-
Za to ja Ci zaspiewam: "a ja nie chce czekolady,(...)bo slodyczy mam juz dosc" :D
I nie bede nawet ociupiny probowac,bo bedzie klapa.
A tak ogolnie jest dobrze i nie chodza za mna zadne smaczki.
Tylko jak i w aurze nize tak i u mnie spadek formy.Lenia mam.
-
a ja położyłam sprawę na całej linii wczoraj wieczorem. Pokłóciłams ię z mężem i w efekcie zażarłam stresa, wyszło mi 1340 kalorii. Dupa ze mnie po prostu i tyle. Ale on mnie tak czasem straasznei wkurza, że spalam kalorie, bo czuję jak mi wszsytko w środku się przewraca.
W sumie nic nowego u mnie: kłopot = jedzenie. Dziś, mimo że dalej nie mam ochoty z nim gadać, nie zamierzam dac się powalić jedzeniu
-
dziś mija miesiąc od tego nowego początku i spadło 2 kilo. Średnia wychodzi mi 0,5 kg tygodniowo. Kiepsko, ale byle chociaż to utrzymać
-
Monia - wcale nie kiepsko.Gdy bedziesz chudla w takim tempie to do konca roku zgubi sie cale 14kg! A i jo-jo nie bedzie.
Ja tez niestety mam taka rownosc w temacie stresu i jedzenia.Ale pracuje nad tym,zeby to zmienic.Powoli mi sie to udaje.
Trzymaj sie mocno.
-
Beverly witaj ...podczytalam Twoj watek,,,i skad ja znam to,,,klotnia i napady na jedzenie,,a ze z moim chlopakiem mieszkam przez 4 lata klutni nie brakowalo,,i tez lubilam wtedy sie tulic do lodowki,,,z nerwow?? ale wiesz co teraz zauwazylam,,odkad sie odchudzam poprostu czasem sie nie odzywam do niego,,milcze i mam go,,, :) choc to dziwne ze ja milcze,,,bo zawsze ja lubilam byc gora,,,moje slowo musialo byc ostatnie,,On teraz pomamrocze sobie pod nosem,,ale ja i tak nie daje sie prowokowac :)
Piszesz ze schudlas 2 kg w miesiac,,,i to jest tak naprawde "zdrowy" wynik,,,, i napewno trwaly,,,zreszta 2 kg i tak duzo :) jest z czego sie cieszyc,,, pozdrawiam Cie cieplusio :)
-
i Ty mowisz, ze 2 kg w miesiac to zle? przeloze przez kolano, 25 na du*e dostaniesz to moze sie skoncza jakies glupie pomysly! to superowy wynik! wez pod uwage, ze organizm juz wie, ze mozesz mu dawac mniej, totez ciezej sie rozstaje z kazdym gramem.
a ja z maszerowaniem po schodach nie mam dylematow, bo nie ma windy :) co prawda to tylko 4 pietro, ale zawsze cos :)
-
niech mnie organizm w d... pocaluje (no, niech będzie, że w nos :wink: ), ja tu rządzę :twisted: Ja chce więcej!!!!
Witaj, Gosiakk, (rety, kolejna gosia :shock: ). My znamy sie tak długo, że już twierdzili, że to syndrom Jasia i Małgosi :D małzeństwem jesteśmy dopiero 6 lat, kłócimy się w zasadzie rzadko, ostatnio nerwowy okres mamy. A że jeść lubimy oboje, to na kłótnię jemy i na zgodę też. i już wiadomo skąd nasza otyłość.
Jak myślicie, w tym upale izraelskim schudnę? Muszę, to lepsze jak siłownia, tam jest tak troszkę cieplutko, a jedzenie, o ile paimiętam, nie najlepsze, oliwek nie lubię a ile można jeść jajka (tyle pamiętam z poprzedniego wyjazdu).
-
Beverly no kolejna a co za duzo ich juz tu masz ;)
wiesz co ja widze ze duzo ludzi ucieka w jedzenie w doli i nie doli jest pocieszeniem albo nagroda,,,coz widac cos w Tym jest,,,ja teraz wszystko wyladowuje cwiczac,,w lodowce nic nie mam, z tych rzeczy ktore ja lubie,,,bo bym pewnie dawno tam dala nura,,,wczoraj sie przylapalam na tym ze zapatrzylam sie na ser zolty w sklepie heheh :) chyba jakis sen na jawie mialam ;)
a co do upalu chyba sprzyja spalaniu kcl? Nie siedz tam za dlugo bo cien nam wroci :) a co do oliwek tez ich nie lubiec :)
pozdrawiam serdecznie Gosia
-
Gosieńko, siedze wiecznie na forum 30-tek i tam same Gośki prawie, co nie znaczy, że jedna więcej to mi źle. Pewnie, że im nas więcej się wspiera tym lepiej. A jadę tylko na tydzień. Ale mam nadzieję, że upał wysmaży mi kilogram.
