Wersja do druku
Jakie skojarzenia ? ;) Bo ja nie taki domyślny niestety :)Cytat:
Zamieszczone przez Sezamek84
Dzień zaliczony do udanych :) Zjadłem mniej niż 1500, trochę się poruszałem, niedawno wróciłem z 40 minutowego spacerku. Muzyczka w uszach i jedziemy :) Nie mam siły na ćwiczenia przed snem a takie żwawe spacerki rozruszają idealnie metabolizm na noc. Człowiek śpi a tłuszcz się pali, pali sięęęęęęęę :lol:
Kurka musiałem posiedzieć dłużej w nocy dzisiaj, ostatni posiłek o 18 zjadłem i nie wytrzymałem teraz i wtrąbiłem cztery małe łyżki sałatki warzywnej z serem i jajkiem. I to jeszcze w majonezie...brrrr...kalam się, kalam się...:) Chociaż i tak widzę progres ogromny bo jeszcze 5-6 tygodni temu zjadłbym tej sałatki kilkakrotnie więcej + jeszcze jakaś buła i popiłbym colą ;) No i co ważne to mimo tej sałatki zmieściłem się w 1500 kcal. Przynajmniej to ;) Mimo tej malutkiej "wpadki" jestem pełen optymizmu - od takiej ilości nawet o północy przytyć nie przytyję...
attaboy! ja pracując w nocy mam pory jedzenia wywócone do góry nogami.. ciężko jest wtedy ustalić sobie jakieś zasady.
pozdrawiam
Ja też czasem pracuję w nocy :) Dokładnie 9-10 razy w miesiącu mam zmianę między 22 a 6 rano. Nic prostego takie coś bo przywykłem, że biorę ze sobą tonę kanapek i słodycze a teraz siedzę i gryzę paznokcie ;)
witaj, ja tez gryzę paznokcie, dzisiaj, bo przede mna leżą cukierki 8) ale ich nie tknę :roll:
a jak dzisiaj dzionek mija? nie było pokus? eh, mi się zdarza nocne buszowanie...ale wtedy mam dziwny przysmak w ustach po zjedzeniu czegokolwiek, więc juz tego nie robię. jutro mam egzamin, niby wszystko przeczytane, a jednak... :oops:
Kochana pokusy to są zawsze. Codziennie. I o każdej porze. A to mama kupi pączki, a to koleżanka poczęstuje delicją a to mijasz kiosk z batonami. Grunt to nim nie ulegać. Ale co do jednego rozumiem co czujesz. Czas między 21 a 1-2 w nocy jeżeli nie śpie jest dla mnie najgorszy, jestem wtedy najsłabszy i łatwo ulegam pokusom.Cytat:
Zamieszczone przez xixatushka69
cześć!!!! nom, mam nadzieję, że nie uległeś żadnych nieplanowanym pokusom. u mnie była jedna planowana - capuccino :D ale jest w porządku :twisted: tylko kurde nie mam sił na ćwiczenia, wracam z uczelni wykończona 8) i zastanawiam się, co mam zjeść na kolaję...co mógłbyś doradzić? :roll: same białka raczej odpadają...mój organizm błaga o węglowodany :twisted: masz tak czasem|? bo ja prawie zawsze. pewnie dlatego, że mózg czerpie energię z glukozy [niby się uczę] :oops:
Nie uległem żadnej pokusie ani dzisiaj ani wczoraj ;) W piątek podsumowanie pierwszego miesiąca, już się naprawdę doczekać nie mogę :) Spodnie kupione 3 dni przed początkiem diety robią się wyraźnie luźne. Jeżeli chodzi o węglowodany to na noc ogólnie nie powinno się ich jeść, to nie sprzyja diecie ;) No ale skoro już musisz to może danio ? Dobra rzecz w smaku, całkiem pożywna i zawiera jeżeli się nie mylę 11 g czystych węglowodanów :)
Aha, jeszcze jedno :) Po 27 dniach od startu diety usłyszałem takie oto zdanie :
Kuba, Tobie chyba brzuch trochę spadł
Wypowiedziane przez moją mamę więc biorę na nie poprawkę bo może tak gada w celach motywacyjnych ale i tak miło usłyszeć ;)
Hej!
Kubo, dziekuje Ci za slowa wsparcia. Ciesze sie, ze ladnie dietkujesz i bede tu wpadala zeby Cie dopingowac. Moja mama tez mi ostatnio powiedziala, ze schudlam i mi troszke tluszczyku z boczkow zeszlo. Oczywiscie mimo, ze to mama zauwazyla a nie ktos obcy, strasznie sie ucieszylam, ze pierwsze efekty widac i nawet czuc - szczegolnie gdy sie spokojnie mieszcze w kiecke w ktora 2 miesiace temu nie umialam sie wbic :D
pozdrowka
oj, wiem, jak miłe są takie słowa... :roll: http://www.vincennes.piwko.pl/emots/zabawa.gif
Nie ma za co dziękować, polecam się :)Cytat:
Hej!
Kubo, dziekuje Ci za slowa wsparcia. Ciesze sie, ze ladnie dietkujesz i bede tu wpadala zeby Cie dopingowac
Ja mimo wszystko czekam na takie zdanie od kogoś spoza rodziny i bliskich znajomych :)Cytat:
Oczywiscie mimo, ze to mama zauwazyla a nie ktos obcy, strasznie sie ucieszylam
moja mama to się ostatnio tylko pytała, czy przytyłam :/
Kochana to tylko w Twoich rękach jest to czy takie pytania się będą powtarzać. Keep the faith !Cytat:
Zamieszczone przez bes_xyfki
Witaj! Kuba bardzo Ci dziekuje za słowa wsparcia :) Nawet nie wiesz jaka mi dały siłe :) Pozdrawiam ciepło i kciuki zaciskam !!!! :D
:D
http://straznik.dieta.pl/show.php/us...100_100_56.png
Kubo ,dla takich słów warto jest się zmagać z samym sobą.Dzięki wielki :D :PCytat:
Stopcia ! Pięknie...! 20 kg to już kawał ciała zrzucony, jestem z Ciebie dumny
Ja cały czas czekam na Twoje podsumowanie miesięczne i myślę ,że dostarczy Ci ono miłych wrażeń :wink: Zyczę Ci tego z całego serducha :)
gratuluje, że nie uległeś pokusom :)
Ja wczoraj byłam kuszona przez kolegę i też nie uległam ;)
Trzymam kciuki, za bdb miesięczne podsumowanie
Polecam się na przyszłość ;)Cytat:
Witaj! Kuba bardzo Ci dziekuje za słowa wsparcia Nawet nie wiesz jaka mi dały siłe Pozdrawiam ciepło i kciuki zaciskam !!!!
Oj na pewno, czuję to że pierwszy miesiąc będzie moim niesamowitym sukcesem :) Grunt, żeby w następnych miesiącach ten sukces chociaż połowicznie powtórzyć :)Cytat:
Ja cały czas czekam na Twoje podsumowanie miesięczne i myślę ,że dostarczy Ci ono miłych wrażeń
Pierwszy miesiąc zawsze dodaje skrzydeł :D
Wiadomo , waga leci jak szalona ;] , ale to dobrze , bo ma się pałera do walki :D
Wczoraj też nie uległam pokusie 8) 8) 8) widzę , ze nie jestem sama :P
Pozdrawiam :D
nie jesteś sama, ja tez nie uległam zadnym pokusom :D :roll: kuba dziś pewnie też./..?
Ja dzisiaj zjadłem dwie delicje :) Po obiadku na deserek. A zaraz później poszedłem do pracy i wszystko bardzo ładnie spaliłem :) Wszystko pod kontrolą.
no to jestem z ciebie zadowolona. chciałabym jutro zrobić tak samo - tyloe że ja będę jadła torcik [urodziny mamuśki], i...hmmm...jakby tu powiedzieć...kurde, uwielbiam torty http://www.vincennes.piwko.pl/emots/rozpacz.gif
Policzyłem sobie niedawno kalorie jakie dzisiaj zjadłem i wyszło, że 900 więc zdecydowanie zbyt mało i postanowiłem sobie zrobić rarytas na kolację i zjadłem świeżą cieplutką kromę pachnącego chleba z masełkiem, żółtym serem i kabanosikiem :) Zmieściłem się spokojnie w 1500 kcal a zaspokoiłem moje łakomstwo na normalne jedzenie i na jakiś czas nie będzie mnie korcić. Ogólnie uważam, że od czasu do czasu człowiek nawet na diecie może zgrzeszyć, byle tylko to kontrolował. Nie dopuści to do sytuacji kiedy po diecie rzucamy się na wszystko bo "od roku nie jadłem sera, pizzy, frytek, lodów".
Pojutrze ważenie i podsumowanie pierwszego miesiąca :)
czekamy czekamy :lol:Cytat:
Zamieszczone przez kubaxxl
Zaraz spadam na nockę do pracy, niestety bez jedzonka to tam ciężko wytrzymać ogólnie ;) Wziąłem małą kanapkę z żytniego chleba i wędliny drobiowej i mały jogurt naturalny danone :) Dużo nie ma ale nockę spokojnie się wytrzyma...
ale smacznie sobie pojadles.ten pachnacy clebek z maselkiem :!: troche ci zazdroszcze.
Trzymaj sie.
sprawdzam Cię...przystojny perkusisto 8) a tak na poważnie to zaglądam tu czasami, przejżałam twój wątek wiem, że rozstałeś się z kimś i ostro zajadałeś ten fakt - z mojej strony działanie czysto profilaktycznie bo tez sie rozstałam i niechce "zajeść" tego faktu ... i nie chwaląć sie stresówka z tym związana pomogła zrzucić mi dwa kilo :lol: wołabym mniej nerwowo i zdrowiej schudnąć no ale "darwowanemu koniowi..."
pozdro
Ja bym nie wytrzymala :wink: PozdrawiamCytat:
Zamieszczone przez kubaxxl
No pyszna była ;) Ale gdybym nie mógł sobie na nią pozwolić to bym jej nie zjadł. Wszystko pod kontrolą i z tego jestem bardzo zadowolony i dumny...Cytat:
ale smacznie sobie pojadles.ten pachnacy clebek z maselkiem troche ci zazdroszcze.
No to jest zdecydowanie lepsze wyjście :) Lepiej zapobiegać niż leczyć :)Cytat:
sprawdzam Cię...przystojny perkusisto a tak na poważnie to zaglądam tu czasami, przejżałam twój wątek wiem, że rozstałeś się z kimś i ostro zajadałeś ten fakt - z mojej strony działanie czysto profilaktycznie bo tez sie rozstałam i niechce "zajeść" tego faktu ...
Ja do niedawna też myślałem, że nie dam rady...też myślałem, że jest to niemożliwe. A jednak się udaje :)Cytat:
Ja bym nie wytrzymala
Witaj,
Jeszcze mnie tu nie było, śpieszę więc się przywitać!!! :D
P.S. A propos kromki swieżego chlebka z masełkiem......to obawiam się, że nie miałabym na tyle silnej woli żeby poprzestać na jednej :oops:
Pozdrawiam
Big
też wychodzę z takiego założenia, że człowiek powinien od czasu do czasu zjeść to na co ma ochotę.
Bo jak nie zje to później "rzuci" się na więcej
;)
I to jest całkowicie słuszna koncepcja ;)Cytat:
też wychodzę z takiego założenia, że człowiek powinien od czasu do czasu zjeść to na co ma ochotę.
Bo jak nie zje to później "rzuci" się na więcej
Kochana!!! Czas najwyższy się nauczyć, bo co będzie po diecie ??? Jeżeli nie będziesz próbować opanowywać łakomstwa to dieta skończy się yoyem niestety...Cytat:
P.S. A propos kromki swieżego chlebka z masełkiem......to obawiam się, że nie miałabym na tyle silnej woli żeby poprzestać na jednej
Ta koncepcja sie sprawdza, przetestowałam na sobie dwa warianty ;)
I co będzie jak nie zjem to na co mam ochotę
II co się stanie jak zjem to na co mam ochotę ;)
wariant drugi zdecydowanie lepszy.
Zresztą dieta to nie jest zabawa na raz, trzeba się trzymać założeń do końca. Nauczyć się jeść.
Lubię oglądać w niedziele program na dwójce "Jesteś tym co jesz" daję do myślenia :)
pozdrawiam
We wszystkim należy mieć umiar ,wtedy takie małe grzeszki da się przełknąć :wink:
Jest zasada:"lepiej grzeszyć i później żałować niż żałować ,że się nie grzeszyło"
Ale nie wiem jak to się ma do jedzenia... :lol: :lol: :lol:
Chlebuś z masełkiem....mmmmmmmmm. :P :P :P :P :P :P :P :P :P :P :P :P :P ...Kubo proszę Cię ,miej nade mną litość :evil:
A ja wam powiem, że jeśli grzeszek skończy się na np. 500kcal (tak żeby nie przekroczyć 2tys. kcal i nie przytyć- to dla kobiet), to jest ok, gorzej jak grzeszek "waży" 1000-1500kcal i więcej...co niestety często u mnie bywa :oops:
u mnie też :oops: :oops: :oops:
No właśnie o tym cały czas mówię ale to za chwilkę...Cytat:
Zresztą dieta to nie jest zabawa na raz, trzeba się trzymać założeń do końca. Nauczyć się jeść.
Cytat:
A ja wam powiem, że jeśli grzeszek skończy się na np. 500kcal (tak żeby nie przekroczyć 2tys. kcal i nie przytyć- to dla kobiet), to jest ok, gorzej jak grzeszek "waży" 1000-1500kcal i więcej...co niestety często u mnie bywa
Myślę, że ja i Wy mówimy o zupełnie czymś innym :) Bo Wy mówicie o wpadkach, o tym jak nie potraficie się od czegoś powstrzymać, jak podjadacie. A ja mówię o sytuacji kiedy w pełni świadomie sięgam do lodówki po ciasto czy loda dlatego, że wiem że sobie na to zapracowałem i mogę sobie na to pozwolić. Przykładowo wstaję sobie w środę rano i obiecuję sobie, że jeżeli środa, czwartek, piątek i sobota będzie zaliczony u mnie na plus to w niedzielę pozwolę sobie na deserek lodowy lub twixa, o ile zmieszczę to w 1500 kaloriach. No i oczywiście cały czas wszystko pod kontrolą - takich bonusów i nagród nie funduję sobie więcej jak 4-5 w miesiącu. Sytuacje o których piszecie Wy a piszę ja różnią się jedną rzeczą - ja nie mam wyrzutów sumienia ;)Cytat:
u mnie też
I tym różnią się logiki płci. :lol: :lol: :lol:Cytat:
ja różnią się jedną rzeczą - ja nie mam wyrzutów sumienia
Ale ja nie jestem złośliwa :lol:
Tak to jest ,że faceci mają dużo,dużo więcej silnej woli,no cóż... :?
Witam...
Zawsze myślałam,że to my kobitki mają obsesje na punkcie diety i piszą wszystko.Przepraszam zmieniam zdanie Kapelusz z głowy :D Masz racje ja już wpadłam w obsesje warzenia się nie pzryżyje dnia bez wejścia na wage.Wiem muszę z tym skończyć bo przez to sie stresuj.3mam kciuki w walce z kilogramami.Będę śledzić i wspierać cię razem będzie nam razniej :wink: Pozdrawiam Monika
Jestem tutaj
http://forum.dieta.pl//viewtopic.php?p=867780#867780
http://forum.dieta.pl/viewtopic.php?t=67856
Myślę, że nie ma co generalizować...to kwestia osobista człowieka :)Cytat:
Tak to jest ,że faceci mają dużo,dużo więcej silnej woli,no cóż...
Ja nie mam obsesji, ja jestem skrupulatny ;)Cytat:
Zawsze myślałam,że to my kobitki mają obsesje na punkcie diety i piszą wszystko.Przepraszam zmieniam zdanie Kapelusz z głowy
A tak przy okazji :
5 minut temu minął miesiąc odkąd jestem na diecie, rano podsumowanie pierwszych 30 dni, waga, obwód pasa i wszystkie ciekawe i mniej ciekawe rzeczy :)
24 XI 2006 - stan po równym miesiącu :)
Wzrost : 193 cm
Waga : 139,9 ( -4,6kg w ostatnim tygodniu ) [ -9,8kg w ostatnim miesiącu ] < -9,8kg od początku diety >
Pas : 130 cm ( -2cm w ostatnim tygodniu ) [ -6cm w ostatnim miesiącu ] < -6cm od początku diety >
BMI : 37,6 ==> -2,6 od początku diety
Średnia liczba kalorii na dzień : 1310
Średnia liczba kalorii na dzień (ostatni tydzień) : 1357
Skuteczność ( ilość dni, w których udało się zejść poniżej 1500kcal ) : 30/30 ==> 100%
Skuteczność planu : 9,8 kg / 61,7 kg ==> 15,8%
http://img297.imageshack.us/img297/3...006wagaku1.jpg
No i wykresik po pierwszym miesiącu :)
http://img297.imageshack.us/img297/9...6wykreszt1.jpg
Myślę, że nie będę gołosłowny i nie będzie to przesada jeżeli napiszę, że ten miesiąc to mój ogromny, monstrualny i wielki sukces :) 6 cm w pasie i prawie 10 kg to naprawdę spore osiągnięcie. Pojawia się pytanie czy aby nie za dużo...wydaje mi się, że nie. Trzeba brać pod uwagę, że w pierwszym miesiącu diety organizm oczyszcza flaki (to może być nawet 3-4 kg z tego co zrzuciłem) a po drugie normalnie po ludzku się rozpędza :) Teraz będzie już raczej wszystko w normie ;)
Poza tym to nawet nie te 6 cm i 9 kilogramów to sukces. Największym sukcesem dla mnie jest to, że po miesiącach, latach żarcia frytek, batonów, pizzy, drożdżówek w ilościach ekstremalnych udało mi się przez 30 dni ani razu nie przekroczyć 1500 kalorii. To jest moim zdaniem największy sukces. Zdecydowanie.
Czuję, że tym razem się uda. Nie jest to moje pierwsze odchudzanie, próbowałem już dwa razy i dwa razy kończyło się fiaskiem ale jeszcze nigdy nie czułem się na diecie tak dobrze, tak spokojnie...w sumie to na tej diecie czuję się trochę jak nie na diecie hehehehe :) Nie brakuje mi jedzenia, żołądek pełny, nie ma co narzekać. Dobra, nie będę już zamulał ;)))