Takijko no to dobre wiesci. Czekamy na Twoj powrot i na relacje z dietkowania. Milej pracy zatem. :D :D :D
Wersja do druku
Takijko no to dobre wiesci. Czekamy na Twoj powrot i na relacje z dietkowania. Milej pracy zatem. :D :D :D
Przesyłam przebiśniega :D :D :D i pozdrawiam :D
http://www.superfoto.pl/zdjecia/foto...21863606_d.jpg
Takija,ale genialny pomysl z tym pilingiem z kawy czytlam na innym watku!!! :wink:
Dzisiaj mam zamiar wyprobowac :D
Milego dzionka
Takijko, w sumie to zazdroszczę Ci pracy. :)
Mocno Cię ściskam :)
Hi Takija, czytam, że u Ciebie wiele się dzieje. :P
Pozdrawiam serdecznie. :P :P :P
Pakuneczek dobrej energii ślę w Twoją stronę. :)
Hej Takija,jak tam Ci kochana leci???
Takijko , czy my pożegnamy się wreszcie z tym 108 ?? Już mi obrzydła ta cyfra...i każda powyżej...
Na suwaczku mam 107 , ale tak naprawdę to znowu jest 108... :oops: :cry: :oops:
Hi Takijo, pozdrawiam serdecznie. :P
Bardzo wam wszystkim dziękuję za odwiedzinki - dalej jestem tak zagoniona że zapominam jak się nazywam - ale to mam nadzieję już nie długo potrwa. Proszę państwa waga od tygodnia rano pokazuje 106,5 kg :lol: dlatego zmieniłam suwaczek na 107 - nie umię zrobic by pokazywał 106,5 - mam nadzieję że dalej bedę tracić na wadze - choć przyznaję się ze ostatnio bardzo mało ruchu mam - chyba ze do ruchu zaliczyć pisanie na komputerze przez 12÷15 godzin dziennie :lol: Od 12 lutego bede miała troche wiecej czasu na pracę ( może parę razy i w nocy popracuję) bo Ania jedzie na ferie zimowe do dziadków - także może na koniec lutego skończy sie moja ciężka praca i zacznie się normalne funkcjonowanie wtedy obiecuję że wszystkich odwiedzę i kazdemu podziekuje za wsparcie. :lol: Narazie znikam papapapa...
TAkijko, gratuluje serdecznie! :lol: A zamiast przecinka wpisz kropke i pokaze Ci sie 106.5 - i zrob to czym predzej, bedziesz miala jeszcze sliczniejszy suwaczek :lol: :lol:
Po tabletka zeszła ze mnie woda – i zaraz widać efekt – waga spadła, pracy dalej masa, ale na szczęście dziecko na feriach zimowych i w domu trochę więcej spokoju, i mogę dłużej pozostawać w pracy z czystym sumieniem, nie myśląc że tam na mnie czeka dziecko. Oprócz tabletek od mamy dostałam także jarmuż, (musiałam już zażyć tabletki bo byłam tak bardzo napuchnięta ze nawet palce u rąk nie mogłam zgiąć, muszę znaleźć czas i iść zrobić wszystkie badania......) więc wieczorem dziś będę gotować zupkę, jest już przemarznięty wiec nie muszę pierwszej wody z niego wylewać – a z drugiej główki może zrobię jakąś sałatkę tylko muszę poszukać przepisów. Nie wiem czemu u nas jest on tak mało znanym warzywem a przecież jest tak smaczny. Dalej nie ćwiczę – proszę nie bić, ale w ostatnim tygodniu byłam za to na kilku długich spacerach.
odpoczynek pilnie poszukiwany.... oj chciałaby dusza do raju tylko grzechy nie pozwalają
37 lat – 164 cm wzrostu
Start 03.07.2006 – 116 kg – BMI 43,13 – otyłość
Planowana meta 03.09.2007 – 64 kg - chciałabym.
