-
Dieta, ćwiczenia - a nie chudnę!
Stoję u kresu załamania Jestem na diecie i ćwiczę od około miesiąca. Mam w domu rower treningowy i stepper, jednak treningi na nich nie przynoszą większych efektów. Jem niewiele, wyeliminowałam tłuste potrawy, dzienna dawka kalorii nie przekracza tysiąca. Uprawiam gimnastykę średnio 4 razy w tygodniu od 30 do 60 min. Mimo wszystko nie zauważam żadnych efektów. Waga uparcie stoi w miejscu. Nawet jeśli zdarzy się, że pewnego dnia zobaczę jeden, dwa kilogramy mniej, to za jakiś czas wszystko wraca. Powoli tracę wiarę i nadzieję, że kiedyś zgubię zbędne kilogramy. Mam 16 lat, 177 cm wzrostu i ważę ok. 97 kg. Co mam zrobić? Pomocy...
-
-
Czy ktos mi powie jak mam sie wypowiedziec na forum
-
Zastosowałam się do porady, którą zaoferowała mi Triskell. Zmieniłam swoją dietę 1000 kcal na ok. 1300-1500 kcal. Wciąż ćwiczyłam od 4 do 6 razy za tydzień po ok. 30-45 min (gimnastyka). Słodycze raz w tygodniu w niewielkiej ilości. Efekt był zaskakujący, po zaledwie tygodniu spadło mi ok. 3,5 kg. Jednak przy mojej wadze jest to jedynie kropla w morzu. Potem miałam przerwę w ćwiczeniach 3 dni (egzaminy), podczas których wróciły mi z powrotem 2,5 kg. Co mam przez to rozumieć? Może powodem jest mój nieco bierny tryb życia? Rano wyjazd do szkoły, powrót piechotą (ok. 1,5 km), całe popołudnie praktycznie w pozycji siedzącej przed komputerem lub przy książce, czasami jakieś wyjście do sklepu, pod wieczór kilkadziesiąt minut gimnastyki, potem nauka i w końcu sen. Bardzo rzadko spędzam wolny czas poza domem, bo nie mam z kim. Wychodziłam do niedawna na rower, średnio 2 godziny jazdy poza miasto, ale moja waga na to nie reagowała. Śniadanie mam ok. 7:15 (wstaję o 7:00), tj. jedna lub dwie kromki chleba razowego, pół łyżeczki masła na kromkę i po jednym plastrze wędliny, w szkole drugie śniadanie (ok. 11:00) również kanpaka, do popicia zielona herbata, po powrocie do domu owoce typu jabłka, pomarańcze, warzywa takie jak marchewki, obiad jem rzadko, ale jak już, to niewiele, tj. surówka warzywna, pół ziemniaka smażonego, ok. 100g kurczaka. Godzina kolacji przypada różnie ze względu na brak czasu (spowodowany nawałem nauki) na jej przygotowanie, ale staram się, żeby nie przypadała później niż 22:00. Jem wtedy przeważnie ok. 100g białego sera (półtłusty) i szklankę (ok. 200ml) 2% lub 3,5% mleka, czasami kromka chleba razowego i pół łyżeczki masła. Powoli tracę wiarę w to, że kiedyś będę szczupła. Nie znam ze swojego otoczenia osób, które cierpiałyby na podobny problem do mojego, dlatego nie mam u kogo zasięgnąć fachowej porady. Powoli zaczynam tracić wiarę, że do połowy czerwca stracę chociaż kilkanaście zbędnych kilogramów
-
Hej!
Już kilka kilo schudłaś więc to, że nie chudniesz może być spowodowane zastojem. Jak długo się wcześniej odchudzałaś? Jak szybko chudłaś? Będąc na diecie każdy ma przestoje, nawet jeśli twardo się trzyma. U jednego przestój trwa tydzień i kogo innego dwa miesiące. Wszystko zależy od organizmu. Druga sprawa- czy się ważysz i mierzysz, czy tylko ważysz? Bo być może waga nie spada ale w centymetrach się troszkę ruszyło? Jeśli dużo ćwiczysz wyrabiają Ci się mięśnie. A mięśnie ważą dużo więcej niż tłuszcz. Waga może stać ponieważ tracisz tłuszcz a na jego miejsce tworzą się mięśnie.
Nie wiem czy to jest przyczyna. Ale zostań przy diecie, nie rezygnuj. Nie warto, bo wtedy waga napewno wzrośnie, a przecież tego nie chcesz. A przestój minie. Wiem po sobie, że to jest strasznie demobilizujące, ale trzeba walzyć. Trzymam kciuki!
-
Ile czasu się odchudzam... Hmm... Tak praktycznie ok. półtora, może dwa miesiące. Chciałam zacząć już w lutym, ale szybko zniechęcałam się niepowodzeniami. Ćwiczyłam nieregularnie, nie trzymałam się diety. Tak ostrzej wzięłam się za siebie na początku kwietnia. Ze spadkiem wagi bywało różnie. Zdarzało się, że po zaledwie trzech dniach ćwiczeń i przy niemalże "normalnym" jedzeniu spadały mi ze dwa kilo. Niestety, wracały po tygodniu. Był okres, kiedy wyżymałam z siebie siódme poty na rowerze treningowym i stoperze, ale nie dawało to żadnych rezultatów, więc przeszłam na samą gimnastykę. Tutaj skutek był lepszy, po zaledwie tygodniu uciekło kilka kilo. Część z nich wróciła, ale nie wszystkie. Sama nie wiem, co mam o tym myśleć. Na siłownię chodzić nie mogę - mam 16 lat, ale znajoma doktorka mi odradziła. Planuję teraz zrobić jednodniową przerwę od ćwiczeń, może gdy odpoczną mi mięśnie, waga pójdzie w dół. Mierzyć się wcześniej nie mierzyłam, bo nie miałam centymetra. Teraz już go zdobyłam. Zamierzam sprawdzać się raz w tygodniu i porównywać wyniki.
Dziękuję za słowa otuchy
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki