czesc slonca, zawodze was i siebie-wiem.
jestem najwiekszym kawałkiem słoniny jaki znam - jestem leniwa, obrzydliwa i mam tysiac wymowek na kazdy czas

kiedy dzis pomyslalam sobie, ze znowu pojade na wesele (a to juz kolejne) w takim samym a nawet wiekszym rozmiarze to dobiło mnie to. płakac mi sie zachcialo nad tym jaka jestem słaba. potrafie tylko duzo mowic, a dupa rosnie.

od jutra rana zaczynam ostatnie 1,5 tygodnia przed weselem. odtruwam organizm płynami, cwicze i smaruje sie zelikami. Te 10 dni dam chyba rade, zeby choc odrobine zmienic moje myslenie. I pieprze to, ze mam 2 wazne spotkania w restauracjach- wypije wode, albo cos wymysle, ze jestem chora.

a jak wroce za jakies 3 tygodnie(jade na urlop) bede wypoczeta swieza i mam nadzieje, ze zrzuce jeszcze troche.

pomozcie mi dziewczyny, bo jestem slaba jak nigdy