Ostatnie ważenie: 14.02.2007 – 106 kg
POWOLI, POWOLI NAWET KONICZYNKA DOJDZIE NA METĘ
Szczesliwych i zakochanych Walentynek Ci zycze!!! :D :D :D
http://eduseek.interklasa.pl/kartki/pictures/3_2.gif
Jarmuz? to takie zielone marszczone liscie?? :roll: Ciekawe czy to to o czym mysle :?:
Jak widzisz i ja nie znam tego zielska :oops:
Walentynkowe usciski!
http://i80.photobucket.com/albums/j1...usia/heart.jpg
http://walentynki.cba.pl/Gify/mis6.gif(alt+p)
miłego walentego i powodzenia :D fajnie ci idzie
Urodziny w tłusty czwartek - to powinno byc zakazane... niestety w tym roku tak mi trafiło - z drugiej strony nie mam problemu jakie ciasto postawić przed gośćmi... :lol: oczywiście oprucz pączków i inne też się pojawi - oj żeby udało mi się nie skusić na te moje ciasta..... Wczoraj ugotowałam zupkę z jarmużu ( tak to takie strzepiaste liście), i piekłam cały wieczór ciasta....
Takijko! W takim razie przesylam mnostwo urodzinowych usciskow oraz zyczenia spelnienia marzen, pozbycia sie wszystkich problemow i jak najwiecej usmiechu!
Było minęło, ciężko mi wrócić do jedzenia dietetycznego – na razie staram się jedynie nie nażerać. Lubię sałatki – a jednak jak mam nad robieniem spędzić godzinę odechciewa mi się robić. Wole kupić gotowy gulasz i zjeść go z chlebem.... chyba dopada mnie chandra przed wiosenna, wiem że brak czasu niczego nie tłumaczy, ale przemęczenie chyba też daje mi się w znaki. Ostatnio mam jakiś taki humor że najlepiej wlazłabym do łóżka i nie wychodziła z niego przez tydzień cały czas płacząc – wiem, wiem nie wolno takim nastrojom się poddawać staram się widzieć pozytywne strony życia – tylko jakoś mi umykają. Jak pokonać własne zniechęcenie??? dlaczego to tak jest, że tak ciężko samemu siebie jest do czegoś zmusić - od innych potrafimy tyle wymagać - a od siebie nie??? czemu znajdujemy winnych wszędzie tylko nie w sobie?? - A gdy zastanowimy się nad sobą to wpadamy w depresje... Tyle rzeczy chciałabym w sobie zmienić, i wcale nie zawsze chodzi o wygląd, chciałabym bardziej starać się żyć szczęśliwie. Widzę to, że sama sobie stwarzam wiele problemów i nie daję sobie z tym rady...Wiecznie obiecuję sobie że „to zrobię’ „tamto zmienię” a gdy przychodzi do realizacji postanowień brak mi chęci, siły, motywacji.... Tyle marzeń a tak mało dążeń do ich realizacji...
przetrwać zimę.…..
37 lat – 164 cm wzrostu
Start 03.07.2006 – 116 kg – BMI 43,13 – otyłość
Planowana meta 03.09.2007 – 64 kg - chciałabym
Ostatnie ważenie: 15.01.2007 – 106 kg
POWOLI, POWOLI NAWET KONICZYNKA DOJDZIE NA METĘ
Uj, alez Cie dopadlo... Niestety nie bardzo umiem Ci poradzic co zrobic w takiej sytuacji, bo jak mnie dopada to i ja najchetniej lezalabym w lozku i plakala. Mam nadzieje ze jak zrobi sie cieplej i slonce wyjrzy na dobre to i Twoj humor wroci.. A moze masz za malo witamin? Robienie salatki naprawde nie trwa godzine, to zaledwie pare minut i organizmowi to co potrzebne dostarczasz.
Trzymaj sie Takijko, poczytaj sobie posty na forum, moze troszke humoru i motywacji Ci wroci...
Cześć Takijko. NIe pocieszę, bo sama ostatnio mam dołowate nastroje. Też mnie wkurza, że w marzeniach góry przenoszę i świat zmieniam (przynajmniej swój) a wziąć do działania nie ma się komu.
A czasami lepiej byłoby być raptusem i kilka rzeczy zrobić zanim człowiek pomyśli...
Takijko, to chyba ta pogoda, bardzo wiele osób takie nieciekawe nastroje łapią.
Gratuluję przestawienia suwaczka na 106 i przesyłam dużo energii do dalszej diety :)
Uściski :)
Witam
jak widzę ten paskudny nastój dopadł już chyba wszystkie dziewczyny
Miejmy nadzieję ze jak wyjży słońce to wszystko wróci na miejsce i dobry humor będzie dopisywał
Pozdrawiam Gosia
Tu jestem
http://forum.dieta.pl/posting.php?mode=reply&t=59720
Takijko, życzę Ci, żeby marzec był bardziej dla Ciebie uśmiechnięty, niż luty. :)
Powoli zaczynam dochodzić do siebie - ale jak zauważyłam masę osób ma dość zimy, dość tej deszczowej pogody. Powinnam coś powiedzieć o diecie :oops: :oops: :oops: ale ja poprostu w tej chwili nie jestem już całkiem na diecie - ale wierzę że w końcu sie opanuję i zaczne na nowo dietować, przynajmniej mam taką nadzieję. Jedyne co mnie cieszy to to ze nieprzybieram na wadze i to co zgubiłam w tamtym roku nie nadrobiłam. Jedynie czego nie robię to nie słodzę - pije cherbatę i kawę gorzką i tak się przyzwyczaiłam.
37 lat – 164 cm wzrostu
Start 03.07.2006 – 116 kg – BMI 43,13 – otyłość
Ostatnie ważenie: 09.03.2007 – 106 kg - BMI 39,41
POWOLI, POWOLI NAWET KONICZYNKA DOJDZIE NA METĘ
Pozdrawiam
Tu jestem
http://forum.dieta.pl/posting.php?mode=reply&t=59720
Takijko, najwazniejsze ze nie tyjesz, czyli jakies tam dietkowe odruchy w Tobie pozostaly :wink: :lol:
Zycze Ci wspanialego, slonecznego, regenerujacego sily weekendu! :lol:
Czuję sie coraz lepiej - słońce ma na mnie dobroczynny wpływ. zaczynam już poważnie rozmyślać o powrocie do diety. Decyzja co do jej rodzaju zostanie podjęta na dniach. Tym wszystkim którzy wspierali mnie w tym ciężkim dla mnie czasie bardzo bardzo dziekuję. Nie bedę chciała na razie stosowac żadnej drastycznej diety - tylko coś takiego delikatnie obniżającego wagę. Muszę to wszystko przeanalizować i podjąć decyzję.
To trzymam kciuki. Też się jakoś nie mogę wbić na nowo w dietowanie po zimowej przerwie :)
Takijko, wiosna nastraja znacznie lepiej i do zycia i do diety, jestem przekonana ze wybierzesz cos odpowiedniego dla siebie. Czekam zatem na Twoje przemyslenia :lol:
takijko...powroty do dietkowania sa cięzkie...ale pamiętaj, ze najgorsze są tylko te pierwsze dni...potem człowiek wpada już w ta machinę i jakos idzie, prawda...?
cieszę sie, że nie przybrałas na wadze,bo to dołuje jeszcze bardziej...
ale teraz mamy coraz więcej słoneczka więc mam nadzieje,że bedzie ono miało na Ciebie dobroczynny wpływ :) pozdrawiam Cie bardzo serdecznie!!!
MIłEGO TYGODNIA :) :) :)
http://www.superfoto.pl/zdjecia/foto...22043615_d.jpg
TAKIJA i ja jestem z Toba !!!
Zadaj sobie pytanie czy chcesz byc szczupla, a potem jak bardzo tego chcesz, a potem jak bardzo nie chcesz jeszcze utyc...jezeli wszystkie odpowiedzi brzmialy "bardzo" to napewno dasz rade :D Tylko musisz zaczac, a potem to juz z gorki, sama zreszta wiesz 8) .
A od tego zebys znow znalazla mobilizacje masz nie tylko siebie ale i nas :D. Chwalimy i ganimy jak zawsze :p, ale najpierw czekamy na plany Twojego dietkowania ;) Musimy przeciez wiedziec, kiedy chwalic a kiedy ganic ;)
Trzymam kciuki bardzo mocno :!:
Trzymamy kciuki za wytrwałość, ale daj znać jak Ci idzie :)
takijko...mnie też wróciło na właściwe tory, niestety znów jestem trzycyfrowką, mam za swoje :?
ja ciągle upieram się przy tej kawce, teraz jest super pogoda na dworze, może umówimy się na skałce?? lub zapraszam do mnie jak chcesz. Myślę że rozmowa na pewno da nam wiele obum :wink:
buziaczki
takijko, dobra decyzja!!!
mam dokładnie takie samo zdanie na temat diety...będzie dobrze :wink:
a tu motywacja na weekend: :wink:
http://ejmas.com/pt/fawnia/BlockBackArch.jpg
Jestem, jestem nie krzyczeć - znów miałam troche za dużo pracy, o diecie myślę, myślę,... i myślę - może coś z tego myślenie wyjdzie, choć ostatnio zajełam sie pracą i rozprowadzaniem perfum FM - a o tym by znów poważnie wziąć się za dietę nie przestaję myśleć. Zagonienie ma swoje dobre strony - człowiek nie myśli o jedzeniu.
Niech ten świat nam pachnie
:D Witaj Takijko :!: dopiero dzisiaj trafilam na Twój wąteczek i co widze -pieknie Ci idzie .Ja w ub. roku rozpoczelam dietkowanie z waga 110kg.Na dzien dzisiejszy mam 82 kg...........bylo nie tak dawno 81 ,ale zrejterowalam i dorwalam sie do slodkosci .Po raz pierwszy zreszta od ub.roku,porostu nie wytrzymalam i juz :!: :!: :!:
Jestes mloda osobka to i kilogramy szybciej znikna.Widze ,ze masz silna wole i tak trzymaj :!: :!: Musze jeszcze poczytac na jakiej jestes diecie :?: Ja dotychczas bylam na Montignacu ,ale teraz zima to i trudniej o te wszystkie jarzyny -ciagle tylko kaucha i pekinska. Pomidory poki co nie smakuja mi jeszcze ,rowniez ogorki po czesci zdarzaja sie gorzkawe.Totez staram sie utrzymywac dietke,ale przyznam ,ze czesto nie trzymam sie jej tak sztywno jak latem.
Zycze Ci kochana wiela wytrwalosci w dietkowaniu i gubienia zbednych kiloskow. :lol: :lol: :lol: :lol: :lol: :lol: :lol:
110/82 :roll: :roll: :roll: :( :( :( podaje tak wage gdyz w zaden sposob nie moge sobie dac rady z suwaczkiem ,nie mam zamiaru sie denerwowac.-pozdrawiam serdecznie :lol: :lol:
Etap pierwszy - wypijanie minimum 2 litrów wody wprowadzony
Etap drugi - nie słodzenie wprowadzony
Reszta etapów - psychiczne przygotowywanie sie do nich
Brakuje mi motywacji, brakuje mi siły psychicznej na walkę z samą sobą. To jest najtrudniejsze, wiem że muszę schudnąć, chcę schudnąć - ale pytanie czy chcę się odchudzać - NIE - i to jest do zmienienia... niestety :oops:
Marzę o cudownej przemianie w szczupłą osóbkę... Czarodziej pilnie poszukiwany..... Albo nadzorca pilnujący mnie 24 godziny na dobę, i poganiający do pracy nad samą sobą....
Zbliżają się świeta - trzeba by się wziąć za sprzątanie.... a Tu nie dość że czasu brak to i chęci....Dobrze że chociaż prezenty już zakupione i pochowane czekają......
Dziś było ważenie - nie stosowanie diety zaowocowało przytyciem 0,5 kg także aktualnie ważę 106,5kg powinnam zmienić suwaczek na 107kg ale tego nie zrobię niech mi przypomina że mam schudnąć....
I tak jestem zadowolona bo nie stosując prawie żadnych ograniczeń nie przybrałam na wadze... składam sobie obietnicę że od wtorku po świetach zabieram się pożądnie za dietę :lol: , narazie staram się pić 2 litry wody dziennie ( jakoś nie mam z tym problemu), nie słodzić ( z tym gorzej bywa że 2 kawy w ciągu dnia gorzkie a trzecia posłodzona.... :oops: ), no i nie jeść po godz. 19.00 wieczorem ( z tym też już nie mam problemu). Najciężej jest odstawić słodycze i mięsko...., i chlebek....
Jak zwykle cierpię na chroniczny brak czasu, ale jak patrzę na znajomych to wszystcy chorują na tę chorobę.... Dwa etaty, dodatkowo rozprowadzanie kosmetyków i perfum, dziecko - lekcje, dom - gotowanie, zakupy - i w efekcie jak idę spać to jestem wykończone... ale z drugiej strony nie chciałabym tego na nic innego zamienić - kiedyś siedziałam bez pracy przez jakiś czas w domu - i wiem że strasznie się wtedy rozleniwiłam, i jeszcze mniej robiłam w domu niz teraz.... Dlatego jak narzekam nie przejmujcie się ja tak dla pożałowania siebie....
Niech świat nam pachnie
Czyli pierwsze kroki wykonane :lol:
Jak sie rozpedzisz po Swietach to Cie nie poznamy! :lol: Buziolce!
Niedzielne pozdrowienia przesyłam ..trzymam kciuki za poświateczny powrót do odchudzania !!
Wiolka