Kochani, wracam. Wiecie co powrót najtrudniejszy jest, człowiek chce a nie może,,,, Moje drogie będe rzadko bo pracka, ale muszę z Wami być iaczej się nie udaje. Z tego co widzę jestem największa i bardzo to mi się nie podoba:P
Wersja do druku
Kochani, wracam. Wiecie co powrót najtrudniejszy jest, człowiek chce a nie może,,,, Moje drogie będe rzadko bo pracka, ale muszę z Wami być iaczej się nie udaje. Z tego co widzę jestem największa i bardzo to mi się nie podoba:P
Witaj!!!
Ciesze się, że wróciłaś :) Pamiętasz mnie jeszcze? Powiedz prosze jaką droga będziesz szła? Zaplanowałaś coś sobie? Z nami musi Ci się udać :)
A gdzie masz suwaczek ? :)
Podziel się z nami swoimi przepisami - Dietkowa Książka Kucharska
http://www.bbc.co.uk/health/images/300/fruit_medley.jpg
http://tickers.TickerFactory.com/ezt...d72/weight.png
http://tickers.TickerFactory.com/ezt...3fe/weight.png
Witaj :D
Hmnn...widzę, że powroty w modzie :wink: Wróciłaś Ty, wróciła Buttermilk i Bella i wróciłam ja. No cóż chyba nie mamy wyjścia i musimy tu zostać na dłużej, nie? :D
Życzę powodzenia :D
Rewolucjo jasne że pamiętam :D Biglady jakże mogłabym o Was zapomnieć
Dziewczyny człowiek tu wraca jak bumerang, tylko zacząć znów jest bardzo trudno. Pózniej postaram się napisać coś więcej i umieszczę ten nieszczęsny suwaczek :evil:
Dziękuję za ciepłe przywitanie :D :D :D
Czekamy, czekamy!!! :D
No cóż czas na spowiedz :twisted:
Niestety to co udało mi sie w zeszłym roku zrzucic wróciło niczym bumerang, całe szczęście że opamiętanie w porę przyszło i nie osiągnełam wagi wyjściowej :oops: choć tak naprawdę niewiele brakowało.
W tej chwili nie dietkuję jak w zeszłym roku czyli za nic w swiecie nie wrócę do DC, efekty owszem i są ale jakże łatwo wpaść w pułapki po diecie. Teraz zaczełam SB jestem na niej od ponad miesiąca i wiem że to dieta dla mnie bez głodzenia się. Efekty już widzę :D Na plażowanie namówiła mnie koleżanka z bloga i bardzo jestem jej za to wdzięczna, a powrót na forum zawdzięczam kochanej Lerci :D :P
Wiem i pamiętam, że dopóki tu byłam wszystko było prostsze, wiedziałam że moge na Was liczyć i przy wpadkach solidnego kopniaka potrafiłyście dać.Liczę ponownie na wsparcie. Czuje że to ostatni gwizdek z biegiem lat coraz trudniej jest się odchudzić.
No koniec biadolenia czas wziąść się do roboty :P
Jenyyyyy jeszcze ten suwaczek muszę ustawić :oops: :oops: :oops: , prawdę mówiąc nie bardzo mi się to usmiecha :wink:
Witaj Ninko!!!
Ja jestem tu na tyle nowa,że nie znamy się,ale liczę na to,że będziemy mogły się poznać.
Wierze,że uda ci się schudnąć i podziwiam cię za to co już raz osiągnęłaś.
Chętnie będę też korzystać z przepisów sb,ale narazie strona jest pusta?Pytam,bo mam sprzęt genialny i może coś mi sie znowu knoci.
Trzymam za ciebie kciuki!
Pozdrawiam!!! :D :D :D
Ninko i ja cię też pamiętam :D
A tak wogóle to śledziłam twojego bloga :lol: Trzymam kciuki :D
Witaj ninko:)
Dobrze że zdecydowałaś się tu wrócić i postanowiłaś wziąść się za siebie.
Będę tu do ciebie zaglądac i cię wspierać... mam nadzieję ze nie trzeba będzie dawać ci kopniaka ;)
Pozdrawiam :):)
to i tu się przywitam :)
Hej,
Będę czytać...aż zacznę działać...
Tak bardzo bym chciała wytrwać. Mieć tyle siły....
Obronie swoją zaległą pracę magisterską, zacznę w końcu żyć...
Pozdrawiam
Witajcie dziewczynki :D
Zrobiłam sobie krótką przerwę na kawkę :lol: Niestety ostatnio jak na wariackich papierach żyję. Weekend też mocno pracujący się zapowiada, a taka piekna pogoda aż szkoda w domku siedzieć :x Mąż się wreszcie zmobilizował i dorabia szafki, pozbędę się wreszcie bałaganu z podłogi. Jak szkoda że mieszkania nie można powiększyć 8)
Plażuję dzielnie w przyszłym tygodniu chciałabym powrócić do I fazy badzo mi ona dobrze słuzyła
Dziś:
-serek wiejski z ogórkiem i rzodkiewkami
-jabłko
-pierś z kurczaka gotowana i do tego surówka z sałaty pomidora,ogórka i papryki
-kubek soku pomidorowego
-jajko na twardo, sałata i rzodkiewki
Fraksi mi również miło Cię poznać :D Kochana podziwiać to można by było jak bym nie wróciła niestety prawie do wagi wyjściowej. :evil: Teraz niestety znów dużo dużo przedemną, ale mam nadzieję że dzięki Wam mi sie uda :D . Stronka z przepisami nie wiem dlaczego Ci się nie otwiera. Jest już tam całkiem pokaźny zbiór przepisów :D Może poprostu wpisz pełen adres a nie klikaj na link.
