nie ma kopniaka
nie ma motywacji
nie ma diety...
Wersja do druku
nie ma kopniaka
nie ma motywacji
nie ma diety...
jak to nie ma a co sie stalo przeciez juz tyle schudlas
po co kolejny raz chcesz to zaprzepascic, zobacz w lustro jestes z tego zadowolona co widzisz pewnie NIE jesli teraz sie poddasz potem bedzie jeszcze ciezej nie daj sie
i zamknij ta cholerna lodowke :D
racja, nie chce tak wyglądać:(
od dziś przez ten tydzien musze jesc mało zeby na nowo skurczyc żołądek
i całkowicie odrzucić wszelkie słodycze, bo to one mnie gubią!
nic tylko trzeba zacząć działać!
mam nadzieje ze dam rade...
co ja słyszę? Czyżby ktoś się kopniaka domagał??? No to forumowy kopacz już spieszy na ratunek:
http://i2.photobucket.com/albums/y6/...ll/4eeascd.jpg
Takimi butkami powinno zadziałać. :wink:
oj co za buciki :D musze uwazać :D:D
Ano nie masz innego wyjścia.
:twisted: groźne spojrzenie :twisted:
No to teraz czekamy na sprawozdania z udanej dietki :D
Uściski :)
wiesz co triss... będe czesto zaglądać na te twoje buciki to mi sie od razu głupot odechce ;)
A zaglądaj, zaglądaj. I pamiętaj, że one do kopania nierzetelnych dietowiczów skore. :wink:
Już połowa września, a ja wróciłam praktycznie do punktu wyjścia, bo zamiast miec już zaledwie parę kilogramów do stracenia, to mam i aż 18!!
Mogę sobie wmawiać, że nie miałam czasu na odchudzanie, czy też że były wazniejsze rzeczy do roboty, ale to oczywiście jest nieprawdą. Dlatego nie będę się oszukiwac tylko przyznaje sama przed sobą, że to moja wina, że jest tak a nie inaczej i mogę być zła tylko na siebie. Jest mi przez to strasznie wstyd, ale niestety czasu już nie cofnę.
Mogę tylko wreszcie zabrać się do roboty i walczyć z nadwagą, bo przecież kilogramy same nie znikną i żadne tam cuda nie pomogą, jak tylko wytrwałość, dyscyplina no i oczywiście najważniejsza motywacja.
Co najgorsze zauważyłam, że odkąd jestem większa, straciłam wiarę w siebie i obnizyła sie moja samoocena. Nawet w strefie intymnej nie jestem już tak wyzwolona i kreatywna jak kiedyś i nie daje mi to już tyle przyjemności, bo ciągle tylko myślę czy aby mąż nie patrzy na moje fałdki.
Nie chce już tak czuć, chcę być taka jak kiedyś: szczupła, wesoła, towarzyska etc.ale sama nie dam rady, dlatego proszę was drogie grubaski abyście mnie wspierały jak najmocniej potraficie i karciły gdy cos schrzanię.
Żeby tym razem było inaczej musze raz na zawsze powiedzieć stanowcze NIE słodyczom, bo to one mnie gubią.
A żeby mi było bardziej wstyd przed sama soba i wami i żeby się zmotywowac do pracy podaję swoje wymiary.
Mam nadzieję, żę za miesiąc będę się mogła pochwalić ich zmianą na lepsze!
Myślę że to tyle. Życzcie mi powodzenia, czego i ja wam z całego serca życzę :)
:arrow: biust: 104cm
:arrow: pod biustem: 89cm
:arrow: pas: 90
:arrow: biodra: 106cm
:arrow: udo:66cm
czyli totalna katastrofa ;(
błąd...