-
Monisia :D otwieram skrzynkę a tam co :wink: śliczna, usmiechnięta osóbka do mnie się uśmiecha. Super :D
po ostatniej awarii komputera moja skrzynka mailowa działa jak narazie tylko w jedną stronę wszystko przychodzi gorzej z wyjściem :? mam nadzieje ,ze się szybko uporam :?
Dzięki wielkie za zdjątka :D
Dietuj dzielnie i spiewaj nawet w przerwie może kiedyś na żywo usłyszymy :D :D
-
Moniczko,
niestety na yahoo Cie nie poogladam, bo w pracy mamy zablokowany dostep :( niektore cale strony, a niektore tylko linki sa poblokowane i nic sie z tym nie da zrobic...
dzis dostalam dwa zdjatka na maila i bardzo za nie dziekuje i podpisuje sie pod zdaniem Baski. super usmiechnieta, wypoczeta osobka! :)
a czym tak dalas ciala? bo mnie zgubily wczoraj petitki w mlecznej czekoladzie :lol: ale na szczescie potem byl basen - 925m :lol: :lol: :D :D
-
Ja już nawet sama nie wiem, w czym dałam ciała, ale dużo tego było, jakieś kanapki na białym chlebie były tam z pewnością. A przede wszystkim zachciało mi się sałatki jarzynowej na śniadanie. Najpierw zeżarłam, a potem zobaczyłam ile ma kalorii :shock:
Dzisiaj dietuję pilnie, wychodzi mi, że jak zjem co mam w planach bez żadnych dodatków to będę miała 1021 kalroii. Może być chociaż wolałabym bez tych 21. Ale trudno.
Udało mi się za to zrobic dziś 500 brzuszków i po setce ciężarków na każdą rękę.
Humor na dnie, ze względu na pracę Andrzeja i jego humory. A mnie się znudziło ciągle uśmiechać, szczęka mnie już od tego rozbolała :evil:
-
Hej!
Po pierwsze wyrazy wspolczucia z powodu wakacji od spiewania.Ja tez nie wiem,jak bym dala rade bez codziennego biegania np.(prawie codziennego...).No i trzymam kciuki za poprawe sytuacji "pracowej" Andrzeja.Mam nadzieje,ze wkrotce Twoj humor bedzie znow "na powierzchni".Zycze Wam tego najmocniej.
Podziwiam Cie za te brzuszki,ja zdecydowanie wole sie pocic inaczej.Ale przyplyw dietkowy tez mam i poki co pilnuje sie ladnie.
Malgos - a Ty przeciez wiesz,ze petitki to tylko z nazwy takie apeticzne.Tak naprawde to swinstwo,fuj! Na pewno juz tego nie tkniesz. :D
-
Aha! Chcialam dodac,ze fotkami tez nie pogardze. :wink:
-
Ja też bardzo poproszę o zdjęcie, adres mejlowy wysyłałam Ci niegdyś na PW :-)
-
nie tknelam juz wiecej tych petitek :) leza sobie i patrza na mnie ;) a ja na nie :)
kupilam sobie za to czekolade gorzka z grejpfrutem i czekam na nia do soboty. tzn na kosteczke :) ale jak mi sie bardzo nie bedzie chcialo to poczekam do nastepnej soboty :) z papierosami tak poskutkowalo, to i moze ze slodyczami poskutkuje ;)
Monika - humor mam nadzieje, ze wraca. moze powoli, bo pewnie w znacznym stopniu jest uzalezniony od pracy A., ale mam nadzieje, ze wraca. ja wierze, ze szybko wroci :)
a jak Ci kalorie wczoraj wyszly?
pozdrawiam :)
-
1. Kaśka - wysłąłam przecież ! Spróbuję na ten drugi.
2. Ania - zaraz puszczam.
3. kalorie wczoraj bardzo porządnie zgodnie z przewidywaniami nie dojechały do 1100. No i te brzuszki się udało.
4. małgosia - Andrzej od piątku zaczyna pracę!
Kasia, Ty mistrzem biegania jesteś, ja wolę jednak brzuszkować, bo moje kolana przy takiej wadze jękną tak, że się nie pozbieram. brzuszków niby tez nie lubię, ale.... z braku laku. Najbardziej to ja chyba lubię rower i basen. Ale na basen zanim się zbiorę i pojadę to mi sie często odechciewa. Ale musze sprawdzić, bo teraz czasu juz dużo mam. A rowerki leżą rozebrane....