Bebe miło mi, no ładnie sledzisz bloga i nic się nie wypucowałaś :wink:
Aanetko wielkie dzięki za wsparcie. Kopniak... mam nadzieję, że nie bedzie konieczny ale jakby co to przyjmę go z pokorą :wink:
Bes widzę że też powróciłaś. Ciesze się ogromnie :D
Kobietko zapraszam jeśli lektura w jakiś sposób Cię zmobilizuje do działania bedzie mi bardzo miło. Sama wiem jak ciężko jest zacząć. Napisz coś więcej o sobie :D
Dziewczynki a teraz uciekam pomóc mężowi przy tych szafkach
Słonecznego i udanego weekendu Wam życzę :D
A jak już wróciłaś, to już ja Cię przypilnuję!!! I pamiętaj to co mówiłam przez telefon : jak zawalisz, to wpadnę i złoję tyłek!!!
Postaram się i sama przypilnować :twisted:, ale trzymam Cię Lerciu za słowo :D Tak jak mówiłam i bez lania zapraszam na jakiś dietetyczny obiadek :D :D :D
Niestety zmiana była dziś w menu:
-serek wiejski z ogórkiem i rzodkiewkami
-jabłko
-sałatka "ala"grecka tylko bez sera Feta, do tego plasterek szynki z piersi indyka
-jajecznica z dwóch jajek z pieczarkami
-kilka orzeszków ziemnych
-papryka z serkiem topinym lith
Pomimo zmian i tak nie żle było :lol: :lol: :lol:
Zmykam spać jutro ciąg dalszy walki z szafkami :evil:
Spokojnej nocki :D
Hej,
Mówisz..masz:) żeby tak było ze stratą sadełka u mnie...Niestety. heh
O mnie...
Mam 28 lat. Mieszkam w Warszawie,już niebawem bronię swoją pracę magisterską, którą powinnam obronić prawie rok temu. Zajmuję się pedagogiką, terapią. Oczywiście ma to sens jak się zajmuję innymi, wykazuję pododbno "podejście" do człowieka. TYlko...jakoś do siebie nie mogę przemówić.Oczywiście zawsze znajdą się jakieś wytłumaczenia dlaczego tak jest a nie inaczej...
Mam 28 lat...i 130 kg na karku. Niekiedy wielkie szczęście w sobie...lecz prawie zawsze wielki ból ciężaru który noszę. Ból psychiczny...że jestem w jakiejś dziedzinie nieudolna, nie daję sobie rady...
Ech....gubię się. Gubię się zawsze w tym temacie...w innych jakoś wychodzę...choćbym dostała maksymalnie po swojej dużej pupie
:wink:
hm...coś więcej...z czasem samo pewnie przyjdzie.
Jeżeli posiadasz sugestie od czego muszę zaczać walkę z.....kilogramami, ze sobą...jakkolwiek to ma być..chętnie poczytam, wysłucham.
[/url]
Kobietko miło,że napisałaś coś o sobie. Widzisz ja myslę, że jak umiesz innym pomóc to i możesz sama sobie pomóc. Sama doskonale wiesz, że wszystko mieści się w naszych głowach. Do wszystkiego trzeba dojrzeć. Ja sama uważam, że aby coś osiągnąć musisz być pewna tego, że możesz dasz radę. Tak samo jest z odchudzaniem. Mam spore doświadczenie w tej materii, ale jak widać kręce się w kółko. Dla mnie to ostatni gwizdek, jak nie dam rady to już do końca życia pozostanę grubasem, cały czas syn będzie się mnie wstydził i mówił kolegom moja macia jest chora. Tak jesteśmy chore na otyłość. Najważniejsze to stanąć przed lustrem i powiedzieć to sobie głośno, i zaakceptować siebie inaczej nie damy rady nic osiągnąć.
Myślę, że powinnaś sama przed sobą to głośno powiedzieć i zdecydować czy tak naprawdę chcesz coś z tym zrobić. Ale mondrala ze mnie :P . W zeszłym roku przy mocnym postanowieniu dzięki Diecie Cambridge i oczywiście dzięki dziewczynom na forum schudłam do 127 kg. Niestety euforia i powrót do normalnego sprzed diety jedzenia spowodowało efekt taki a nie inny.
Wstydzę się siebie, wstydzę się wyjść do ludzi, ale nie tędy droga. Przecież My też mamy prawo do radości , do spotkań ze znajomymi, ale aby czuc się w pełni konfortowo dobrze by było pozbyć się co nie co sadełka.
Od 13.04 stosuję dietę SB, i żałuję że wcześniej na to nie wpadłam. Sorka dziewczyny namawiały mnie ale ja mądrzejsza byłam - DC i nic więcej. I proponuję Kobietkoabyś i Ty od niej zaczeła. Dieta łatwa bez głodzenia i efekty widać.
Zasmakowała nawet moim chłopakom choć Oni na diecie nie muszą być, ale do tego jedzą bułeczki albo ziemniaczki, a ja wsówam wszystko z warzywkami. :twisted: :twisted: :twisted: :twisted:
A w niedzielę było:
*makrela wędzona 100g, ogórek kwaszony z dymką
*jogurt naturalny z otrębami
*łyżka makaronu razowego z piersią z kurczaka w jogurcie
*jabłko
*serek wiejski z ogórkiem i rzodkiewkami
Od dziś tj poniedziałku powród do I fazy waga zaczeła wzrastać :evil:, znów zaczełam puchnąć. Ech życie...
