o q***
ale mam nadzieję, że życie jego już nie jest zagrożone?
matko w szoku jestem. niby się słyszy o tym, ale ostatnio coraz częściej jakoś tak "blisko"
Wersja do druku
o q***
ale mam nadzieję, że życie jego już nie jest zagrożone?
matko w szoku jestem. niby się słyszy o tym, ale ostatnio coraz częściej jakoś tak "blisko"
jezuuuuuuuuuuuu
posrane zycie :( :( :( :( :( :( :(
a Ci ludzie to co? (Ci ktorzy nie zadzwonili na pogotowie/policje/do szpitala)....jakies ograniczenie umyslowe, czy co :evil: :evil: :evil: :evil: :evil: :evil: :evil: :evil: :evil: :evil: :evil: :evil: :evil: :evil:
ZALAMKA :(
Ano debili nie sieją...
Przykre ale niestety prawdziwe...
Dobrze, że już z nami jesteś :* na pocieszenie powiem że u mnie weekend też średnio dietkowo - niby kontrolowanie ale z grzeszkami :>:>
Buziole
:shock: :shock: :shock: :shock: :shock: :shock: :shock: :shock: :shock: :shock: :shock: :shock: :shock: :shock: :shock: :shock: :shock: :shock: :shock: :shock:
Cześć robaczki kochane :)
Najprzedewszystkim: dziękuję straszliwie okrutnie, że jesteście! Lżej się na serduchu robi, jak po wejściu na wątek widać tyle kochanych dzióbków :)
Bes - to silny chop jest, także bezpośredniego zagrożenia nie było. Mniej śmiechowo by było, gdyby się spod tego drzewa nie wykaraskał. No ale szczęście w nieszczęściu, że to kawał byka.
Gosia - nawet nie wiem, jak to skomentować. Ja 3 dni wydzwaniałam do Straży Miejskiej i schronisk, jak po osiedlu fruwał bezpański pies i chciał się witać ze wszystkimi psami, a amstaffów u nas prawdziwy urodzaj. Ja rozumiem, że ludzie się boją, różne rzeczy się słyszy itakdalejwtęmelodię. Ja też nie mam orderu uśmiechu honorowego obywatela, ale znieczulica przyprawia mnie o potrójny skręt kiszek. Nie rozumiem. Nie ogarniam tym blond móżdżkiem.
Aguś - muua! :* A niech nawet sieją ;) Tylko po cholerę to potem zbierają? A z tym Twoim średnio-dietkowo to już ja Cię znam ;) Średnio-dietkowo, grzeszki, a na wadze kilogram mniej :lol:
Tamarek - amen.
---------
A teraz kolejna historia mrożąca krew w żylakach. Żeby odreagować, Kocur zabrał mnie dziś na grzyby. Łaziliśmy po lesie 4 godziny, trzymaliśmy się za ręcę, walczyliśmy o grzyby, chichraliśmy się ze wszystkiego. Pełen chillout. Pełnia szczęścia. Pełnia wszystkiego. Nazbieraliśmy tych grzybów jak dzikie bąki, ładujemy się do samochodu, Kocur podrzucił swoje zbiory do domu i hop siup na obwodnicę, żeby mnie odwieźć. Fruniemy lewym pasem, PUSTYM!!!!!, po prawej tylko kilka samochodów, Kocur grzeje ponad setkę, no bo to do cholery droga ekspresowa i mamy cały pas czysty. Gadamy, śmiejemy się, nagle ciężarówkowa laweta którą właśnie mijaliśmy zjeżdża na nasz pas. Pod nos, bez kierunkowskazu, z prędkością 3 razy mniejszą niż nasza. Mamy z Tomkiem na drodze refleks kota ninja, więc ja wydarłam papę, Tomek nacisnął hamulec, pomanewrował żeby wytracić prędkość i z sercem w gardle udało się nie wpieprzyć lawecie w pupsko.
Tym cudownym sposobem jestem w tej chwili tutaj z Wami, a nikt nie skrobie mnie ani kilkunastu innych osób z asfaltu trójmiejskiej obwodnicy. Gdybyśmy faktycznie w tego ciężarowca pacnęli, to w zasadzie nie wiem, czy byłoby co skrobać.
Żeby było śmieszniej, laweta sekundę później wróciła na swój pas. Tomek się z nią zrównał, ja otworzyłam okno i rozdarłam paszczę rzucając mięchem, wydzierając się, że mało nas nie zabił, patrzę na kierowcę, a tam szczyl 20paroletni z bananem na dziobie pokazuje mi fucka :) Ewrybady pomarańcze!
Jak ja mam się nie bać wyjść z domu po ostatnich dwóch dniach? CO SIĘ DZIEJE Z TYM ŚWIATEM?! :shock:
Ah, coś tak mi się przypomniało. To forum o diecie jest, nie? No. Z diętą całkiem nieźle, zaraz idę spalać na rowerku kawałek wczorajszej pizzy, który wciągnęłam po grzybobraniu. Ale nawet TROCHĘ ;) nie jest mi wstyd. A w najbliższych dniach na wadze zaświeci się piękna 8mka, o której nie omieszkam Was poinformować, moje słońca :)
Idę sie odstresować, bo mam serce w okolicach lewego oka ;)
DZIĘĘĘĘKUUUUJĘĘĘĘĘ, że jesteście :*
Jezuuuuuuuuuuuu.....Ty to masz atrakcje, nie powiem :shock: :shock: :shock: :shock: :shock: Z powyzszego powodu ciezko mi sie zdecydowac na kupno 4 kolek....wystarczy mi jak pojade do Polski i tata zawozi mnie na dworzec, a po drodze jest miedzynarodowa trasa pelna tirow. No nie bylo jeszcze NIGDY tak, zeby mi tam serce w okolice oka nie skoczylo :shock: Porazka! Ja dziekuje za taka adrenaline :?
Idz sie odstresowac jakims sportem :roll: Uffffff..........
:mrgreen: :mrgreen: :mrgreen: :mrgreen: :mrgreen: :mrgreen: :mrgreen: :mrgreen: :mrgreen: :mrgreen: :mrgreen: :mrgreen: :mrgreen: :mrgreen: :mrgreen: :mrgreen: :mrgreen: :mrgreen: :mrgreen: :mrgreen: :mrgreen: :mrgreen: :mrgreen: :mrgreen: :mrgreen: :mrgreen: :mrgreen: :mrgreen: :mrgreen: :mrgreen:Cytat:
Zamieszczone przez sioola
mam nadzieję, że na spotkanie dzisiaj dotrzesz w jednym kawałku ;-)
Dzięęęęęęęędoooooopryyyyy!
Jestem! Jestem padnięta, klapnięta i w ogóle.
Od rrrrrana coś biegałam i załatwiałam, łeb mam dzisiaj jak stodoła! Z załatwiania przytuptałam na spotkanie ze Skierką i Besiaczkiem i było przesympatycznie :) Uśmiechnięte, serdeczne, chichralskie ( ;) ) osóbki :) Mam nadzieję, że jeszcze będą się chciały ze mną spotkać i nie mają mnie dość po dzisiejszym pitoleniu o głupotach ;)
Ze spotkania musiałam się urwać, bo ojciec na grzybach zaginął w czasie i przestrzeni i musiałam frunąć z psem w ten deszcz. Wyświnił mnie jak nieboskie stworzenie i jak doszłam do domu, to po prostu padłam i patrzyłam w ścianę przez kilkanaście minut ;P :shock:
Tera skonsumowawszy kolację, pozaczepiam Was na Waszych wątkach, bo się stęskniłam, a potem normalnie wezmę i odwalę Weidera, takam dzielna! No i jakiś rower czy cóś, bo waga się chyba sfoszyła, że tą pizzę zjadłam wczoraj bez niej i pokazała dzisiaj jakąś dziwną liczbę bez 8 z przodu, więc gram zimną, nieprzystępną księżniczkę i wyniośle i z klasą ją ignoruje. [No dobra, tak naprawdę rano ją trochę zrugałam, ale teraz już naprawdę będę zimna i nieprzystępna! :roll: ]
No to idę do Was. Nastawcie wodę na herbatę :)
http://www.miasa.de/Bilder/tee.jpg
No ale tata sie znalazl, co? :roll: :roll: :roll:
Moj tata mnie ostatnio zestresowal na maxa. Mama lezala w szpitalu, a ojciec z nudow jezdzil codziennie na grzyby. ALE: nie tak dawno mial operacje na serce i caly czas sie o niego boje, ze moze zemdlec w lesie czy cos gorszego. I mowie mu przez telefon: ty nie laz tak sam po tym lesie, bo jak ci sie cos stanie, to kto Ci na pogotowie zadzwoni :?
A tata: nieee...spoko - mam zawsze ze soba tabletki nitrogliceryny..
Ja: aaaa....nie wiedzialam :roll: :roll: :roll: Nosisz zawsze przy sobie jak jestes w lesie???
Tata: nooooo :roll: :roll: :roll: ....w samochodzie zostawiam
:| :| :| :| :| :| :| :| :|
boszzzzz......gorzej niz z dziecmi :roll: :roll: :wink:
Mam maluteńko czasu więc tylko pozdraiwam:*