Mmmmm,jakie tu pysznosci na tym topiku,chalwa,czekolada.... :roll: Az slinka sama poleciala :twisted: Fajnie,ze dobrze sie trzymasz,oby tak dalej,pozdrawiam! Sisska!http://img470.imageshack.us/img470/7...1024uy8.th.jpg
Wersja do druku
Mmmmm,jakie tu pysznosci na tym topiku,chalwa,czekolada.... :roll: Az slinka sama poleciala :twisted: Fajnie,ze dobrze sie trzymasz,oby tak dalej,pozdrawiam! Sisska!http://img470.imageshack.us/img470/7...1024uy8.th.jpg
Hi Annaise, oj ja też bym oddała wszystko za nietuczącą czekoladę a zwłaszcza nutellę, którą uwielbiam. :oops: Jednak, czy wtedy by nam tak samo smakowała, w końcu zakazane właśnie bardziej kusi. :lol: Powodzenia w dietkowaniu. :wink:
Witam Was Słoneczka :)
Nawet w taki miły deszczyk takie promyczki przydadzą sie na dobry początek dnia!!! Dziekuje Wam bardzo za wsparcie i pomoc :)
U mnie jak dotąd całkiem nieźle - wczoraj po raz pierwszy powstrzymałam się od próbowania jedzenia. Robiłam warzywka na dzisiaj i tak pieknie pachniało i juz praweie prawie spróbowałam, ale w ostatniej chwili odjełam sobie od ust :) A później przekładałam to jedzonko do pojemniczka i taka odrobinka sie nie zmieściła - no i normalnie bym ja zjadła, ale wczoraj pierwszy raz w zyciu powiedziałam sobie NIE i odziwo nie umarłam od tego :) czyli można nie jeść wieczorami i da się to zrobić i nie powoduje to smiertci klinicznej :) Takiego odkrycia dokonałam :) :!:
kasiaksz no mnie to jeszcze duzo brakuje do takiego prawdziwego uczucia lekkości, ale mma teraz takie wstępne taka zapowiedź tego co bedzie później :) czekam na to z niecierpliwością :)
kardloz: ja bvym chyba umarła bez wagi. ja sie musze ważyć codziennie :) ja wiem, że cierpliwość to cnota, ale mnie jej poskąpiono. zepsuta waga mogłaby doprowadzic do rozpadu rodziny :)
gosiakk ty szczuplaku jeden :) :!: ty masz takie samozaparcie, ze juz ci nigdy nie wrócą te kilogramy. ja Cie starsznie podziwiam za wytrwałość, konsekwencje i taką wewnętrzną siłę :!: dla mnie bomba :!:
takija i ja też ogromnie dziękuję:!: to bardzo duzo dla mnie znaczy :!:
aga: też cie mocnho sciskam
magpru - jak ja wiem o czym Ty mówisz. ja potrafiłam jeść chałwę do momentu, kiedy było mi niedobrze, a ptasie mleczko u mnie w domu schodziło w 1 góra 2 dni :) Ja generalnie cokolwiek jadłam to jadłam do momentu, aż robiło mi sie nidobrze, ale wtedy robiłam sobie 10 min przerwę i kończyłam porcję. ja jadłam takie góry zarcia, ze dziwie się nawet, że tylko tyle ważyłam.
a co do naukowców, ja gdzieś słyszałam, że jest taka restauracja w USA, gdzie podają niskokaloryczne jedzenie, ale o zapachu np. jajek na bekonie i ludzie to sobie bardzo chwalili. czekam na taka restauracje u nas :) :!:
Sisska miło Cie widzieć po urlopie :) super, że juz jesteś z nami :!:
bella oj pewnie by tak nie smakowała :) ja myslę, że gdyby ktoś zakazał nam jedzenia selera, bo jest tuczący i nie mozna go jeść, to pewnie stałby sie moim ulubionym warzywem :)
no a teraz lecę zobaczyć co u was:!:
buziaki
Chetnie - to może mi pomóc proponuję 18,00 jak Ci to pasuje - może jak bedę wiedzieć że ktoś tez w tym czasie prubuje się zmusić do tego co ja to moze mnie to zmotywuje
Ty jestem: z 116 chcę mieć 64 - zaczynamy
36 lat – 164 cm wzrostu
Start 03.07.2006 – 116 kg – BMI 43,13 – otyłość
Planowana meta 03.09.2007 – 64 kg
Ostatnie ważenie: 01.08.2006 – 110 kg
dla mnie 18 to trochę za wcześnie - mogę nie zdążyc wrócic z pracy, ale 19 jak najbardziej. a masz moze gg?? łatwiej bezie o kontrolę :)
Może być o 19,ool
Ty jestem: z 116 chcę mieć 64 - zaczynamy
36 lat – 164 cm wzrostu
Start 03.07.2006 – 116 kg – BMI 43,13 – otyłość
Planowana meta 03.09.2007 – 64 kg
Ostatnie ważenie: 01.08.2006 – 110 kg
Wiecie, to takie chyba chore. Odchudzamy się, powinnyśmy raczej myślami od jedzenia uciekać, a tu co wątek to pyszności wymarzone, zjedzone z wyrzutami sumienia jako deserem itd :) Wystarczyłoby, żeby na to opanowanie myśli przez jedzenie wymyślili lekarstwo a już byłoby łatwiej :lol:
A tak to jutro muszę zjeść chałwę, bo przeczytałam i mnie naszło. Chociaż fanką wybitną nigdy nie byłam :lol:
Czuję się odpowiedzialna za tą chałwę, więc przepraszam :) myślę, ze spróbujesz, zjesz maleńkiego "gryza" i ochota minie na długo, czyli nie ma tego złego.... Ja lubię rozmawiać o "zakazynym", żeby ćwiczyć silną wolę i mocniej się motywować, bo kiedy przypomnę sobie co i jak jadłam przed dniem zero, to az mi się chce dalej odchudzać i szamkać te warzywka :)
miłego dnia
No tak - i co tu zrobić - rozmawiać czy nie rozmawiać o jedzeniu :?: :?: sama nie wiem ale jedno wiem, nawet jak cos przeczytam a nie mam tego pod ręką to na pewno nie polece do sklepu tego kupic - gorzej gdy coś zakazanego jest w zasiegu wzroku wtedy :oops: :oops: :oops:
Ty jestem: z 116 chcę mieć 64 - zaczynamy
36 lat – 164 cm wzrostu
Start 03.07.2006 – 116 kg – BMI 43,13 – otyłość
Planowana meta 03.09.2007 – 64 kg
Ostatnie ważenie: 01.08.2006 – 110 kg
witaj annaise :D
tak to niestety jest, że my dietkowicze wciąż myślimy o jedzeniu... co dziś jeszcze mogę zjeść, czego nie mogę...codzienna walka :D
Najważniejsze by się nie dać i wytrzymać w tym czego pragniemy,
nie damy się :D