serdecznie i przepraszam za moje biadolenie. Ale wiecie co - ulżyło mi baaardzo ! Dziękuję, że jesteście :D
Witam
no no no no...... jestem pod wrażeniem :!: moje gratulacje tacy jak TY dodawaja mi motywacji bo ostatnio coś nie bardzo mi idzie :( Czy mogłabyś mi napisać jaką diete stosujesz albo stosowałaś i co to jest dc dzieki Pozdrawiam Monika
Zobacz tutaj
http://forum.dieta.pl/viewtopic.php?p=867780#867780
Hi Solvino, wiesz ja też bym się nie oparła serkowi pleśniowemu. :lol: A co do tej słabej silnej woli, to zauważam u siebie, że jak tylko osiągnę jakiś cel, to zaraz zaczynam kombinować z jedzonkiem nie w tą stronę, co potrzeba\, tylko jak się tego oduczyć. :wink: Dla mnie nadal jesteś wzorem dietkowania. :P