TAKIJA: powodzenia w weekendowym i przyjęciowym odmawianiu :)
Do zobaczenia w chudszym poniedziałku :)
Wersja do druku
TAKIJA: powodzenia w weekendowym i przyjęciowym odmawianiu :)
Do zobaczenia w chudszym poniedziałku :)
Trzymam kciuki i zycze nie objadania sie z calego serducha!
POZDRAWIAM! :D
Hej :)
Widzę, że idzie Ci naprawdę super, zaczynasz wciągać
się w dietkę i ćwiczonka :D
Jak tak dalej pójdzie schudniesz szybciutko - trzymam kciuki :)
Annaise ma rację co do pieczywka :D
A żoładek bardzo szybko Ci się skurczy i mniejsze posiłki będą wystarczały :D
Miłego weekendu :D
Pozdrowienia :)
:oops: :oops: :oops: :oops: Niestety nie dotrzymałam diety, :oops: :oops: :oops: Dlaczego?? nie wiem ale jedno wiem muszę więcej zastanowić się jakie błędy popełniam:
1. chleba odstawić nie umiem - tyle tylko że jem ciemny z słonecznikem
2. muszę oduczyć męża kupowania napojów gazowanych( JAK ON PIJE TO I JA JAK ZAŚLEPIONA SIEGAM I NAWET NIE WIEM KIEDY WYPIJAM)
3. przy obiedzie nie umiem dotrzymać wagi potraw do 250g
4. MUSZĘ zrezygnować z ziemniaków - a tak je lubię
5. ĆWICZYĆ,ĆWICZYĆ i jeszcze raz ćwiczyć
Ty jestem: z 116 chcę mieć 64 - zaczynamy
36 lat – 164 cm wzrostu
Start 03.07.2006 – 116 kg – BMI 43,13 – otyłość (STRASZNA)
Planowana meta 03.09.2007 – 64 kg (oby – mniej też może być)
Ostatnie ważenie: 24.07.2006 – 114 kg
pomału do celu :D
pozdrawiam
Nie martw się! Dobrze, że wiesz, gdzie robisz błędy. {rzemyl, te 250g na każdy posiłek. Moze przynajmniej na obiad zwiększ sobie porcje. Przynajmniej na początek, a później obniżaj. W końcu niedawno zaczęła się odchudzać - pilnujesz limitu kalorycznego, więc bardzo zmieniłać i jakość posiłków, więć może poczekaj chwilę z tymi 250 gramami?
trzymaj się!! klilka dni mnie nie będzie, ale kciuki trzymam także z dala od kompa :)
No rzeczywiście muszę to przemyśleć - bo wszystkie inne posiłki umiem zmieścić w 250 g a obiad nawet do 500g dochodzi - trochę mąż mi się buntuje że za dużo sałatek dostaje na posiłki a on raz na tydzień zje to mówi ze ma dość - muszę coś innego wymyślić - gyros - smakuje mu ale też tylko raz na jakiś czas - zrobię może zapiekane cukinie - sobie bezmiesne a jemu z mięsem,... i muszę więcej przepisów dietetycznych poczytać -coś z tego może mu posmakuje - bo przecież nie bedę jemu osobno gotowała a sobie osobno...Gorzej bedzie jak we wrześniu córcia z wakacji wróci ona tak jak tatuś by tylko mięso jadła, ale może do tego czasu powprowadzam tyle nowych potraw że chociaż mąż nie będzie protestował..
:oops: :oops: Dzięki za wsparcie
Ty jestem: z 116 chcę mieć 64 - zaczynamy
36 lat – 164 cm wzrostu
Start 03.07.2006 – 116 kg – BMI 43,13 – otyłość (STRASZNA)
Planowana meta 03.09.2007 – 64 kg (oby – mniej też może być)
Ostatnie ważenie: 24.07.2006 – 114 kg
No to jest problem gdy domownicy się buntują.
Mój mąż zje wszystko to co ja , a jak ma ochotę na coś innego to sam sobie robi.
I nawet stara sie to robić gdy mnie nie ma , by mnie nie kusiło
Przesyłam dużo siły na dalszą walkę
Uda się
Pozdrawiam
BEDZIE dobrze ja gotowałam sobie osobno,a teraz juz sie moi przyzwyczaili i jedza to co ja a mój synek troszeczke marudzi ale dajemy rade
pozdrawiam
No, dziewczyny dobrze mówią, nie zmniejszaj posiłków
aż tak bardzo od razu, tylko stopniowo :D
A jak jesz obiadek np. to sobie włóż duuużo surówki, bo jest
niskokaloryczna, a mężowi można włożyć malutko jak nie lubi :D
Albo gotować sobie warzywka w wodzie albo na parze i dokładać
do posiłku...
Różne rzeczy można wymyślać :)
Powodzenia :!:
Pozdrawiam :D