-
Dobry wieczor Monis!
Ciesze sie bardzo,bardzo - praca w dzisiejszych czasach to skarb.Naprawde mnie uradowala ta wiadomosc. :D
Z tym bieganiem to tez nie bylo od razu lekko.Najpierw jako laik totalny zaczelam sobie biegac w zwyklych butach sportowych.Dorobilam sie takiego bolu i kregoslupa i kolan i wszystkich mozliwych miesni (nawet spody stop,piety mnie bolaly),ze nie moglam w ogole chodzic.Potem probowalam coraz dluzsze dystanse i po wielu probach i dolegliwosciach potem,stwierdzilam,ze najlepsza trasa dla mnie to 8-10km.Moge tak biegac codziennie i jest juz dobrze.Teraz dolozylam sobie wieczorem rowerek stacjonarny,przynajmniej 4 razy w tygodniu.To niesamowite ile na nim sie wypoce - bluzki wykrecam jak mokre szmaty.Ale brzuszki tez zaczynam znowu meczyc - choc w zdecydowanie mniejszym stopniu niz Ty.
Ale Ci tu przynudzilam,wybacz. :shock:
Ide zobaczyc czy fotki doszly.
Pozdrawiam i milej nocki zycze!
-
hej, hej!
Monika - bardzo sie ciesze, ze Andrzej idzie do pracy i teraz z kolei trzymam kciuki, zeby to byla znacznie dluzsza praca niz poprzednia! :)
a teraz melduje grzecznie, ze moj wczorajszy dzien byl tez baaaaaaaaaaaardzo udany :)
jedzonko jak zaplanowalam, nic ponad :lol: zadnych slodyczy :D (to juz chyba trzeci dzien :shock: ;) ) i do tego....basenik! :D wczoraj 975m czyli 39 dlugosci :lol:
-
Hej Monis!
Dostalam fotki - sa swietne,Ty na nich taka radosna,ze az uciecha popatrzec.Piekne.
Moja waga ruszyla w koncu w odpowiednia strone i mysle,ze do urlopu wroce do mojego swiatecznego ciezaru (65kg).
Malgos - mocara jestes z tym plywaniem.Podziwiam i ciesze sie,ze robisz tyle dobrego dla siebie.
Od jakiegos czasu udaje mi sie wreszcie ograniczyc jedzenie chlebka - jem go tylko na sniadanie.W awaryjnej sytuacji chrupie tekturki.Trzeba sobie jakos radzic.
Milego wieczorka zycze!
-
strasznie trudno trzymać mi się w ryzach. Mam straszne nastroje, góry doły i chwilowo nie mam nawet ochoty się tu spowaidać. Przejdzie mi :)
-
Mimo upału udało mi się rzucić dzis na dywan i zrobic codzienną porcje brzuszków i ciężarków. Uffff.....
-
porządna byłam i schodzi. Przecież po Izraelu nadrobiłam, to co schudłam, a już dziś franca pokazała, że chudnę dalej, nadrobione poszło w siną dal. U mnie to wolno idzie, bo ja mam ciągle jakies głupie wpadki, ale idzie, a to najwazniejsze.
Słoneczko świeci, idę zaraz w teren po jakieś zakupy, dizś robimy wieczorem uroczystą kolację, bo mija 15 lat odkąd jesteśmy razem. Trudno, dziś znowu chyba przegina będzie, ale postaram się żeby była jak najmniejsza.
-
Ogromniaste gratulacje!
Oczywiscie najpierw z powodu tego kiloska,co sie znow ulotnil.
Potem z okazji pieknej rocznicy.Zycze Wam jeszcze wielu takich rocznic,a przede wszystkim aby te wspolne dni byly pelne radosci,usmiechu i cudownych chwil.
No i przeginaj sobie - sa dni kiedy trzeba. :D
-
a'conto przeginy, 1,5 godziny dywanowce robiłam :)
wiadro potu wylałam i 1,5 litra wody wypiłam
-
MOCARA, MOCARA, MOCARA i JESZCZE RAZ................. MOCARA :!: :!: :!: :!: :!:
Podziwiam Cie :!: :!: :!: ja ostatnio mecze Weidera i stepper rozdetuje :lol: :lol: :lol: ale jak narazie mi idzie calkiem , clakiem :wink: 8) 8) miesnie brzucha czuje , oj czuje i to niezle :wink: :wink: a o nogach juz nawet nie wspomne :shock: :shock: :shock: :lol: :lol: :lol:
I gratuluje Ci serdecznie straconych KG!!!!!!!!!!! :D :D :D trzymaj tylko tak dalej!!!!!!!!
-
przecież powiedziałam, że zamierzam do końca wakacji ważyć 70. Ale nogi to mnie bolą, oj bolą. Cała reszta nie, bo brzuch mam niby rozćwiczony, zobaczymy jednak na tym Weiderze
-
Udało mi się powtórzyć wczorajszy wyczyn ćwiczeniowy: 1000 brzuszków i 300 ciężarków. Tylko przysiadów nei robiłam, bo moje nogi ledwo się zginają jak próbuję tyłek na krześle usadzić :wink:
-
No, nie jestem zadowolona z wczorajszych kalorii w moim wykonaniu. Jakoś tak wyszło za dużo. Ech, jakie to wszystko w życiu trudne.nawet głupie odchudzanie :(
-
no tak, zrobiłam na obiad "Pomysł na..." i wychodzi, że już więcej dziś nie jemy, bo miejsce się skończyło.
zapamiętać: Więcej tego nie robić. :(
-
Porcja gimnastyki zrobiona, ale tracę wiarę w to, że to coś zmieni...
-
kurcze, ja tez zaczynam myslec, ze moj organizm strajkuje...
ale chyba to najgorsze co moglybysmy zrobic - poddac sie teraz :?
bedzie lepiej Monika! :) Ty do konca wakacji bedziesz miec 70, a ja 7 z przodu w dniu slubu :) :lol:
musi sie udac! :D
-
O, Małgoś, myślałam, że już zaginęłaś na polu walki. Dobrze, że jesteś spowrotem.
A będzie dobrze. Dizś miałam kolejną kontrolę i... "jest wszsytko w porządku, jak trzeba jest...", pamiętasz, jak śpiewałam? To tak właśnie jest!!!!
I dziś nie liczę kalorii i zjadam paczkę myszek 300 kcal i NIE MAM WYRZUTÓW SUMIENIA :)
Całuję wszystkich
-
... ale za to poćwiczyłam :D
-
No, dziś już nie mam wytłumaczenia na żadne przestępstwa, więc nie zamierzam ich popełniać. Grzeczna będę, przecież w poniedziałek chciałabym na wadze zobaczyć 77 a nie 80 na przykład
-
Beverly :!: 1000 brzuszkow :?: :shock: :shock: :shock:
juz sobie Ciebie wyobrazam, jakie bedziesz miala piekne miesnie :)
Trzymaj sie !!!!!!
-
póki co tylko połowa brzuszków i ciężarków dzisiaj (druga połowa później, bo tak strasznie mi się nie chce) i wejście na 10 piętro BEZ ZADYSZKI
-
-
dziś nasza rocznica ślubu. ale zamierzam się pilnować. A poniżej wklejam dzisiejszy mój wpis z bloga i wam się pochwalę:)
...i uczciwość małżeńską, oraz, że cię nie opuszczę aż do śmierci. dziś mija 6 lat od tego momentu. dokładnie 1 lipca 2000 roku o godzinie 14 wzięliśmy ślub. a było to tak:
godzina 6.00 u Niego
-ja jeszcze muszę do fryzjera, przecież zarosłem niemołosiernie...
-no to jeszcze zdążysz. poczekaj, gdzie masz koszulę? wyprasuję ci.
-już ja mu prasuję.
-ale to nie jego koszula...
-o kurcze, no to daj, jak już mam gorące żelazko.
-o rany, brudna jest. Ciociu, daj tę, co prasujesz.
-No co ty? To ojca
-mamo, a może ta?
-nie, ta zła. dajcie koszulę Rafała. On przywiózł dwie.
-no ale przecież on jest ode mnie wyższy, będę wyglądał jak idiota....
(na fryzjera okazało się, że czasu zabrakło, koszula Rafała pasowała, muszka zakryła za duży kołnierzyk :)
godzina 9.00 nadal u Niego
-Szymon, patrz przez okno, jak zobaczysz Camry podjeżdżające to daj znać. Chociaż czasu mamy dużo. Dopiero o 12 mamy być u Niej.
9.05 j.w.
telefon: Tak, to już lecimy dekorować. Szymon biegiem, musimy ubrać samochód i ja już musze jechać....
(przyjechali bez sensu 1,5 godziny za wcześnie)
godzina 7.00 u Niej
-o rany, muszę wstać i iść do fryzjera.
Cieszę się i boję się, jak to będzie. No ale wreszcie ten dzień nadejdzie. Będziemy razem w końcu.
godzina 9.30 po fryzjerze u Niej
-a musze śniadanie? o rany, ale nie jestem głodna. w brzuchu mi cos jeździ i bez jedzenia.
-dobra córcia. to zjedz, mamy czas, suknię założysz, jak Monika przyjedzie. W końcu świadkowa jest. Zdążymy, mamy górę czasu (strój przyszłej panny młodej to poszarpane krótkie spodenki, "domowa" koszulka, ale za to jakii fryz!)
-Mamuś, Monika już powinna być. Poczekaj wyjrzę.
- Zostaw, wyjrzę. uspokój się. O, takie samo Camry, jak marka. On zielonym jeździ?
-Tak, a co? No, nie żartuj przyjechali?
Przyjechali za wczesnie, siedzieliśmy i gadaliśmy czekając na świadkową :)
godzina 13.50 po zdjęciach na zakrystii
-Marek (tym razem znajomy ksiądz, a nie przyjaciel, który nas wiózł), a Ty chcesz te zaśwaidczenia o spowiedzi? Potrzebujesz je?
-O, u spowiedzi byliście?
no comments.
godzina 14. z minutami, początek kazania Markowego:
-Kochani, Monika kazała mi mówić krótko, bo ja gaduła jestem....
konsternacja wśród rodzin.
Gadał strasznie długo, ale tak pięknie.....
I od tamtego czasu faktycznie jesteśmy My a nie Ona i On. I jesteśmy zgodnie z naszymi oczekiwaniami bardzo szczęśliwi...
wieczór po kolacji weselnej My i Świadkowa z mężem
-To gdzie jedziemy?
- No, jak to gdzie, na Starówkę syrenkę pomacać!
...nie zgarnęli nas i nie spędziliśmy nocy w areszcie. Syrenkę chłopaki poklepali po tyłku...:)
-
Qrcze, wystartuje ten Doscovery, czy nie?
-
Monika, czytajac to czulam, jakbym to i ja byla razem z Wami obecna w tak wazny dzien jak TEN!!!!!!! Jeszcze raz STO LAT!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
-
Monia, weszłam do neta dopiero dzisiaj i dlatego przeczytałam wszystko też dopiero teraz ale... wszystkiego najlepszego i bądźcie zawsze i przezawsze szczęśliwi... Łza mi sie zakręciła w oku czytając Twojego bloga 8) ale taka szczęśliwa łza 8) 8)
beksa jestem jakas chyba ...
-
dziękujemy paniom z życzenia...
ja zawaliłam zeszły tydzień całkowicie, nic nie spadło z mojej własnej głupoty....
-
Monis - w tym tygodniu na pewno cos spadnie.
A to Twoje pisanie wzrusza mnie niesamowicie...Nie wiem jak Ty to robisz. :roll: :)
Wszystkiego naj...
-
Monisia odrabiam zaległości z racji wolnego czasu i życzę Wam wszystkiego naj...i kolejnych szcześliwych rocznic razem :D
Trzymaj się dietkowo :D
-
:D
dzień dobry.
Melduję, że wczoraj się udało :)
-
a ja ciągle weideruję i ... idzie mi to... :lol: :lol: :lol:
-
ja też, jak większość ryczących trzydziestek zaczęłam dziś Weidera. za 40 dni będę laska jak się patrzy :D
-
Wystartowali! To wspaniale. Jak zwykle coś mnie w gardle ściskało, jak ruszali. Niech teraz wrócą w całości
http://wiadomosci.onet.pl/_i/raport/discovery.jpg