Oj, żółty serek, mniam. Qrka, dlaczegow szystko, co dobre, jest kaloryczne?
-
I tu Monika masz racje - najlepsze jedzonko ma najwiecej kalorii.Te wszystkie dietetyczne wynalazki to marne zastepstwo... :?
Taki zywot.Czasem mam ochote rzucic te odchudzanie w cholere - na szczescie tylko czasem.
A jak emocje przed wyjazdem? Goraczke juz masz? :wink:
-
jakbysmy sie juz nie "widzialy" do wyjazdu to zycze milej podrozy! baw sie tam dobrze :) a ja zmykam do wyrka sie grzac i chorobsko wyganiac... :?
-
Jejciu..Beverly, ale Ci zazdroszczę takiej podróży...oj nawet nie wiesz jak bardzo :lol:
Moim marzeniem jest odwiedzić Izrael, albo któryś z krajów arabskich (może być nawet Turcja :D ).
Trzymaj się tam ciepluteńko....
Buźka,
Veris
-
Beverly to jak lepiej ze im wiecej sie wspiera,,to czuje sie zaproszona ;)
hehehe i co z Tymi Gosiami musi byc ;)
jak tylko na tydz?az na tydzien ile ja bym dala zeby chociaz na 3 dni sie oderwac od tego wszystkiego,,,teraz w szczecinie zimno pochmurno to tym bardziej bym wyfrunela stad,,, :) a co do jedzonka,,, no niestety to co "my" lubimy ma duzo kcl dlatego musimy tu wlczyc z soba,,,moze jak nieco zmienimy nawyki to zdrowe tez nam sie wyda pyszne..pozdrawiam cieplusio :)
-
to ja się może wytłumacze z tego "braku entuzjazmu". Ja tam już po prostu raz byłam, a właściwie jako chór byłyśmy dawno dawno temu. I teraz właściwie mamy powtórkę z rozrywki. tak naprawdę cieszę się hardziej z tego, że jedziemy znów na koncerty gdzieś, a nie, że własnie tam. No cóż może rozwydrzona jestem ale tak jest.
No i na deser wieczorkiem jako ciekawostkę coś. Dziś po obiedzie z czystego masochizmu wlazłam na francę i.... pokazała -0,5. zdębiałam :shock: To za to prawie wbiegłam dziś na to 10-te wieczorkiem.
-
Dębiej nam, Monik, dębiej, wypuszczaj zielone listki (zawsze to trochę kalorii spali), a waga będzie i tak spalać, i tak, bo działasz świetnie i wytrwale, nagroda za to będzie, zobaczysz.
-
brawo, Brawo, BRAWOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOO!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! !!!!!!!
dzielna jestes i oby tak dalej :)
ja tez maly spadek, ale zawsze to spadek :) bardzo sie ciesze, ze waga nareszcie ruszyla w dol! i Twoja, i moja :D
-
Wpadam tak naprawdę na chwilkę, bo cała góra organizayjna rpzed wykazdem jeszcze przede mną. Przede wszystkim chwalę się, że franca jednak nie kłamała,dziś pokazała pół mniej i tak zmieniam na tickerze. Niech mnie mobilizuje. Jutro już pewnie nie zdążę wpaść, więc będę po powrocie.
Trzymajcie się ciepło i twardo odchudzajcie
-
Dobrze, spakowałam się( :twisted: :twisted: :twisted: ), mam nadzieję, że nicego nie zapomiałam. I gotowa jestem do wyprawy.
Żegnam się więc na tydzień. wracam opalona i mam nadzieję, że o 1 kg mniejsza :)
-
Miłej wycieczki Beverly 8)
Powodzenia, już zazdroszczę opalenizny i straconych kilogramków :) !!!
-
DZIĘKUJĘ ZAWIZYTĘ U MNIE , GRATULUJĘ ZRZUCONYCH KILOGRAMÓW :D
-
Szybko szybko bo w gosciach nie wypada przed kompem siedziec. Z dieta kicha, ale za to jak nas w upalle przegonia po calym Izraelu przez 12 godzin dziennie to chociaz gimnastyka jest. Pozdrawiam Was bardzo i niedlugo wracam
-
pozdrawiam i do zobaczenia w Wawie :)
-
Monik, wróciłaś już do nas, czy w drodze jesteś? :) Czekamy na opowieści, a tymczasem wysyłam Ci, po rozmowie z Małagosią, PW z namiarami do mnie.
-
Moniczko, ja też czekam na opowieści i baaaaardzo dużo zdjęć. No i mam nadzieję, że śpiewałaś pięknie :)
Kurczę, tym wchodzeniem na 10. piętro (i w dodatku zadyszką dopiero na 8.) to mi zaimponowałaś :)
Uściski :)
-
Wróciłam. Niestety od razu z punktu zaczęła się wojna z mężem. Muszę uporządkować pare rzeczy, chwilowo mnie nie będzie. Mam nadzieję, że uda nam się szybko uporac z problemami
-
Beverly, mam nadzieję, że to była tylko taka mała bitwa, a nie wojna i że już jest OK. Czekamy na Ciebie.
Mocno ściskam :)
-
No dobrze, wojna chwilowo powstrzymana. problem polega na tym, że Andrzej nadal bez pracy, mimo, że ciągle szuka, szlag go trafia i jest nietoperz czepiający się wszsytkiego, nie panujący nad językiem i generalnie jest beeeee.... Staramy się. ALe to wymaga czasu a przede wszsytkim ułożenia się sytuacji. Wtedy będzie dobrze.
Szybko o wyjeździe i chwilowo bez zdjęć, bo mam taki nabój, że muszę najpierw z nimi porządek zrobić. Generalnie wyjazd wspaniały. Zobaczyłyśmy mnóstwo, wygrzałyśmy kości w upale, wykąałam się w morzach, Martwym i śródziemnym, rzuciałam sobie na ryjek błoto z morza martwego. Wypociłam z siebie strasznie dżo. Po zejściu z góry Tabor łydki i tyłem mnie przez trzy dni bolały. no i wyśpiewałam się za wszystkie czasy. Ale zawsze takie wyjazdy powodują, że odpoczywam do dnia codziennego. I ta bylo i tym razem. Prowadziłam zkoleżanką nocne polaków rozmowy i odpoczywałam. Przyznam się szczerze. Dieta, nie wiem, co to takiego. Jadłyśmy, jak dawali jeść, bo nie było to takie częste, chociaż strasznie głodne nie chodziłyśmy. Starałam się w ciągu dnia nie jeść nadmiaryu kanapek, bo wiadomo było, że wieczorem po powrocie do gospodarzy będzie kolacja.
Ten tydzień też sobie zrobiłam wolne od liczenia kalorii a w sobotę na imprezę idę.
Zdjęcia obiecuję w ciągu dwóch tygodni umieścić.
Dieta czeka do poniedziałku. niestety.
-
No dobrze. spódnica po małych przeróbkach na jutro gotowa. Można było be zprzerabiania ale miałabym problem z oddychaniem :D
Tak było ciepło i słonecznie:
http://f3.yahoofs.com/users/41b7bd7b...AbciEBJlVE7g2t
a tak chłodno w morzu Martwym
http://f3.yahoofs.com/users/41b7bd7b...AbciEBGkr4idIR
tak poprawiałyśmy cerę błotem z morza
http://f3.yahoofs.com/users/41b7bd7b...oqciEBlFxqARmS
i jeszce jedno, które prowadzi do wniosku: muszę schudnąć:
http://f3.yahoofs.com/users/41b7bd7b...oqciEBG4F8OQY7
i tego mi nie wolno, ale w Izraelskich McDonaldzie musiałam:
http://f3.yahoofs.com/users/41b7bd7b...oqciEBgr1lc5ik
-
no i du...dek, ktoś ma pomysł, jak wkleić. Może Wam się uda znaleźć na yahoo :(
-
No i zaczęły się wakacje, przynajmniej dla mnie. Z jednej strony dobrze, bo odpocznę ale z drugiej, brak funduszy. Ale mogę ten czas poświęcić sobie i odchudzaniu.
Wczoraj triumfalny powrót do dobrych nawyków: 991 kalorii , w tym mnóstwo owoców. Zaliczone 3 razy wejście na 10 piętro i 40 minut pilatesa (ale nudne to jak flaki z olejem). Dziś też dzień się dobrze zaczął.
Do końca wakacji planuję ważyć 70 kg.
-
-
witam!
ja na pilatesa nie mogłam chodzić bo.. zasypiałam prawie, tak mnie rozleniwiało, no i sobie "popuszczałam" wiec nie było sensu... także podziwiam ;)
-
No dobrze, dzisiaj 994 kalorie, raz zaliczone 10 piętro, do tego 500 brzuszków i 250 ćwiczeń z ciężarkami na każdą rękę. A, no i spacer na 5000 kroków (McDonald kiedys rozdawał krokomierze :lol: )
Ale w ramach dzielenia się odczuciami, cały dzień za mną chodzi jedzenie, nawet nie to, że jestem głodna, tylko za mną chodzi, mam głoda jedzeniowego, ale nie dam się, nie ma tak łatwo.
Mam za to straszliwe problemy z wejściem na forum, w ogóle na jakąkolwiek stronę, chyba muszę komputerowi przegląd zrobić gruntowny. Ech, jak ja tego nie lubię :evil:
Tymczasem pozdrawiam, cieszę się, że udaje mi się pozbywac powoli wstrętnych nawyków, może lato pomoże mi je zwalczyc. trzymajcie paluchy, nawet jak będa chwile zwątpienia,z awsze wracam na łono odchudzaczy nałogowców :D
-
a dzień dzisiejszy już trochę brzydszy, bo wyszło 1073 kalorie, a w nich lody i coca-cola. Zanim sobie przypomniałam, że moge lighta poprosić, to już było za późno. Ale za to oprowadzałam dziś po W-wie znajoma panią z Niemiec i zafundowałam jej sześcio-godzinny spacerek. O rany, nie powiem, gdzie mam nogi. Mam nadzieję, że dzięki temu te lody poszły sobie w Warszawę w siną dal. :D Oj, strasznie trudno trzymać tysiąca kalorii... jak mi się to kiedyś udawało :?: :shock: Ale za to kiedyś własnie na tej diecie schudłam,. Więc i tym razem musi się udac. Ale już nie mam siły na inne ćwiczenia po takim spacerku, w końcu dźwigałam osiemdziesiąt kilo żywej wagi :D
-
żeby być uczciwa sama przed sobą : skusił mnie kieliszek wermutu :evil: Nie moge sobie w niczym pofolgować. A teraz staram się zabić wyrzuty sumienia. Jak już grzeszyć,t o przynajmniej nie żałować, a się rozkoszować
-
Dziś znów się udało. 980 kalorii i 250 brzuszków. Na więcej nie mam siły,b o znowu prawie cały dzień łaziłam po mieście.
Muszę jutro uważać. Jade do znajomych na grilla, tylko myśleć i sie pilnować, żeby nie przegiąć. Musi się udać. mam nadzieję, że się uda, powiedzmy 1200 is the limit, ani jedej więcej, amoże się uda 1000
-
jestem z siebie dumna. na griillu całodniowym 1071 kalorii. w nagrodę wypiję sobie lampkę winka :)
-
Moniczko!
mam nadzieje, ze cel, ktory sobie wyznaczylas na wakacje zrealizujesz. ja w jednym punkcie sie zgadzam z Toba. tzn cel mamy zgodny - 7 z przodu. ja chce z taka waga brac slub. tylko, ze tak naprawde to ja mam czas do poczatku sierpnia, bo potem juz kiecka bedzie gotowa i musze utrzymac wage, ale raczej jej nie ruszac w zadna strone...pozyjemy zobaczymy :)
a mozesz mi przeslac na maila pare zdjec z wojazy?
z gory dziekuje :)
pozdrawiam i pozdrowienia dla A :)
-
Hej podrozujaca Spiewaczko! :D
Ciesze sie,ze wyjazd Ci sie udal.
Mam nadzieje,ze problemy sie rozwiazuja pozytywnie i w Twoim tytulowym nawiasie wkrotce zobaczymy wieksza cyferke.
Moj odwyk slodyczowy trwa,tzn.potrafie obojetnie patrzec na wszelkie slodkosci,nawet na slawetne myszki.Juz mnie to nie rusza. :shock: :)
Pozdrawiam kolorowo!
-
Dałam wczoraj ciała niedzielnie, aż mi wstyd :oops:
Ale dziś znó wróciłam. Ja chyba musze raz w tygodniu narozrabiać, bo inaczej to bym była nie ja. Małgoś, spróbuj w yahoo zdjęciach mnie poszukać, mmankowska, a jak się nie uda, to będę robić prezentację z najciekawszych zdjęć, to Ci wyślę.
Ale co gprsza. Jutro ostatni chór i przerwa na 2 miesiące, co ja zrobię bez śpiewania :?: :!: :shock: :shock: :shock: ratunkuuuuuuuuuuuuuuuu