-
Najwazniejsze że ruch był
i to na powietrzu
Tak trzymaj
buziaki
-
No, ja mam taka nadzieje ze na miesiac nam nie znikniesz tylko od czasu do czasu dasz znac co slychac zza wielkiej wody
Z tym ruchem u mnie to jest tak ze ja przeciez doskonale pamietam jak to bylo fajnie gdy mialam tyle ruchu przy odchudzaniu sprzed 3 lat - basen, aerobic, step, silownia, rower... Tylko najgorzej jest sie przemoc i ZACZAC! Mam nadzieje ze jak sie wyprowadzi od nas kuzynka to przelamie swoja niechec do cwiczenia w domu.
Do fitness klubu na razie sie nie zapisze bo sa pierwsze zwiastuny ze juz wkrotce kupimy domek
Od lokalizacji zalezy ktory klub wybiore.
-
Przez dwa dni nie zajrzałam tu, bo po prostu nie dałam rady czasowo.. ale były to dni dobre i pracowite - dobre dietkowo i aż w nadmiarze ruchowo.. w czwartek cały dzień byliśmy na działeczce - gdzie stwierdziliśmy, że nasze sosenki samosiejki jeszcze żyją, zrobiliśmy sobie tam grillka, kosiliśmy i grabiliśmy trawkę, odpoczywaliśmy...
w piątek była praca, potem sprzątanie w domku i był gość u nas, który siedział do północy, a potem ze zmęczenia nie dałam rady otwierać kompka tylko poszłam spać, bo w sobotę wstawałam przed siódmą rano... poleciałam na rowerku do pracy jeszcze na 4 godzinki, wróciłam na 12, w godzinę robiłam obiad mężowi, a o 13 znajoma porwała mnie na wycieczkę rowerową - pięć godzin non-stop jeździłyśmy na zmianę z chodzeniem po leśmnym arboretum (piękne!!!), narobiłyśmy kilometrów, wróciłam koło 19, ale już tak padnięta, że tylko wzięłam prysznic, potem leżałam na kanapce i poszłam spać - dałam sobie czadu
menu z trzech dni podawać chyba nie ma sensu- ale było ok! nawet w piątek przy gościu nie zjadłam ani jednego ciasteczka
dziś chyba muszę troszkę odreagować, bo dostałąm akurat @, przez po tym wysiłku teraz czuję się osłabiona w takiej sytuacji...i tak poleciałam rano do kościółka, potem do Tesco, teraz zrobię obiadek mężowi i no nie wiem.. kusi mnie, by zostać w domku, zaplanować ostatni tydzień przed wyjazdem każdy dzień z kartką w ręku na wszelkie sprawy przedwyjazdowe i odpocząć w domku przed jutrzejszym dniem, w który będę wiem latać po mieście po pracy.. ale też zastanawiam się, czy na 2-3 godzinki nie wpaść na działkę.. zobaczę, jak wróci mąż i ile on będzie miał siły
gdybym zoastała w domku, to obowiązkowo wieczorkiem postepuję
-
-
Ale zaszalałaś.
Taka wycieczka rowerowa to frajda a ile spalonych kalorii
Na pewno zobaczysz postępy wagowe po tym weekendzie
czego z całego serca Ci życze
-
-
No no, jestem pod wrażeniem tej ilości ruchu, zwłaszcza tych 5 godzin na rowerze (no dobrze, wiem, że przeplatane spacerem, ale i tak...) 
Uściski
-
Magpru,ruch to podstawa diety,wiec szczere gratulacje!!!
Zycze rowniez udanego pod wzgledem ruchu i dietki nowego tygodnia
Buziaki! Sisska
-
Mag, to w takim razie jestem juz calkowicie pewna ze wyniki wagowe beda bardzo spore, i to mimo @! Czy to bedzie ostatnie wazenie przed wyjazdem?
Nie przemeczaj sie za bardzo przed wakacjami bo nic nie bedzie Ci sie chcialo, zaplanuj sobie do zalatwienia najwazniejsze tylko rzeczy, zebys nie padla jak kawka na samym wstepie urlopu
-
Ale fajnie; że tego ruchu miałaś tyle - na pewno wyniki bedziesz miała wspaniałe po zakończe3niu @ która mnie też właśnie dopadła
Ty jestem: TAKIJA z 116 chcę mieć 64
36 lat – 164 cm wzrostu
Start 03.07.2006 – 116 kg – BMI 43,13 – otyłość
Planowana meta 03.09.2007 – 64 kg
Ostatnie ważenie: 16.08.2006 – 109 kg – BMI 40,53
POWOLI, POWOLI NAWET SŁOŃ DOJDZIE NA METĘ
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki