-
To piesio sie ucieszyl jak wrocilas :D Jakie te nasze zwierzaczki sa kochane.Najwierniejsze przyjaciele.Mojemu pieskowi nie przeszkadza czy jestem gruba czy szczupla ,czy mam duzo pieniedzy i moze ona skorzysta z tego ,ona poprostu sie cieszy zawsze tak samo jak ja wracam do domku i nigdy jeszcze nie miala jakis humorkow tylko zawsze wita mnie tak samo :wink: :D
-
:) Ale mi się mordka uśmiechnęła jak zobaczyłam, że tyle Was mnie odwiedziło :)
Rewolucja- oby ;)
Hiii- w razie czego napewno Tobie napiszę :) Napewno nie w ostatnim tygodniu września, bo wtedy już zaczynam uczelnię, ale przedostatni może być :) Skrobnę do Ciebie :) Też chciałabym zobaczyć szczupłą sylwetkę we wrześniu ;) Życzę Ci super wypoczynku, uśmiechu, woli walki i powodzenia!!! :)
Psotulka- oj nie zawsze, nie zawsze
Lili- napewno dam znać :) Będę pisać u siebie i pewnie też u innych znajomych na wątkach ;)
Motylisek- nie ma problemu- wypytam mamy :) Napewno potrzebne są wiśnie i kompot z nich ;) Co dalej to się dowiem.
Katson - ucieszyła się :) Ja kocham zwierzaki, wszelakie. Nie potrafiłabym bez nich żyć. Kiedyś miałam kotka, który jak wracałam ze szkoły, wspinał mi się po spodniach i dawał buzi w policzek :) I psa, który się śmiał, nie tylko jak skądś wracaliśmy. One są kochane, wszystko rozumieją, ale mają też swoje za uszami czasem ;)
A dzisiejszy dzionek OK. Nie jest to dieta 1000. Po prostu się ograniczam, albo inaczej, staram się jeść jak przystało na porządnego człowieka a nie obżartucha. Bo chyba musze jednak chwilkę odpocząć, gdzieś mi ten porządny zapał zniknął.
Dzisiaj:
Ś: serek z dżemem morelowym, dwie morele
W kawiarni: koktail owocowy (na soku)
O: mielone smażone (ale bez panierki itp) z keczupem, pół kisielu morelowego (pół miseczki, wzięłam całą, ale odłożyłam bo poczułam się najedzona- to jak na mnie postęp).
Na dalszą część dnia konkretnych planów nie mam.
Miłej II cześci dzionka życzę :)
Buziaki!
-
hej Jeni :D :D :D
śliczny ten twój psiak, normalnie uroczy :D :D :D fajnie mialas z tym kotem hehe ja tez kocham zwierzaki, ale moj kociamberek jest indywidualistką..... chodzi własnymi ścieżkami, żaden pieszczoch z niej, chyba ze czegoś chce albo naprawde sie stęskni.... hehehe
widzę, że jesteś na tej samej diecie co ja :wink: :wink: :wink: tez stwierdzilam ze ograniczam jedzenie i wykluczam puste kalorie :D :D :D zobaczymy :D
noo poznań powiadasz... hehehe mnie mama na Poznań namawia, z racji tego ze jest troche blizej niz gdańsk i bede czesciej mogla przyjezdzać-> cfaniak jeden hehehe :D
buziaki i dobrze ci idzie, a te dwa dni zapomnienia o ktorych wspomnialas... hihihi zdarza sie
buzaiki i trzymaj sie ciepło :D
-
Ewuniu, ja mam podobne zalozenia - jesc normalnie, nie obzerac sie, a do tego troche ruchu... Jesli moja waga nie klamie, to to zalozenie sie na razie sprawdza! :lol:
Milego wieczorku, a jutro badz grzeczna!
-
:D POZDRAWIAM CIEPLUTKO :D Z TA KIECKA TO CI SIE UDALO :D :D
TO KUBA Z KOLEGAMI :D
http://images1.fotosik.pl/116/55a2cbdfacece40a.jpg
TEN PIERWSZY /LYSY/
-
Ewuniu, życzę miłego dnia i pamiętaj - BĄDŹ GRZECZNA!!!
:lol: :lol: :lol:
-
Ehh, wczoraj już wieczorem nie weszłam do internetu. Z moim psiskiem wczoraj było źle :( Teraz właściwie wszystkim spanielom wchodzą w uszy kłosy traw. Tylko, że one wchodzą tak głęboko, że nie można ich samemu wyciągnąć. Znalazłyśmy wczoraj psiaka schowanego głową pod ławą w kuchni, cała się trzęsła, nie wiedziałyśmy co się dzieje. Nie chciała się uspokoić, cały czas schylała głowę w jedną stronę. Wszystko było jasne. Po 22 poszłyśmy do weterynarza (moje szczęście, że trochę iść chciała, bo część drogi i tak musiałam ją nieść- 17kg), wyczekałyśmy się, bo to tylko nocny dyżur. Nie dała sobie tego wyciągnąć, nie mogłam jej sama utrzymać. No i musieliśmy jej dać głupiego jasia. Kłos miał około 3cm... Do tego okazało się, że chyba ma jakieś zapalenie uszu i temperature. I dzisiaj też biedna taka niemrawa, leży, uszy ją chyba dalej bolą, bo jak jej maść zapuszczałam to zapiszczała :( Biedne psisko...
A ja dzisiaj jeszcze w koszuli. Prądu rano nie było to po ciemku mi się myć nie chciało, dpiero przed chwilą w łazience zlądowałam ;) A w między czasie już nawet obiadek przygotowałam ;) albo przynajmniej część. Popołudniu jadę na 2h nad jeziorko, bo później zabieram stamtąd dzieciaki z jakiejś kolonii i spowrotem do domu wiozę.
POlecam, jeszcze kilka ciuszków zostało do oddania na wątku Podaj dalej (link u Bes).
Buziaki!
-
Ehh, wczoraj już wieczorem nie weszłam do internetu. Z moim psiskiem wczoraj było źle :( Teraz właściwie wszystkim spanielom wchodzą w uszy kłosy traw. Tylko, że one wchodzą tak głęboko, że nie można ich samemu wyciągnąć. Znalazłyśmy wczoraj psiaka schowanego głową pod ławą w kuchni, cała się trzęsła, nie wiedziałyśmy co się dzieje. Nie chciała się uspokoić, cały czas schylała głowę w jedną stronę. Wszystko było jasne. Po 22 poszłyśmy do weterynarza (moje szczęście, że trochę iść chciała, bo część drogi i tak musiałam ją nieść- 17kg), wyczekałyśmy się, bo to tylko nocny dyżur. Nie dała sobie tego wyciągnąć, nie mogłam jej sama utrzymać. No i musieliśmy jej dać głupiego jasia. Kłos miał około 3cm... Do tego okazało się, że chyba ma jakieś zapalenie uszu i temperature. I dzisiaj też biedna taka niemrawa, leży, uszy ją chyba dalej bolą, bo jak jej maść zapuszczałam to zapiszczała :( Biedne psisko...
A ja dzisiaj jeszcze w koszuli. Prądu rano nie było to po ciemku mi się myć nie chciało, dpiero przed chwilą w łazience zlądowałam ;) A w między czasie już nawet obiadek przygotowałam ;) albo przynajmniej część. Popołudniu jadę na 2h nad jeziorko, bo później zabieram stamtąd dzieciaki z jakiejś kolonii i spowrotem do domu wiozę.
POlecam, jeszcze kilka ciuszków zostało do oddania na wątku Podaj dalej (link u Bes).
Buziaki!
-
Ehh, wczoraj już wieczorem nie weszłam do internetu. Z moim psiskiem wczoraj było źle :( Teraz właściwie wszystkim spanielom wchodzą w uszy kłosy traw. Tylko, że one wchodzą tak głęboko, że nie można ich samemu wyciągnąć. Znalazłyśmy wczoraj psiaka schowanego głową pod ławą w kuchni, cała się trzęsła, nie wiedziałyśmy co się dzieje. Nie chciała się uspokoić, cały czas schylała głowę w jedną stronę. Wszystko było jasne. Po 22 poszłyśmy do weterynarza (moje szczęście, że trochę iść chciała, bo część drogi i tak musiałam ją nieść- 17kg), wyczekałyśmy się, bo to tylko nocny dyżur. Nie dała sobie tego wyciągnąć, nie mogłam jej sama utrzymać. No i musieliśmy jej dać głupiego jasia. Kłos miał około 3cm... Do tego okazało się, że chyba ma jakieś zapalenie uszu i temperature. I dzisiaj też biedna taka niemrawa, leży, uszy ją chyba dalej bolą, bo jak jej maść zapuszczałam to zapiszczała :( Biedne psisko...
A ja dzisiaj jeszcze w koszuli. Prądu rano nie było to po ciemku mi się myć nie chciało, dpiero przed chwilą w łazience zlądowałam ;) A w między czasie już nawet obiadek przygotowałam ;) albo przynajmniej część. Popołudniu jadę na 2h nad jeziorko, bo później zabieram stamtąd dzieciaki z jakiejś kolonii i spowrotem do domu wiozę.
POlecam, jeszcze kilka ciuszków zostało do oddania na wątku Podaj dalej (link u Bes).
Buziaki!
-
Czesc Ewuś:)
Wreszcie do Ciebie zaglądam, bo niestety z czasem ostatnio u mnie krucho :roll: Staram się poprawiac, ale niestety to niejest takie łatwe :? Ale poprawie się:)
Mam nadzieje, ze dietkowanie w domq już lepiej idzie:) Wiesz ja jakoś w domq, normalnie dietkuje, u mnie juz wszyscy się przyzwyczaili, ze się odchudzam:) Napewno u Ciebie też się przyzwyczają:) Ale wsumie to wszystko od Ciebie zalezy, TRZYMAM MOCNKO KCIUKI ZA SILNA WOLE :D
A i mam nadzieje, ze pieseczek szybciutko wyzdrowieje :wink: Śliczy z niego piesio widzialam na zdjeciach:), Niemartw się będzie dobrze, wyzdrowieje szybciutko :wink:
POZDRAWIAM I BUZIAKI :wink: