-
Magpru Kochana,potwierdzam i zgadzam sie z tym co napisal powyzej Kardloz,ze nie ma innej mozliwosci,ze waga nie spadnie w dol,daj jej tylko odrobinke czasu a sama sie przekonasz :D :!:
Dobrze,ze z mama jest wszystko na dobrej drodze!
Pozdrawiam ! Sissi
-
Magpru zycze zdrowka Twojej mamie!!! :D A Tobie wielkie gratuuuulacje za ladna dietke. Tylko patrzec jak waga ruszy w dol. :D
Dziekuje Ci slonce za wsparcie!!! :D
Buziaczki!!! :D
-
Życzę CI wytrwałości a Twojej mamie zdrowia. Wierzę, że wyzdrowieje i że operacja się uda.
Dzielna jesteś no i dietę, poza jedną wpadką, trzymasz mimo wszystko. To dobrze, bo miałabyś dodatkowy stres :/
Trzymaj się ciepło!
-
hejj...
wspolczuje z powodu mamy i mam nadzieje ze szybciutko wroci do zdrowka .. z calego serca jej tego zycze.. Naprawde :(
Ladnie zjadlas .. ja tez ostatnio niedokladnie licze kalorie ,ale teraz nie mam czasu cwiczyc przed wyjazdem wszystko takie zabiegane.. ahh trudno wroce to sie ustatkuje :)
jestem zmeczona.. musze odpoczac wiec tak na chwilke wpadlam..
buziaczki i 3maj sie cieplutko :*:*
za 2 tyg. lecisz.. fajnie.. ehh ale z tym bagazem naprawde przesada ,juutro dzwonie na lotnisko i dowiem sie co i jak :(
-
O jejku :cry: Dużo zdrówka dla mamy i wytrzymałości dla Ciebie !
-
Ale się dziwię, że taka silna ostatnio jestem, pilnuję się dobrze i nie mam ciągot do niezdrowych rzeczy - oby taki stan trwał całe życie :D
Dziękuję jeszcze raz za troskę o moją mamę :lol: :lol:
dzisiejszy dzień mam bardzo spokojny, nigdzie nie wychodzę, siedzę w domciu - odpoczywam.. choć korci mnie, by się jednak przejść choćby do supermarketu po prostu pooglądać trochę rzeczy na półkach na spokojnie (bo zwykle jak tam wpadam to z listą zakupów jak tajfun i na nic innego się nie oglądam :wink: ) - tak dla relaksu i wiadomości.. poćwiczę sobie też wieczorkiem na steperku i dywaniku...
myślę już powoli o wyjeździe i przeraża mnie trochę ilość rzeczy do kupienia bądź załatwienia jeszcze - na razie nie możemy za dużo kupować, może najwcześniej za tydzień, półtora, jak wpłyną pieniążki...
- walizkę jedną chociaż, fryzjerka zaliczyć, trochę ciuszków na jesień, rachunków dopilnować, jeszcze załatwić przedłużenie umowy na internet, z wyprzedzeniam popłacić za wrzesień za kilka rzeczy (parking na samochód na przykład, czynsz), dopłacić za patent żeglarza męża -bo nowa ustawa wlazła i zwiększyli cenę za to i trzeba dopłacić, choć to było ponad miesiąc temu - paranoja, co?) i tak dalej ... zaraz biorę kartkę i wszystko wypiszę, bo zapomnę czegoś i będzie źle... no i te dolary dokupić na końcu...
mieszkanko będzie samotne przez miesiąc, ale znajoma będzie miała klucz i sobie troszkę pomieszka.
wczoraj wracając z pracy złapałam gumkę w rowerze - więc większość drogi musiałam iść - doszłam po godzinie.. śmiać mi się w końcu chciało, ciekawe, jakie los jeszcze złośliwości wymyśli mi przed wyjazdem? postarałam się zamienić ten minus na plus, że miałam przymusowy trening spacerkowy dla tyłka i nóg - i dobrze się potem czułam :wink:
co dziś zjadłam:
śn: kawa Inka ze śmietanką i słodzikiem, wafel pszenny z serem twarogowym
ob (albo 2 śn - późno wstałam!!): ryż pełnoziarnisty z wątróbką, cebulą, jabłkami smażonymi i pomidorem )jeju, jakie to było pyszne!! to był eksperyment - zaraz podam przepis!! :D )
2 śn(albo obiad - przestawiłąm): zaraz zjem jabłko i nektarynkę
kol: planuję serek wiejski z pomidorem
no nie wiem, czy będzie piaty posiłek - nie ruszam się dziś tak, późno wstałam... zobaczymy :wink:
-
a tu podaję przepis na mój dzisiejszy obiadek eksperymentalny -czyli ryż z wątróbką z jabłkami:
składniki:
-ryż pełnoziarnisty (można biały)
-wątróbka drobiowa
-cebula
-kwaśne jabłka (pierwsze opady z mojej działki - zwykle nie jadłam i gniły pod drzewem, teraz postanowiłam wykorzystać)
-pomidor jako surówka (można inne warzywo)
-przyprawy(pieprz ziołowy, zioła różne suszone (prowansalskie, albo majeranek, tymianek, nać - co tylko się ma i lubi - dużo, vegeta)..
- ugotować ryż...
-najpierw na patelnię wlać 1-2 łyżki oleju i wrzucić pokrojoną wątróbkę.. niech się smaży...troszkę ją posolić, ja lubię tez ją polać magi..
- w tym czasie kroić cebulę i potem ją też tam wrzucić - w trakcie smażenia troszkę czasami dolewam wodę - tak na podduszenie)...
- potem obrać kwaśne jabłuszko (1duże lub dwa malutkie), wydrążyć, pokroić w ćwiartki a te jeszcze w plasterki.. przygotować miseczkę, do której wrzucić te jabłka, wlać 1 łyżkę oleju i posypać wszystkimi możliwymi przyprawami wymienionymi wyżej - i dokłądnie to łyżką zamieszać w tej misce.... na koniec wrzucić do wątróbki i dusić dalej...
- po ugotowaniu ryżu i uduszeniu wątróbki z jabłkami - wrzucić ryż do patelni (wyłączyć ogień - wymieszać, żeby takie risotto zostało i sostawić na 5-10 minut tak pod przykryciem, by ryż nabrał tych aromatów)
-na koniec podawać z pomidorkami bądź inną surówką..
Ale to było dobre, a mąż zajadał, aż uszy się trzęsły :D - te jabłka dodały niesamowitego smaku - po smażeniu i duszeniu tracą kwaśny smak, a te przyprawy nadają im taki inny - pyszny.. świetne do wszelkich mięs, nawet obok kotletów, do ryb i kurczaka - teraz często będę te jabłuszka dawać, bo szkoda mi ich marnować pod drzewami na działce, a zwykłych surowych kwaśnych nie trawię :roll:
-
Hej hej :)
Chwilowym zastojem się nie przejmuj - tak dzielnie się trzymasz, że na pewno już wkrótce kilogramy znów zaczną lecieć w dół i sama nawet nie zauważysz jak szybko to 77 przyjdzie, a potem jeszcze mniej, i jeszcze mniej..
Miło czytać, że masz tyle sił i energii, i potrafisz uśmiechnąć się nawet w chwili, kiedy los robi się złośliwy - tak właśnie trzeba :) bądź nadal taka silna i radosna, a na pewno wszystko się poukłada tak, jak powinno.
Buziaki, C.
-
Magpru, a w którym momencie cyklu (no tego kobiecego) jesteś? Bardzo często waga zupełnie inaczej spada w zależności od tego właśnie. W każdym razie zapamiętaj sobie to jej obecne zatrzymanie - jeśli i za miesiąc zdarzy Ci się to samo, to będziesz wiedziała, że nie ma się czym przejmować, bo jest to przejściowe. :)
Ach, pamiętam te gorączkowe ostatnie tygodnie/dni przed swoim wyjazdem do Stanów. U mnie oczywiście było jeszcze więcej załatwiania, bo chodziło o wyjazd na stałe. Trzeba więc było 4 duże pudła wysłać przez firmę spedycyjną i do tych pudeł + bagażu popakować praktycznie wszystko, co chciałam ze sobą zabrać. No i pozałatwiać mnóstwo spraw związanych z tym, co zostawiałam w Polsce: zameldowac siostrę w moim mieszkaniu, zostawić na poczcie pełnomocnictwo, żeby mogła polecone odbierać... i mnóstwo innych rzeczy.
Dobrze, że Mama ma się coraz lepiej :-)
Uściski :)
-
Witaj :D
Wpadam z życzeniami po urlopowymi.Wprawdzie przytyłam ale jestem wypoczęta ,pełna motywacji do dalszej diety.
Pozdrawim :D