Szafki nieskończone , ze zmęczenia spać mi się nie chce ale może tabl ziołowe pomogą inaczej w dzień na rzensach będę chodziła :idea:
Miłego początku tygodnia :D :D :D
Kobietko miło,że napisałaś coś o sobie. Widzisz ja myslę, że jak umiesz innym pomóc to i możesz sama sobie pomóc. Sama doskonale wiesz, że wszystko mieści się w naszych głowach. Do wszystkiego trzeba dojrzeć. Ja sama uważam, że aby coś osiągnąć musisz być pewna tego, że możesz dasz radę. Tak samo jest z odchudzaniem. Mam spore doświadczenie w tej materii, ale jak widać kręce się w kółko. Dla mnie to ostatni gwizdek, jak nie dam rady to już do końca życia pozostanę grubasem, cały czas syn będzie się mnie wstydził i mówił kolegom moja macia jest chora. Tak jesteśmy chore na otyłość. Najważniejsze to stanąć przed lustrem i powiedzieć to sobie głośno, i zaakceptować siebie inaczej nie damy rady nic osiągnąć.
Myślę, że powinnaś sama przed sobą to głośno powiedzieć i zdecydować czy tak naprawdę chcesz coś z tym zrobić. Ale mondrala ze mnie :P . W zeszłym roku przy mocnym postanowieniu dzięki Diecie Cambridge i oczywiście dzięki dziewczynom na forum schudłam do 127 kg. Niestety euforia i powrót do normalnego sprzed diety jedzenia spowodowało efekt taki a nie inny.
Wstydzę się siebie, wstydzę się wyjść do ludzi, ale nie tędy droga. Przecież My też mamy prawo do radości , do spotkań ze znajomymi, ale aby czuc się w pełni konfortowo dobrze by było pozbyć się co nie co sadełka.
Od 13.04 stosuję dietę SB, i żałuję że wcześniej na to nie wpadłam. Sorka dziewczyny namawiały mnie ale ja mądrzejsza byłam - DC i nic więcej. I proponuję Kobietkoabyś i Ty od niej zaczeła. Dieta łatwa bez głodzenia i efekty widać.
Zasmakowała nawet moim chłopakom choć Oni na diecie nie muszą być, ale do tego jedzą bułeczki albo ziemniaczki, a ja wsówam wszystko z warzywkami. :twisted: :twisted: :twisted: :twisted:
A w niedzielę było:
*makrela wędzona 100g, ogórek kwaszony z dymką
*jogurt naturalny z otrębami
*łyżka makaronu razowego z piersią z kurczaka w jogurcie
*jabłko
*serek wiejski z ogórkiem i rzodkiewkami
Od dziś tj poniedziałku powród do I fazy waga zaczeła wzrastać :evil:, znów zaczełam puchnąć. Ech życie...
Szafki nieskończone , ze zmęczenia spać mi się nie chce ale może tabl ziołowe pomogą inaczej w dzień na rzęsach będę chodziła :idea:
Miłego początku tygodnia :D :D :D
No i masz dwa razy wyskoczyło :evil: :evil: :evil:
Ninka, pozwolisz, że będę tu zaglądała i podkradała pomysły na plażowe menu?
Ja dziś planuję, podpatrzoną na forum rybkę pod pierzynką z porów. Zawsze to lepsza perspektywa niż jarzynowa cambridge :D Na śniadanko jajko na twardo ( ble), a na kolację chyba serek light z pomidorkiem. Takie mam plany, a jaka będzie rzeczywistość.....zobaczymy wieczorem.Pozadrawiam cieplutko i trzymam kciuki za Twoje sukcesy. A że będą, nie mam najmniejszych wątpliwości.
Witaj Kochana :D
Dzięki za miłe słowa w moim wątku. Dobrze napisałaś Dużej Kobiecie, że jesteśmy chore na otyłość. Zgadzam się. Uważam, że jedzenie może być uzależnieniem tak samo jak alkohol. Nie wiem jak Ty, Ninko, ale ja mam różne uczucie głodu. Pierwsze, takie zwykłe poprostu czuję pustkę w żołądku, a drugie, to takie, że nosi mnie po całym domu, ciągle czuję niepokój w sobie, jem wszystko co mi się pod rękę nawinie, nieważne czy to słodkie, czy kwaśne. Wszystko jedno byle się zapchać. A potem to poczucie winy...
:oops:
P.S. Miłego dnia :D
Witam Kobietki!!!
Tak tu się poważnie zrobiło,że i ja wyleję swoje smutki.
Ninko!Masz nosa,miałam wczoraj naprawdę podły nastrój.Dopadł mnie głód,ja go nazywam psychologiczny.W brzuchu nie burczy i nawet nie czuć ssania i pełno od tuńczyka z jajkiem i cebulką,a w głowie chęć na COŚ.to COŚ powinno być najlepiej ociekające tłuszczykiem,albo napakowane węglami.Chdziłam do kuchni sto tysięcy razy(wieczorem),ale za każdym razem wracałam z niczym,za to z czystym sumieniem.A to wszystko przez moją koleżanke,którą odwiedziłam i jak ta idiotka nie wzięłam nic do przegryzienia i oczywiście przegapiłam porę posiłku.A moja koleżanka(ważąca więcej niż ja)Usmażyła frytki,usiadła przy mnie i pochłonęła te frytki,do tego ogromniastego kotleta w sosie i pół pomidora.A ja bidulka nie znalazłam w jej lodówce niczego co nadało by się do zjedzenia.I pomimo tego,iż zdawałam sobie sprawę,że to ja robię dobrze,a ona źle,to nie było mi łatwo,a zapach tych frytek wbił mi się gdzieś aż w środek mózgu i wydzielał regularnie przez cały wieczór.No ale przecież nie mogę wymagać od innych,aby w mojej obecności nie jedli tego co lubią.
Teraz jestem zadowolona,bo wykazałam silną wolę.Za to dziś rano pozwoliłam sobie na pół bułki drożdżowej posmarowanej dżemem niskosłodzonym(drugą połówke od razu oddałam synkowi,zeby nie kusiła i okazało się,ze pół w zupełności mi wystarczyło).Mam nadzieję,że porcyjka węgli,glukozy i fruktozy uspokoi moje centrum dowodzenia.Ostatecznie szarym komórką też się coś od życia należy raz na jakiś czas.
Czy ja mogę napisać coś do Kobietki,na twoim wątku Ninko?
Kobietko!Ty się kochana nie stresuj tym,że pomagasz innym a sobie nie potrafisz.Ja jestem technologiem żywienia,potrafię ułożyć dietę każdemu,przy każdym schorzeniu,w kazdy wieku i stylu życia.I wiesz jak zaczęłam tyć,codziennie układałam sobie dietę,ale ona pozostawała tylko na papierze.Później przestałam się przyznawać jaki jest mój zawód wyuczony,bo było mi zwyczajnie wstyd!Ale nie tędy droga!!!Przestałam zapisywać zeszyty,a zaczęłam zapisywać swoje życie.Zdałam sobie sprawę,że na temat odżywiania wiem więcej niż przeciętny człowiek,wię trzeba się zastanowić,dlaczego nie potrafie pomóc sobie?Może jest coś co mnie blokuje?A może weź kochana lustro i porozmawiaj ze soba tak jak rozmawiasz z innymi?Może to stworzy iluzję,ze poradził ci ktoś inny?Zawsze łatwiej przyjąć sugestię innego człowieka niż swoją własną,na takiej właśnie zasadzie działa to forum.
Wiecie co nas blokuję?Brak miłości do siebie,brak wiary we własne siłyTrzeba się tego koniecznie pozbyć i uwierzyć,że ja sama mogę i muszę pomóc sobie i że nikt inny za mnie tego nie zrobi.To jest najważniejszeNikt inny za nas tego nie zrobi,nikt inny tylko ja!!!I powtarzać jak mantre,tak długo aż to się stanie częścią nas samych.
I jeszce cos.A to oznacza,że im jesteśmy szczuplejsze,tym niej kalorii potrzebujemy i raczej nie mamy powrotu do odżywiania sprzed diety do końca życia.Wyjątkiem są osoby,które prowadza bardzo aktywny tryb życia.U nich zwiększa się zjawisko termogenezy(w trakcie którego organizm sięga po zapasy)i w związku z tym zwiększa się zapotrzebowanie na kalorie.Są też ludzie,tórzy sa szczupli,pomimo spożywania dużej ilosci pokarmów i niezbyt dużej aktywności fiz.W ich organizmach zjawisko termogenezy zachodi w dużo większym stopniu niz u grubasków.To dlatego mojemu chudemu mężowi jest wiecznie gorąco,podczas gdy mi prawie zawsze zimno.Ale my mozemy sztucznie podwyższyć poziom termogenezy w naszych organizmach,poprzez wzmożoną aktywność fiz.Cytat:
W warunkach niedozywienia kalorycznego ulegaja obnizeniu trzy komponenty wydatkow energetycznych.
1. W warunkach niedozywienia nizsze jest cieplotworcze dzialanie pozywienia, ktorego wysokosc jest skorelowana z wielkoscia pobierania energii z pokarmem. Przy ograniczeniu spozycia ustroj traci wiec mniej energii z tytulu termogenezy bezdrzeniowej.
2. Zmianom adaptacyjnym ulega wysokosc podstawowej przemiany materii, jak sie uwaza na skutek ograniczenia aktywnosci wspolczulnego ukladu nerwowego. Obnizenie natezenia przemiany materii, siegajace 5-8% poczatkowej wartosci PPM, obserwowane jest juz w pierwszym tygodniu wystepowania ujemnego bilansu energetycznego.
3. Niedozywienie kaloryczne prowadzi do spadku masy ciala, wraz z ktorym zmniejsza sie natezenie podstawowej przemiany materii.
Szacunkowo mozna przyjac, ze gdy przewlekle niedobory energii wywoluja okolo 30% strate masy ciala, to zapotrzebowanie fizjologiczne ustroju na energie niezbedna dla utrzymania tej obnizonej masy rowniez bedzie nizsze o 15%. Podsumowujac: niedozywienie kaloryczne i utrzymujacy sie w jego efekcie ujemny bilans energetyczny prowadza do spadku masy ciala i redukcji wydatkow energetycznych ustroju, co sprzyja osiagnieciu rownowagi energetycznej (ale juz na nizszym poziomie) i ustabilizowania zmniejszonej masy ciala.
na podstawie "zywienie czlowieka" pod red. J. Gaweckiego
Uff...To tyle teorii,a praktyka wygląda tak,że pomimo iz wiem to wszystko,to pupci mojej okrągłej jak jabłuszko nie chce mi się ruszyć :wink: :wink: :wink:
Witam Kobietki!!!
Tak tu się poważnie zrobiło,że i ja wyleję swoje smutki.
Ninko!Masz nosa,miałam wczoraj naprawdę podły nastrój.Dopadł mnie głód,ja go nazywam psychologiczny.W brzuchu nie burczy i nawet nie czuć ssania i pełno od tuńczyka z jajkiem i cebulką,a w głowie chęć na COŚ.to COŚ powinno być najlepiej ociekające tłuszczykiem,albo napakowane węglami.Chdziłam do kuchni sto tysięcy razy(wieczorem),ale za każdym razem wracałam z niczym,za to z czystym sumieniem.A to wszystko przez moją koleżanke,którą odwiedziłam i jak ta idiotka nie wzięłam nic do przegryzienia i oczywiście przegapiłam porę posiłku.A moja koleżanka(ważąca więcej niż ja)Usmażyła frytki,usiadła przy mnie i pochłonęła te frytki,do tego ogromniastego kotleta w sosie i pół pomidora.A ja bidulka nie znalazłam w jej lodówce niczego co nadało by się do zjedzenia.I pomimo tego,iż zdawałam sobie sprawę,że to ja robię dobrze,a ona źle,to nie było mi łatwo,a zapach tych frytek wbił mi się gdzieś aż w środek mózgu i wydzielał regularnie przez cały wieczór.No ale przecież nie mogę wymagać od innych,aby w mojej obecności nie jedli tego co lubią.
Teraz jestem zadowolona,bo wykazałam silną wolę.Za to dziś rano pozwoliłam sobie na pół bułki drożdżowej posmarowanej dżemem niskosłodzonym(drugą połówke od razu oddałam synkowi,zeby nie kusiła i okazało się,ze pół w zupełności mi wystarczyło).Mam nadzieję,że porcyjka węgli,glukozy i fruktozy uspokoi moje centrum dowodzenia.Ostatecznie szarym komórką też się coś od życia należy raz na jakiś czas.
Czy ja mogę napisać coś do Kobietki,na twoim wątku Ninko?
Kobietko!Ty się kochana nie stresuj tym,że pomagasz innym a sobie nie potrafisz.Ja jestem technologiem żywienia,potrafię ułożyć dietę każdemu,przy każdym schorzeniu,w kazdy wieku i stylu życia.I wiesz jak zaczęłam tyć,codziennie układałam sobie dietę,ale ona pozostawała tylko na papierze.Później przestałam się przyznawać jaki jest mój zawód wyuczony,bo było mi zwyczajnie wstyd!Ale nie tędy droga!!!Przestałam zapisywać zeszyty,a zaczęłam zapisywać swoje życie.Zdałam sobie sprawę,że na temat odżywiania wiem więcej niż przeciętny człowiek,wię trzeba się zastanowić,dlaczego nie potrafie pomóc sobie?Może jest coś co mnie blokuje?A może weź kochana lustro i porozmawiaj ze soba tak jak rozmawiasz z innymi?Może to stworzy iluzję,ze poradził ci ktoś inny?Zawsze łatwiej przyjąć sugestię innego człowieka niż swoją własną,na takiej właśnie zasadzie działa to forum.
Wiecie co nas blokuję?Brak miłości do siebie,brak wiary we własne siłyTrzeba się tego koniecznie pozbyć i uwierzyć,że ja sama mogę i muszę pomóc sobie i że nikt inny za mnie tego nie zrobi.To jest najważniejszeNikt inny za nas tego nie zrobi,nikt inny tylko ja!!!I powtarzać jak mantre,tak długo aż to się stanie częścią nas samych.
I jeszce cos.A to oznacza,że im jesteśmy szczuplejsze,tym niej kalorii potrzebujemy i raczej nie mamy powrotu do odżywiania sprzed diety do końca życia.Wyjątkiem są osoby,które prowadza bardzo aktywny tryb życia.U nich zwiększa się zjawisko termogenezy(w trakcie którego organizm sięga po zapasy)i w związku z tym zwiększa się zapotrzebowanie na kalorie.Są też ludzie,tórzy sa szczupli,pomimo spożywania dużej ilosci pokarmów i niezbyt dużej aktywności fiz.W ich organizmach zjawisko termogenezy zachodi w dużo większym stopniu niz u grubasków.To dlatego mojemu chudemu mężowi jest wiecznie gorąco,podczas gdy mi prawie zawsze zimno.Ale my mozemy sztucznie podwyższyć poziom termogenezy w naszych organizmach,poprzez wzmożoną aktywność fiz.Cytat:
W warunkach niedozywienia kalorycznego ulegaja obnizeniu trzy komponenty wydatkow energetycznych.
1. W warunkach niedozywienia nizsze jest cieplotworcze dzialanie pozywienia, ktorego wysokosc jest skorelowana z wielkoscia pobierania energii z pokarmem. Przy ograniczeniu spozycia ustroj traci wiec mniej energii z tytulu termogenezy bezdrzeniowej.
2. Zmianom adaptacyjnym ulega wysokosc podstawowej przemiany materii, jak sie uwaza na skutek ograniczenia aktywnosci wspolczulnego ukladu nerwowego. Obnizenie natezenia przemiany materii, siegajace 5-8% poczatkowej wartosci PPM, obserwowane jest juz w pierwszym tygodniu wystepowania ujemnego bilansu energetycznego.
3. Niedozywienie kaloryczne prowadzi do spadku masy ciala, wraz z ktorym zmniejsza sie natezenie podstawowej przemiany materii.
Szacunkowo mozna przyjac, ze gdy przewlekle niedobory energii wywoluja okolo 30% strate masy ciala, to zapotrzebowanie fizjologiczne ustroju na energie niezbedna dla utrzymania tej obnizonej masy rowniez bedzie nizsze o 15%. Podsumowujac: niedozywienie kaloryczne i utrzymujacy sie w jego efekcie ujemny bilans energetyczny prowadza do spadku masy ciala i redukcji wydatkow energetycznych ustroju, co sprzyja osiagnieciu rownowagi energetycznej (ale juz na nizszym poziomie) i ustabilizowania zmniejszonej masy ciala.
na podstawie "zywienie czlowieka" pod red. J. Gaweckiego
Uff...To tyle teorii,a praktyka wygląda tak,że pomimo iz wiem to wszystko,to pupci mojej okrągłej jak jabłuszko nie chce mi się ruszyć :wink: :wink: :wink:
I tez mi dwa razy wskoczyło,nie wiem czemu.Uch,nie mam smykałki do komputerów,a juz do mojego to szczególnie.
Witam Was Wszystkich :D
Bardzo dziękuję za słowa skierowane do mnie. To dla mnie bardzo ważne.
Poczytam sobie informacje o sb. Cambridge, kiedyś przechodziłam w licealnej klasie, jakoś przed maturą ale potem znowu wszystko wróciło...i nie myślę o powrocie.
Zastanawiałam się kiedyś nad balonem w brzuchu, może klamra...ale ktoś mi tak powiedział,że najpierw psychika musi dojrzeć, inaczej jeszcze bardziej siebie skrzywdzę...i nadal myślę. Zbieram siły żeby zwyciężyć bez skalpela.
A może jest ktoś z W-wy, i wie gdzie mega duże babeczki mogą poćwiczyć np. w wodzie, tylko żeby to było jakoś cenowo przystępne.
Ninka
Piszesz, że dla CIebie odchudzanie to ostatni gwizdek...lecz przeczytałam, że masz już dzieci. Wielką Szczęsciarą jesteś! Widzisz, ja mam problemy hormonalne i jak na razie dzieci niemożliwe że się "zdarzyć" mogą. Hormony nie te...
I tak poważnie pisząc nie dowiem się jak to będzie jak nie schudnę, nie zrzucę cielska...
Bo nawet wtedy leczenie zupełnie inaczej wygląda...
Dla mnie to tez jeden z ostatnich gwizdków.
Fraksi
Uważaj, bo i do Ciebie zwrócę się o pomoc, jak piszesz...że potrafisz ułożyć diety w zależności od wszystkiego:)
Bardzo powoli i delikatnie wchodzę w to wszystko. Boję się znowu siebie zawieść, zrobić sobie nadzieje na zdrowsze, szczęśliwsze życie.
Ale uda się...
ha! musi....(jeszcze bez przekonania...ale zmieni się to...)
Pozdrawiam Was i zmykam.
Muszę się przygotować na jutro do pracy, choć z niej niedawno wróciłam
:lol:
Hi Ninka, bardzo się cieszę, że zdecydowałaś się powrócić na forum, choć lepiej by było oczywiście gdybyś tych kilosków nie wrzuciła. Ale co tam, mleko się rozłało i nie ma co płakać tylko brać się do roboty. Wiem, jak cholernie trudne są te powroty, ale przecież chyba nie mamy innego wyjścią jak wyparowywać te nasz zbędne kiloski. :wink: Powodzenia z całego serducha życzę! :P
Wpadam Ninuś na chwilkę,bo normalnie jak ta latawica jestem, zalatana jak diabli.
Słuchajcie dziewczyny, moja koleżanka kiedyś była szczupła,a potem dość mocno przytyła.Okazało się że coś tam z tarczyca się jej porobiło.Zrobiła badania,i po jakimś czasie stosowania leków spadła waga o 10 kg, bez żadnych diet.Może pomyślcie też i o takim badaniu.Ja już robiłam i wiem,że tarczycę mam ok.Nie pamiętam jaki hormon tarczyca wydziela,ale wiem,że właśnie od tego też można tyć.
Kobietko, a Ty się słuchaj tych dziewczyn.To już weteranki na tym forum i wiedzą co mówią.
Trzymajcie się złotka,buziaki
Ninko to super ze znalazłaś "swoją dietkę". To ważne wdrożyć się w coś niezależnie czy to liczenie kalorii, Sb, DC. Każdy ma inny organizm, inne potrzeby smakowe i trzeba odnaleźć ten dla siebie właściwy sposób na wytępienie sadełka.
Buziaki
Hey Ninko! Jak dietkowanie?
Już wiem czemu nie mogłam wejść na stronkę z przepisami.Mój mąż genialny powłączał jakies programy i zwyczajnie za dużo tego było,a za mało ramów w kompie.Ramy chyba się to nazywa?No nic,nieważne.
Ważne,że juz jest ok.i moge sobie trochę pozgapiać,bo mi się pomysły kończa.A w sumie SB podobna jest do mojej dietki(zlepków kilku dietek),więc po wywaleniu makaronów itp.będzie ok.
Zaglądam do ciebie na bieżąco,ale nie mam czasu na bieżąco pisać :(
Trzymam kciuki!!!Duża buźka :P
Aha,ktoś pytał o kluby w W-wie,ja nie wiem,ale pytałam o klub kwadransowych grubasów i skoro w Jeleniej Górze jest,to w stolicy też.Myślę,że warto sie dowiedzieć czegoś więcej,bo oni organizują różne zajęcia i grono jest swojskie,więc się ni trzeba wstydzić swoich kilosków,a i bezpośrednie wsparcie i spotkanie z ludźmi,którzy mają większy problem może zmobilizować.Chyba sama się zapiszę...
ps.coś jeszcze miałam napisać,ale zapomniałam co... :oops: :D
Dziewczyny
Przepraszam, że praktycznie nie odzywam się, teraz też tylko przelotem :oops: . Urwanie głowy i w domu i w pracy mam. Wieczorkiem nadrobię zaległości i napiszę co u mnie.
Buziaki i miłego popołudnia :D :D :D
Jak leci? :wink:
Witam Dziewczyny
Kawka zrobiona i wreszcie chwila oddechu. Nie udało mi się wczoraj wieczorkiem zajrzeć, mąż komputer znajomu naprawiała i potrzebował monitora także w ciemno nie mogłam pisać :wink:
Bardzo poważnie się zrobiło, ale czasem tak trzeba :twisted:
Biglady u mnie bywa też tak i identycznie mogłabym zdefiniować te moje napady głodu. Całe szczęście nie zdarza się to już często. Dietę układam tak aby jest produkty o niskim indeksie glikemicznym, dzięki temu nie ma takich napadów głodu. W lodówce zawsze mam naszykowaną michę sałatki, ser feta lite i mięsko z piersi kurczaka ugotowane. Jak mnie łapie to w zależności od głodu dodaję albo feta albo mięsko do sałatki. Pozatym dobrym rozwiązaniem jest sok pomidorowy. Wypijasz szklankę i głód przechodzi.
Fraksi oj mocno mi zapachniało tymi frytkami, aż ślinka mi pociekła :twisted: Moja droga było jej zabrać tego pomidorka i samej zjeść a Ona jak chce niech wcina frytki :wink: No no Fraksi tak to jest szewc bez butów chodzi. A swoją drogą Kobietka ma rację możesz przy okazji pomóc sobie i innym układająć dietkę :P
Kobietko wydaje mi się, że powinnaś porozmawiać ze swoim lekarzem. Skoro masz problemy hormonalne, powinien Cię pokierować co do diety, sama piszesz i wiesz o tym,że jak schudniesz leczenie będzie inaczej wyglądać. Nastawienie pozytywne do zycia też bardzo pomoga i to jedno z najlepszych lekarstw
Ja jestem z Warszawy a dokładniej tuż na obrzeżach :D , ale niesty niewiem gdzie można poćwiczyć. Prawdę mówiąc nie interesowałam się jeszcze tym ponieważ o ćwiczeniach jeszcze nie myslę. Wykonać jakie kolwiek ćwiczenie to dla mnie ogromna mordęga a to nie na tym ma polegać. Narazie jedyny ruch jaki stosuję to spacery też nie długe bo kregosłup i kolana wysiadają :cry:
Bella masz rację przyjemniej by było wróć choć z taką wagą z jaką zniknełam. Niestety stało się tak a nie inaczej. Wstyd mi ogromny przed samą sobą, przed bliskimi i przed Wami :oops: , ale walczę dalej :D
Lerciu już znam nowiny :D Bardzo się cieszę i gratuluję :D :D :D
Bebe no właśnie bardzo mi odpowiada to, że nie muszę liczyć kcl. Jem co lubię, oczywiście wg wytycznych. Wszystkie dobrze wiemy, że dietka to powinna być przyjemność a nie męczenie się :)
Beasted zapraszam serdecznie :D Plany piekne tylko powinnaś o jakiś przekąskach pamiętać. Posiłków powinno być 5 małych, wtedy głodek nie łapie.
Jaki to przepis na tą rybkę? Brzmi smakowicie :P
A co u mnie... hm... wczoraj wpadka była :oops: . Miałam być od poniedziałku na I fazie, nie udało się, ale to jeszcze nic strasznego. Wczoraj chłopaki pizzę sobie zamówili i nie wytrzymałam pochłonełam kawałek. Myslałam że sioę skręce odchorowałam to strasznie.
Dziś już będzie dobrze i żadnych wpadek nie przewiduję.
Plan na dziś:
*jajko na twardo, pomidor
*sałata z rzodkiewką i oliwą z oliwek
*odsmażana pierś z kurczaka(ugotowana wczoraj), sałatka z ogórków i papryki ze szczypiorkiem
*szklanka soku pomidorowego
*100g sera białego chudego, sałatka (baza do sałatki greckiej)
Miłego dnia :D :D :D
Witaj Ninko!
Śledziłam wczesniej Twój blog i cieszę się,że masz już swoja stronę (mam nadzieję,że mogę się przyłączyć do Waszego grona). Przeczytałam wszystko i oczywiście stwierdziłam ,że ja także cierpię na "głód psychiczny". Nawet gdzieś na swoim wątku porównywałam go do alkoholizmu. Tak właśnie się czuję - jak alkoholik. Mam jednak nadzieję,że przy Was uda mi się pokonać mój nałóg.
Jak do tej pory to chyba po raz pierwszy w życiu nie odchudzam się "od jutra" i nie rzucam diety po pierwszym potknięciu.
Widzę,że rownież miałaś doświaczenia z DC - ja w tej chwili na niej właśnie jestem, ale przygotowywałam się do niej prawie pół roku będąc na 1000 - 1200 kalorii. Mam nadzieję ,że tym razem się uda....
Pozdrowienia!
Ninuś, no ja Cię strzelę w tyłek za tą pizze!!! W końcu nakrzyczę na Ciebie porządnie i skończy się grzeszenie!!! ( łatwo się mówi,a sama nie raz zgrzeszyłam)
No, to co?Obiecujesz poprawę ?
Balbinko zapraszam serdecznie :D Niestety własnie trzeba to głośno powiedzieć, że jesteśmy uzależnione od jedzenia. Mi zawsze się wydawało, że mało jem i cały czas utwierdzałam się w tym :oops: , aż któregoś dnia wziełam kartkę i przez tydzień notowałam co i ile zjadłam, przeżyłam szok :oops: :oops: :oops:
Nie będę Cię zniechęcać do DC, każda z nas wie jaka dieta dla nas jest najlepsza. Sama już nie wrócę do niej. Musisz jedno pamiętać, aby po diecie nie wpaść w euforię i nie pozwalać sobie na jedzonko. Trzeba stopniowo wychodzić z diety i cały czas pilnować kcl. Ogromnie szybko i łatwo po niej o efekt jo-jo
Lerciu obiecuję poprawę :oops: :oops: :oops:
Zmykam dziewczyny do roboty, miałam na chwilke zajrzec a siedzę już prawie 2 godz :shock:
Do wieczorka :D :D :D
"Rybka pod pierzynką
4 porcje (niezbyt duże)
2 białe części porów kroimy z półtalarki, wrzucamy do ganka,
do tego dodajemy kawałeczek masła i 4 i łyżki wody. Dusimy do miękkości
często mieszając. Gdy już będą gotowe dodajemy mały kubeczek
(1 lub 2 w zależności od konsystencji) jogurtu i doprawiamy - solą, pieprzem,
sokiem z cytryny, dorzucamy drobno pokrojony koperek.
Dwa oczyszczone filety z rybki (np. dorsz, mintaj - ok 70dag) posypujemy przyprawą do ryb.
Naczynie żaroodporne smarujemy oliwą i układamy w nim rybę.
Duszone pory przekładamy na rybę i wszystko wstawiamy do nagrzanego
do 200-210 st.C piekarnika na 30min.
1 porcja - ok 200 kcal"
Ja nie dodałam masla, ani jogurtu. Rybke (prawie 0,5 kg pangi- mrozona - pewnie po rozmrożeniu było jej znacznie mniej) ułożyłam w tortownicy i posmarowałam musztardą.Jadłam to przez dwa dni.Bardzo smaczne.Z tego co obliczyłam to całość miała ok. 500 kcal.
Mam jeszcze jedno dyżurna potrawę, którą uwielbiam, nawet po zmodyfikowaniu i dopasowaniu do dietki SB i tej niskokalorycznej.
Kilka obranych ze skórki i pokrojonych pomidorów wrzucam do garnka z poszatkowaną cebulką. Cebulke fajnie jest wcześniej zeszklić na odrobinie oliwy, ale ja czasem rezygnuje z tłuszczu. Chwilke poddusic i dodac kilka czerwonych i żółtych paprk pokrojonych w kostkę.Całośc lekko poddusić, w miare potrzeby dodać odrobinę wody. Dodac kostkę rosołową i ostrą paprykę. Jak już papryka bedzie prawie miękka dodac sporo koncentratu pomidorowego. Jeszcze chwilke pogotować i smacznego!!!!
Dla domowników, którzy nie sa na diecie wkrajam do tego mocno wedzona kiełbasę i wszyscy sa zadowoleni. Moi panowie to uwielbiaja, a ja nie musze gotować na dwa gary.
Ale mnie dziś wzieło tyle roboty mam a co chwila włażę na forum i biegam po blogach. Znów w nocy będę robotę kończyć. Czy to jest normalne :?: :oops:
Beastad dziękuje pięknie za przepisy, pozwolisz że dopiszę je do mojej księgi :wink: Zapowiadają się smakowicie, w tym tygodniu napewno je zrobię :D :D :D Mam tylko pytanie co to za rybka-panga. Już kilka razy się z tą nazwą tu na forum spotkałam, a naprawdę nie wiem jaka to ryba. W sklepie takiej rybki nie widziałam, może ma inną nazwę jeszcze?
Plan dietkowy na dziś wykonany prawie w 100%
Zmiana była tylko z kolacją zjadłam mniej serka białego, ale płakać z tego powodu nie bedę :P
Hej Ninko! Widzę,ze ty tak jak ja,na forum z doskoku kilka razy dziennie.
Ninko,panga jest pyszna.To jest właśnie jej nazwa handlowa i tylko pod taką nazwa możesz ją dostać.Dziwie się,że nie możesz jej kupić,ostatnio stała się bardzo popularna.Jest dostępna w marketach i powinna byc w rybiarniach.
Polecam!
Dobrej nocy Ninko!!! :D :D :D
Fraksi ja mieszkam pod Wawką więc chyba do nas panga nie dotarła, ale smaka mi narobiłyscie jak uda mi się wyrwać jutro to podjadę do Auchan i tam na rybnym poszukam
Na wszelki wypadek mówię już spokojnej nocki dziewczyny :D :D :D
panga?? pycha :) ja byłam zachwycona tą rybkę
a tak w ogóle to wpadam z pozdrowionkami po kilkudniowym braku dostępu do sieci :)