Ty naprawdę myślałeś, że nie zauważymy całej reszty na fotce? :PCytat:
Zamieszczone przez kubaxxl
ale już nic nie mówię, bo się zrazisz i przestaniesz zdjęcia wklejać ;)
Wersja do druku
Ty naprawdę myślałeś, że nie zauważymy całej reszty na fotce? :PCytat:
Zamieszczone przez kubaxxl
ale już nic nie mówię, bo się zrazisz i przestaniesz zdjęcia wklejać ;)
Gratuluję wyobraźni bo to zdjęcie jest robione z boku ciała a nie z przodu :DCytat:
Zamieszczone przez bes_xyfki
wiem, że z boku - metka Cię zdradziła :P
ale może lepiej zmieńmy temat - jak Ci dzień mija?? :)
Zgadzam się w 100% :DCytat:
Zamieszczone przez kubaxxl
Bo kiedy jest katorgą nie trwa długo i człowiek tylko marzy, żeby znów
móc zacząć jeść :D
Też sobie czasem pozwalam na lody lub piwko albo winko czerwone :)
Człowiek je aby żyć (a nie odwrotnie :P), ale też powinien w granicach
rozsądku jeść to co lubi :D
Pozdrawiam :)
A już myślałam, że tu same baby! ;)
Patrząc na zdjęcie to bardzo łądnie Ci idzie :] Tylko wytrwaj. :)
Pozdrawiam
A dziękuję dziękuję, mija bardzo miło jak na razie...Cytat:
ale może lepiej zmieńmy temat - jak Ci dzień mija??
No prawie same ;) Znalazł się jednak taki rodzynek jak ja (całkiem spory swoją drogą :D), ale nie będę ukrywał - bardzo mi tu z Wami miło dziewczyny...dzięki !!! :)Cytat:
A już myślałam, że tu same baby!
Kuba ty to uważaj co piszesz bo tu same wygłodniałe grubaski, a ty o rodzynkach jakichś mniam i to duzych jeszcze :wink:
Powodzenia w dietkowaniu :!:
[quote="kubaxxl"]Z takimi filozoficznymi założeniami plasuję Cię w mojej hierarchii filozoficznej obok Platona, Hegla i Fourier ;) To moi ulubieni filozofowie ;) Gdybym miała takiego w domciu, to na pewno byłabym piękna i szczupła :D No może tylko szczupła, bo piękna to już jestem ;) Pozdrawiam serdecznie i będę wpadać niemal codziennie, żeby zmotywować siebie do walki :)Cytat:
Dieta nie powinna być męczarnią i katorgą!!!
Dla mnie to jest podstawa wszystkiego. Nie można się katować bo to do niczego nie prowadzi. Mało kto zdaje sobie sprawę, że w głownej mierze grubasami jesteśmy mentalnie, że mamy psychiczną otyłość, że nasze problemy wynikają z kwestii przyzwyczajeń, nałogu jedzenia i tym podobne. Dlatego ja się nie katuję, jem czasem słodycze, czasem loda, bardzo rzadko ale i piwa się napiję. Nie chcę dopuścić do sytuacji kiedy przez rok nie będę jadł słodkiego, pizzy, spaghetti czy lodów a pewnego dnia skończę dietę i rzucę się na to wszystko bez opamiętania. Psychika będzie się domagała jedzenia, słodyczy, nadrobienia "straconego czasu".
Może ja i rodzynek, na pewno duży ale zapewniam, że niesmaczny i ciężkostrawny :)Cytat:
Kuba ty to uważaj co piszesz bo tu same wygłodniałe grubaski, a ty o rodzynkach jakichś mniam i to duzych jeszcze
Och dzięki za miłe słowa :) Ja już taki jestem, że staram się we wszystkim kierować się rozsądkiem i mierzyć siły na zamiary. A zrzucanie 10-12 kg miesięcznie na diecie jakieś 800 kcal odmawiając sobie wszystkiego to do niczego dobrego mnie nie doprowadzi ;)Cytat:
Z takimi filozoficznymi założeniami plasuję Cię w mojej hierarchii filozoficznej obok Platona, Hegla i Fourier To moi ulubieni filozofowie Gdybym miała takiego w domciu, to na pewno byłabym piękna i szczupła No może tylko szczupła, bo piękna to już jestem Pozdrawiam serdecznie i będę wpadać niemal codziennie, żeby zmotywować siebie do walki
Jest dobrze ! :)
Ważenie było przedwczoraj, ja się trzymam i nie puszczam ;) Skusiłem się dzisiaj co prawda na pączka ale dosyć szybko go spaliłem biegając po mieście w taką pogodę :) Na pewno zmieszczę się w 1500.
A dzisiaj wieczorem postaram się napisać coś więcej o ogólnych założeniach mojego odchudzania, zwłaszcza jeżeli chodzi o kwestie "co jeść" bo o to parę osób tutaj pytało :)
A to fakt, też bym chciała wiedzieć, co jadasz. Ja wprawdzie na 1500kcal to bym raczej tyła, dlatego trzymam się "tysiaczka", no ale każdy jest inny ;) Pozdrawiam serdecznie :*
Zgodnie z obietnicą kilka założeń mojej diety pod względami psychologiczno - kulinarnymi ;)
O niektórych rzeczach pisałem wcześniej ale teraz zbiorę to w przysłowiową kupę ;)
:arrow: Dieta nie powinna być męczarnią i katorgą!!!
Dla mnie to jest podstawa wszystkiego. Nie można się katować bo to do niczego nie prowadzi. Mało kto zdaje sobie sprawę, że w głownej mierze grubasami jesteśmy mentalnie, że mamy psychiczną otyłość, że nasze problemy wynikają z kwestii przyzwyczajeń, nałogu jedzenia i tym podobne. Dlatego ja się nie katuję, jem czasem słodycze, czasem loda, bardzo rzadko ale i piwa się napiję. Nie chcę dopuścić do sytuacji kiedy przez rok nie będę jadł słodkiego, pizzy, spaghetti czy lodów a pewnego dnia skończę dietę i rzucę się na to wszystko bez opamiętania. Psychika będzie się domagała jedzenia, słodyczy, nadrobienia "straconego czasu". Staram się nie dopuszczać do sytuacji kiedy mam głód na jakieś produkty bo to do niczego dobrego mnie nie doprowadzi. Myślę, że z tym podejściem łatwiej będzie mi żyć po diecie.
:arrow: Odchudzanie to nie tylko brak jedzenia
Do odchudzania koniecznie trzeba dodać ruch. Ruch pozwala chudnąć szybciej ale także ożywia ciało, poprawia krążenie i przyśpiesza metabolizm co jest bardzo, ale to bardzo ważne. Im więcej ruchu tym lepiej...
:arrow: Nie jem po godzinie 19:00
Godzina 19:00 to najpóźniejsza pora o której staram się jeść. Później to już tylko ewentualnie jakieś jabłko albo lekki jogurt ale też tylko w szczególnych przypadkach, kiedy na przykład około 19:00 byłem poza domem. Trzeba pamiętać, że posiłki trawią się około cztery godziny a kładzenie się spać kiedy żołądek jeszcze trawi to masakra dla diety i organizmu. Podczas snu wszystko zwalnia, także metabolizm.
:arrow: Odpuszczam sobie alkohol
Na czas diety odpuściłem sobie alkohol. W każdej postaci. Alkohol to puste kalorie, nie mające żadnej wartości energetycznej. Poza tym każdy kto wypił sobie w ciągu kilku godzin 3-4 piwa wie, że straszliwie zaostrza on apetyt i powoduje uczucie głodu. Stwierdziłem, że nie ma sensu się własnymi ręcami pakować w sytuacje kryzysowe ;)
:arrow: Sprawy czysto kulinarne
Produkty, które odpuściłem sobie kompletnie podczas diety :
czekolady, alkohol, napoje gazowane słodzone cukrem, potrawy smażone na patelni na tłuszczu, wszelkiego rodzaju fast foody, ciasta, drożdżówki i tym podobne
Produkty, które ograniczyłem do absolutnego minimum (tzn jem je dwa razy w tygodniu żeby nie powodować psychicznego wygłodzenia o którym pisałem wyżej) :
lody, białe pieczywo, masło, żółte sery, czerwone mięso i wędliny, makarony, ziemniaki
Ogólnie moja dieta jest dla mnie samego dosyć liberalna. Staram się nie przekraczać 1500 kcal ale jak się to stanie to nie płaczę nad sobą tylko idę na spacer żeby spalić to co za dużo zjadłem. Staram się jeść praktycznie wszystko tylko w rozsądnych ilościach - chce schudnąć raz a dobrze a nie bawić się w chudnięcie 10 kg / miesiąc a potem płakać nad szybkim efektem yoyo.
:arrow: Wspomagacze
Ze wspomagaczy korzystam z :
* Chromu organicznego w tabletkach
* L-karnityny
:arrow: Ważę się tylko raz w tygodniu
Odchudzanie nie może stać się fobią. A do fobii i obsesji prowadzi codzienne ważenie się moim zdaniem. Mało kto zdaje sobie sprawę, że dobowo waga może wahać się nawet do 3,5 kg !! Wszystko zależy od ciężaru w żołądku, pory dnia, ilości wypitej wody i innych czynników. Ważenie raz w tygodniu spokojnie pozwoli kontrolować stan wagi a jednocześnie gwarantuje zdrowe podejście do własnego odchudzania i zdrowia.
:arrow: Nie głodzę się
Bo to nic nie da. Pisałem wyżej, że odchudzanie nie może być katorgą. Jesteś głodny? Jedz ! Tylko mało i lekkie rzeczy. Idealna jest kiszona kapusta - ma bardzo mało kalorii a można się nią zapchać :)
:arrow: Najtrudniejsze pierwsze 3 tygodnie
Przynajmniej u mnie bo każdy jest inny. Przez pierwsze trzy tygodnie było mi bardzo ciężko bo żołądek miałem rozciągnięty do granic możliwości. Małe porcje nie wypełniały go nawet w połowie. Trzeba jednak zdać sobie sprawę, że żołądek jest organem bardzo rozciągliwym, a co za tym idzie i kurczliwym. Po trzech tygodniach zauważyłem, że dużo mniejsze porcje powodują u mnie poczucie sytości - żołądek się skurczył.
To chyba na razie tyle. Jeżeli coś jeszcze przyjdzie mi do głowy to wyedytuję ten wątek i dodam trochę tych swoich "złotych myśli" ;)
Zgodnie z obietnicą kilka założeń mojej diety pod względami psychologiczno - kulinarnymi ;)
O niektórych rzeczach pisałem wcześniej ale teraz zbiorę to w przysłowiową kupę ;)
:arrow: Dieta nie powinna być męczarnią i katorgą!!!
Dla mnie to jest podstawa wszystkiego. Nie można się katować bo to do niczego nie prowadzi. Mało kto zdaje sobie sprawę, że w głownej mierze grubasami jesteśmy mentalnie, że mamy psychiczną otyłość, że nasze problemy wynikają z kwestii przyzwyczajeń, nałogu jedzenia i tym podobne. Dlatego ja się nie katuję, jem czasem słodycze, czasem loda, bardzo rzadko ale i piwa się napiję. Nie chcę dopuścić do sytuacji kiedy przez rok nie będę jadł słodkiego, pizzy, spaghetti czy lodów a pewnego dnia skończę dietę i rzucę się na to wszystko bez opamiętania. Psychika będzie się domagała jedzenia, słodyczy, nadrobienia "straconego czasu". Staram się nie dopuszczać do sytuacji kiedy mam głód na jakieś produkty bo to do niczego dobrego mnie nie doprowadzi. Myślę, że z tym podejściem łatwiej będzie mi żyć po diecie.
:arrow: Odchudzanie to nie tylko brak jedzenia
Do odchudzania koniecznie trzeba dodać ruch. Ruch pozwala chudnąć szybciej ale także ożywia ciało, poprawia krążenie i przyśpiesza metabolizm co jest bardzo, ale to bardzo ważne. Im więcej ruchu tym lepiej...
:arrow: Nie jem po godzinie 19:00
Godzina 19:00 to najpóźniejsza pora o której staram się jeść. Później to już tylko ewentualnie jakieś jabłko albo lekki jogurt ale też tylko w szczególnych przypadkach, kiedy na przykład około 19:00 byłem poza domem. Trzeba pamiętać, że posiłki trawią się około cztery godziny a kładzenie się spać kiedy żołądek jeszcze trawi to masakra dla diety i organizmu. Podczas snu wszystko zwalnia, także metabolizm.
:arrow: Odpuszczam sobie alkohol
Na czas diety odpuściłem sobie alkohol. W każdej postaci. Alkohol to puste kalorie, nie mające żadnej wartości energetycznej. Poza tym każdy kto wypił sobie w ciągu kilku godzin 3-4 piwa wie, że straszliwie zaostrza on apetyt i powoduje uczucie głodu. Stwierdziłem, że nie ma sensu się własnymi ręcami pakować w sytuacje kryzysowe ;)
:arrow: Sprawy czysto kulinarne
Produkty, które odpuściłem sobie kompletnie podczas diety :
czekolady, alkohol, napoje gazowane słodzone cukrem, potrawy smażone na patelni na tłuszczu, wszelkiego rodzaju fast foody, ciasta, drożdżówki i tym podobne
Produkty, które ograniczyłem do absolutnego minimum (tzn jem je dwa razy w tygodniu żeby nie powodować psychicznego wygłodzenia o którym pisałem wyżej) :
lody, białe pieczywo, masło, żółte sery, czerwone mięso i wędliny, makarony, ziemniaki
Ogólnie moja dieta jest dla mnie samego dosyć liberalna. Staram się nie przekraczać 1500 kcal ale jak się to stanie to nie płaczę nad sobą tylko idę na spacer żeby spalić to co za dużo zjadłem. Staram się jeść praktycznie wszystko tylko w rozsądnych ilościach - chce schudnąć raz a dobrze a nie bawić się w chudnięcie 10 kg / miesiąc a potem płakać nad szybkim efektem yoyo.
:arrow: Wspomagacze
Ze wspomagaczy korzystam z :
* Chromu organicznego w tabletkach
* L-karnityny
:arrow: Ważę się tylko raz w tygodniu
Odchudzanie nie może stać się fobią. A do fobii i obsesji prowadzi codzienne ważenie się moim zdaniem. Mało kto zdaje sobie sprawę, że dobowo waga może wahać się nawet do 3,5 kg !! Wszystko zależy od ciężaru w żołądku, pory dnia, ilości wypitej wody i innych czynników. Ważenie raz w tygodniu spokojnie pozwoli kontrolować stan wagi a jednocześnie gwarantuje zdrowe podejście do własnego odchudzania i zdrowia.
:arrow: Nie głodzę się
Bo to nic nie da. Pisałem wyżej, że odchudzanie nie może być katorgą. Jesteś głodny? Jedz ! Tylko mało i lekkie rzeczy. Idealna jest kiszona kapusta - ma bardzo mało kalorii a można się nią zapchać :)
:arrow: Najtrudniejsze pierwsze 3 tygodnie
Przynajmniej u mnie bo każdy jest inny. Przez pierwsze trzy tygodnie było mi bardzo ciężko bo żołądek miałem rozciągnięty do granic możliwości. Małe porcje nie wypełniały go nawet w połowie. Trzeba jednak zdać sobie sprawę, że żołądek jest organem bardzo rozciągliwym, a co za tym idzie i kurczliwym. Po trzech tygodniach zauważyłem, że dużo mniejsze porcje powodują u mnie poczucie sytości - żołądek się skurczył.
To chyba na razie tyle. Jeżeli coś jeszcze przyjdzie mi do głowy to wyedytuję ten wątek i dodam trochę tych swoich "złotych myśli" ;)
Ożty!! Gdzieś Ty się człowieku uchował :?: Chyba takich mądrych facetów to już nie ma ;)
Ładne założenia :D I zdrowe :)
Myślę, że warto sobie takie zasady ułożyć (każdy indywidualnie :))
a potem konsekwentnie się ich trzymać :D
AAnikAA :arrow: na diecie 1500 raczej nie utyjesz :D
Zapotrzebowanie dzienne organizmu jest z 500-700 kcal większe :P
Co najwyżej nie schudniesz jeżeli się nie ruszasz wcale :)
Madrze gadasz :) I widac, ze Twoje zasady przynosza efekty. To tylk potwierdza znana prawe, ze faceci chudna, a dziewczyny sie odchudzaja :D
E tam nie ma. Sąąąąą sąąąą tylko trzeba dobrze poszukać :) Ja tam wierzę w nasz męski ród, może naiwnie ale wierzę ;)Cytat:
Ożty!! Gdzieś Ty się człowieku uchował Chyba takich mądrych facetów to już nie ma
O tym to akurat będę mógł powiedzieć rok, dwa po zakończeniu diety :) Może znowu tu wrócę (oby nie !)Cytat:
I widac, ze Twoje zasady przynosza efekty. To tylk potwierdza znana prawe, ze faceci chudna, a dziewczyny sie odchudzaja
Nie będziesz miał szansy wrócić, bo my Cię nigdzie nie puścimy ;) Jak już się odchudzisz, to będziesz musiał utrzymać wagę, a w tym pomożemy... my :twisted:
No i o to chodzi !!! :) Ja jak się pozbieram z pracą i będę miał więcej czasu to też pobuszuję po dziennikach Waszych koleżanki drogie :) I będę ciętym komentatorem, nie inaczej ;)Cytat:
Zamieszczone przez AAnikAA
A w ogóle to w moim podpisie pod postami zaszła mała zmiana :) Z racji tego, że motywacji nigdy za dużo to postanowiłem sobie na 25 urodziny sprawić w prezencie nowego siebie ;) A więc w ramach motywacji ustalam finał diety na 29 V 2007. Zostało 326 dni :) Do zrobienia chyba, wychodzi 4,1 kg na miesiąc ;)
Ambitnie :DCytat:
Zamieszczone przez kubaxxl
Tym większa będzie satysfakcja, jak Ci się uda go osiągnąć :)
Pozdrowienia :D
Na to liczę :twisted:Cytat:
Zamieszczone przez kubaxxl
Mam takie szybkie pytanie, może ktoś się orientuje bo ja tutaj nowy ;) Co to jest ta liczba punktów pod Avatarem i skąd się to bierze??
Witaj i dziękuję za miłe słówko :*
Liczba punktów ma chyba coś wspólnego z liczbą postów, ich długością i ilością założonych tematów, ale nie jestem pewna, więc nie chcę Cię wprowadzać w błąd ;) Przynajmniej takie coś widziałam na innych forach.
Pozdrawiam i życzę miłego piątku :)
Witaj i dziękuję za miłe słówko :*
Liczba punktów ma chyba coś wspólnego z liczbą postów, ich długością i ilością założonych tematów, a tak, gdzie pisze donate można komuś swoje punkty przekazywać, ale nie jestem pewna, więc nie chcę Cię wprowadzać w błąd ;) Przynajmniej takie coś widziałam na innych forach.
Pozdrawiam i życzę miłego piątku :)
Czesc :wink:
Gratuluje efektywnego odchudzania, ktorego miernikiem moze byc chociazby ten luz w spodniach :P Szczerze mowiac ten miernik jest dla mnie jeszcze bardziej satysfakcjonujacy niz waga...w ubraniach ubytek jest bardziej namacalny.No i jest dobry powod by wybrac sie na zakupy :P
Wogole musze Ci powiedziec ze lubie czytac Twoj watek :P Glownie dlatego ze bardzo podoba mi sie Twoje racjonalne podejscie do diety...zero owijania w bawelne tylko fakty i liczby :wink: i pewnie dlatego tak dobrze Ci idzie. Jestem pewna ze z takim podejsciem schudniesz tyle ile zamierzasz i wszystkie powinnismy brac z Ciebie przyklad. A ja postanowilam zastosowac te pare dni Twojego jadlospisu :wink:
A jak tam z ruchem? Na czym stanelo? Basen silownia czy koszykowka?:) W sumie to nie wazne co...wazne zeby duzo :D
No nic...ja nadal trzymam kciuki i obserwuje z podziwem fakt ze facet sie tak zawzial :twisted:
Pozdrawiam!
S.
Cześć
Mam na imie Michał
Czytam to forum/strone już prawie od roku, ale to mój pierwszy może drugi post. kubaxxl trzymam kciuki. Postaram się moja historie opisać i założyć swój „Pamiętnik odchudzania”
http://forum.dieta.pl/forum/viewtopic.php?t=65803
Mam do „zgubienia 20kg. Chociaż kiedyś ważyłem 104-105kg. A jeszcze 6 miesiecy temu 80kg :(
cos tu nam coraz wiece mezczyzn przybywa:) Bardzo sie z tego ciesze:)
Mysle,ze naprawde rozsadnie wszystko zaplanowales i nie dziwie sie sukcesu.Ja zabieram sie za siebie od dzisiaj(choc usiluje od dluzszeg czasu)ale teraz licze na prawdziwy sukces:) Mam nadzieje,ze uda sie i mi i Tobie:) Pozdrawiam:*
Wracam po chwilowej awarii internetu :)
Co u mnie ? Aaaaaa w weekend było ciężko ;) W piątek urodziny kolegi a jak to na urodzinach bywa wiadomo - piwko, jakieś tam jedzenie - w 1500 to ja się raczej nie zmieściłem :D Wczoraj z kolei finał Mundialu więc jak to bywa wypad ze znajomymi na mecz do miasta i też coś tam wpadło ale już w granicach rozsądku. Dzisiaj ważenie więc za chwil parę będzie podsumowanie tego tygodnia :) Ale najpierw odpiszę na parę rzeczy...
Aha :) Ja myślałem, że te punkty to jakoś inni użytkownicy dają ale nie wiem. Chyba napiszę jakiś PM do kogoś kompetentnego z administracji, może mi wyjaśni ;)Cytat:
Liczba punktów ma chyba coś wspólnego z liczbą postów, ich długością i ilością założonych tematów, ale nie jestem pewna, więc nie chcę Cię wprowadzać w błąd
Dziękuję za miłe słowa :) Mam nadzieję, że Twoja prognoza się sprawdzi a jeżeli ktoś oprócz mnie skorzysta na tym moim bazgraniu to nic tylko się cieszyć :)Cytat:
Wogole musze Ci powiedziec ze lubie czytac Twoj watek Glownie dlatego ze bardzo podoba mi sie Twoje racjonalne podejscie do diety...zero owijania w bawelne tylko fakty i liczby i pewnie dlatego tak dobrze Ci idzie. Jestem pewna ze z takim podejsciem schudniesz tyle ile zamierzasz i wszystkie powinnismy brac z Ciebie przyklad.
Basen, siłownia nie bo nie lubię. Ostatnio graliśmy z kolegami w nogę ;) Nie grałem w piłkę od 2 klasy LO więc kawał czasu, nie mogłem chodzić 3 dni ;)Cytat:
A jak tam z ruchem? Na czym stanelo? Basen silownia czy koszykowka? W sumie to nie wazne co...wazne zeby duzo
A teraz zabieram się za pisanie podsumowanka ;)
Wracam po chwilowej awarii internetu :)
Co u mnie ? Aaaaaa w weekend było ciężko ;) W piątek urodziny kolegi a jak to na urodzinach bywa wiadomo - piwko, jakieś tam jedzenie - w 1500 to ja się raczej nie zmieściłem :D Wczoraj z kolei finał Mundialu więc jak to bywa wypad ze znajomymi na mecz do miasta i też coś tam wpadło ale już w granicach rozsądku. Dzisiaj ważenie więc za chwil parę będzie podsumowanie tego tygodnia :) Ale najpierw odpiszę na parę rzeczy...
Aha :) Ja myślałem, że te punkty to jakoś inni użytkownicy dają ale nie wiem. Chyba napiszę jakiś PM do kogoś kompetentnego z administracji, może mi wyjaśni ;)Cytat:
Liczba punktów ma chyba coś wspólnego z liczbą postów, ich długością i ilością założonych tematów, ale nie jestem pewna, więc nie chcę Cię wprowadzać w błąd
Dziękuję za miłe słowa :) Mam nadzieję, że Twoja prognoza się sprawdzi a jeżeli ktoś oprócz mnie skorzysta na tym moim bazgraniu to nic tylko się cieszyć :)Cytat:
Wogole musze Ci powiedziec ze lubie czytac Twoj watek Glownie dlatego ze bardzo podoba mi sie Twoje racjonalne podejscie do diety...zero owijania w bawelne tylko fakty i liczby i pewnie dlatego tak dobrze Ci idzie. Jestem pewna ze z takim podejsciem schudniesz tyle ile zamierzasz i wszystkie powinnismy brac z Ciebie przyklad.
Basen, siłownia nie bo nie lubię. Ostatnio graliśmy z kolegami w nogę ;) Nie grałem w piłkę od 2 klasy LO więc kawał czasu, nie mogłem chodzić 3 dni ;)Cytat:
A jak tam z ruchem? Na czym stanelo? Basen silownia czy koszykowka? W sumie to nie wazne co...wazne zeby duzo
A teraz zabieram się za pisanie podsumowanka ;)
10 VII 2006 / Stan po 68 dniach :)
Wzrost : 193 cm
Waga : 131,7 ( -0,8kg w ostatnim tygodniu ) [ -0,8kg w ostatnim miesiącu ] < -10,9kg od początku diety >
Pas : 125 cm ( -1cm w ostatnim tygodniu ) [ -1cm w ostatnim miesiącu ] < -10cm od początku diety >
BMI : 35,4 ==> -3 od początku diety
Średnia liczba kalorii na dzień : 1576
Średnia liczba kalorii na dzień (ostatni tydzień) : 1677
Skuteczność ( ilość dni, w których udało się zejść poniżej 1500kcal ) : 52/68 ==> 76,4%
Skuteczność planu : 10,9 kg / 57,6 kg ==> 18,9%
Twoje BMI jest powyżej 25?? przyłącz się do Wirtualnego Clubu XXL!!!
jeżeli uważasz, że odchudzanie w grupie ma sens - zapisz się już dziś :)
Wirtualny Club XXL - wielka reaktywacja :)
O Jezu, 130 stron do czytania :) Może uda mi się jakoś przez to przebrnąć i jak mi się spodoba to się zapiszę, czemu nie ;)
A dla czytających mój dziennik mały bonusik za wytrwałość - zdjęcie. Mnie na nim prawie nie widać ale jest na tyle fajne, że się pochwalę :)
http://www.ambush.pl/galeria/juwe2006/5.jpg
wow,mamy perkisiste:) Dlugo grasz? i jak tam dzisiaj idzie ci dietka?:)
Gram niecałe pięć lat. Będzie jakoś na jesieni :)Cytat:
Zamieszczone przez MlodyAniolek
A dietka idzie bardzo dobrze. Poza wybrykiem z urodzinami kolegi i finałem Mistrzostw Świata trzymam formę na dosyć wysokim poziomie :) Jestem zadowolony i mam nadzieję, że wszystko będzie szło zgodnie z planem !
pewnie juz tylko grajac na perkusji mozna niezla ilosc kcal spalic:)
no ja mam nadzieje,ze bedzie szlo ci dobrze:) bede stac na strazy;P
A ja cały czas obserwuję, obserwuję..... :D
I kibicuję, rzecz jasna :!: :!: :!:
Kuba - widze, ze dziewczyny glowy potracily :lol: :lol: :lol: Same komplementy ci sypia !
a jak nam chlopaki mowia,ze dobrze wygladamy lekko pozaokraglane, to zadna nie chce wierzyc :lol: :lol: :lol:
Powodzenia!
Jak mogły dziewuchy nie potracić głów. Facet mądry, konsekwentny i z poczuciem humoru. ....i na perkusji gra... wow. Gratuluję sukcesów i pozdrawiam.
no muzyk to juz wogole:) duuuuzy plus:)
Ja uwielbiam swoja gitare i harmonijke ale zawsze marzylam zeby sobie poprobowac na bebnach!:)no i 5 lat to juz dosyc sporo...
grasz w jakims zespole czy sam sobie? :wink:
Pozdrawiam!
Gram w zespole ale to raczej zabawa i amatorka niż coś poważniejszego. Bawimy się muzyką, ostatnio zastój bo gitarzysta pojechał sobie do Anglii i mamy przerwę.Cytat:
Zamieszczone przez morningrise
No i dziękuję wszystkim za dobre słowa :oops: