Monia, ja tez cos dzis mam dzien na "nie"...moze to wina pogody? :?
ale nie dajmy sie! jutro bedzie lepiej, a poki co zacisnac zeby i do przodu :)
Wersja do druku
Monia, ja tez cos dzis mam dzien na "nie"...moze to wina pogody? :?
ale nie dajmy sie! jutro bedzie lepiej, a poki co zacisnac zeby i do przodu :)
Dobrze Gosiek gada...
Ja tam wiem,ze Ty sobie poradzisz.
Zycze milego dnia i zebys wieczorem byla z siebie zadowolona. :)
Nie jestem z siebie zadowolona. 1000 już na dziś mam wyrobione, a dopiero 17.30, wspaniale wręcz!
Generalnie nie lubię się dziś! jak patrzę w lustro to mi się nie podoba, jak zakładam ubranie,jeszcze bardziej mi się nie podoba. Kończę smęty na dzisiaj
Bev' - wytrzymasz. Masz gume do zucia bez cukru? Spędź wieczór w towarzystwie całej paczki :-) Kalorii tyle co kot napłakał, a będzie Ci słodko i będziesz miała co ciumkać. Wiem co mówię :roll:
Monia,jak zjesz 1200 to tez nic sie nie stanie.Ten tysiaczek to przeciez wcale nie magiczna bariera.
Trzymaj sie mocno. :D
Dobiłam do 1200.
Fjording, nie jadam niczego, co zawiera aspartam, żadnych lightów, wolę być tłusta, niż następnego raka sobie zafundowac. Nie wiem, na ile tak naprwdę to ma znaczenia, ale żarłam i piłam te lighty na potęgę, na kilogramy wręcz, to teraz nic takieg onie ruszam.
Ale mąż mi humor skutecznie poprawił dziś. Z radości opijamy cusik, i stąd te 1200. Całuję was wieczorkiem
Sorki, Monik, zapomniałam. A w zasadzie dziękuję za przypomnienie, bo do tych świństw mam podobny stosunek, tyle że nie wdrożyłam jeszcze ostrej polityki w tym względzie w życie. Na śmierć zapomniałam, że w tej gumie jest aspartam.
Mam wręcz paranoiczny stosunek do nowotworów, ale to długa historia. Jak pisałam wcześniej, to problem bardzo obecny w mojej rodzinie i ledwo wyszliśmy z 2. Jestem wręcz koszmarnie obciążona genetycznie.
Obawiam się jednak, że bez gumy nie wytrwam na DC, tylko ona mi pozwala przetrwać. Słaba jestem, a ona załatwia mi uczucie machania szczękami, symulację jedzenia. Poza tym pocieszam się, że nie pożeram tony słonego tłuszczu i innych dramatyzmów.
Cieszę się, że mieliście dziś miłą okazję do świętowania :D
witaj.Napisalam bo od jutra zaczynam diete i ćwiczenia.Tym razem sie juz nie zlamie lato juz tuz tuz a tu 15 kilo do zrzucenia dam rade RAZEM DAMY RADE :D
Beverly, dzielnie się trzymaj, pamiętaj że spódnica 10-czerwcowa czeka :) Widzę, że super Ci idzie, szarlotki tylko kawałeczek i nawet żadnych myszek ostatnio (klan gryzoni jest Ci bardzo za to wdzięczny) :D
A możesz zdradzić, co takiego opijaliście? Cokolwiek to było, gratuluję :)
Ściskam i wrzucam zdjęcie z parady, która miała u mas miejsce 2 tygodnie temu. Dla Ciebie wybrałam oczywiście myszkę... a może to szczurek, nie wiem :)
http://i51.photobucket.com/albums/f3...ng/c68cscd.jpg
Fjording - kocham gumę cynamonową, niestety, dziób mi puchnie, uczuliłam się na nią, jak jadłam na kilogramy :(
Chilawia - witamy w klubie. Im więcej nas, tym łatweij walczyć z tym paskudztwem
Tris - na myszki jestem twarda, bo nie wchodzę w tę alejkę w sklepie. Ta spódnica mnie czeka. Poza tym Fjording obiecała mi śliczny hafcik, jak swoje zrzucę. Warto więc czekać
A co opijaliśmy. Andrzej opisał na 30-tkach. W skrócie: poszedł do dyrygentki i spytał, jak mi idzie nauka. :shock: I usłyszał same pochwały :oops: ale mi było miło, przecież mnie ona tego w życiu nie powie, język Jej kołkiem stanie i odpadnie. :lol:
A dzis mam 900 kalorii. Dobiję wingoronami, takie pyszne kupiliśmy. I słodyczy nie ruszyłam
Monika - Andrzej dumny jest z Ciebie niezmiernie.I my takze,tj.wypowiadam sie w imieniu trzydziestek.
A do tego swietnie sobie radzisz z dieta - zawsze wiedzialam,ze mam do czynienia z Wielka Osobowoscia. :D
Ja juz mam 1/4 odwyku za soba - nawet szybko to leci.I slodycze w szafce juz w ogole mnie nie ruszaja.Myszki tez leza i nic.
Moc jest z nami. :wink:
Ojojoj, jak ja bym miała myszki w szafie, to by było po ptokach :wink:
Gratuluję odwyku, jesteś mistrzem
Jem późno, bo pracowałam ale to ostatni posiłek dzisiaj i mam 990. Żadnych słodyczy. Udaję, że to łatwe.
Gratuluję -widzę ,że trzymasz się i nie podjadasz słodyczy ,pytałas mnie kiedyś o chrom,jestem ciekawa czy bierzesz go regularnie.?
Ja poradziłam sobie bez chromu i uwierz mi ,jeśli przez miesiąc nie skusisz się na czekoladkę itp to po pewnym czasie przestajesz myśleć o słodyczach .Mam nawet tu przed sobą kawałek batonika i spokojnie sobie piszę i popijam czerwoną herbatkę a jeszcze 4 tyg. temu podjadałam slodycze dzieciom.
:wink: Mamy podobną wagę tzn.ja 90,500 a co u ciebie?
MAXI
U mnie jest 80, ale ja tzw. kurdupel jestem, wzrostu nei dali, a różne inne rzeczy dali.:) Słodycze mnie jako takie nie kuszą, czasem coś niewielkiego przeskrobię, ale nie ma musu. CHyba jest to całkiem niezłe. Nie wiem, czy jest to zasługa chromu, czy bardziej autosugestii, dowiem się pojutrze, bo jutro mi się chrom kończy.
Dzisiejszy dzień moge zaliczyć do udanych chyba. Niby wyszło mi 1160 kalorii,a le zrobiliśmy 1,5 godzinny spacer szybkim tempem i do tgo jeszcze basen dziś zalcizyłam. więc jestem z siebie zadowolona. niestety, teraz jestem głodna, więc musze się czymś zająć.
A jutro nowy dzień, znów będziemy się pilnować.
jestem głodna :cry:
teraz już trochę za późno na konsumpcję.
wypij szklankę wody.
względnie herbaty.
napełnisz żołądek.
i czas na sen nadszedł :)
Dobra woda była.
Dzieńdobry.
Wytrwałam.
No, zrobiłam 250 brzuszków, a poza tym spalałam kalorie na nauce dzisiaj. Spracowałam się głównie umysłowo.
Ale kalorycznie jestem w porządku. Około 1100 mi wyszło.
A Andzrzej właśnie poszedł do piwnicy i będzie naprawiał rowery, jest szansa, że w tym sezonie znów wyruszymy. Cieszy mnie to, bo raz, że to ruch, a dwa, że ulubiona forma ruchu :D
Dobra,w racam do nauki
wypiłam 4 litry wody w dniu dzisieszym
I jeszcze poćwiczyłam z ciężarkami
Super, gratuluję zwycięstwa ze swoim głodem i tak dużej ilości aktywności fizycznej :) I mam nadzieję, że już wkrótce będziecie śmigać na rowerkach :)
Uściski :)
juz na trzydziestkach wspominano, ze jestesmy baaaaardzo dumne z Ciebie - ale ja tez juz po koncercie mowilam, ze bylo superowo, wiec i w dluzszej perspektywie musi byc superowo! przeciez to wtedy byl debiut solowy :)
a dietkowo tez jestes wspaniala! i te ciezarki i rower :) ja niestety po wypadku w alpach X lat temu mam alergie na rower. nie nawidze go i tyle. i omijam szerokim lukiem i nie dam sie juz chyba nigdy namowic. ale za to kocham plywac :) chyba w poprzednim zyciu bylam czyms co zyje w wodzie ;)
pozdrawiam
Hej!
Podziwiam, za weekend bez wpadek i taki aktywny. :shock: :D Mnie tez udalo sie wytrwac bez wpadek i tym sposobem mam juz 2 tygodnie postu za soba.
Teraz zaczynam jeszcze troche ograniczac wegle i waga musi po prostu zaczac spadac.
Milego poniedzialku Ci zycze i calego tygodnia tez. :D
Padam na ryj :(
CO do pływania, to też uwielbiam, w sobote zaliczyłam.
Kasia, pewnie, że musi, jak taki post zarzadzasz, to zawsze musi zadziałać. Ja nie moge sobie narzucić postu, bo jak nie mogę to wtedy mnie jeszcze bardziej kusi.
A dziś w ramach sportu nalatałam siię po uczniach i już nie padnę na podłogę brzuszkować, bo si€€ę nie podniosę. A kaloroie muszę dopiero policzuyć. Pewnie będzie koło 1200.
1150 wyszło :)
jenak poćwiczyłam. Zrobiłam powtórkę z rozrywki z dnia wczorjaszego: 250 brzuszków i ciężarki. Dumna z siebie jestem. Byle tylko tak zostało teraz
za moimi plecami na półce leży czekolada. I kusi :x ale się nie dam :evil:
A, jakby to powiedzieć, jak się tam znalazła? Skąd się wzięła? Czemu tam leży w ogóle? Czemu nie została usunięta z miejsca mieszkalnego? Kto pozwolił jej tam się przedostać? Tyle pytań, na które odpowiedź udzielona być musi. :twisted: :twisted: :twisted:
Dobranoc, idę luuuuuulu na całe 4 godziny. Mniejmy nadzieję, że słońce wstanie przede mną.
Fjording, to u Ciebie nie ma tych fairies, co czekolady podrzucają??? :shock: Małe to stwory, a złośliwe aż piszczy!Cytat:
Zamieszczone przez Fjording
Beverly, nie daj się ich postępnym zakusom, bo jak się złamiesz czekoladą, to one przejdą do drugiej części planu, zwanej Myszkową Ofensywą... i po diecie.
Gratuluję ładnie przedietowanego i przećwiczonego dnia :)
Dzien doberek!
Monis,trzymam kciuki,zeby taki upor dietkowy juz Cie nie opuscil.
No i Triskell ma oczywiscie racje - jak juz sie skusisz na male co nieco,to moze sie z tego zrobic co nieco wiecej.A wiec nie daj sie! :D
witam. No ja właśnie wiem, dlatego się nie skusiłam!
Po tym jak się poprzednio na te szarlotkę skusiłam i jak pisałam, trochę porozrabiałam, zostałam ukarana, waga stoi :( No ale to kara za własną głupotę.
Skrzaty może trochę większe a nie małe, co to przynisoły. Ten duży skrzat, co to też się odchudza przyniósł. Ale on, jak nie ma czekolady to tyje. Ja nie wiem, jak to jest, ale on chudnie, jak je czekoladę. Dobrze Mu, nie?
Fjordingu kochany, a może Ty bys tak trochę częściej pospała, co? Czekoaldki nei wyniosłam, bo co mu będe zabierać? Muszę Mu tylko przekazać, żeby ją chował gdzieś daleko ode mnie. A teraz ją usuwa skutecznie :D
kurde, to ja zazdroszcze A. ze moze jesc czekolade. ja jej nie jem,a ai tak waga stoi. no dobra, ze troszke pogrzeszylam, ale to bylo malutko...
a zreszta olewam to.
Moniczko - oby tak dalej - pamietaj, spodnica czeka :)
Fjording - a co i na czym bedziesz haftowac Moniczce?
Małgoś, co Ty tak na nie? Ty poprawiaj sobie humor lepiej przed tym ślubem może, co?
Nie przejmuj się, ja zawsze jak coś osiągam, to potem to schrzaniam i tak było i tym razem, więc suwak stoi.
Ale udało mi się poćwiczyć. I pięknie, po obiedzie mam już 850 kalorii, chociaż obiad zdrowy przepisowa pierś z kurczaka, ja już niedługo zacznę sama wyglądać jak kurczak przez to.
A terazlecę pouczyć, a potem pośpiewać, w niedzielę koncert. Małgoś nie wybierasz się do W-wy znowu? CHoć tym razem nie ja będe odwalać solówki, mam wolne :)
No dobrze, udało się. Wyszło mi 1008 kalorii, tak prawidłowo to rzadko mi się zdarza.
Ale jakaś taka jestem niechętna do optymizmu. I sama nie wiem dlaczego, bo rano humor miałam dobry a teraz poszedł mi gdzieś na szczaw.
ale Wy macie z A fajne powiedzona - teraz nowe "poszedl na szczaw" :D
dzielna jestes Dziewczynka i wielkie brawa za to. schrzanic nie schrzanisz nic, bo sie zawzielas, a ze i honorna jestes, wiec na pewno sie uda! :) ja wierze :lol:
a co do koncertu - niestety w wawie w ten weekend nie bede :( a jaki tytul tym razem?
chyba wzajemnie na swoich wątkach pisałyśmy :lol: Właściwie bez tytułu, teoretycznie dla Mam. CO roku śpiewamy na maszy, która jest ku czci dawnej dyrektor domu kultury pod którego patronatem działamy. I szkoda, że zmarła, bo teraz jest kicha. A później krótki koncert pod hasłem "Dnia Matki". Ale jest co roku, więc może nastęnym razem sie załapiesz.
A teraz to się szykuj, ż jak "Pasję" widziałaś, to i na święta musisz "Pastorałkę" obejrzeć :D
No dobrze, poćwiczyć się chwilowo nie da, bo na dywanie rozwaliło się czarne futro i fuka na mnie. :wink: :? Musi zaczekać do wieczora w takim razie brzuszkowanie.
Jedzeniowo póki co 400 kalorii, jak wrócę to zjem obiad, w planach mam na niego kolejne 400. A potem potracę kalorie śpiewając.
Humor do bani, powoli zaczynam się domyślać dlaczego. Biorę się za robotę, to nie będę tyle myśleć, bo toszkodzi zdrowiu. Spadam.